rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Chyba najbardziej naiwna powieść Sandersona. I najmniej moim zdaniem przekonujaca w swoich pomysłach.

Chyba najbardziej naiwna powieść Sandersona. I najmniej moim zdaniem przekonujaca w swoich pomysłach.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Do pomysłu autora o psychohistorii, o podejściu do psychologii (które wierze ze kiedys nastąpi :D) mam niesamowity szacunek i sentyment. Stąd naprawdę nie mogę żadnej książki z serii ocenić źle. Niemniej jednak "streszczenia" czym jest plan Seldona kilkakrotnie na tom i struktura książki bardziej przypominająca opowiadania niż zwarta rozkrecajaca się powieść troche mnie meczyly i malo wciągaly.

Do pomysłu autora o psychohistorii, o podejściu do psychologii (które wierze ze kiedys nastąpi :D) mam niesamowity szacunek i sentyment. Stąd naprawdę nie mogę żadnej książki z serii ocenić źle. Niemniej jednak "streszczenia" czym jest plan Seldona kilkakrotnie na tom i struktura książki bardziej przypominająca opowiadania niż zwarta rozkrecajaca się powieść troche mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najbardziej ta ksiazka cierpi na recenzji --> "Idealna lektura dla fanów George. R.R. Martina! Co może powstać z połączenia baśni o Pięknej i Bestii oraz legend o czarodziejskich istotach?" --> Yyy?

Siegajac po New Adult, fantastyke mlodziezowa, romans fantastyczny - zwal jak zwal, nie spodziewam sie wodotryskow literackich albo fabularnych. Ot, standardowe "czytadlo", idealne jak chcemy lyknac cos w dwa dni i kolejny raz podenerwowac sie infantylna glowna bohaterka i tym ze pomysl dobry, realizacja fatalna.

Natomiast widzac zestawienie z Gra o Tron w glownej recenzji LC... Ech. W pewnym sensie jest to oszukiwanie potencjalnego czytelnika, ktory siega po ta ksiazke zachecony porownaniem w recenzji. I krzywdzace, bo nie uwierze ze osoba chcaca porownywac DCIR do GOT wystawi tej pierwszej dobra opinie. A w swojej kategorii moze nawet nie jest taka zla.

Najbardziej ta ksiazka cierpi na recenzji --> "Idealna lektura dla fanów George. R.R. Martina! Co może powstać z połączenia baśni o Pięknej i Bestii oraz legend o czarodziejskich istotach?" --> Yyy?

Siegajac po New Adult, fantastyke mlodziezowa, romans fantastyczny - zwal jak zwal, nie spodziewam sie wodotryskow literackich albo fabularnych. Ot, standardowe "czytadlo",...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra książka, ale ani porywająca (oczywiście moim zdaniem) ani szczególnie oryginalna. Bardzo dobre opisy walk i bitew, jak to u Gemmela. Ale fabuła prosta, w sumie chyba mało zaskakująca.... Miałam większe nadzieje po przeczytaniu cyklu "Troja".

Dobra książka, ale ani porywająca (oczywiście moim zdaniem) ani szczególnie oryginalna. Bardzo dobre opisy walk i bitew, jak to u Gemmela. Ale fabuła prosta, w sumie chyba mało zaskakująca.... Miałam większe nadzieje po przeczytaniu cyklu "Troja".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam styl pisania Zafona i nadal uważam, że klimat który potrafi tworzyć - nawet pisząc o niczym - jest niesamowity. Zwykle polecając "Cień Wiatru" mówilam, żeby sie nie poddawać po pierwszych ~50 stronach, bo naprawdę warto. I tak też nadal myślę. Natomiast czwarty tom moim zdaniem zawiera ogrom stron, a najmniej fabuły. Co się akcja rozkręci, to zaraz umiera zatrzymywana na opisy o niczym lub powtórzenia. Chyba pierwszy raz zostawiłam książkę z 20 stron przed końcem. Plus za klimat, postać Alicji i z sentymentu do starych bohaterów. Ale gdybym zaczęła czytać sagę od tego tomu, to zastanawiałabym się nad innymi... A pierwsze dwa to przecież cudo.

Uwielbiam styl pisania Zafona i nadal uważam, że klimat który potrafi tworzyć - nawet pisząc o niczym - jest niesamowity. Zwykle polecając "Cień Wiatru" mówilam, żeby sie nie poddawać po pierwszych ~50 stronach, bo naprawdę warto. I tak też nadal myślę. Natomiast czwarty tom moim zdaniem zawiera ogrom stron, a najmniej fabuły. Co się akcja rozkręci, to zaraz umiera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To ta książka z serii: przeczytam do końca, ale nikomu nie polecę.
Cały tom pochłaniają trzy historie, które mogłby zajać trzy rozdziały...
Cały świat jest biało-czarny, ale w pewien denerwująco dziecinny sposób. Przeczytałam szybko - bo to prawda ze tak się ją czyta, ale nie wywarła na mnie żadnych emocji.

To ta książka z serii: przeczytam do końca, ale nikomu nie polecę.
Cały tom pochłaniają trzy historie, które mogłby zajać trzy rozdziały...
Cały świat jest biało-czarny, ale w pewien denerwująco dziecinny sposób. Przeczytałam szybko - bo to prawda ze tak się ją czyta, ale nie wywarła na mnie żadnych emocji.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W mojej opinii - dobra książka z kategorii czytadeł, aczkolwiek nawet jak na lekturę ultra-lekką, ilość pomysłów nieoryginalno-kiczowatych jest zatrważająca...
Ona nie mowi mu ze jest w ciazy, bo akurat wtedy on z nią zrywa?
Albo poznanie miłości życia, bo strzelila guma w oponie i ktoś akurat głównej bohaterce musiał pomóc? (komu zresztą pękają opony w normalnym życiu...)
A potem oczywiście ona traci ciążę i okazuje sie, że ON przypadkiem jest ginekologiem i jej pomaga?
No... prosze...

W mojej opinii - dobra książka z kategorii czytadeł, aczkolwiek nawet jak na lekturę ultra-lekką, ilość pomysłów nieoryginalno-kiczowatych jest zatrważająca...
Ona nie mowi mu ze jest w ciazy, bo akurat wtedy on z nią zrywa?
Albo poznanie miłości życia, bo strzelila guma w oponie i ktoś akurat głównej bohaterce musiał pomóc? (komu zresztą pękają opony w normalnym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Długi Mars Stephen Baxter, Terry Pratchett
Ocena 6,9
Długi Mars Stephen Baxter, Ter...

Na półkach:

W tej książce zaskoczyło mnie najbardziej to, ze jej zwieńczeniem nie było odnalezienie Trzeciej Osoby Liczby Pojedynczej. Niepowetowana strata. Zasadniczo daje 3, bo Długiej Wojnie nie dało się dac mniej niż 1.

W tej książce zaskoczyło mnie najbardziej to, ze jej zwieńczeniem nie było odnalezienie Trzeciej Osoby Liczby Pojedynczej. Niepowetowana strata. Zasadniczo daje 3, bo Długiej Wojnie nie dało się dac mniej niż 1.

Pokaż mimo to

Okładka książki Długa wojna Stephen Baxter, Terry Pratchett
Ocena 6,4
Długa wojna Stephen Baxter, Ter...

Na półkach:

A mnie dziwi jej ocena. Zdecydowana większość opinii, że książka nudna, a sumaryczna ocea 6,3.

A mnie dziwi jej ocena. Zdecydowana większość opinii, że książka nudna, a sumaryczna ocea 6,3.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Skąd. Ta. Ocena?!?!?
Za możliwość wystawiena punktów ujemnych dałabym sobie odciąć rękę.

Główna bohaterka.
Ogólnie w „zmierzchowych” książkach modą jest zrobienie wszystkiego, żeby bohaterka była bezpłciowa, bez charakteru i bez umiejętności, natomiast główny bohater (bez skazy i zmazy) postrzegał ją zupełnie odwrotnie. I co z tego, że nie jest w niczym dobra – i tak jest wyjątkowa i przynajmniej raz uratuje świat. Co z tego, że nic ją nie interesuje – i tak jest niezwykle ciekawą postacią. Och, i oczywiście jest „całkiem ładna”. Nawet we własnym mniemaniu. W Czerwieni Rubinu osiągnięto jakieś apogeum beznadziejności. Gwendolyn lekcje szkolne ma tam, gdzie słońce nie dociera, a za kujona uważa kogoś, kto zapamiętał 3 słowa w łacinie, natomiast jak chce czegoś wyszukać w Googlach, to dzwoni do przyjaciółki. Zresztą muszę przyznać, że wysłanie smsa do przyjaciółki z najświeższymi nowinkami wydaje się szczytem ambicji głównej bohaterki. No i ten cały przegląd aktorów, którzy grali w filmach, oglądanych przez te dwie idiotki… Gwendolyn reprezentuje archetyp „różowej dziewczynki-idiotki” i jak wielu osób uznanie zdobyła... Ani się z taką bohaterka utożsamiać ani lubić. Mam wrażenie, że stał się modny jakiś niesamowity trend leczenia własnych kompleksów: najlepszy facet we Wszechświecie zakochuje się w dziewczynce reprezentującej kompletne zero, widząc w niej wszystko to, czego sama przyznaje że nie ma (narracja w 1 osobie!). A takie wyróżnienie musi znaczyć, że jednak one wszystkie mają to coś… Nie mogę tylko pojąć faktu, że jednak główny bohater jest zawsze najwspanialszy na świecie bo… dużo umie. Jest przystojny. Wykształcony. Wysportowany. Wyszkolony (Edward, Jace, Gideon, Patch…). Zabawny (Może nie Edward...). Cóż za dziwny zbieg okoliczności, ze od facetów wymagamy gruszek na wierzbie, a same byśmy chciały, żeby uwielbiali nas za nic. Och, przepraszam, za „bycie całkiem ładną”. Trochę przykre, że również "całkiem głupia" nic nie zmienia w odbiorze bohaterki, ba, nawet pomaga! Bo przecież Charlotty, żeńskiego odbicia uwielbianego Gideona, nikt nie lubi, nie?

Po za tym żadnej akcji, żadnego napięcia. Podwórkowy język. W połowie książki wiadomo, co się stanie (Chociaż w sumie tego, że nawet Einstein nie jest Gwen znany, to bym nie przewidziała). Bohaterowie tak płytcy, że aż ciężko to sobie wyobrazić. Nic dziwnego jak poziom opisów narratorki sprowadza się do "Withman - interesujący, Maddy - gadatliwa, Charlotta - zarozumiała, Gideon - przystojny". Brak w niej przesłania, humor nieudolny, fabuła nieciekawa. Niepasujący kapelusz wywołał w autorce potrzebę dokładniejszego opisu niż zabicie człowieka. Książka totalnie wypacza coś, co zwykle nazywa się "przesłaniem". Pewnie, że każdy ma swoje gusta, ale taka ocena, to dowód porażki współczesnej literatury. Kobiecej.

Skąd. Ta. Ocena?!?!?
Za możliwość wystawiena punktów ujemnych dałabym sobie odciąć rękę.

Główna bohaterka.
Ogólnie w „zmierzchowych” książkach modą jest zrobienie wszystkiego, żeby bohaterka była bezpłciowa, bez charakteru i bez umiejętności, natomiast główny bohater (bez skazy i zmazy) postrzegał ją zupełnie odwrotnie. I co z tego, że nie jest w niczym dobra – i tak jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W mojej opinii książka ta bardziej przypomina długie opowiadanie niż powieść. Dobrze i szybko się czyta, pojawiają się ciekawe koncepcje. Niemniej mnie w napięciu raczej nie trzymała.

W mojej opinii książka ta bardziej przypomina długie opowiadanie niż powieść. Dobrze i szybko się czyta, pojawiają się ciekawe koncepcje. Niemniej mnie w napięciu raczej nie trzymała.

Pokaż mimo to