Trzy żywoty świętych
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Tres vidas de santos
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2011-02-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-02-21
- Liczba stron:
- 184
- Czas czytania
- 3 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324016211
- Tłumacz:
- Marzena Chrobak
- Tagi:
- literatura iberoamerykańska XX wiek
Monty Python byłby zachwycony!
Co wyjątkowego widzi Mendoza w wygnanym z rodzinnego kraju biskupie, który stacza się na dno barcelońskiego półświatka? W nieudaczniku, który trafia na rozdanie Nagród Nobla? Wreszcie u nauczycielki, która zamiast na uniwersytecie pracuje w więzieniu?
To święci według Mendozy. Tyle że jego święci niekoniecznie chodzą do kościoła, nie czynią cudów i nie wiadomo nawet, czy wierzą w Boga.
Eduardo Mendoza zawsze zachwyca czarnym humorem, ironicznym stylem z elementami absurdu i wirtuozerią słowa - czy w swoich książkach opisuje alternatywne koleje życia Jezusa, pogmatwaną historię Hiszpanii, czy lądowanie obcych w Barcelonie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 384
- 226
- 122
- 11
- 8
- 6
- 5
- 4
- 4
- 3
Cytaty
Gdy już zapewniła sobie życie wolne od trosk materialnych, włożyła cały swój wysiłek w unieruchomienie świata, jako że doświadczenie podpowi...
Rozwiń(...) lubiłem przebywać w tej dusznej Barcelonie, opustoszałej, buntowniczej, zaludnionej męzczyznami i kobietami o zwykłym wyglądzie, ubran...
Rozwiń
Opinia
Trudno zapamiętać wszystko, co się przeczytało. Imiona bohaterów, wątki, opisywane miejsca, a czasami nawet zakończenia, których nie mogłam się domyślić i na które czekałam - wszystko to często ginie w pamięci, zaciera się i zlewa. Zazwyczaj zapamiętuję ogólne wrażenie i emocje, jakie wywołała książka, ale i te emocje mają różne natężenie.
Pierwsza randka z Mendozą wywołała emocje wielkiego kalibru, i to chyba nie tylko u mnie, ale u wszystkich moich współpasażerów w przedziale pociągu relacji Poznań - Kraków. "Przygoda fryzjera damskiego", bo właśnie to była pierwsza powieść Mendozy, po którą sięgnęłam zachęcona oryginalną grafiką na pierwszej stronie okładki i hasłem "Monty Python" na ostatniej, wywołała u mnie niepohamowane i nieskrępowane obecnością obcych osób wybuchy śmiechu, rozmazała mi makijaż łzami radości, przywołała na czoło kilka zmarszczek zdziwienia i podziwu dla absurdalnego humoru, a ogólnym efektem były zakwasy mięśni brzucha i odśmiechowe wzmocnienie przepony. Współpasażerowie, równie rozbawieni moimi minami i zarażeni śmiechem, na pewno pobiegli do najbliższej księgarni zaaplikować sobie dawkę terapii śmiechem. Mimo że nie pamiętam dokładnie samej przygody, pamiętam humor i styl Mendozy, a właśnie dzięki temu w księgarni nie mogę obronić się przed zaniesieniem innych jego książek do kasy.
"Trzy żywoty świętych" zostawiły po sobie bardzo odmienne wrażenie. Nie było wybuchów śmiechu, chociaż niektóre wątki były komiczne. Absurdu też jakby mniej, mimo że okładka nadal porównuje do twórców "Świętego Graala". Czarny humor - owszem, zanotowano, ale spod tej czerni przebija trochę więcej smutku niż w "Przygodzie...". Ta większa powaga nie wynika na pewno z tytułu. Nie dajmy się zwieść - już w przedmowie Mendoza zaznacza, że w "Trzech żywotach świętych" nie znajdziemy typowych świętych pożeranych przez lwy, podróżujących w brzuchu wieloryba czy poświęcających się zbytnio dla bliźniego.
W opowiadaniach Mendozy trudno tak naprawdę zidentyfikować trzech tytułowych świętych. Pierwsze wrażenie, podsycane jeszcze przez streszczenie na tylnej okładce, każe myśleć, że świętymi będą przebywający na wygnaniu, mocno zagubiony w rzeczywistości biskup, nieradzący sobie w życiu syn lekarki, który wskutek dziwnego zbiegu okoliczności trafia na rozdanie Nagród Nobla, albo była nauczycielka akademicka, której aktualnym zajęciem jest prowadzenie zajęć z literatury w więzieniu. Trudno jednak zobaczyć w tych postaciach pierwiastek świętości przypatrując się im z bliska: biskup rozpija się i zaczyna głosić swoje deliryczne wizje, syn lekarki wiedzie, i na pewno będzie dalej wiódł żywot absurdalny i egoistyczny, a nauczycielka tylko dzięki przypadkowi zaszczepia miłość do literatury w sercu jednego z więźniów, ponieważ niesienie kaganka oświaty traktuje bardziej jako zło konieczne niż misję.
Kto więc jest tutaj świętym? Może matka, która mimo walki o wychowanie i edukację syna, obciążona dodatkowo alkoholizmem męża, przygarnia wygnanego biskupa, który szybko staje się kolejnym nieporadnym i obciążającym ją mężczyzną w jej życiu? Może matka Dubslava, która poświęciła się nauce i jej odkrycie, choć nie wiemy, z czym się wiąże, na pewno ocali wielu ludzi - w końcu Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny nie przyznaje się za byle co. Kandydatem na patrona byłby też Antolin Cabrales Pellejero, który przebył dość często uczęszczaną przez świętych podróż - od stacji "Zło", czyli przestępczość i więzienie, do "Dobro", którym był w sumie miłosierny uczynek wobec byłego współwięźnia i charakterystyczna tylko dla świętych pogarda dla sławy, pieniędzy i sukcesu.
Po "Trzech żywotach świętych" nie mam uczucia wielkiego rozbawienia, choć Mendoza nie szczędzi absurdalnych porównań, ironii i swoich specyficznych, wciągających i pełnych dygresji wielokrotnie złożonych zdań. Mam jednak wrażenie, że pod tymi warstwami można znaleźć coś bardziej smutnego i gorzkiego, niż w innych jego książkach, które przeczytałam. Mimo to, a może dzięki temu, uważam, że...:
(Moja ocena:) warto przeczytać!
Recenzja pochodzi z mojego bloga: http://poczytalnosc.blogspot.com
Trudno zapamiętać wszystko, co się przeczytało. Imiona bohaterów, wątki, opisywane miejsca, a czasami nawet zakończenia, których nie mogłam się domyślić i na które czekałam - wszystko to często ginie w pamięci, zaciera się i zlewa. Zazwyczaj zapamiętuję ogólne wrażenie i emocje, jakie wywołała książka, ale i te emocje mają różne natężenie.
więcej Pokaż mimo toPierwsza randka z Mendozą...