Nowojorskie odloty
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Biblioteka Fantastyki
- Tytuł oryginału:
- Free live free
- Wydawnictwo:
- ALFA
- Data wydania:
- 1998-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1998-01-01
- Liczba stron:
- 450
- Czas czytania
- 7 godz. 30 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8370019838
- Tłumacz:
- Olga Stanisławska
- Tagi:
- nowy jork protest rozbitkowie
Akcja "Nowojorskich odlotów" toczy się w styczniu 1983 w Nowym Jorku (jak łatwo się domyślić z polskiego, niestety dość pokrętnego, tytułu). Stary Benjamin Free protestuje przeciwko wyburzeniu swojego domu i ogłasza, że można u niego mieszkać za darmo (stąd angielski tytuł będący grą słów - "Free Live Free", mieszkaj za darmo u Free) w zamian za pomoc w proteście. Pojawia się więc u niego czworo życiowych rozbitków - gruba prostytutka Candy Garth, prywatny detektyw bez licencji Jim Stubb, domokrążny sprzedawca różności Osgood Barnes, i czarownica Madame Serpentina. Free wkrótce znika, ale niektórzy z jego lokatorów wiedzą, że w domu zostawił coś bardzo cennego, przepustkę do Podniebnej Krainy, i będą chcieli to odzyskać. A przy okazji dowiedzieć się, co stało się z ich gospodarzem. Nie będą jedyni.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 31
- 26
- 6
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Gene Wolfe jak do tej pory trafiał idealnie w moje czytelnicze gusta. I nie jest to jakieś zamazane już wspomnienie sprzed dziesięciu lat. Dwa lata temu przeczytałem „Pokój”, „Piątą Głowę Cerbera”, „Księgi Nowego/Długiego/Krótkiego Słońca” i zbiór „Śmierć Doktora Wyspy”. I za każdym razem niesamowite wrażenia i pełne uznanie.
Tym bardziej zdziwiony jestem po przeczytaniu „Nowojorskich Odlotów”. Książka została napisana w przerwie między tetralogią „Księga Nowego Słońca” a jej kodą jaką jest „Urth Nowego Słońca”, więc nie jest przesadą z mojej strony oczekiwać od niej podobnie wysokiej jakości. Niestety jakości tej nie ma.
Cechą charakterystyczną dla twórczości Wolfe’a jest jej swego rodzaju „interaktywność” i „rekurencyjność”. Czytelnik oprócz historii, wizji świata przedstawionego bierze udział w pewnej rozgrywce. Wymusza to najczęściej ponowne czytanie (czasem więcej niż jednokrotne), wiązanie pewnych faktów na pierwszy rzut oka nie powiązanych i zdrapywanie wierzchniej warstwy fabularnej. Powroty i ponowne odczytania często powodują zmianę perspektywy i reinterpretację fabuły, postacie okazują się kimś innym niż sądziliśmy a wydarzenia znaczą coś innego niż za pierwszym razem. Oczywiście, czasem rozpędzamy się za bardzo i dajemy się wyprowadzić na manowce. U Wolfe’a bardzo ważny jest każdy fragment powieści ale jednocześnie ważne jest też to co pominięte. Bo u niego nawet narrator trzecioosobowy nie jest wszechwiedzący, co mi osobiście mocno przypomina twórczość Thomasa Pynchona. Ja uwielbiam takie książki, bardzo.
W „Nowojorskich Odlotach” Wolfe zapomniał chyba, że tworzenie zagadki nie powinno być głównym celem literatury. Znakomicie to zbalansował w „Pokoju” czy słonecznych cyklach. W Odlotach zwyczajnie przesadził. Tej książki nie czyta się dobrze. Tak usilnie stara się budować tajemnicę i zaskoczyć czytelnika, tak bardzo angażuje się w grę wstępną, że gubi gdzieś inne cechy, których literatura pozbawiona być nie powinna. A na koniec okazuje się, że nie dość, że jesteśmy totalnie zmęczeni to i orgazmu nie ma żadnego a losy bohaterów i to co z nimi się dzieje nie interesuje nas wcale. Nie poszło tym razem. Nie rozumiem dlaczego.
A cykl o Latro i tak przeczytam.
Gene Wolfe jak do tej pory trafiał idealnie w moje czytelnicze gusta. I nie jest to jakieś zamazane już wspomnienie sprzed dziesięciu lat. Dwa lata temu przeczytałem „Pokój”, „Piątą Głowę Cerbera”, „Księgi Nowego/Długiego/Krótkiego Słońca” i zbiór „Śmierć Doktora Wyspy”. I za każdym razem niesamowite wrażenia i pełne uznanie.
więcej Pokaż mimo toTym bardziej zdziwiony jestem po przeczytaniu...