Będąc w przedszkolu każde dziecko chciałoby w przyszłości zostać aktorem, lekarzem czy piosenkarzem. Raven - główna bohaterka, ma inne plany, chce zostać wampirem. Bohaterka już od najmłodszych lat interesuje się kolorem czarnym, mrocznym ubiorem i oczywiście wampirami. Uważa ona, że każde ugryzienie zmieni ją w wampira z nadludzkimi mocami. W dniu jej 16 urodzin w mieście pojawiają się pogłoski, że w opuszczonym i nawiedzonym dworze ktoś zamieszka. Wkrótce okazuje się, że jej nowymi sąsiadami będzie rodzina przypominająca rodzinę Addamsów. Rodzice, którzy nie wychodzą z domu za dnia, nie pielęgnują ogródka i nie koszą trawnika. Największą zagadką okaże się ich syn Aleksander. Kim się okaże i czy Raven obdarzy uczuciem nowego sąsiada?
„Pocałunki wampira” to zabawny start nowej serii. Nie jest to kolejna książka o tym, jak kolejna nastolatka musi ratować świat, bliskich i siebie. Jest to zabawna, ciepła opowieść o akceptacji, miłosnych i szkolnych perypetiach uroczej gotki. Fabuła nie obfituje w szczegóły, które dla wielu stanowią podstawę w kreowaniu książkowego świata. Autorka skupiła się na bohaterce, pomijając otaczający ją świat, jakby nie był specjalnie ważny dla historii, którą postanowiła przedstawić.
Początkowo książka nie wciągnęła mnie zbytnio, jednak z rozwojem akcji i kolejnymi rozdziałami nie mogłam się od niej oderwać. Książka po prostu mnie wciągnęła, pochłonęłam ją w jeden dzień. To lekka lektura, która nie wnosi nic nowego, ale jest zabawna i sympatyczna.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną to niezbyt mi się podoba. Okładka jest taka zwykła.

Będąc w przedszkolu każde dziecko chciałoby w przyszłości zostać aktorem, lekarzem czy piosenkarzem. Raven - główna bohaterka, ma inne plany, chce zostać wampirem. Bohaterka już od najmłodszych lat interesuje się kolorem czarnym, mrocznym ubiorem i oczywiście wampirami. Uważa ona, że każde ugryzienie zmieni ją w wampira z nadludzkimi mocami. W dniu jej 16 urodzin w mieście...