Mózg: fascynacje, problemy, tajemnice
- Kategoria:
- nauki przyrodnicze (fizyka, chemia, biologia, itd.)
- Wydawnictwo:
- Homini
- Data wydania:
- 2010-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-01-01
- Liczba stron:
- 308
- Czas czytania
- 5 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788361568216
- Tagi:
- mózg biologia neurobiologia medycyna antropologia
Neurobiologia jest dziś jedną z najważniejszych i najbardziej wszechstronnych nauk. Pomaga odpowiedzieć na wielkie pytania, z którymi od dawna mierzyły się filozofia, teologia, psychologia i nauki społeczne, a także na małe pytania, które zadajemy sobie co dzień. Co jest kryterium człowieczeństwa? Gdzie mieszka dusza? Skąd się bierze moralność? Gdzie rodzi się przyjemność? Dlaczego jesteśmy agresywni? Jak działa pamięć? Od czego i dlaczego się uzależniamy? Dlaczego lubimy seks? Czy zakochani myślą rozsądnie? Dlaczego dziewczynki wolą bawić się lalkami, a chłopcy samochodzikami? Czy w świecie nowych technologii zdołamy zachować prywatność myśli? Nieskończonym źródłem odpowiedzi lub podpowiedzi — i nowych fascynujących pytań — jest mózg, odsłaniający dzięki coraz bardziej zaawansowanym metodom badawczym kolejne swe tajniki, a w studiach nad nim można widzieć wręcz antropologię XXI wieku. Jerzy Vetulani oprowadza nas po naszym „centrum dowodzenia”, ukazując z erudycją i wdziękiem, że „szare komórki” to pole zainteresowań zarówno „twardej” biologii, jak i subtelnej humanistyki.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 041
- 314
- 100
- 36
- 13
- 11
- 9
- 8
- 5
- 4
Opinia
Po raz pierwszy chyba stykam się z sytuacją, kiedy będę chwalił autora, ale ganił książkę. Bo książka jest niby autorstwa profesora Vetulaniego, ale jakby nie jego. Oto krakowskie wydawnictwo „Homini” postanowiło wydać pisma rozproszone profesora. Cel niewątpliwie zaszczytny, tylko warto by się zastanowić, jaki jest tego sens, czy wszystko, co napisze lub powie twórca, niezależnie czy pisarz, naukowiec, czy filozof, warte jest utrwalenia w takim tomie. I tu niestety muszę stwierdzić, że książka jest kiepska, a nawet słaba.
Profesor Vetulani jest wybitnym neurologiem i niewątpliwie ma dużo do powiedzenia w wielu kwestiach związanych z jego dyscypliną, jak i tematów pokrewnych. Problem w tym, że niniejszy tom powstał, jako kompilacja różnych artykułów napisanych na zapotrzebowanie różnych wydawnictw, przede wszystkim popularnonaukowych, oraz z tekstów wykładów wygłoszonych przy różnych okazjach. Tyle, że w przypadku czasopism, z jednej strony mamy periodyki bardziej popularne a z drugiej bardziej naukowe. Tekst więc musi być dostosowany do poziomu wiedzy czytelnika. Ale nie tylko. Czasopismo zleca napisanie tekstu, który musi zmieścić się w szpalty, nie może być zbyt długi i przeładowany wiedzą. Stąd też nie obejdzie się bez skrótów myślowych, uproszczeń i uogólnień. W czasopiśmie to nie razi. W książce bardzo. Choćby i na ten sam temat, wykład dla studentów medycyny będzie inny, niż popularny wykład dla słuchaczy w ramach tzw. uniwersytetu otwartego.
Cóż więc uczynił redaktor tomu, niewątpliwie zafascynowany postacią profesora? Ano zebrał owe artykuły i wykłady, okrasił kilkoma tekstami niepublikowanymi, pogrupował mniej-więcej tematycznie i… spoczął na laurach. Na ironię zakrawa fakt, iż na końcu tomu przy nocie bibliograficznej możemy przeczytać następujące słowa: „Teksty wcześniej publikowane zostały zredagowane ponownie i nieznacznie zmienione lub poprawione.” Hmmm… jeśli to, co dostajemy do rąk jest materiałem zredagowanym, to gratuluję samozadowolenia. Po pierwsze – w kolejnych rozdziałach/artykułach roi się od powtórzeń. Nie dziwota, jeśli do różnych czasopism profesor pisał artykuły na podobne tematy. Ale redaktor jest od tego, żeby dokonać sensowniejszego doboru tekstów i z niektórych zrezygnować. Tylko, że mogło by się okazać, że książka musiała by być co najmniej o połowę chudsza. Owszem, nie zawsze można uniknąć pewnych powtórzeń, ale jeśli w jednej książce czytam trzy czy cztery razy o tym samym przypadku neurologicznym, o tym samym zachowaniu seksualnym człowieka etc. to z pewnym poirytowaniem zaczynam sprawdzać, czy nie mam do czynienia z technicznym błędem drukarskim, czyli z powieleniem tych samych stron w jednym tomie.
W drugim tomie prac profesora Vetulaniego, we wstępie, redaktor cyklu zaczyna się wyjątkowo nieporadnie, wręcz głupio tłumaczyć z owych powtórzeń. Dodam, że drugi tom nie ukazał się razem z pierwszym. Jeszcze nie doczytałem do 50-ej strony a już mam kolejne powtórzenia, tym razem informacji z tomu pierwszego. Zgroza.
Ale wrócimy do tomu pierwszego. Redakcja książki polega nie tylko na …właśnie redakcji tekstu, żeby dało się go płynnie i sensownie czytać, ale i na korekcie błędów stylistycznych czy merytorycznych. Błędy, które od biedy ujdą w czasopiśmie, bo żywot takich artykułów, poza fachowymi czasopismami naukowymi jest bardzo krótki, puszczenie ich w eleganckim tomie po prostu nie przystoi. Nie mówiąc o tym, że stawia w nie najlepszym świetle autora tekstów. I tak w jednym z artykułów dwukrotnie mamy wymienione południowoamerykańskie plemię Yamamono. Plemię takie nie istnieje. Istnieje zaś, o czym wie każdy choć trochę interesujący się antropologią, plemię Yanomami (ewentualnie Yanomamo lub Yanomama). W tym samym tekście możemy dowiedzieć się, że lwica rodzi… szczenięta. Hm… pies, wilk, hiena, nawet od biedy mrówkojad czy pancernik. Ale nie lew! Dzikie koty zawsze rodziły kocięta. Tak, profesor ma prawo się przejęzyczyć, zwłaszcza prowadząc na żywo wykład, ale obowiązkiem redaktora jest to w książce skorygować.
Nie brakuje w tomie i innych błędów. Jeden z artykułów ilustrowany jest schematami połączeń nerwowych pomiędzy grupami neuronów. Pierwotnie owe schematy – tak podejrzewam – były zamieszczone w oddzielnym panelu obok tekstu, w tzw. apli. Mamy więc dwa schematy na stronie 116 i 117. Niestety zapomniano nie tylko o opisie owych schematów, ale nawet nie dodano legendy, co oznaczają zamieszczone tam akronimy. Pewne wskazówki można znaleźć w tekście, ale to za mało. Za to obszerne opisy mamy do kolejnych dwóch schematów zamieszczonych nieco dalej. Tyle, że te opisy wyglądają zupełnie jak fragmenty tekstu właściwego. Gdybyż jeszcze to. Ale na przykład mamy na rycinie schematycznie oznaczony pewien zespól jąder w mózgu jako AB, tymczasem w opisie takiego nie ma. Figuruje zaś BA! Inny zespół jąder w opisie jest oznaczony jako CE a na rysunku AC. W następnej rycinie mamy akronim NA, który w opisie zamienia się w NE.
Aż chce się zacytować klasykę z „Seksmisji” – „Ja tu widzę niezły ….” :D
Oczywiście nie brakuje w tekście literówek i błędów logicznych. Oto już na 10 stronie mamy taki kwiatek: „”Dokonali tego [pewni badacze], badając, które części mózgu aktywują się w chwili, w której wśród brzydkich obrazków pojawia się piękny, a w których – gdy pojawia się piękny wśród brzydkich […]”. By zacytować inną klasykę – nikt nas nie przekona, ze czarne jest czarne a białe białe ;-) .
W tomie znalazły się też teksty zupełnie nie pasujące do całości, jeśli już nawet nie tyle treścią, to na pewno stylem. Książka ma raptem 300 stron. Tymczasem 40 stron końca to tekst napisany do dodatku do „Polityki” o narkotykach. Rodzaj krótkiego, popularnego kompendium czy leksykonu, gdzie przeciętny czytelnik może dowiedzieć się, „czym grożą, jak je rozpoznać, że ktoś je używa, i jak ratować w przypadkach zatrucia”. Tekst jak najbardziej sensowny w formie broszury załączonej do popularnego tygodnika, ale w książce spełnia rolę kwiatka do kożucha.
Cóż, mam nadzieje, że drugi tom tekstów, gdzie sporą część stanowią wywiady różnych osób z profesorem, okaże się lepszy. Jedynym, ale wielkim plusem lektury pierwszego tomu jest to, że zainteresowałem się postacią profesora Vetulaniego, trafiłem na jego świetny popularnonaukowy blog (do którego lektury gorąco zachęcam) oraz obejrzałem jeden z popularnonaukowych wykładów dostępnych w internecie.
Podsumowując: po początkowym zachwycie dość szybko książka mnie znużyła, wiele tekstów jest przyczynkarskich, odpowiednich poziomem do mocno popularnych czasopism, ale nie do poważnej książki. Teksty po prostu pozostawiają niedosyt. Niechlujstwo redaktorskie, liczne powtórzenia nie umilają lektury a wręcz odstręczają. Do książki można zajrzeć, ale zdecydowanie odradzam kupowanie. Szkoda pieniędzy.
Po raz pierwszy chyba stykam się z sytuacją, kiedy będę chwalił autora, ale ganił książkę. Bo książka jest niby autorstwa profesora Vetulaniego, ale jakby nie jego. Oto krakowskie wydawnictwo „Homini” postanowiło wydać pisma rozproszone profesora. Cel niewątpliwie zaszczytny, tylko warto by się zastanowić, jaki jest tego sens, czy wszystko, co napisze lub powie twórca,...
więcej Pokaż mimo to