Już na wstępie spodobał mi się motyw – małżeństwo, które spotyka się po długiej rozłące w nietypowych okolicznościach, bo na powtórnym ślubie bohatera.

Autorka w przyjemny sposób przedstawia dość smutną i skomplikowaną historię, bo droga do szczęścia bohaterów do łatwych nie należy.

Lily to taki Kopciuszek, który dopiero wkracza do wielkiego świata. Przekonuje się, że to nie tylko piękne suknie i wystawne przyjęcia, ale również mnóstwo obowiązków i narzuconych oczekiwań. Z perspektywy niewykształconej dziewczyny bogactwo i pozycja wcale nie wyglądają tak różowo.

Trochę niedorzeczne okazało się pochodzenie Lily, ale dzięki temu różnice między bohaterami zaczęły się zmniejszać.

W książce zaskoczył mnie podział na części. Część drugą, choć tak bardzo ciekawą, czytało mi się dość trudno, ponieważ była napisana w czasie teraźniejszym, dlatego na pierwszej stronie trudno się skupić.

Czułam także lekki niedosyt odnośnie wątku sensacyjnego. Brakowało mi większej akcji i ostatecznej konfrontacji bohaterów z przestępcą, co zwykle wywołuje największe emocje. Oprócz strzelania do Nevilla nie było większego napięcia, bo przypadki Lily można uznać jako zwykły wypadek.

Jeśli zaś chodzi o bohaterów pobocznych, sympatię wzbudzała Elizabeth, taka ciepła bohaterka, która żyje życiem bliskim, zamiast zadbać o swoje własne szczęście.

Co do Lauren… Jej zachowanie trochę mnie rozczarowało. Na początku miałam dwie wizje. Albo małżeństwo z Nevillem miało być zawarte z rozsądku i przerwana ceremonia byłaby wybawieniem dla obojga, druga opcja to zakochana kobieta, która porzucona przed ołtarzem staje się czarnym charakterem książki. Ale pomyliłam się w obydwu wersjach. Depresja bohaterki i jej bierna uprzejmość zaczęła mnie irytować i nie wnosiła niczego. Z jednej strony myśli: „Ach, jaka Lily jest cudowna”, a za chwilę: „Jakby jej się pozbyć”. Spodziewałam się, że Lauren pokaże pazurki, a tu nic. Nie doczekałam się otwartych pretensji, złości, rzucania czymkolwiek, co zresztą sugeruje sam bohater.

Jednak książka, nawet z tymi drobnymi minusikami, bardzo mi się podobała i jeszcze nie raz sięgnę po literaturę Balogh.

Polecam!!

Już na wstępie spodobał mi się motyw – małżeństwo, które spotyka się po długiej rozłące w nietypowych okolicznościach, bo na powtórnym ślubie bohatera.

Autorka w przyjemny sposób przedstawia dość smutną i skomplikowaną historię, bo droga do szczęścia bohaterów do łatwych nie należy.

Lily to taki Kopciuszek, który dopiero wkracza do wielkiego świata. Przekonuje się, że to...