Przy "Rozkoszach nocy" czułam się jak kura domowa w podomce, która z wypiekami na twarzy ogląda jakąś argentyńską telenowele. Tylko z wampirami. I bardziej erotyk niż telenowele. Bardzo się cieszę, że czytałam ją w domowym zaciszu, a nie gdzieś indziej. Ta książka absolutnie nie nadaje się przerabiania w towarzystwie! Jeżeli jakakolwiek biblioteka zdecyduje się na jej kupno i udostępnianie, to radzę szanowne Panie i Panów Bibliotekarzy - pytajcie o dowód :P.
Najpierw doczepię się do Wydawnictwa. Po raz kolejny nie rozumiem co ich podkusiło do wstawienia na okładkę czegoś, co nijak ma się do treści książki - "miękkiego" bruneta (bohaterem był blondyn o typowo greckiej urodzie w dodatku o mięśniach ze stali. Twardych i sprężystych. A oczka miał na zmianę - zielone i czorne) Radziłabym poczytać całą książkę szanowni graficy, zamiast początek i wrzucić na cover takie byle co.
Teraz sama książeczka. Pomijając seks, który wylewał się z co drugiej strony - to świetnie jest świetnie napisany kawałek. Gdzieś tak za połową przymknęłam oko na napięcie i odkryłam genialnie wykreowanych bohaterów. A teksty Kyriona? Kilka muszę sobie na lodówkę przypiąć! Po prostu uwielbiam Autorkę za podejście. Widać też było, że przemyślała trochę sprawę i przyłożyła się do fabuły. Chociaż rozwiązanie akcji było wręcz ekspresowe, a samego Głównego Złego za mało żeby Czytelnik mógł się wystraszyć, to jednak nie miałam wrażenia, że konflikt z Daimonem był tylko tłem.
"Rozkosze Nocy" to niegrzeczna książka, która świetnie rozpoczęła serię o Mrocznych Łowcach. Jestem ciekawa, czy następne tomy też TAK będą wyglądać. Nadaje się tylko i wyłącznie do czytania w ustronnym miejscu, najlepiej z pustymi rękami (o tym, że znieruchomiałam z kubkiem, zorientowałam się dopiero jak mi już łapa zdrętwiała). Jeżeli jesteś znudzoną gospodynią domową uwielbiającą Buffy - to jest książka idealna dla ciebie. Jeżeli jesteś zarobioną księgową: uważaj na przystojniaków w lamborghini diablo.
A właśnie! Byłabym zapomniała. Poziom tandety wtłoczony w te kilkaset stron był po prostu epicki! Ciemne stroje, matrixowe okularki, owo lamborghini, płaszcze, sceny z Szybkich i wściekłych na drogach, pistolety, sztylety migające w powietrzu. Aż muszę sprawdzić, kiedy miss Kenyon napisała swój utworek. Najlepsze jest to, że te elementy gładko wpasowała w fabułę.
I teraz, drogi Czytelniku - do końca nie wiesz, co trzymasz w rękach. Erotyk? Sensację? Romans? Komedię? A może sarkastyczny obraz lat 90?

Przy "Rozkoszach nocy" czułam się jak kura domowa w podomce, która z wypiekami na twarzy ogląda jakąś argentyńską telenowele. Tylko z wampirami. I bardziej erotyk niż telenowele. Bardzo się cieszę, że czytałam ją w domowym zaciszu, a nie gdzieś indziej. Ta książka absolutnie nie nadaje się przerabiania w towarzystwie! Jeżeli jakakolwiek biblioteka zdecyduje się na jej kupno...