Jedna z moich ulubionych cyklu...
Sookie umawia się z Qinnem o czym oczywiście doowiaduje się Eric i jest oczywiście wściekły... Pokazuje to kiedy bohaterka ma wyjść na randkę:
"- Nie mam czasu – odrzekłam. – Dziś wychodzę.
- Właśnie widzę – odpowiedział. Z kim wychodzisz?
- Czy to jest naprawdę twoja sprawa? Nasze prowokujące spojrzenia spotkały się.
- Oczywiście, że jest – powiedział." (...)
"- Nazywasz Pam służącą? – miał cień uśmiechu na ustach. Potem jego wyraz twarzy znów odzwierciedlam zdenerwowanie. Widziałam skurcze jego twarzy. – Nie muszę się z tobą pokazywać, żeby to pokazać. Jestem szeryfem. A ty… ty jesteś moją świtą.
Wiedziałam, że moje usta otwierają się ale nie mogłam nic na to poradzić. Moja babcia określała ten wyraz twarzy "łapaniem much" a ja miałam wrażenie, że złapałam ich mnóstwo. - Twoją świtą? - zawrzałam. - Więc, należę do ciebie i twojego orszaku. Nie powiedziałeś mi co mam robić!" (...)
a potem przy Quinnie
"Ta kobieta była moja i będzie moja - odpowiedział tak definitywnie, że pomyślałam że powinnam poszukać podpisu na swojej pupie."
Poprostu kocham tę scenę!!!

Jedna z moich ulubionych cyklu...
Sookie umawia się z Qinnem o czym oczywiście doowiaduje się Eric i jest oczywiście wściekły... Pokazuje to kiedy bohaterka ma wyjść na randkę:
"- Nie mam czasu – odrzekłam. – Dziś wychodzę.
- Właśnie widzę – odpowiedział. Z kim wychodzisz?
- Czy to jest naprawdę twoja sprawa? Nasze prowokujące spojrzenia spotkały się.
- Oczywiście, że jest...