Shadowfever

Okładka książki Shadowfever
Karen Marie Moning Wydawnictwo: Delacorte Press Cykl: Kroniki Mac O’Connor (tom 5) fantasy, science fiction
512 str. 8 godz. 32 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Kroniki Mac O’Connor (tom 5)
Wydawnictwo:
Delacorte Press
Data wydania:
2011-01-18
Data 1. wydania:
2011-01-18
Liczba stron:
512
Czas czytania
8 godz. 32 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780385341677
Tagi:
faeries wróżki nieśmiertelni fantasy
Średnia ocen

                8,4 8,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Mushoku Tensei: Jobless Reincarnation (Light Novel) Vol. 24 Shirotaka, Rifujin na Magonote
Ocena 9,0
Mushoku Tensei... Shirotaka, Rifujin ...
Okładka książki Mushoku Tensei: Jobless Reincarnation (Light Novel) Vol. 26 Shirotaka, Rifujin na Magonote
Ocena 9,0
Mushoku Tensei... Shirotaka, Rifujin ...
Okładka książki Mushoku Tensei: Jobless Reincarnation (Light Novel) Vol. 25 Shirotaka, Rifujin na Magonote
Ocena 8,3
Mushoku Tensei... Shirotaka, Rifujin ...
Okładka książki Reincarnated as a Dragon Hatchling, Vol. 6 (light novel) Nekoko, Naji Yanagida
Ocena 8,0
Reincarnated a... Nekoko, Naji Yanagi...
Okładka książki Hyperthief: A Tale of the Cytoverse Janci Patterson, Brandon Sanderson
Ocena 7,0
Hyperthief: A ... Janci Patterson, Br...

Oceny

Średnia ocen
8,4 / 10
397 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1997
841

Na półkach:

a więc na poczatku podziękowania dla użytkownika kria ktora podsuneła mi pod nas ta lektore i kazała gonic i łapać króliczka:)) powiem jedno cała seria mnie tak nieludzko wciągneła że nie żałuje nie przespanych nocy ja ja poprostu pochłaniałam jest wiele akcji wartkich wyzwn ciaglle sie cos zmienia i nigdy nie jest tym czym się zdaje nigdy nie ma prostych wyjasnień to właśnie ów ta pogoń za tym kkróliczkiem jest naprawde interesująca bo w koncu chce sie nie pragnie sie go złapać aby wszystko bylo jasne :)) pani Moning wykreowała barwnych bohaterów kolowych z silnymi cechami, nie zrobiła tego od tak tylko z najwieksza starannościa i sercem, przy tej książce seri nigdy nie jestesmy niczego pewni a język barwny oraz większość scen sprzeczki utarczki mac i barionsa ich argumenty i kontrargumenty wręcz powalające czasem ba nawet bardzo czesto parskałam śmiechem- mentalna uwaga na przyszłośćdla mnie nie pic kolić podczas czytaniu, plamy trudno schodzą z ekranu- świetnie połęczenie światów naszego z fantastycznym wróżek , wszystko jest orginalne nie oklepane , to wieje bryzą z każdej strony do ostatniej kartki trzyma nas książka w niepewnośći, czy sięgne po następne dzieło pisarki z przyjemnośćią . Powiem tak jak kria "gońcie i łapcie tego cholernego królika" przykłady:)))scen
— Nie jestem szalony. Byłem na tyle świadomy aby oznaczyć cię wysikanym przez
siebie kręgiem. Zabijałem dla ciebie pożywienie. Nosiłem twoje rzeczy. Kto jeszcze kogo
znasz zrobiłby dla ciebie coś takiego? V'lane nawet nie ma fiuta wystarczającego do tego
aby sikać!!! Twój mały MacKeltar nie ma jaj żeby podjąć jakieś samodzielne działanie. Na
pewno nie jest w stanie zrobić tego co trzeba aby posiadać kobietę!
— Posiadać? Wydaje się ,że kobiety mogą być czyjąś własnością!?--- — Nie mam zamiaru usprawiedliwiać przed tobą tego co
zrobiłam kiedy tak naprawdę nawet cię tu nie ma. To psychotyczne nawet jak na mnieŁapię mnie i obraca — Lepiej uwierz w to ,że tu jestem panno Lane, i lepiej uwierz
też w to ,że cię zabije. Nie mogłaś już bardziej dowieść braku swojej lojalności. Wskoczyłaś
na mnie sekundę po tym jak Ryodan powiedział ci ,że jestem zagrożeniem i zabiłaś bez
zawahania
— Wahałam się! Nienawidziłam tego ,że muszę zabić moją opiekuńczą bestię!
Ryodan powiedział ,że muszę to zrobić! Nie wiedziałam ,że to ty!
Świetnie. A teraz kłócę się z Sinsar Dubh udającą Barronsa, na temat tego dlaczego
go zabiłam. Dlaczego ona mi to robi? Co mogła chcieć osiągnąć książka przerabiając ze
mną tą kłótnie?
— Powinnaś była wiedzieć! — eksploduje
Wiedziałam ,że powinnam to zakończyć, przerwać tą iluzję w tej chwili ale nie
mogłam
Przebywanie w pobliżu Barronsa zawsze powodowało ,że czułam się i
funkcjonowałam najlepiej i najintensywniej jak tylko mogłam i jakoś wydawało się nie
mieć znaczenia, to ,że wiedziałam ,że ten Barrons był tylko ułudą. Niektórzy ludzie
wyzwalają w tobie to co najgorsze, inni to co najlepsze, ale są też tacy, niezwykle rzadcy,
którzy uzależniają, wyzwalając w tobie wszystko co najbardziej intensywne. We wszystkim
Którzy sprawiają ,że czujesz się tak żywa, że poszłabyś za nimi prosto do piekła,
tylko po to aby dalej się tak czuć
— Skąd niby miałam wiedzieć? Bo zawsze byłeś ze mną taki szczery? Ponieważ
dzielenie się informacjami jest tym co Jericho Barrons potrafi robić najlepiej, na jakim polu
najbardziej błyszczy? Nie, ponieważ zawracałeś sobie głowę ostrzeżeniem mnie co się
stanie jak wybiorę na telefonie IYD. Chwila!, nie zrobiłeś tego! Powinnam była widzieć bo
mi się zwierzyłeś (w ten sam pełen zaufania i otwartości sposób w jaki dzieliliśmy się
tyloma innym sekretami) ,że czasem przekształcasz się w dziewięcio stopowego, rogatego,
szalonego potwora!
— Nie jestem szalony. Byłem na tyle świadomy aby oznaczyć cię wysikanym przez
siebie kręgiem. Zabijałem dla ciebie pożywienie. Nosiłem twoje rzeczy. Kto jeszcze kogo
znasz zrobiłby dla ciebie coś takiego? V'lane nawet nie ma fiuta wystarczającego do tego
aby sikać!!! Twój mały MacKeltar nie ma jaj żeby podjąć jakieś samodzielne działanie. Na
pewno nie jest w stanie zrobić tego co trzeba aby posiadać kobietę!
— Posiadać? Wydaje się ,że kobiety mogą być czyjąś własnością!? Posyła mi spojrzenie które mówi, Och, skarbie, oczywiście,że mogą. Czyżbyś tak
szybko zapomniała?
— Byłam Pri-ya!
— I lubiłem cię wtedy znacznie bardziej! — jego oczy zwężają się tak jakby dopiero
co uświadomił sobie coś co powiedziałam wcześniej — Byłem dla ciebie martwy tylko przez
trzy cholerne dni?! I już zdążyłaś przygruchać sobie Darroca, migdaląc się z nim przy mojej
ścianie dwie noce temu?! Czekałaś jeden pieprzony dzień ,żeby mnie zastąpić?! Spędziłem
tygodnie zamartwiając się o to czy nie pozbędzie się mojego znaku z twojej czaszki i nie
będę w stanie namierzyć cię w lustrach!, cały czas starałem się wrócić ,żeby ocalić przed
nim twój tyłek, a ty w tym czasie sama mu go dawałaś!!
— Niczego mu nie dawałam! — wrócić skąd?, z czego?, ze stanu bycia martwym?
— Kobieta nie ociera się o mężczyznę w taki sposób chyba ,że się z nim pieprzy!
— Nic nie wiesz o tym czym byłam i co robiłam. Słyszałeś kiedyś o działaniu pod
przykrywką?!
— Sypiając z wrogiem? Sądzę,że powinieneś być królem, Darroc, — kpi falsetem — i
jeśli mnie chcesz, będę zaszczyconą będąc twoją królową
Zapowietrzam się
— Czy nie tak mówiłaś?
— A ty co robiłeś, szpiegowałeś mnie? I jeśli jesteś Barronsem, to powinieneś
wiedzieć ,że nie wierzy się słowom
— Bo twoje czyny tak dobrze o tobie świadczą, tak? Gdzie spałaś ostatniej nocy,
panno Lane? Na pewno nie tutaj. Moja księgarnia stała otworem. Twoja sypialnia na górze
czekała, Tak samo jak twoja pieprzona godność
Otworzyłam usta, po czym je zamknęłam, ponownie. Godność? Barrons rzucał we
mnie słowem 'godność?
Er ... tak w zasadzie to Sinsar Dubh to robiła.. Nie mogłam zdecydować co było
bardziej anachroniczne. Zmarszczyłam się. Coś tu było nie tak. Coś bardzo ale to bardzo
dziwnego. Chociaż Barrons i godność nie były dwoma słowami których użyłabym w
jednym zdaniu, nie mogłam wymyślić ani jednego powodu dla którego Sinsar Dubh
miałaby aż tak mnie wyprowadzić w pole. Nigdy wcześniej nie tworzyła tak szczegółowej i
długotrwałej iluzji
Nie przychodziło mi do głowy nic co mogłaby na tym zyskać
— Wiesz dlaczego byłem na tej ulicy dzisiaj z tobą i Darrockiem? — kiedy nie
odpowiadam, warczy na mnie
— Odpowiadaj!
Potrząsam głową
— Nie byłem tam ,żeby szpiegować ciebie i twojego małego chłopaka. A skoro już o
tym mówimy to jak to jest odgrywać kiepską imitację dla chłopaka swojej siostry?
— Och pieprz się — mówię natychmiast — To niskie zagranie nawet jak na ciebie
— Jeszcze niczego nie widziałaś. Przyszedłem go dzisiaj zabić. Powinienem to zrobić
dawno temu. Ale niestety nie było mi dane doznać tej przyjemności. Sinsar Dubh mnie w
tym pokonała — powiedział gorzko
— Dobra wystarczy. Ty jesteś Sinsar Dubh!
— Nie. Ale jestem tak samo zabójczy. Oboje możemy cię zniszczyć. Nic cię przede
mną nie ocali jeśli się od ciebie odwrócę
Najwyższy czas aby ta iluzja dobiegła końca. Jedyny powód dla którego pozwoliłam
aby trwało to tak długo był taki ,że zaczęło się całkiem przyjemnie i miałam nadzieję ,że
może coś z tego będzie. Ale w jakąkolwiek dziwaczną grę pogrywała książka nie pogrywała
sobie zbyt przyjemnie a ten lodowato chłodny, warczący Barrons nie był mężczyzną
którego chciałam pamiętać
— Czas na ciebie — wymamrotałam
— Nigdzie się nie wybieram. Nigdy. Jeśli chociaż przez minutę myślałaś ,że w
połowie gry pozwolę ci na zmianę stron, to się pomyliłaś. Zainwestowałem w ciebie,
siedzisz w tym za głęboko i jesteś mi coś winna. Przykuje cię, zwiążę, unieruchomię przy
użyciu magii, cokolwiek będę musiał zrobić, ale pomożesz mi zdobyć książkę. A kiedy już
będę ją miał, może pozwolę ci żyć
— Sinsar Dubh — mówię ale mój protest jest słaby. Podczas gdy mówił, odszukałam
moje wnętrze sidhe-seer ( to wszystko widzące oko które potrafi, rozerwać powłokę iluzji i
ujawnić znajdującą się pod nim prawdę ) i skoncentrowałam je na tym mirażu
Nic się nie wydarzyło. Żadna bańka nie pękła, żadna iluzja nie opadła. Ręce mi
drżały, nie mogłam wpompować odpowiedniej ilości powietrza do płuc.
To było niemożliwe
Zabiłam go
A kiedy zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam, przekształciłam mój żal i rozpacz
w broń masowej destrukcji. Stworzyłam plan, z zacementowaną przeszłością i konkretną
przyszłością
Ta . ta . niezrozumiałość nie pasowała do mojego rozumienia rzeczywistości. Ani
do żadnego z moich celów ani do tego czym się stałam
— Ale mogę ci również nie pozwolić — mówi — W odróżnieniu od innych ja nie biorę
niczego z drugiej ręki
Odetchnęłam ostro. Niebezpiecznie kręciło mi się w głowie. To niemożliwe. Nie
mógł stać tu przede mną
Prawda?
Wyglądał jak Barrons, wyczuwałam ,że to Barrons, pachniał i brzmiał jak Barrons, i
zdecydowanie miał jego posturę
Pieprzyć moje miejsce sidhe-seer. Potrzebowałam czegoś mocniejszego. I
wiedziałam gdzie to znaleźć. Pozwoliłam mojemu spojrzeniu odpłynąć, gorączkowo
zasysając czystą moc z mojego szklanego jeziora
Skupiając się ponownie, użyłam wszystkiego co miałam
— Pokaż mi co jest prawdą — zażądałam
— Nie rozpoznałabyś prawdy nawet gdyby ugryzła cię w tyłek, panno Lane. Co jeśli
chodzi o ścisłość, dziś zrobiłem — posłał mi ten wilczy uśmiech, ale nie miał on w sobie ani
jednej uncji uroku. Tylko zęby, przypominające mi o jego kłach na mojej skórze
Moje kolana poddały się
Jericho Barrons nadal tu stał
Górujący, nagi i wściekły jak diabli, dłonie zaciśnięte w pięści jakby miał mnie zaraz
sprać
Gapiłam się na niego z podłogi — Nie jesteś martwy — zęby klekotały mi tak mocno
, że ledwie wydusiłam z siebie te słowa
— Przykro mi ,że muszę cię rozczarować — gdyby spojrzenie mogło zabijać, to które
mi posłał wciągnęłoby mnie sześć stóp pod ziemię — Och, chwila. Nie, nie jestem
To było zbyt wiele. W głowie mi się kręciło a przed oczami zaczęło robić się czarno
Zemdlałam--------------
— Jak? — wyszeptała kiedy weszliśmy do czarnego tunelu
Spojrzałam na Baronsa a on zerknął na mnie. Kiedy stanęliśmy na czarnej podłodze,
zaczęłam odczuwać seksualne napięcie, które uwalniała nieuchronnie ta część zamku.
Jedno spojrzenie na jego twarz potwierdziło moje przypuszczenia ,że on też musi to
odczuwać
Byłam przerażona kiedy zdałam sobie sprawę z tego ,że i Fiona to czuła
Barrons odpowiedział spięty — Jest lustro które dzieli komnatę króla Unseelie i
konkubiny. Tylko ci dwoje mogą przez nie przejść. Wszystkich innych zabija natychmiast
— Nawet...ciebie?
A więc wiedziała ,że mógł zginąć. I wrócić
— Tak
Znowu ten okropny, wilgotny dźwięk, śmiech ale nie do końca — Ona teraz już
wie
Barrons posłał mi spojrzenie które wyraźnie mówiło, Ucisz ją albo to zakończę,
teraz
— Tak, Wiem wszystko Fiona — skłamałam
Poszła przodem, znowu milcząca
* * *
Christian spał w wielkim łóżku króla Unseelie, długie czarne włosy rozsypane na
czarnej jedwabnej poduszce
Gdyby Fiona nie była pozbawiona skóry i tak bardzo cierpiała, pchnęłabym ją do
białej części buduaru prosto do lustra aby z tym skończyć, ale nie mogłam zmusić się do
tego aby jej dotknąć
— Kto do— Co jest kurwa? — Barrons szedł przez śnieżnobiałe futra i wypełnione
diamentami powietrze w stronę ogromnego lustra, wpatrując się w mężczyznę na łożu
Zerknęłam na kominek, oczekując ,że zobaczę konkubinę i zastanawiając się jak
wytłumaczę to Barronsowi jeśli pozostałości wspomnień królowej się tu nagle wyciągną,
ale futra były puste.
Jego zaskoczony głos obudził Christiana, młody szkot obrócił się i stanął na nogach
Jedwabne prześcieradło opadło z jego ciała, pozostawiając go nagiego i wyraźnie
pobudzonego. Przez moment myślałam ,że pozbył się tatuaży ale pojawiły sie poruszając
w górę jego nóg, krocza aż do podbrzusza, po czym zakręcały po jednej stronie jego klatki
i znikały ponownie
Dołączyłam do Barronsa stojącego na krawędzi lustra, próbując nie gapić się na
niego ale wspaniały nagi mężczyzna to wspaniały nagi mężczyzna
Zastanawiałam się czy wspomnienia króla i królowej kochających się w tej
komnacie, wpływały na niego w taki sam sposób w jaki wpływały na mnie. Jego oczy
połyskiwały leniwą zmysłowością i bardzo dobrze mogłam sobie wyobrazić to o czym śnił.
Może być ciężko wyciągnąć go z tej komnaty kiedy nadejdzie już czas
Stał w ciemnej stronie buduaru i spoglądał na mnie — Chyba śnie. Przyprowadź tu
ten słodki tyłeczek a pokażę ci dlaczego bóg stworzył kobietę i dobrze wyposażonego
szkota
— Kto to jest do ciężkiej cholery? — zażądał odpowiedzi Barrons
— Christian MacKeltar
— To nie Christian MacKeltar! — krzyknął Barrons — To ktoś z rodziny królewskiej
Unseelie!
— Ach, kurwa — Christian przeczesał swoje długie czarne włosy rękoma, mięśnie
jego ramion pracowały — Czy tak naprawdę wyglądam, Mac?
Prawie powiedziałam, Nie wiem, nie mogę przestać patrzeć na twojego—
Fiona mnie popchnęła
Ta suka naprawdę pchnęła mnie z tyłu
Byłam tak oszołomiona, że nawet nie sapnęłam. Byłam oniemiała. Przyszłam tu na
misję litości a ona próbowała mnie zabić, ponownie!
Wywnioskowała z tego co powiedział Barrons ,że też zginę jeśli dotknę lustra, i w
swoim końcowym akcie desperacji próbowała zabrać mnie ze sobą
Pchnęła mnie na tyle mocno ,że dosłownie wystrzeliłam po drugiej stronie lustra i
wpadłam prosto na Christiana, popychając go swoim ciałem z powrotem na łóżko.
Zaplątaliśmy się między siebie, próbując się podnieść
Tuż za mną, Barrons zaryczał
Leżąc na mnie, Christian wydał z siebie, ostry, napalony dźwięk i wpasował się we
mnie
Zassałam powietrze między zębami. Każda komórka w moim ciele chciała uprawiać
seks, tu i teraz, z każdym
To miejsce było niebezpieczne — Christian, to ta komnata, sprawia ,że chcesz
uprawiać sex —
— Wiem, kobieto. Byłem tu jakiś czas — podniósł jedno z ramion które dociskało
mnie mnie łóżka — Wyjdź spode mnie! Ruszaj tyłek! — zazgrzytał
Kiedy nie zareagowałam natychmiast, warknął — Teraz! Nie będę w stanie
powiedzieć tego po raz kolejny!
Spojrzałam na niego. Jego oczy były kompletnie nie skupione, skoncentrowane na
jakimś punkcie wewnątrz mnie, dokładnie tak jak książęta wróżek. Wystrzeliłam spod
niego i zgramoliłam się z łóżka
Pozostał tam jeszcze przez chwilę na czworakach, z ciężkimi jądrami i ogromną
erekcją, wtedy podniósł się na nogi próbując się zakryć ale jego dłonie były dość bezradną
tarczą. Próbował szarpnąć prześcieradło z łóżka, ale czarny jedwab był królewskiego
rozmiaru i pokrywał całe łóżko. Klnąc zaczął grzebać pośród poduszek i futer, szukając
swoich ubrań, podczas gdy sama próbowałam nie patrzeć na niego ale niezbyt szczęśliwie
moja próba zawiodła
— Mac! — zagrzmiał Barrons
-------
— Spieprzyłaś sprawę — powiedziałam do książki — Ale niezła próba
Fałszywy Barrons stężał, ugiął lekko kolana, przenosząc ciężar ciała do przodu i
przez moment myślałam ,że rzuci się na mnie i zaatakuje
— Ja spieprzyłem sprawę? — fikcyjny Barrons warknął i zaczął przemieszczać się w
moim kierunku. Ciężko było patrzeć na jego twarz kiedy tak dużo więcej działo się poza
poziomem jego wzroku
— Którego słowa nie zrozumiałeś? — powiedziałam słodko
— Przestań gapić się na mojego fiuta — zaryczał
O,tak, zdecydowanie iluzja — Barrons uwielbiał kiedy gapiłam się na jego fiuta —
poinformowałam — Byłby szczęśliwy gdybym robiła to przez cały dzień, komponując odę
do jego doskonałości
Jednym płynnym ruchem, złapał mnie za kołnierz i podniósł na nogi — Tak było
zanim mnie zabiłaś, ty pieprzona kretynko!
Byłam niewzruszona. Przebywanie tak blisko niego było jak narkotyk, którego
potrzebowałam, którego byłam głodna. Z nim tutaj nie mogłam zakończyć tej farsy —
Widzisz, sam przyznajesz ,że jesteś martwy — odparowałam gładko — I nie jestem
kretynką. Kretynka dałaby ci się oszukać
— Nie jestem martwy — rzucił mnie plecami na ścianę, przypierając do niej własnym
ciałem
Byłam zachwycona dotykiem Barronsa, tak szczęśliwa ,że mogę patrzeć w jego
ciemne oczy, nawet jeśli była to iluzja, że ledwie poczułam to uderzenie w ścianę. To było
o wiele bardziej realistyczne niż moja krótka chwila z jego wspomnieniem w czarnym
skrzydle Białej Rezydencji — Jesteś
— Nie jestem
----
— Jest — mówię gładko. I to ja jestem tą królową suk z piekła rodem która sprawi
, że oni wszyscy mi za to zapłacą. Ta myśl wywołuje we nie uśmiech.
------
Dlaczego mnie krzywdzisz?
Kocham cię
Nie jesteś zdolna do miłości
Nic nie wykracza poza moje możliwości. Jestem wszystkim
Jesteś książką. Stronami z oprawą. Nie urodziłaś się. Nie żyjesz. Nie jesteś
niczym więcej niż wysypiskiem śmieci wszystkiego tego co było nie tak z
egoistycznym królem
Jestem wszystkim co było właściwe w tym słabym królu. Obawiał się mocy.
Ja nie znam żadnego strachu
Czego chcesz ode mnie?
Otwórz oczy. Zobacz mnie. Zobacz siebie
Moje oczy są otwarte. Ja jestem dobra. Ty zła
— rozmowa z Siinsar Dubh
----
— Jestem pod wrażeniem — wymamrotałam — Naprawdę
— Gówno mnie obchodzi czy jesteś pod wrażeniem, panno Lane. Obchodzi mnie
tylko jedna i jedyna rzecz, wiesz gdzie jest Sinsar Dubh ? Znalazłaś ją dla tego
pieprzonego pół krwi bękarta?
— Och, to po prostu świetne! — parsknęłam ze śmiechem. Sinsar Dubh wykreowała
iluzję osoby i to jakby przedłużenie Sinsar Dubh pyta mnie teraz gdzie jest Sinsar Dubh
— Odpowiadaj albo urwę ci głowę
Barrons nigdy by tego nie zrobił. Sinsar Dubh właśnie popełniła kolejny błąd.
Barrons przyrzekał ,że utrzyma mnie przy życiu, i trzymał się tego aż do samego końca.
Zginął aby mnie uratować. Nigdy by nie mnie skrzywdził a już na pewno nie zabił — Nic o
nim nie wiesz — warczę
— Wiem o nim wszystko — klnie — O sobie
— Nie wiesz
— Wiem
— Bzdura!
— Nie!
— Tak — syczę
— Nie! — odparowuje, po czym wypuszcza gwałtownie powietrze — Do ciężkiej
cholery panno Lane, doprowadzasz mnie do pieprzonego szaleństwa!
— Tak jak ty mnie, Barrons. I możesz sobie darować te wszystkie 'cholery' i
'pieprzone' Przesadzasz. Prawdziwy Barrons nigdy tak dużo nie przeklinał
— Pieprzenie dobrze wiem ile pieprzonych i cholernych słów użyłby Barrons, Nie
znasz go tak dobrze jak ci się wydaje ,że znasz
— Przestań się pod niego podszywać! — popycham go w pierś — Nie jesteś i nigdy
nim nie będziesz!
— Poza tym, to było zanim mnie zabiłaś i zdecydowałaś zastąpić Darrockiem w
mniej niż miesiąc! Widzę ,że bardzo nade mną rozpaczałaś panno Lane
Och, jak on śmie? Rozpacz i żal to było wszystko czym byłam. Chodząca rozpacz i
zemsta — Tak dla jasności, to byłeś martwy przez trzy dni. I nie mam zamiaru przez to
przechodzić. Wynoś się stąd. Odejdź. Idź — odpycham jego dłonie z dala od mojej głowy i
przepycham się obok niego— O co chodzi z tym łańcuszkiem?— wydawało mi się ,że miał do nich jakieś
zamiłowanie
— Kiedy będę uprawiał z tobą seks od tyłu, użyje go aby przyciągnąć cię bliżej i
wejść w ciebie głębiej
str 250:)— Widziałem jak umierasz. Muszę cię zerżnąć, Mac
Te słowa uderzają we mnie jak pociski, podcinając moje kolana. Opieram się
plecami o jakiś mebel, chyba szafę. Naprawdę mnie to nie obchodzi. Pomaga mi ustać na
nogach. To nie była prośba. To było potwierdzenie wymogu przetrwania od tej chwili do
następnej, coś w stylu Potrzebuje transfuzji, moja krew została zatruta
— Chcesz abym to zrobił? — nie było w jego głosie żadnego pomruku, nieśmiałości
czy uwodzicielskiej nuty. Było tylko pytanie które wymagało odpowiedzi. Naga prawda.
Tego chciał. To oferował
— Tak
Zdjął koszulę przez głowę i wstrzymałam oddech, obserwując grę tych długich
twardych mięśni. Wiedziałam jak wyglądają jego ramiona, jak się prężą kiedy jest na mnie,
jak jego twarz spina się z pożądania, kiedy uwalnia je w moim wnętrzu
— Kim jestem?
— Jericho
— Kim ty jesteś? — zdejmuje buty i spodnie
Mój oddech wydostaje się ze mnie z tym jednym, zdaniem — Tą która zostanie
zerżnięta
— W końcu — to słowo jest miękkie, ale ten mężczyzna nie
— Potrzebny mi prysznic
Jego oczy połyskują, zęby błyszczą w ciemności — Nigdy nie przeszkadza mi
odrobina krwi — sunie w moją stronę. Aksamitny cień w ciemności. On jest nocą. Zawsze
nią był. Ja kiedyś byłam słoneczną dziewczyn==
— Jak długo? — zażądałam — Chce wiedzieć! Odpowiadaj albo!
Lekki uśmieszek pojawił się na jego twarzy — Co zrobisz? Nakarmisz mnie
krwawymi runami?
Jęknęłam — Czy wy faceci mówicie sobie absolutnie wszystko?
— Nie wszystko. Pri-ya nadal brzmi jak dla mnie pieprzenie fascynująco. Nigdy nie
poznałem wszystkich szczegółów
— Jak długo? Odpowiedź — użyłam na nim głosu
— Nie jestem pewny, tym razem. Ale nie będzie to trwało tak długo jak ostatnim
razem. I jeśli jeszcze kiedykolwiek spróbujesz użyć na mnie Głosu, kobieto, własnoręcznie
zabiję twoich rodziców-----

a więc na poczatku podziękowania dla użytkownika kria ktora podsuneła mi pod nas ta lektore i kazała gonic i łapać króliczka:)) powiem jedno cała seria mnie tak nieludzko wciągneła że nie żałuje nie przespanych nocy ja ja poprostu pochłaniałam jest wiele akcji wartkich wyzwn ciaglle sie cos zmienia i nigdy nie jest tym czym się zdaje nigdy nie ma prostych wyjasnień to...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    508
  • Chcę przeczytać
    155
  • Ulubione
    92
  • Fantastyka
    18
  • Posiadam
    16
  • 2014
    9
  • E-book
    8
  • Urban fantasy
    8
  • Chcę w prezencie
    6
  • 2019
    6

Cytaty

Więcej
Karen Marie Moning Shadowfever Zobacz więcej
Karen Marie Moning Shadowfever Zobacz więcej
Karen Marie Moning Shadowfever Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także