"Czy powiemy prezydentowi?" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jeffreya Archera. Polecony mi przez znajomą doczekał się w końcu audiencji i u mnie.
Powieść ta, to wyścig pomiędzy FBI a zamachowcami, planującymi morderstwo prezydenta Stanów Zjednoczonych - Edwarda Kennedy'ego. Główny bohater - Mark Andrews, po studiach prawniczych i historycznych na uniwersytecie Yale postanawia wstąpić na kilka lat do FBI, uważając to za swego rodzaju przygodę i dokładniejsze poznanie metod pracy policji. Pewnego dnia, podczas rutynowej akcji jego koledzy zostają zamordowani, a on jeden zostaje z informacją o możliwym zamachu na prezydenta. Od tego czasu rozpoczyna się 6-dniowy sprint pomiędzy główną siedzibą Biura Śledczego i anonimowymi zamachowcami, których Mark musi odnaleźć i złapać na gorącym uczynku. W poszukiwaniach zaś wcale nie pomaga mu fakt, że spotyka się z córką jednego z podejrzanych - pękną panią doktor Elizabeth Dexter.
Książka napisana jest przystępnym językiem, pomimo wielu zawiłości natury polityczno - gospodarczej. Czyta się ją bardzo przyjemnie, a fabuła do samego końca utrzymuje napięcie, wywołując uczucie niepewności u odbiorcy.

"Czy powiemy prezydentowi?" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jeffreya Archera. Polecony mi przez znajomą doczekał się w końcu audiencji i u mnie.
Powieść ta, to wyścig pomiędzy FBI a zamachowcami, planującymi morderstwo prezydenta Stanów Zjednoczonych - Edwarda Kennedy'ego. Główny bohater - Mark Andrews, po studiach prawniczych i historycznych na uniwersytecie Yale...