Jak na razie najgorszy tom, jak chodzi o poprzednie części.
Schuler ucieka wraz z Oliverem przez ponad rok, co kilka dni zmieniając miejsce pobytu. Uważają, że gdyby wróciła do Nowego Jorku Rada skazałaby ją za rzekomą śmierć Lawrenca Van Alena, z którą nie ma nic wspólnego. Bliss jest pod władaniem Intruza i nie wie, co się z nią działo przez poprzedni rok i stara się odzyskać swoją świadomość. Mimi Force udaje się na misję odnalezienia Jordan wraz ze srebrnokrwistym Kingsley'em i jego drużyną. Chce znów być sobą - czyli Azrael, aniołem śmierci.
W "Dziedzictwie" wbrew pozorom fabuła prawie wcale nie posuwa się do przodu, jedyne co tutaj znajdujemy to miłosne rozterki bohaterów przez ponad 300 stron. Brakowało mi jakiegoś przełamania i rozwoju akcji. Denerwująca stała się Schuler, która w tej części co dwie strony zmienia zdanie. Raz chce być z Oliverem, raz z Jackiem. Jak na mój gust stało się to zbyt wyolbrzymione i wkurzające. Według mnie tytuł - "Dziedzictwo" - nawiązuje do Dziedzictwa Van Alenów (z poprzedniego tomu), jednak poza kilkoma zdaniami na końcu niczego się o nim nie dowiadujemy, co mnie trochę rozczarowało.
Na plus: Mimi była duuużo mniej irytująca niż zwykle, dało się ją nawet polubić. Wątek z Bliss i Intruzem również wydawał się ciekawy. W książce dominują bardzo krótkie rozdziały i ciągle przeskakiwanie od jednego bohatera do drugiego. To już jednak jest kwestia gustu, ale z pewnością taki zabieg trzymał mnie czasem w niepewności. Do plusów należy także dodać prawie całkowity BRAK zwrotów do popkultury i nazw wykwintnych restauracji, sklepów itp., co było nałogowo stosowane przez Melissę de la Cruz w poprzednich tomach.

Jak na razie najgorszy tom, jak chodzi o poprzednie części.
Schuler ucieka wraz z Oliverem przez ponad rok, co kilka dni zmieniając miejsce pobytu. Uważają, że gdyby wróciła do Nowego Jorku Rada skazałaby ją za rzekomą śmierć Lawrenca Van Alena, z którą nie ma nic wspólnego. Bliss jest pod władaniem Intruza i nie wie, co się z nią działo przez poprzedni rok i stara się...