Zawsze myślałam, że "Łysek z pokładu Idy" to jakaś książka fantazy albo sci-fi. Jakoś tak mi się to kojarzyło. A teraz bije się w pierś, bo okazało się, że się pomyliłam. Wyszperałam książkę Gustawa Morcinka z mojej biblioteczki, nawet nie wiedząc że tą pozycje posiadam.
Opowiada ona historie konia o imieniu Łysek. Łysek to bardzo mądre, oswojone zwierzę, którego stajnia mieści się w podziemiach. Mianowicie jego pracą jest ciągnięcie wozu w kopalni. Siłą zostaje wsadzony do windy, która zjeżdża w ciemną przestrzeń stając się jego domem. Opiekuje się nim górnik Kubok, który dba o niego, karmi go zdobywają jego zaufanie. Na początku poznajemy to urocze zwierzę, kiedy to po raz ostatni widzi słońce i oddycha świeżym powietrzem. Zostaje wepchany do windy, a jego świat się diametralnie zmienia. Ciężko pracuje, przez lata wypełniając dzielnie swą służbę. W pewnym momencie górnik Kubok zauważa, że jego przyjaciel zaczyna ślepnąc. Dzieje się tak, bo zwierzę żyje w ciągłej ciemności. Mężczyzna usilnie stara się zdobyć zgodę na wywiezienie konia na powierzchnie by go ratować. Uzyskuje ją, jednak koń nie mieści się pod stropem co uniemożliwia mu wyjście. Zdesperowany górnik dalej próbuje coś z tym zrobić. Gdy w pewnym momencie zasypuje go ciężka ściana, jedynym jego wybawicielem jest Łysek, który ratuje mu życie.
Bardzo poruszająca, prosto i konkretnie opowiedziana historia o niezwykłej przyjaźni między człowiekiem a zwierzęciem, między "kolegami" z pracy. Podobało mi się, że koń w kopalni był tak samo traktowany jak ludzie. Górnicy szanowali jego ciężką pracę, był ich maskotką w tej żmudnej i wymagającej pracy. Ponadto zwróciłam uwagę na opis całego tła, czyli kopalni, jako miejsca pracy brudnego, ciemnego i mokrego. Autor często w swych utworach nawiązywał do Śląska, do języka i do motywu kopalń i górników. Urzekła mnie również niesamowita gwara Śląska i używanie staropolskich, typowo kopalnianych zwrotów. Pokazywało to taką swojskość, prostotę i wzniosłość fachu górnika.

Zawsze myślałam, że "Łysek z pokładu Idy" to jakaś książka fantazy albo sci-fi. Jakoś tak mi się to kojarzyło. A teraz bije się w pierś, bo okazało się, że się pomyliłam. Wyszperałam książkę Gustawa Morcinka z mojej biblioteczki, nawet nie wiedząc że tą pozycje posiadam.
Opowiada ona historie konia o imieniu Łysek. Łysek to bardzo mądre, oswojone zwierzę, którego stajnia...