Jestem pod wielkim wrażeniem prozy Deana Koontza. "Nieznajomi" to pierwsza książka tego autora, po którą sięgnęłam i wiem na pewno, że nie ostatnia. Określa się ją mianem powieści grozy i w rzeczy samej, bywały momenty, że po plecach przebiegał dreszczyk.
Bohaterowie książki to zwykli, przeciętni Amerykanie: pisarz, jeszcze niezbyt znany, lekarka - rezydentka pewnego szpitala, ksiądz katolicki, emerytowany żołnierz, samotna matka i jej ośmioletnia córeczka. Każde z nich mieszka w innym miejscu USA, lecz zmagają się z podobnym problemem. Nieoczekiwanie zaczynają dziać się z nimi przedziwne rzeczy: pisarz zaczyna lunatykować, lekarka miewa napady paniki, nad którymi nie jest w stanie zapanować, księdza dopada poważny kryzys wiary, żołnierz panicznie boi się ciemności, mała dziewczynka obsesyjnie rysuje i koloruje księżyce. No właśnie, Księżyc... To jedno, co ich łączy: z czasem wszyscy zaczynają mieć na jego punkcie niewyjaśnioną obsesję. Ale skąd ona się wzięła? Jak ich połączyła? Co się stało pewnego dnia w motelu "Zacisze"?
Długo nie mogłam wpaść na pomysł odpowiedzi na te pytania. Prawie do końca książki... Dlatego z czystym sumieniem ją polecam, nie tylko wielbicielom horrorów i Kinga.

Jestem pod wielkim wrażeniem prozy Deana Koontza. "Nieznajomi" to pierwsza książka tego autora, po którą sięgnęłam i wiem na pewno, że nie ostatnia. Określa się ją mianem powieści grozy i w rzeczy samej, bywały momenty, że po plecach przebiegał dreszczyk.
Bohaterowie książki to zwykli, przeciętni Amerykanie: pisarz, jeszcze niezbyt znany, lekarka - rezydentka pewnego...