rozwińzwiń

Baldur

Okładka książki Baldur Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak
Okładka książki Baldur
Berenika LenardPiotr Mikołajczak Wydawnictwo: Empik Go Cykl: Wyspy Białego Słońca (tom 1) kryminał, sensacja, thriller
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Wyspy Białego Słońca (tom 1)
Wydawnictwo:
Empik Go
Data wydania:
2024-01-31
Data 1. wyd. pol.:
2024-01-31
Język:
polski
ISBN:
9788327284266
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak
Ocena 7,2
Szepty kamieni... Berenika Lenard, Pi...
Okładka książki Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak
Ocena 7,2
Zostanie tylko... Berenika Lenard, Pi...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
96 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
387
295

Na półkach:

Książka zainteresowała mnie okładką jak i tytułem, ale również tym, że autorów kompletnie nie znałam wcześniej.
Bardzo przyjemne połączenie w książce Islandii i Polski jak i przeszłości z teraźniejszością. Czekam na dalsze tomy z tej serii.

Książka zainteresowała mnie okładką jak i tytułem, ale również tym, że autorów kompletnie nie znałam wcześniej.
Bardzo przyjemne połączenie w książce Islandii i Polski jak i przeszłości z teraźniejszością. Czekam na dalsze tomy z tej serii.

Pokaż mimo to

avatar
147
75

Na półkach:

Na początku strasznie nudziła mnie ta książka zarówno treścią jak i sposobem intonacji narratora w ebooku. Jednak wraz z kolejnymi rozdziałami historia stawała się coraz bardziej ciekawa. Fajne połączenie Polski i Islandii jak i teraźniejszości i przeszłości. Na jesienne wieczory idealna na lato chyba trochę zbyt depresyjna.

Na początku strasznie nudziła mnie ta książka zarówno treścią jak i sposobem intonacji narratora w ebooku. Jednak wraz z kolejnymi rozdziałami historia stawała się coraz bardziej ciekawa. Fajne połączenie Polski i Islandii jak i teraźniejszości i przeszłości. Na jesienne wieczory idealna na lato chyba trochę zbyt depresyjna.

Pokaż mimo to

avatar
6
5

Na półkach:

Wciąga od pierwszych stron. Bardzo ciekawe połączenie Islandii z Polską. Aż chce sie bardzie poznać ten kraj! Psychologiczny kriminał z tragedią rodzinną. Polecam

Wciąga od pierwszych stron. Bardzo ciekawe połączenie Islandii z Polską. Aż chce sie bardzie poznać ten kraj! Psychologiczny kriminał z tragedią rodzinną. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
277
37

Na półkach:

Niestety trochę za mało dynamiki.

Niestety trochę za mało dynamiki.

Pokaż mimo to

avatar
624
128

Na półkach: , , , ,

Tytułowy Baldur to islandzki dziennikarz, który publikuje kontrowersyjny film z miejsca morderstwa. Od tego dnia jego życie diametralnie się zmienia. Fala hejterskich komentarzy przewija się w mediach społecznościowych. Sytuacji nie poprawiają napięte relacje z córką oraz byłą narzeczoną. Jakby tego było mało, przyjaciel znika z dnia na dzień, a mieszkanie Baldura zostaje zdemolowane.
Co z tym wszystkim mają wspólnego wydarzenia sprzed 20 lat z małej polskiej miejscowości w Beskidzie Niskim?

Historia w ogólnym rozrachunku przypadła mi do gustu, jednak zdecydowanie bardziej podobał mi się wątek osadzony w Polsce. To ta historia mnie intrygowała - zwłaszcza motyw toksycznej rodziny przepełnionej tajemnicami i żalem, której niewątpliwym źródłem była babcia Dobrosława.
Nie ukrywam, dość szybko domyśliłam się rozwiązania zagadki, ale nie odebrało mi to radości z czytania.
Z przyjemnością przeczytam kolejny tom o losach Baldura.

Książkę przeczytałam w wersji papierowej, ale jest też dostępna w formacie ebook lub audiobook, więc każdy znajdzie coś dla siebie.

I jeszcze spójrzcie na okładkę - jest piękna i taka mroczna!

Tytułowy Baldur to islandzki dziennikarz, który publikuje kontrowersyjny film z miejsca morderstwa. Od tego dnia jego życie diametralnie się zmienia. Fala hejterskich komentarzy przewija się w mediach społecznościowych. Sytuacji nie poprawiają napięte relacje z córką oraz byłą narzeczoną. Jakby tego było mało, przyjaciel znika z dnia na dzień, a mieszkanie Baldura zostaje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
38
38

Na półkach:

Baldur Ingvar, dziennikarz mieszkający w Reykjaviku, jest świadkiem okropnej zbrodni na dziecku. Nagrywa zdarzenie telefonem i wrzuca nagranie do internetu.
Od tej pory jego życie nie będzie już takie samo. Przyjaciel, który wyjechał na Grenlandię nagle nie daje znaku życia, firma ojca zostaje podpalona, a z mieszkania Baldura znika album ze zdjęciami jego córki, a jedna rzecz wskazuje na to, że to co się teraz dzieje, ma związek z wydarzeniami w Polsce sprzed lat....

Mariusz Grabski chcąc odciąć się od przeszłości i wydarzeń z 1998 roku, przylatując na Islandię zmienił tożsamość i został Baldurem Ingvarem.

Ale czy ponad 2500 kilometrów wystarczy, by przeszłość go nie odnalazła?
Kto poznał jego tajemnicę i czego chce po tylu latach?
Co tak naprawdę wydarzyło się we wsi Strugi w Polsce?
Kto był winny śmierci Stasia i czy matka na pewno popełniła samobójstwo?
Kto pomoże Baldurowi uratować porwaną córkę?
Czy rodzina Grabskich raz na zawsze rozliczy się z przeszłością i będzie spokojnie żyć?

Bardzo lubię dwie linie czasowe w książkach.
Akcja dzieje się w Polsce w roku 1998 i w Islandii w roku 2019.
Bardzo realnie odzwierciedlona rzeczywistość lat 90 - tych, gdzie wiara i "co ludzie powiedzą" mocno odciskały piętno na zachowaniu społeczeństwa, a sytuacja polityczno - ekonomiczna w kraju powodowała, iż ludzie często kombinowali "na lewo" i wchodzili w nielegalne intetesy.

Obraz ludzi, u których różne traumy wyzwoliły ogromne pokłady zła i nakręciły spiralę nienawiści.
Tylko czy to usprawiedliwia ich zachowanie?
Przeczytajcie, a sami sobie odpowiecie na to pytanie😉

Baldur Ingvar, dziennikarz mieszkający w Reykjaviku, jest świadkiem okropnej zbrodni na dziecku. Nagrywa zdarzenie telefonem i wrzuca nagranie do internetu.
Od tej pory jego życie nie będzie już takie samo. Przyjaciel, który wyjechał na Grenlandię nagle nie daje znaku życia, firma ojca zostaje podpalona, a z mieszkania Baldura znika album ze zdjęciami jego córki, a jedna...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1178
762

Na półkach:

Książka zachęciła mnie opisem i okładką, wstyd przyznać ale nazwiska autorów nie były mi wcześniej znane. Oboje mają już na koncie kilka książek, w tym chwalone bardzo reportaże, koniecznie muszę ich poszukać.
Jak w mojej ocenie udał się "Baldur"?

Baldur to dziennikarz mieszkający w Reykjawiku. Kiedy zamieszcza w internecie filmik, dokumentujący zbrodnię, której był świadkiem, jego życie zostaje zostaje wywrócone do góry nogami. Od tej pory nic już nie będzie takie same, a tajemnice z przeszłości wyciągną po niego swoje szpony.

Fabuła dzieli się na dwa miejsca akcji, jedno to Polska w roku 1998, a drugie to Islandia w 2019. Lubię skandynawskie klimaty, Beskid Niski jest mi dość bliski, więc moje oczekiwania były ogromne.
W trakcie czytania miałam mieszane uczucia. Początkowo większą ciekawość budziła historia, która działa się w Beskidzie, po czym po pewnym czasie bardziej przyciągała mnie ta islandzka.
Pewna sprawa była dla mnie jasna od początku, ale nie wszystko było łatwe do przewidzenia. Były strony, które czytałam z wypiekami, ale były też takie fragmenty, które uznawałam za zbędne, które jak się później okazało jednak miały znaczenie. Zabrakło ciarek na skórze w trakcie czytania, nie zarwałam nocy, żeby koniecznie doczytać do końca, czytałam powoli i spokojnie. Jednak...
Książkę zaliczam do takich które trzeba przeczytać do końca, żeby móc je docenić.
Po zakończeniu, kiedy już poznałam całość, widzę to wszystko nieco inaczej.
Dla mnie nie będzie to książka roku, ale podobała mi się na tyle, że z pewnoscia sięgnę po kolejną część, kiedy się ukaże.
Koniecznie sprawdźcie sami.
Polecam.

Książka zachęciła mnie opisem i okładką, wstyd przyznać ale nazwiska autorów nie były mi wcześniej znane. Oboje mają już na koncie kilka książek, w tym chwalone bardzo reportaże, koniecznie muszę ich poszukać.
Jak w mojej ocenie udał się "Baldur"?

Baldur to dziennikarz mieszkający w Reykjawiku. Kiedy zamieszcza w internecie filmik, dokumentujący zbrodnię, której był...

więcej Pokaż mimo to

avatar
215
146

Na półkach:

Dzień dobry, moje kochane Moliki 🤎

„Wybiegłem z domu w ciepłą, białą noc i postanowiłem, że choćby walił się świat, od tej pory wszystko ma się układać po mojej myśli".
Zadam Wam (retoryczne) pytanie: „Lubicie sięgać po dobre kryminały, które trzymają w napięciu i w nieoczekiwanych sytuacjach zmieniają bieg wydarzeń, aby zmącić Wasz spokój?". Jeżeli tak, to koniecznie przeczytajcie tę książkę! Jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu pisarskiego Autorów oraz ich kreatywności.

Tytuł: „Baldur"
Cykl: Wyspy Białego Słońca, t. 1
Autorzy: @icestory.pl
Wydawnictwo: @empikgo
Moja ocena: 10/10

Historia „Baldura" już od pierwszych stron spowita jest nieprzeniknionym mrokiem, gryzącymi sumienie tajemnicami oraz obrzydliwymi ułomnościami człowieka. To opowieść o pogubionym mężczyźnie (dziennikarzu) w średnim wieku, który od lat żyje w przekonaniu, że ciąży nad nim fatum, którego w żaden sposób nie potrafi wykiwać. Dlatego jego życie naznaczone jest cierpieniem, bólem egzystencjonalnym i rażącą niesprawiedliwością — przynajmniej taką wersję (usprawiedliwienie) obiera bohater, nieustannie poszukujący swojej tożsamości.
Traumatyczne wydarzenia z przeszłości kładą się cieniem na jego aktualnym życiu, które i tak jest wystarczająco skomplikowane: zaprzepaszczenie sporej kwoty pieniędzy w biznesie, perypetie miłosne z kolejnymi partnerkami, trudne relacje z córką — to tylko wierzchołek góry lodowej. Odnoszę poczucie, że Baldur jest współczesnym Edypem.
Wydarzenia prezentowane w książce przeplatają się w dwóch przestrzeniach czasowych, pomiędzy Islandią (2019 r.) a Beskidem Niskim (1998 r.). Rodzinna niewyobrażalna tragedia sprzed dwóch dekad, skomplikowane kontakty z bliskimi, podejrzane samobójstwo rodzicielki, zaginięcie przyjaciela — to wszystko sprawia, że otrzymujemy wielowątkową fabułę, która z czasem zaczyna przytłaczać. Mroczne, rodzinne sekrety niewątpliwie stanowią osnowę całości, jednakże wniosek, który się nasuwa brzmi: „oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa". Dla mnie to opowieść o tym, że trzeba brać odpowiedzialność za podejmowane decyzje i umieć przyznać się do błędów, bo kłamstwo ma krótkie nogi, a na nieszczęściu innych swojego szczęścia nie zbudujemy. Polecam Wam tę pozycję z nordyckim klimatem w tle. Serdecznie dziękuję @empikgo za egzemplarz. Autorom dziękuję za moc wrażeń! 💙
#claudiacorrectcreation #recenzentkaksiążek #współpracabarterowa #współpracareklamowa #współpraca #recenzentksiążkowy #recenzja #baldur #baldurwyspybiałegosłońca #empikgo #empikgo #bookstagrampl📑 #booklover #bookmorning❤️ #mamaprowadzibiznes #icestory #icestory.pl

Dzień dobry, moje kochane Moliki 🤎

„Wybiegłem z domu w ciepłą, białą noc i postanowiłem, że choćby walił się świat, od tej pory wszystko ma się układać po mojej myśli".
Zadam Wam (retoryczne) pytanie: „Lubicie sięgać po dobre kryminały, które trzymają w napięciu i w nieoczekiwanych sytuacjach zmieniają bieg wydarzeń, aby zmącić Wasz spokój?". Jeżeli tak, to koniecznie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
74
26

Na półkach:

Jestem pod dużym wrażeniem. Reportaże tej pary były świetne, ale powieść to gotowa ekranizacja. Zagrało tu wszystko, włączając zakończenie, które nie zawsze potrafi usatysfakcjonować. Przyczynowo skutkowość na piątkę. Szóstka za psychologię bohaterów. Dodatkowy plus za pomysł na aplikację. Może w środku lekko się dłużyło, ale to też było po coś, bo losy bohaterów są niesamowicie skomplikowane. Czekam z niecierpliwością na drugi tom i mam nadzieję, że nie będzie to przypadek Georga RR Martina :-)

Jestem pod dużym wrażeniem. Reportaże tej pary były świetne, ale powieść to gotowa ekranizacja. Zagrało tu wszystko, włączając zakończenie, które nie zawsze potrafi usatysfakcjonować. Przyczynowo skutkowość na piątkę. Szóstka za psychologię bohaterów. Dodatkowy plus za pomysł na aplikację. Może w środku lekko się dłużyło, ale to też było po coś, bo losy bohaterów są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
121

Na półkach:

Więcej recenzji na blogu KRYTYCZNYM OKIEM
---
Zwykle z ogromnym zainteresowaniem czytam zarówno islandzkie powieści – zawsze gorąco za nie dziękuję znakomitemu tłumaczowi Jackowi Godkowi – jak i książki, których akcja rozgrywa się na Islandii. To w końcu mój nowy dom. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak może inspirować literacko i jak wdzięcznym tłem powieści każdego rodzaju może się stać, jeśli tylko ktoś połączy wrażliwość na niebywały klimat Islandii z umiejętnościami literackimi. Dobrze mi znani autorzy dotyczącej wyspy znakomitej literatury faktu – „Szeptów kamieni” (czytanych dwukrotnie) czy „Zostanie tylko wiatr” – postanowili chyba przekonać samych siebie, że będą też świetnymi twórcami thrillera psychologicznego. Z dużym smutkiem i rozczarowaniem muszę stwierdzić, że nie są. „Baldur” negatywnie zaskoczył mnie na tylu poziomach, że czuję się w recenzenckim obowiązku wskazać jedynie najistotniejsze mankamenty tej powieści. Książki ze sporym potencjałem, bo na przykład wizerunek toksycznej rodziny, a przede wszystkim matki, to coś naprawdę frapującego. Szkoda, że bez głębi psychologicznej, która powinna wywołać u czytelnika ciarki na plecach. A przecież wydaje się, że autorzy postawili przede wszystkim na psychologię, bo z akcją i jej rozwojem, a także z koniecznymi w thrillerze plot twistami jest tutaj bardzo źle.
„Baldur” to opowieść o Islandczyku w średnim wieku. To dziennikarz, który boryka się z wieloma problemami, a największym z nich jest niemożność pozbycia się przekonania, że jego życie naznaczone jest fatalizmem, a on sam jest chodzącym nieszczęściem, człowiekiem, który nie może uciec od bliżej niezdefiniowanego mroku. Ten mrok się rozrzedzi, kiedy zorientujemy się, że autorzy chcą przedstawiać złożoną psychikę swojej postaci za pomocą wykładów albo trzymających się skrupulatnie prostej struktury zdań. Nie stoi za tym literackie odsłanianie tajemnic, bo „Baldur” jest napisany w taki sposób, jakby jakaś ciekawa gra cieni rozgrywała się za kotarą, którą autorzy postanowili nagle zerwać i zobaczyliśmy, że nie ma tam w zasadzie nic zaskakującego. Nic, co powodowałoby szybsze bicie serca, zapadało w pamięć, wywoływało niepokój. Mówiąc krótko: „Baldur” to powieść z potencjałem, jednak już w połowie spalonym niczym w lawie z islandzkiego wulkanu. Potem próbuje się dać tej książce jakąś szansę, by mimo wszystko zaskoczyła, kazała uwierzyć, że dalej jest coś naprawdę niemożliwego do przewidzenia, wstrząsającego, przede wszystkim udowadniającego, że autorzy rozumieją, w co grają, na pewno przeczytali wcześniej mnóstwo thrillerów i wiedzą, jak wymagający jest ten gatunek.
Największym problemem w odbiorze „Baldura” jest znalezienie jakiegoś wiarygodnego uzasadnienia faktu, że wydarzenia drugiej przestrzeni czasowej rozgrywają się tysiące kilometrów od Islandii, w Beskidzie Niskim. Dlaczego tam? Bo autorzy przez jakiś czas mieszkali w tych okolicach. Jednak nie jest to w moim odczuciu sensowny argument, by akurat tam umieszczać tę część intrygi, która będzie potem wpływać na islandzką płaszczyznę narracji, nadając jej nowe znaczenie. Skoro miała to być książka z nordyckim klimatem, oddająca niepowtarzalność Islandii, która naprawdę jest miejscem niezmierzonych inspiracji literackich, tamta historia z retrospekcji najlepiej prezentowałaby się właśnie gdzieś na islandzkiej prowincji. Może w ukochanym przez Berenikę Lenard i Piotra Mikołajczaka rejonie Fiordów Zachodnich? Nie widzę absolutnie żadnego uzasadnienia, by przeszłość nakładająca się w ponury sposób na teraźniejszość miała się rozgrywać w tym konkretnym regionie Polski, w ogóle tak daleko i w tak nieprzystawalny do wszystkiego sposób.
Nie wiem, jak pracowali nad „Baldurem” autorzy, ale narracja z Beskidu Niskiego jest o wiele lepsza, ma przede wszystkim literacką wartość oraz spory, jednak zmarnowany potencjał. Widać w niej dużo wyraźniej wyeksponowaną wrażliwość na detale, umiejętność pokazywania bohaterów w niejednoznacznym świetle, zaglądania do wnętrza ich zranionych dusz. Część rozgrywająca się na Islandii jest sucha, sprawozdawcza i powodująca, że główny bohater nie wzbudza właściwie żadnych emocji. A to przecież postać, która ma nieść planowane kolejne tomy serii. Narracja w tej płaszczyźnie czasowej, czyli w lecie 2019 roku, wydaje się pisana z ogromnym napięciem, by forma była bez zarzutu, lecz pod formalnie dobrą opowieścią nie kryje się żaden dryg do pisania literatury. To literackie „napinanie się” – którego, zaznaczam wyraźnie, nie ma w części z Beskidu Niskiego – owocuje czasami takimi zdaniami jak to: „Potrzebowałem racjonalizacji, która wzięłaby w ryzy mój od wczoraj zagnieżdżający się, pęczniejący i zajmujący coraz więcej miejsca strach”.
Kolejny problem autorów polega na tym, że koniecznie chcą napisać o tym, na czym się znają. Ponieważ jest to książka osadzona częściowo na Islandii, pozwolę sobie użyć islandzkiego słowa znakomicie oddającego charakter historii dorosłego Baldura. To słowo to „nafnaflóð”. Natłok i nagromadzenie nazw własnych są chwilami nie do uniesienia. Jakby dla czytelnika istotne było, którą linią lotniczą leci jakaś postać z powieści. I kiedy widać, że w wielu miejscach „Baldur” zamiast dobrego thrillera staje się dobrym przewodnikiem, czyli formalnie tym, w czym autorzy są znakomici, a mianowicie literaturą faktu, czasem ta omnipotencja w opowiadaniu o Islandii zaczyna kuleć, gdy dowiadujemy się, że z samolotu rozwożeni są taksówkami tylko mieszkańcy Ísafjörður, a przecież stamtąd startuje samolot, lotnisko obsługuje zaś mieszkańców trzech gmin zlokalizowanych w jego rejonie i zdecydowanie nie wszyscy pasażerowie każdego lotu to mieszkańcy tego miasta. To jednak nie jest w zasadzie istotne dla kogoś, kto nie jest z Islandii albo jej nie zna. Czytelnikom spodoba się wykreowany przez Lenard i Mikołajczaka islandzki świat. Gorzej jednak z intrygą, która rozwija się w tych pięknych północnych dekoracjach. I czasem z poczuciem humoru, bo zdarzają się suchary jak ten, że na Grenlandię Internet jest transportowany na paletach.
Celowo staram się nie wspominać o fabule oraz jej zwrotach, gdyż zwykle recenzje krytyczne mocno zbliżają się do tak zwanych spojlerów, a nie chcę tego robić autorom, bo zdaję sobie sprawę z tego, że ta historia niektórym czytelnikom może się spodobać. Mnie raczej zmęczyła. Punkt kulminacyjny znajdziemy w połowie, a potem jest już tylko równia pochyła. Choć oczywiście trzeba przyznać, że autorzy bardzo się starają, by przede wszystkim rozmyć definicje winy i kary, które w „Baldurze” funkcjonują wielopoziomowo, co jest cenne dla literatury tego gatunku. Problem polega na tym, że o ile sama postać Baldura językowo przedstawiona jest w bardzo nieatrakcyjny sposób, o tyle nakładające się na teraźniejszość przerażające zdarzenia z przeszłości zmierzają ku rozwiązaniu mało wiarygodnemu. Chodzi zarówno o to, jak zarysowana jest postać tak zwanego czarnego charakteru i jak niewiarygodna psychologicznie jest jej przemiana. I nawet ciekawe wątki grenlandzkie mające być smaczkami dla czytelników gotowych sięgnąć po kolejne tomy serii nie czynią z „Baldura” dobrego thrillera, bo nim po prostu nie jest.
Trudno mi jest jednoznacznie określić, jaki status wydawniczy ma Empik Go, albowiem mimo poszukiwań w sieci (być może niewłaściwie szukałem) nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi, czy to dom wydawniczy oferujący tradycyjną formę wydania książki, czy też może jest to wydawnictwo selfpublishingowe. Dość zaznaczyć, że prawdopodobnie redakcja ani korekta nie spisują się tam profesjonalnie, skoro w książce pojawiają się błędy ortograficzne („w niebogłosy”, „fejs”) czy językowe („Bluszcz wdzierający się w każdy możliwy centymetr elewacji”),a polskiej niepoprawnej kalki anglicyzmu „zdawał się być” naprawdę się nie spodziewałem. Boleję nad tym dodatkowo, dlatego że być może nikt nie zasugerował autorom, że ta książka mogłaby mieć dwie znakomite płaszczyzny czasowe rozgrywające się w tym samym zimnym i mrocznym kraju dopasowanym do opowiadanej historii, o czym zdążyłem napisać powyżej. Czasem w takich wypadkach mam wrażenie, że autorzy krzywdzą czytelników, ale i ludzie odpowiedzialni za formalną stronę projektu książkowego krzywdzą samych autorów. Jednak nie to jest oczywiście najsmutniejsze w moim odbiorze „Baldura”.
Być może to redakcja również powinna zauważyć poważne uchybienia logiczne w powieści. Na przykład sytuacja finansowa głównego bohatera oraz sposób jej rozwiązania. Ten sposób pojawi się dużo później, ponieważ później odsłaniane są wszystkie karty, ale nie wierzę w to, że osoba mająca potężne długi tak późno wpada na oczywisty pomysł rozwiązania swoich problemów. Podobnie z epizodyczną postacią bezdomnego, który wyciąga od Baldura pieniądze. Krąży wokół centrum handlowego, których jest w rejonie stołecznym niemało, i bohater wcale nie musi wybierać akurat tego, by natykać się na nieprzyjemną dla niego postać. Ale wykazuje się masochizmem, albowiem ta postać stanie się istotna. Jest w „Baldurze” sporo dziwnych miejsc oraz co najmniej dziwnych rozwiązań fabularnych, których najwidoczniej nie przedyskutowano w redakcyjnym gronie. Bardzo mi przykro, że powieść zapowiadająca się tak interesująco w opisie wydawniczym może tak mocno rozczarować. A chciałem tylko przeczytać dobrą powieść z dreszczykiem, której akcja będzie się toczyć w mojej ukochanej Islandii. Poza banałami o mrocznej przeszłości, która zawsze dopada, i o zemście, o której napisano już tysiące razy i naprawdę trzeba być twórczym, by napisać o niej ciekawie, „Baldur” niesie ważne przesłanie: instytucja uznawana za przestrzeń bezpieczeństwa, czyli rodzina, może być przerażająco okrutna. Tylko problem polega na tym, że nie opisano tego kreatywnie. Życzę autorom, by w kolejnych częściach serii naprawdę popracowali nad psychologiczną głębią swojej narracji, natomiast sam za te części już jednak podziękuję.

Więcej recenzji na blogu KRYTYCZNYM OKIEM
---
Zwykle z ogromnym zainteresowaniem czytam zarówno islandzkie powieści – zawsze gorąco za nie dziękuję znakomitemu tłumaczowi Jackowi Godkowi – jak i książki, których akcja rozgrywa się na Islandii. To w końcu mój nowy dom. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak może inspirować literacko i jak wdzięcznym tłem powieści każdego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    109
  • Chcę przeczytać
    94
  • 2024
    10
  • Posiadam
    9
  • Teraz czytam
    5
  • Audiobook
    5
  • Przeczytane 2024
    4
  • EmpikGo
    2
  • Islandia
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Baldur


Podobne książki

Przeczytaj także