Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii
1952 roku ostatni islandzcy osadnicy odpłynęli z Hornstrandir. Ślady ich życia powoli zaczęły znikać, a półwyspem znów zawładnęła natura. Mieszkańcy przeprowadzili się w przyjaźniejsze rejony, zostawiając za sobą ponadtysiącletnią historię ujarzmiania ziemi, będącej dziś jednym z najpiękniejszych rezerwatów przyrody na świecie. Wielu współczesnych Islandczyków twierdzi, że Hornstrandir opustoszał, ponieważ był jednym z najtrudniejszych do życia zakątków kraju. Sądzono, że jego mieszkańcy pochodzili z innego świata.
Berenika Lenard i Piotr Mikołajczak, autorzy bestsellerowego reportażu Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii, zabierają nas w podróż po półwyspie: do dawnej norweskiej stacji wielorybniczej, amerykańskiej bazy wojskowej na szczycie góry, w rejs statkiem po fiordach. Odwiedzają także dolinę, w której mieszkał najsłynniejszy islandzki pustelnik, zaglądają do domu najbardziej radykalnego komunisty w historii kraju i rozmawiają z prezydentem Islandii. Poznają historie kapitanów, myśliwych, hodowców owiec, artystów i dziennikarzy oraz ludzi, których życie naznaczyły wielkie tragedie. Zostanie tylko wiatr to zbiór opowieści z pozornie znanej, lecz odległej wyspy – ze świata, który warto ocalić.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Piękniej nie będzie
Hornstrandir to najbardziej oddalony region Fiordów Zachodnich - krainy lodu i ognia, monumentalnych klifów i zapierającej dech w piersiach przyrody. Tu wśród wyjątkowej górskiej scenerii, opuszczonych farm i łąk pokrytych intensywnie żółtymi i fioletowymi kwiatami schronienie znalazły lisy arktyczne i maskonury. To jedno z nielicznych w Europie miejsc, gdzie człowiek wciąż przegrywa w walce z naturą.
Na samym skraju bieguna północnego krótkie lato i ciemności panujące przez większą część roku przyczyniły się do narodzin legend o trollach i olbrzymach. W latach 50. wraz z zamknięciem amerykańskiej stacji wojskowej i osady wielorybniczej wynieśli się z okolic Hornstrandir ostatni stali mieszkańcy. Pomimo trudnych warunków klimatycznych to właśnie to miejsce zafascynowało Berenikę Lenard (ur. 1986) i Piotra Mikołajczyka (ur. 1983), którzy postanowili zgłębić jego tajemnice i opisać w reportażu „Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii“.
Nie jest to pierwsza książka o Islandii w dorobku obydwu autorów. Wcześniej opublikowali już wspólnie poetycką w stylu relację „Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii“ (wyd. Otwarte 2017 r.) Autorzy mieszkają na stałe w Reykjaviku i ich pasja realizuje się wielotorowo — razem prowadzą stronę internetową Icestory.pl i oferują organizację nieszablonowych wycieczek po Islandii i wyjazdów do innych krajów północnej Europy.
Tym bardziej pierwsze opisane w książce spotkanie rozczarowuje. Podczas swoich podróży para musiała spotkać wielu interesujących ludzi, dlaczego więc autorzy zdecydowali się rozpocząć opowieść o Islandii od przywołania rozmowy z niezbyt sympatyczną kobietą, która twierdzi, że „niczego się nie dowiedzą” i ze złością opowiada o tym, że czeka na kryzys finansowy, który zahamuje napływ turystów i sprawi, że puste pokoje hotelowe i guesthousy zostaną zamienione w mieszkania, gdzie spędzi emeryturę?
Dopiero w kolejnych rozdziałach możemy zrozumieć celowość tego zabiegu. Kluczowa w tym kontekście jest historia pustelnika znanego jako Gísli á Uppsölum (Gísli z Uppsölum), którą nietrudno odczytać jako metaforę losów całego kraju. Historia Gísliego porusza także z najprostszej, ludzkiej perspektywy. W 1981 roku w islandzkiej telewizji RÚV ukazał się niezwykły reportaż o człowieku, który od dekad mieszka samotnie „na końcu świata” - w niewielkiej chacie bez bieżącej wody i elektryczności, za towarzyszki mając jedynie owce. Widzowie na całym świecie zobaczyli, jak starzec gra na organach wśród pustych pomieszczeń, jak pierwszy raz od wielu lat ma szansę komunikować się z ludźmi, jak próbuje smaku banana.
Niespodziewana sława musiała zmienić życie Gísliego — ze wszystkimi tego pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami. Podobnie zdaniem Bereniki Lenard i Piotra Mikołajczyka dzieje się z Islandią zalewaną turystami. Z jednej strony ich przyjazd oznacza szansę na rozwój i pieniądze, międzykulturową komunikację i powstawanie nowej infrastruktury i poprawę warunków życia mieszkańców, z drugiej często niestety wiąże się ze zniszczeniem cennych przyrodniczo zakątków wyspy i bezpowrotną utratą dawnego charakteru okolic, zmianie stylu życia i tradycji.
Poszczególne historie opisane w książce obrazują te napięcia: autorzy przedstawiają między innymi opowieści Sóley Eiríksdóttir, kobiety, która przeżyła lawinę, tracąc w niej najbliższych, rybaków uczestniczących w akcji ratunkowej; Elisabet „Betty”- matki samotnie wychowującej syna na farmie, „ostatniej kobiety” w okolicy; byłego prezydenta Islandii; emerytowanego żołnierza, który w młodości stacjonował w nieczynnej już bazie; radykalnego komunisty, kapitanów i przewodników.
Autorzy dostrzegają zgubny wpływ masowej turystyki, jednak podchodzą do tematu bez radykalizmu i krzywdzących uproszczeń, rozmawiają z osobami stojącymi po różnych stronach barykady. Zastanawiają się, w jaki sposób można byłoby pogodzić korzyści wynikające z otwarcia regionu na świat z możliwie jak najmniejszymi szkodami dla środowiska naturalnego i lokalnych społeczności.
Ważnym tematem, który pojawia się we wszystkich opisywanych historiach, jest również samotność. Na Fiordach Zachodnich jest ona czym innym — w żaden sposób nie przypomina samotności wśród tłumów, jakiej doświadczają współcześnie mieszkańcy większych i mniejszych miast. To stan naturalny, trudny do zrozumienia i zniesienia dla osób żyjących gdzie indziej, a przecież towarzyszący człowiekowi przez całe wieki. Wędrując przez Hornstrandir, można całymi dniami nikogo nie spotkać, co wymusza spojrzenie w głąb siebie, które trudno zagłuszyć.
Poszczególne wątki składają się na refleksyjno-słodko gorzką opowieść o niezwykłej pokorze wobec natury i sile woli. Styl reportażu zachęca do czytania powoli, delektowania się słowami, obrazami; spokojnego kontemplowania opisanych problemów i poszukiwania zrozumienia dla przeciwstawnych racji.
Anna Michalska
Popieram [ 4 ] Link do recenzji
OPINIE i DYSKUSJE
Fani reportaży z miejsc podległych naturze i spotkań z ponadprzeciętnymi ludźmi nie zawiodą się. Tu widać coś prawdziwego i nieprzemijającego. Podkreślają to słowa jednego z islandzkich prezydentów " myślę, że mimo twardych warunków i odosobnienia ci ludzie w pełni kształtowali swoja rzeczywistość". Ponieważ jest to reportażowy zbiór migawek,rozmów i opisów przeczytanie w jeden dzień odbierze książce należną jej zadumę i refleksyjność. Bowiem treść jak w każdym dobrym reportażu jest skondensowana, emocje stonowane a opis nieoceniający.
Fani reportaży z miejsc podległych naturze i spotkań z ponadprzeciętnymi ludźmi nie zawiodą się. Tu widać coś prawdziwego i nieprzemijającego. Podkreślają to słowa jednego z islandzkich prezydentów " myślę, że mimo twardych warunków i odosobnienia ci ludzie w pełni kształtowali swoja rzeczywistość". Ponieważ jest to reportażowy zbiór migawek,rozmów i opisów przeczytanie...
więcej Pokaż mimo toJak to nie są odpowiednio poukładane? Przecież za każdym razem łączy je miejsce (punkt albo obszar) lub osoba. Powiązanie nie budzi moich wątpliwości, ale jako wielki teren, niełatwo odnaleźć ścieżkę, będąc obcym lub osobą spodziewającej się gęstej czy wyrazistej narracji. A przecież właśnie taka pasuje, jak i tytuł. Układa się, tylko odrobinę się wysil, czytelniku! Nie zjeździłam Fiordów Zachodnich, ale kawałek widziałam. Byłam w muzeum łowienia i przetwarzania rekinów w Bjarnarhöfn, z którego można było je zobaczyć (szumnie powiedziane, ale zawsze!). Islandia na każdym wymusza pokorę; jeśli nie pogodą, ukształtowaniem terenu, to cenami.
Wyobraźcie sobie, że nawet ten mały kraj, ta wysepka, ma swoje peryferie. Właśnie o tym opowiada „Zostanie tylko wiatr” autorstwa B. Lenard i P. Mikołajczaka. Czytałam „Szepty kamieni”, równie unikatową publikację, jednak mniej interesującą. Nie wiem, czy mogę być wiarygodna, gdyż samo umiejscowienie sprawiło, że spojrzałam przychylnie na ten reportaż. Silnie zaciekawiła mnie np. historia dwóch najbardziej niezależnych z niezależnych ludzi, (jaką to opinię mają Islandczycy) - kobieta żyje do dziś, mężczyzna umarł. Pewnie obecnie jest więcej ciamajd niż kiedyś, jednak nieszczególnie wiele, gdyż natura wciąż wymusza samozaparcie, a zarazem elastyczność. Jednakże zupełnie bez nowoczesności łatwiej było o pokorę. Nieporadny po prostu ginął. Zresztą nawet wytrzymały rybak mógł przepaść pod wpływem kapryśnej pogody i wzburzonego oceanu.
Jest o ludziach. Jest o przyrodzie. Natomiast nie wiem, gdzie niektórzy dostrzegli zbyt wybujałe opisy. Może w ten sposób twierdzili ci, którzy są przychylniejsi mnogości wydarzeń niż tego, co przybliża otoczenie, odczucia itp. Nie zakochałam się w tej książce, ale jestem wdzięczna, iż mogłam przeczytać o kraju, w którym czułam się „jak w domu”, lecz nie zapomniałam, iż byłam tylko turystką. Aby nie być jak baza porzucona przez amerykanów: niby zastała, ale zawsze obca, trzeba się tu urodzić. Szczególnie na Islandii można odczuć jednocześnie swojskość (jeśli się kocha podobną atmosferę) i obcość (brak realnego powiązania, przy związku z krajem, z którego się przyjechało). Właśnie o byłej amerykańskiej bazie mnie nie interesowało, w resztę się wczułam. Poza tym szczególnie mi teraz szkoda, że wcześniej nie miałam pojęcia o Centrum Lisów Arktycznych.
Jak to nie są odpowiednio poukładane? Przecież za każdym razem łączy je miejsce (punkt albo obszar) lub osoba. Powiązanie nie budzi moich wątpliwości, ale jako wielki teren, niełatwo odnaleźć ścieżkę, będąc obcym lub osobą spodziewającej się gęstej czy wyrazistej narracji. A przecież właśnie taka pasuje, jak i tytuł. Układa się, tylko odrobinę się wysil, czytelniku! Nie...
więcej Pokaż mimo toZ przykrością wystawiam ocenę 5, bo miałam bardzo duże nadzieje wobec tej książki po przeczytaniu pierwszego, fantastycznego i wciągającego wydawnictwa autorów tj. "Szepty kamieni". W przypadku "Zostanie tylko wiatr" przytłoczyła mnie ilość zbędnych opisów i dygresji, a cała książka wydała mi się po prostu nudna, choć temat z dużym potencjałem. Lekturę rozpoczynałam dwukrotnie. Jej ukończenie przyszło mi z trudem. Dobrym pomysłem jest zamieszczenie mapki, do której można się odnieść w trakcie czytania. Z kolei zdjęcia doskonale uzupełniają treść i pozwalają zwizualizować sobie opisywaną przez autorów przestrzeń. Doceniam trud, jaki autorzy włożyli w znalezienie i dotarcie do każdego z bohaterów i opisywanych miejsc.
Z przykrością wystawiam ocenę 5, bo miałam bardzo duże nadzieje wobec tej książki po przeczytaniu pierwszego, fantastycznego i wciągającego wydawnictwa autorów tj. "Szepty kamieni". W przypadku "Zostanie tylko wiatr" przytłoczyła mnie ilość zbędnych opisów i dygresji, a cała książka wydała mi się po prostu nudna, choć temat z dużym potencjałem. Lekturę rozpoczynałam...
więcej Pokaż mimo toReportaż o ludziach zamieszkujących zachodnią, dziką i niedostępną część Islandii, krainę głębokich fiordów, stromych klifów, wysokich wzgórz, srogich zim, lepkich mgieł i huraganowych wiatrów. Do miana lektur ulubionych książka raczej kandydować nie będzie, ale była na tyle dobra, by rozbudzić we mnie chęć wyruszenia w podróż na Islandię. Postanowienie z kategorii tych nierealnych. Takich u mnie wiele.
Za mało w tej książce przyrody, dzikiego pejzażu. Krajobrazy pojawiają się gdzieś w tle i na paru pięknych zdjęciach. „Zostanie tylko wiatr” to nie jest książka podróżnicza, ale reportaż o prostych ludziach, zagubionych osadach i zmianach demograficznych, cywilizacyjnych i gospodarczych, jakie dokonały się w ostatnich latach na Islandii.
Brakuje mi też w tej książce cytatów. Choćby jednej myśli, którą mógłbym sobie wypisać i zachować na pamiątkę z tej literackiej podróży. Mimo wszystko solidny, dobry reportaż.
Reportaż o ludziach zamieszkujących zachodnią, dziką i niedostępną część Islandii, krainę głębokich fiordów, stromych klifów, wysokich wzgórz, srogich zim, lepkich mgieł i huraganowych wiatrów. Do miana lektur ulubionych książka raczej kandydować nie będzie, ale była na tyle dobra, by rozbudzić we mnie chęć wyruszenia w podróż na Islandię. Postanowienie z kategorii tych...
więcej Pokaż mimo toŚwietny reportaż dorównujący poprzedniej książce. Wydarzenia opisane w bardzo ciekawy i obrazowy sposób, okraszone pięknymi fotografiami. Islandia ma w sobie coś przyciągającego i intrygującego, ale na pewno nie jest miejscem dla każdego. Mnie jej wizja przedstawiona w tej książce zafascynowała i sprawiła, że chcę dowiedzieć się o tym kraju jeszcze więcej.
Świetny reportaż dorównujący poprzedniej książce. Wydarzenia opisane w bardzo ciekawy i obrazowy sposób, okraszone pięknymi fotografiami. Islandia ma w sobie coś przyciągającego i intrygującego, ale na pewno nie jest miejscem dla każdego. Mnie jej wizja przedstawiona w tej książce zafascynowała i sprawiła, że chcę dowiedzieć się o tym kraju jeszcze więcej.
Pokaż mimo toBerenika Lenard i Piotr Mikołajczak stworzyli coś wspaniałego. W swojej drugiej książce „Zostanie tylko wiatr” skupili się na północno-zachodniej Islandii, miejscu najmniej znanym, gdzie nie docierają nawet sami mieszkańcy wyspy. Odbyli podróż po wielu miastach, miasteczkach i wsiach, podziwiając fiordy, szukając śladów człowieka tam, gdzie dziś trudno uwierzyć, że ten się kiedykolwiek pojawił, jak choćby w amerykańskiej bazie wojskowej, dziś straszącej betonowo-żelaznymi szkieletami. Z tej podróży przywożą czytelnikowi znakomity reportaż, pokazując jak naprawdę wygląda życie na Islandii, jakie są problemy Islandczyków, co ich smuci, co cieszy, co gnębi i co denerwuje.
Autorzy zagłębiają się nie tylko w wyspiarską naturę, podziwiając jej barwy i nieprzewidywalność. Wchodzą też w człowieka, szukając zarówno zwykłych ludzi, prowadząc z nimi krótsze i dłuższe rozmowy, wyciągając coraz więcej ciekawych informacji, jak i islandzkich osobistości, jak pustelnik Gísli czy najsłynniejszy komunista kraju, nazywany Olím Komuchem. Przy okazji dowiadują się jak to się stało, że wiatr historii przywiał ten ustrój na kraniec Europy i dlaczego nie powinny nikogo dziwić obrazy przedstawiające Lenina i Stalina, zawieszone w jednej z najbardziej oddalonych na północny-zachód latarni morskich.
Na uwagę zasługuje także krótki tekst kończący „Zostanie tylko wiatr”, a poświęcony wydarzeniu, które miało miejsce 27 sierpnia 1925 roku – święceniom kapłańskim pierwszego grenlandzkiego pastora, który przybył do brzegów Islandii w towarzystwie ogromnej grupy swoich Grenlandczyków. Wydarzenie to było o tyle ważne, że było jednym z pierwszych, kiedy Europejczycy mogli bliżej skonfrontować się z „dzikimi” ludźmi z odległej wyspy. Jak zauważają jednak autorzy, od tamtego czasu niewiele się zmieniło, a grenlandzcy aktywiści bezskutecznie próbują zainteresować Islandię swoim krajem i wyprosić nieco większą pomoc.
Po bardziej szczegółową recenzję zapraszam do siebie - https://kulturalnynihilista.pl/zostanie-tylko-wiatr-fiordy-zachodniej-islandii-berenika-lenard-piotr-mikolajczak-islandia-cz-3/
Berenika Lenard i Piotr Mikołajczak stworzyli coś wspaniałego. W swojej drugiej książce „Zostanie tylko wiatr” skupili się na północno-zachodniej Islandii, miejscu najmniej znanym, gdzie nie docierają nawet sami mieszkańcy wyspy. Odbyli podróż po wielu miastach, miasteczkach i wsiach, podziwiając fiordy, szukając śladów człowieka tam, gdzie dziś trudno uwierzyć, że ten się...
więcej Pokaż mimo toKsiążki o północy są moją słabością. "Zostanie tylko wiatr" to ciekawy reportaż, w którym mamy możliwość przeczytać historie o ludziach i miejscach, o których mówi się niewiele. Autorzy opisują Fiordy Zachodnie poprzez ich mieszkańców i dziedzictwo i może właśnie to czyni tę książkę wyjątkową. Warto po nią sięgnąć i dać się poprowadzić w tej podróży, zwłaszcza z użyciem map google, książka nabiera zupełnie innego wymiaru, gdy sprawdzimy miejsca o których jest mowa.
Książki o północy są moją słabością. "Zostanie tylko wiatr" to ciekawy reportaż, w którym mamy możliwość przeczytać historie o ludziach i miejscach, o których mówi się niewiele. Autorzy opisują Fiordy Zachodnie poprzez ich mieszkańców i dziedzictwo i może właśnie to czyni tę książkę wyjątkową. Warto po nią sięgnąć i dać się poprowadzić w tej podróży, zwłaszcza z użyciem...
więcej Pokaż mimo toErupcja znajdującego się w pobliżu Rejkiawiku wulkanu dała nowe życie zapomnianej ostatnio Islandii i skłoniła mnie do sięgnięcia po jedną z licznych pozycji, które w ostatnich latach pojawiły się na polskim rynku. "Zostanie tylko..." był bardzo nietrafionym wyborem. Chaotyczna struktura i męczące, nazbyt nadęte opisy przyrody to słowa klucze opisujące reportaż Lenard i Mikołajczaka. Książka jest bez pomysłu, bez wątku przewodniego. Z trudem dobrnąłem do ostatniej strony mając nadzieję na jakiś zwrot akcji lub wątek spinający przypadkowe rozmowy w jakąś sensowną całość. Na razie mam dość Islandii, kiedy ponownie przyjdzie mi ochota na "podróż" do krainy ognia i lodu postaram się wybrać pozycję kogoś, kto na wyspie spędził wystarczająco dużo czasu by nie musieć zdawać się jedynie na rozmowy z przypadkowo spotkanymi ludźmi.
Erupcja znajdującego się w pobliżu Rejkiawiku wulkanu dała nowe życie zapomnianej ostatnio Islandii i skłoniła mnie do sięgnięcia po jedną z licznych pozycji, które w ostatnich latach pojawiły się na polskim rynku. "Zostanie tylko..." był bardzo nietrafionym wyborem. Chaotyczna struktura i męczące, nazbyt nadęte opisy przyrody to słowa klucze opisujące reportaż Lenard i...
więcej Pokaż mimo toNapisana w meczacym stylu. Najciekawsze fragmenty to te o Grenlandii i islandzkim komuniście. Druga połowa jest ciekawsza i lepiej się czyta. Zdjęcia super i fajnie, że są mapy. Ale to jednak najsłabsza książka z Czarnego, jaką czytałem.
Napisana w meczacym stylu. Najciekawsze fragmenty to te o Grenlandii i islandzkim komuniście. Druga połowa jest ciekawsza i lepiej się czyta. Zdjęcia super i fajnie, że są mapy. Ale to jednak najsłabsza książka z Czarnego, jaką czytałem.
Pokaż mimo toIslandia fascynuje mnie od dawna. Po pierwszą książkę Bereniki Lenard i Piotra Mikołajczyka sięgnęłam od razu po jej premierze i bardzo dobrze ją wspominam. W końcu nadszedł czas, by zapoznać się z kolejną.
"Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii" to reportaż, w którym czuć surowość islandzkiego klimatu. Znajdziemy w nim historie ludzi związanych z tym odległym zakątkiem wyspy, zazwyczaj pomijanym przez turystów. Historie często bolesne, pełne niesprawiedliwości, ale też przesiąknięte miłością do swojej ziemi oraz szacunkiem do otaczającej przyrody. Opisy krajobrazów, którymi raczą nas autorzy niezwykle oddziaływają na wyobraźnię. Są wspaniałym dopełnieniem przestawionych opowieści.
"Islandzka przestrzeń sprawia wrażenie pieczołowicie zaaranżowanego chaosu. Nie ma w sobie gładkości, a namolną chropowatość. Z lotu ptaka rzeczne rozgałęzienia wyglądają jak neurony. W powiększeniu, wcinające się w ląd fiordy - jak stara skóra. Wielokrotnie odnosimy wrażenie, że nikogo tu przed nami nie było, a my podziwiamy ziemię taką, jaką ujrzeli pierwsi osadnicy po wyjściu na brzeg. Niezliczone bezkształty składające się w jedną kompozycję, trudną do opisania, niemożliwą do ogarnięcia."
Jeśli znacie już trochę tę popularną, turystyczną część Islandii (z gejzerami, wodospadami i malowniczymi wulkanami), warto również sięgnąć głębiej i zanurzyć się w opowieści z Fiordów Zachodnich. Mimo że przed kilkoma wiekami, to tam chętniej się osiedlano, dziś większość mieszkańców ucieka stamtąd na południe. Dzięki książce mamy okazję udać się w niezwykłą podróż do islandzkich korzeni i serc ludzi, dla których ich dom i ziemia na końcu świata to całe życie. Bardzo polecam!
Islandia fascynuje mnie od dawna. Po pierwszą książkę Bereniki Lenard i Piotra Mikołajczyka sięgnęłam od razu po jej premierze i bardzo dobrze ją wspominam. W końcu nadszedł czas, by zapoznać się z kolejną.
więcej Pokaż mimo to"Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii" to reportaż, w którym czuć surowość islandzkiego klimatu. Znajdziemy w nim historie ludzi związanych z tym odległym...