Sztandar Czarnej Gwiazdy
- Kategoria:
- komiksy
- Tytuł oryginału:
- Cinq branches de cotton noir
- Wydawnictwo:
- Mandioca
- Data wydania:
- 2023-11-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-11-06
- Liczba stron:
- 160
- Czas czytania
- 2 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788396843937
- Tłumacz:
- Paweł Łapiński
Wojenne komiksy to nasza specjalność. Po okrutnym i ponurym "Raporcie Brodecka", pełnym przygód i zwrotów akcji "Ziemia, Niebo, Kruki", przyszła pora na francusko-belgijski "Sztandar czarnej gwiazdy" (tytuł roboczy!).
Yves Sente i Steve Cuzor stworzyli dzieło wprost kapitalne, a łączenie dwóch wątków opowieści udało im się wzorcowo. Sente kocha filmy! Amerykańskie filmy wojenne - "Kompania braci", "Parszywa dwunastka", "Szeregowiec Ryan", "Obrońcy skarbów" pobrzmiewają w tym komiksie swojsko. Ale wątki z czasów powstania Stanów Zjednoczonych to jednak już inna, wyrafinowana intryga.
Wartka akcja, świetna zabawa konwencją mimo poważnej tematyki opowieści, żywe dialogi, postaci z krwi i kości - czego chcieć więcej od książki traktującej o wojnie i...rasizmie w amerykańskiej armii.
"Sztandar czarnej gwiazdy" jest prawdopodobnie najlepszym scenariuszem do jakiego rękę przyłożył Sente znany z takich komiksów jak "Zemsta hrabiego Skarbka", "XIII", "Thorgal" czy "Blake et Mortimer".
A rysunki Cuzora to już prawdziwe wydarzenie. Za to Mephee gra kolorami wprost bajecznie, czarując klimat opowieści z ogromnym kunsztem.
Wydania w wielu krajach, planowana na 2025 hollywoodzka produkcja niech będą najlepszą rekomendacją dl tego komiksu!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 12
- 10
- 5
- 4
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
W sieci można znaleźć informację, że za reżyserię adaptacji „Sztandaru Czarnej Gwiazdy” odpowiadać będzie Reginald Houdlin. Nie jest to moim zdaniem dobra wiadomość, bo mimo ponad 60 lat na karku, amerykański reżyser nie wygrał do tej pory żadnej znaczącej nagrody. Ba, jego dzieła nigdy nie biły się o Oscara, Złote Globy czy BAFTA. I co w tym wszystkim najgorszego – to wszystko nie było dziełem przypadku. Jego filmy i seriale są po prostu przeciętne. Obawiam się, że ten sam los może spotkać fenomenalną historię rozpisaną przez Yvesa Sente i rozrysowaną ręką Steve’a Cuzora.
Nie często zdarza się, że do moich rąk trafia komiks kompletny. Nie mam tu na myśli ‘absolutny’, ‘wybitny’ czy ‘kanoniczny’, ale właśnie kompletny. W kontekście dzieła sztuki charakteryzuję to słowo jako formę, do której jako czytelnik nic bym nie dołożył, ani niczego z niej nie odejmował. Sama przedstawiona historia jest niezwykle wciągająca. Akcja płynie wartko, akcenty przypisane obu zaprezentowanym perspektywom czasowym rozłożone są naturalnie, bohaterowie są wiarygodni i indywidualni. Idealnie współgra z tym szata graficzna – niestroniąca od szerokiego planu i szczegółów. To, co wykreował Steve Cuzor, z czystym sumieniem mogę nazwać maestrią. Wygląda trochę tak, jakby artysta postanowił podumać nad kadrami „Szeregowca Ryana” czy „Kompanii braci”, rozłożyć je na czynniki pierwsze, udoskonalić o nostalgiczny/symboliczny/psychologiczny drugi plan i nakreślić w sposób, którego nie powstydziłby się Manu Larcenet. Wielkie WOW.
„Sztandar Czarnej Gwiazdy” to epicka opowieść o czarnoskórych żołnierzach, którzy wyruszają w podróż po Francji podczas II wojny światowej w poszukiwaniu tajnego artefaktu walki o niepodległość. Można ją czytać w kilku planach. Mnie najbardziej przekonuje ten ludzki. Mamy tu rodzeństwo. Ona jest studentką wynajmującą pokój w akademiku, on ochotnikiem stacjonującym w bazach na terenie Stanów Zjednoczonych. Ona próbuje się rozwijać i martwi się o brata, on ma już dość bezczynności i chętnie ruszyłby na front. Później do tego grona dochodzą też inni bohaterowie: koledzy z wojska, przełożeni, niemieccy oprawcy, profesor akademicki, zapomniana ciotka i kilku kolejnych. Każdy z nich jest ‘jakiś’, a próba odkrycia skąd się biorą ich przywary, motywacje i wady, wcale nie jest oczywista. Yves Sente nie gubi wątków, ale nie chce też mówić wszystkiego wprost. Dzięki temu myśli nie ulatują (do rodziny, pracy czy co tam macie akurat na wokandzie),emocje buzują, chcemy poznawać te postaci i ich losy.
W komiksie raz jest spokojnie, w innym momencie czujemy narastający obłęd. Nie brak tu humoru, ale jeszcze więcej wątków wzbudza nostalgię. „Sztandar Czarnej Gwiazdy” to świetny dramat, w którym tragizm nie jest ani przesadzony, ani blady. A po lekturze nadal tlą się w głowie pytania – czemu ludzi ciągnie do zagłady? Czy miłość powinna kierować się ku spełnianiu niebezpiecznych planów brata? Jak znaleźć harmonię między aktywizmem a prywatnością?
Znajdziemy tu też szereg innych wątków. Komiks można czytać jako antywojenny manifest. Jest tu przecież całkiem sporo brutalności. Wystarczy, że przywołam moment egzekucji żołnierzy, ciał przyczepionych do czołgu czy efektów pracy snajperów. Także finałowa scena z frontu doskonale ukazuje, jak bezsensowne bywają działania podejmowane przez wojska. „Sztandar Czarnej Gwiazdy” to również obraz katastrofalnych postaw obserwowanych u żołnierzy. W miejscu, gdzie współpraca wydaje się najważniejsza, tak trudno osiągnąć stan równości. Nadal pokutuje przekonanie, że jedni są lepsi od innych. Wreszcie dzieło duetu Yves Sante i Steve Cuzor to narracja o rasizmie. Tym obserwowanym w mikroskali (np. w działaniach policji czy przełożonych),ale też globalnie. I trochę się o ten wątek boję w kontekście filmowej ekranizacji, bo tu łatwo przeciągnąć szalę i stworzyć kolejny fanatyczny film z melodramatem w tle. Autorzy komiksu uniknęli tego banału, stworzyli opowieść uniwersalną, która dobrze gra także w aktualnych polskich realiach. Jeśli udałoby się zachować te proporcje, moglibyśmy otrzymać następcę „Zniewolonego” czy „Moonlight”. Bo to jest ten poziom napięcia. Możecie mi w to uwierzyć, albo przekonać się sami. Jako, że nie znamy się za dobrze, polecam wybrać tę drugą opcję. Polecam lekturę „Sztandaru Czarnej Gwiazdy”, bo to godnie wydana, świetna historia z realistycznymi ilustracjami i monochromatyczną paletą barw (Mephee Versaevel).
Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2024/01/recenzja-sztandar-czarnej-gwiazdy-yves.html
W sieci można znaleźć informację, że za reżyserię adaptacji „Sztandaru Czarnej Gwiazdy” odpowiadać będzie Reginald Houdlin. Nie jest to moim zdaniem dobra wiadomość, bo mimo ponad 60 lat na karku, amerykański reżyser nie wygrał do tej pory żadnej znaczącej nagrody. Ba, jego dzieła nigdy nie biły się o Oscara, Złote Globy czy BAFTA. I co w tym wszystkim najgorszego – to...
więcej Pokaż mimo toSztandar Czarnej Gwiazdy to opowieść o rasizmie, wojnie, a także historia pierwszej flagi Stanów Zjednoczonych. Komiks graficznie robi piorunujące wrażenie. Powiększony format sprzyja podziwianiu prac rysownika. Ilustracje są szczegółowe i realistyczne. Sama fabuła jest wciągająca i angażująca, ale pomimo faktu, że nie mogłem oderwać się od lektury to mam poczucie niedosytu. Zabrakło mi odrobiny więcej akcji i rozwinięcia bohaterów. Nie wiem kim byli główni bohaterowie, jaka mieli przeszłość, co ich motywowało i jak trafili do wojska? Zabrakło mi większej podbudowy. Z drugiej strony podobała mi się historia z przeszłości, która opowiadała o pierwszej fladze USA. Komiks wart przeczytania. Angażuje i skłania do refleksji nad istotą rasizmu i problemami Afroamerykanów.
Sztandar Czarnej Gwiazdy to opowieść o rasizmie, wojnie, a także historia pierwszej flagi Stanów Zjednoczonych. Komiks graficznie robi piorunujące wrażenie. Powiększony format sprzyja podziwianiu prac rysownika. Ilustracje są szczegółowe i realistyczne. Sama fabuła jest wciągająca i angażująca, ale pomimo faktu, że nie mogłem oderwać się od lektury to mam poczucie...
więcej Pokaż mimo toHistoria 3 czarnych zolnierzy USA, ktory wyruszaja w misje odnalezienia pierwszej flagi narodowej. Czyta sie z niezwykla przjemnoscia i zaciekawieniem, fabula wciaga i angazuje.
Wystepuje tu rasizm, ale w tej opowiesci chodzi przede wszystkim o uzyskanie rownosci w USA, a ci zolnierze staraja sie dowiesc swojej wartosci.
Bardzo dobre ilustracje.
Polecam.
Historia 3 czarnych zolnierzy USA, ktory wyruszaja w misje odnalezienia pierwszej flagi narodowej. Czyta sie z niezwykla przjemnoscia i zaciekawieniem, fabula wciaga i angazuje.
Pokaż mimo toWystepuje tu rasizm, ale w tej opowiesci chodzi przede wszystkim o uzyskanie rownosci w USA, a ci zolnierze staraja sie dowiesc swojej wartosci.
Bardzo dobre ilustracje.
Polecam.
Fikcyjna historia walki czarnych amerykanów o równość. Połączone losy pierwszej flagi USA, młodej studentki i jej brata, który dostał misję odzyskania płótna na terenie okupowanej Francji. Historia jest spójna, bohaterzy pełni ideałów walki za ojczyznę i o równość rasową, z kolei wszyscy biali, to rasiści z krwi i kości i tu mi brakuje odcieni szarości przedstawieniu postaci. Czyta się dobrze, wygląda to dobrze i samo zakończenie lekko przesadzone w zbiegach okoliczności, ale da się przełknąć. Ogólnie warto.
Fikcyjna historia walki czarnych amerykanów o równość. Połączone losy pierwszej flagi USA, młodej studentki i jej brata, który dostał misję odzyskania płótna na terenie okupowanej Francji. Historia jest spójna, bohaterzy pełni ideałów walki za ojczyznę i o równość rasową, z kolei wszyscy biali, to rasiści z krwi i kości i tu mi brakuje odcieni szarości przedstawieniu...
więcej Pokaż mimo to