Pierwsza opowieść mnie wymęczyła. Zastanawiałem się skąd tyle zachwytów nad tym komiksem? Odłożyłem go na półkę i do lektury wróciłem dopiero następnego dnia. Od tego momentu nie mogłem oderwać się od czytania. Kolejne historie były mocno angażujące, szalenie ciekawe i na swój sposób dziwne (w pozytywnym znaczeniu tego słowa). Autor umie pisać zakończenia, które za każdym razem stanowiły emocjonalne bomby. Bardzo dobry komiks.

Pierwsza opowieść mnie wymęczyła. Zastanawiałem się skąd tyle zachwytów nad tym komiksem? Odłożyłem go na półkę i do lektury wróciłem dopiero następnego dnia. Od tego momentu nie mogłem oderwać się od czytania. Kolejne historie były mocno angażujące, szalenie ciekawe i na swój sposób dziwne (w pozytywnym znaczeniu tego słowa). Autor umie pisać zakończenia, które za każdym...

Komiks z pewnością zasługuje na ocenę minimum 8, bo złożoność fabuły w połączeniu ze świetnie współgrającą kreską jest niesamowita. Niestety opowieść - a raczej czcionka - 'wymęczyła' mnie… Zabieg z pewnością świadomy, ale przy tak zagmatwanej historii dla mnie to już 'za dużo'.

Komiks z pewnością zasługuje na ocenę minimum 8, bo złożoność fabuły w połączeniu ze świetnie współgrającą kreską jest niesamowita. Niestety opowieść - a raczej czcionka - 'wymęczyła' mnie… Zabieg z pewnością świadomy, ale przy tak zagmatwanej historii dla mnie to już 'za dużo'.

Jestem fanem, uważam, że Ware jest najlepszym autorem komisów, jakiego kiedykolwiek czytałem. Jest perfekcyjny w pokazywaniu uczuć i emocji, nie pokazując ich wprost. Jest genialny w operowaniu niedopowiedzeniami i konstruowaniu fabuł, w których wraz z lekturą odkrywasz coraz więcej szczegółów, zmieniających obraz postaci. Ware stoi po stronie przegrywów, to są śmiertelnie dołujące historie, które w jakiś sposób się przenikają, mają wspólne punkty i razem tworzą większe uniwersum. Nie żyjemy w próżni, czasem jedna sytuacja, jeden gest przypadkowej osoby, która również ma swoją historię, oddziałuje na nasze życie. "Rusty Brown" to zbiór, który powstawał latami i mimo że grubas, jest zaledwie pierwszą częścią całości. Mniej tu zabawy formą niż w innych (równie genialnych) komiksach autora, ale opowieść tylko na tym zyskuje. Trzy historie z depresją, wykluczeniem, rozczarowaniem, buntem, rezygnacją i rasizmem w tle. Tego bombardowania emocjami nie można przegapić.

Jestem fanem, uważam, że Ware jest najlepszym autorem komisów, jakiego kiedykolwiek czytałem. Jest perfekcyjny w pokazywaniu uczuć i emocji, nie pokazując ich wprost. Jest genialny w operowaniu niedopowiedzeniami i konstruowaniu fabuł, w których wraz z lekturą odkrywasz coraz więcej szczegółów, zmieniających obraz postaci. Ware stoi po stronie przegrywów, to są śmiertelnie...

Komiks opowiada o pewnych ludziach, ktorych losy sie ze soba splataja, ich historie sa dosc dramatyczne, ale bywaja tez zabawne, jak to w zyciu.
Komiks to pokaznych rozmiarow cegielka, ma bardzo duzo roznej wielkosci kadrow i duzo tekstu. Tekst jest czesto napisany malenka czcionka, co dla niektorych moze byc duza wada.
Pojawiaja sie tu duze skoki w czasie, rozni bohaterowie i nie zawsze na pierwszy rzut oka widac powiazanie pomidzy ich historiami, ale w miare lekury wszystko sie ze soba dobrze zazebia.
Komiks wzbudza duzo emocji, wciaga. Kreska mimo swojej prostoty, dobrze pasuje do toczacej sie opowiesci.
Zdecydwonie pozycja nie dla kazdego. Jesli nie lubisz obyczajow, tak zwanych okruchow zycia, to nie jest komiks dla ciebie.
Polecam.

Komiks opowiada o pewnych ludziach, ktorych losy sie ze soba splataja, ich historie sa dosc dramatyczne, ale bywaja tez zabawne, jak to w zyciu.
Komiks to pokaznych rozmiarow cegielka, ma bardzo duzo roznej wielkosci kadrow i duzo tekstu. Tekst jest czesto napisany malenka czcionka, co dla niektorych moze byc duza wada.
Pojawiaja sie tu duze skoki w czasie, rozni...

Mój największy problem z tym komiksem to sposób, w jaki przedstawione są poszczególne historie. Czasami czcionka jest boleśnie mała, a podążanie za panelami często jest chaotyczne przez nadmiar treści i często nie wiedziałem, jak powinienem je czytać. Historie same w sobie są dość ciekawe, ale bolesne. Nie jest to łatwa opowieść do przyswojenia. Problemy z ekspozycją w tym nie pomagają.

Mój największy problem z tym komiksem to sposób, w jaki przedstawione są poszczególne historie. Czasami czcionka jest boleśnie mała, a podążanie za panelami często jest chaotyczne przez nadmiar treści i często nie wiedziałem, jak powinienem je czytać. Historie same w sobie są dość ciekawe, ale bolesne. Nie jest to łatwa opowieść do przyswojenia. Problemy z ekspozycją w tym...

Jestem fanem, uważam, że Ware jest najlepszym autorem komisów, jakiego kiedykolwiek czytałem. Jest perfekcyjny w pokazywaniu uczuć i emocji, nie pokazując ich wprost. Jest genialny w operowaniu niedopowiedzeniami i konstruowaniu fabuł, w których wraz z lekturą odkrywasz coraz więcej szczegółów, zmieniających obraz postaci. Ware stoi po stronie przegrywów, to są smiertelnie dołujące historie, które w jakiś sposób sie przenikają, mają wspólne punkty i razem tworzą większe uniwersum. Nie żyjemy w próżni, czasem jedna sytuacja, jeden gest przypadkowej osoby, która również ma swoją historię, oddziałuje na nasze życie. "Rusty Brown" to zbiór, który powstawał latami i mimo, że grubas, jest zaledwie pierwszą częścią całości. Mniej tu zabawy formą niż w innych (równie genialnych) komiksach autora, ale opowieść tylko na tym zyskuje. Trzy historie z depresją, wykluczeniem, rozczarowaniem, buntem, rezygnacją i rasizmem w tle. Tego bombardowania emocjami nie można przegapić.

Jestem fanem, uważam, że Ware jest najlepszym autorem komisów, jakiego kiedykolwiek czytałem. Jest perfekcyjny w pokazywaniu uczuć i emocji, nie pokazując ich wprost. Jest genialny w operowaniu niedopowiedzeniami i konstruowaniu fabuł, w których wraz z lekturą odkrywasz coraz więcej szczegółów, zmieniających obraz postaci. Ware stoi po stronie przegrywów, to są smiertelnie...