rozwińzwiń

Astronomia ogólna

Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Historia astronomii w Polsce. T. 2 Eugeniusz Rybka, Przemysław Rybka
Ocena 7,3
Historia astro... Eugeniusz Rybka, Pr...
Okładka książki Historia astronomii w Polsce. T. 1 Jerzy Dobrzycki (astronom), Mieczysław Markowski, Tadeusz Przypkowski, Eugeniusz Rybka
Ocena 0,0
Historia astro... Jerzy Dobrzycki (as...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
580
249

Na półkach: ,

"Jej [astronomii etc.] ogólne znaczenie filozoficzne polega między innymi na tym, że dając prawidłowy pogląd na budowę świata, wskazuje ona, jakie miejsce zajmuje Ziemia, a wraz nią człowiek we wszechświecie" (20).

"Na przykład już około r. 2000 p.n.e. w starożytnym Egipcie wprowadzono pojęcie godziny, dzieląc dzień na 12 godzin dziennych i noc na 12 godzin nocnych. System ten był również stosowany w Grecji, skąd go przejęli Rzymianie i Arabowie, a od nich narody europejskie czasów średniowiecza" (42-43). Uwaga: godziny miały różną długość (sic!). "[...] w starożytnym Egipcie [...] w III tysiącleciu p.n.e., już stosowano kalendarz słoneczny z podziałem roku na 12 miesięcy. W starożytnym Egipcie wiedziano, że długość roku zwrotnikowego wynosi 365 1/4 dnia. [...] Kalendarz egipski był kalendarzem słonecznym, związanym ściśle z okresowością wylewów Nilu" (50).

"Zauważmy, że gwiazdozbiory położone w pobliżu równika niebieskiego i dostrzegane o zmierzchu na zachodniej stronie nieba, zbliżają się ku Słońcu, znikają następnie w jego promieniach, by zjawić się następnie o świcie nad wschodnią stroną horyzontu. Oznacza to, że Słońce systematycznie przesuwa się na tle gwiazd z zachodu na wschód, okrążając całe niebo w ciągu roku" (34).

Precesja. Hipparch.
"Stwierdził on mianowicie, przy porównywaniu zaobserwowanych przez siebie długości ekliptycznych z analogicznymi długościami wyznaczonymi w poprzednich stuleciach, że długości te wzrosły, a szerokości ekliptyczne gwiazd nie uległy zmianie. Odkryte więc przez Hipparcha zjawisko precesji polega na obrocie osi układu równikowego dokoła osi układu ekliptycznego sprawiającym przesuwanie się punktu równonocy ze wschodu na zachód, czyli w kierunku przeciwnym rocznemu ruchowi Słońca. Punkt równonocy wiosennej jak gdyby przesuwał się na spotkanie Słońca, stąd też pochodzi łacińska nazwa praecessio, co znaczy wyprzedzanie" (37).

"Odstęp czasu między kolejnymi kulminacjami górnymi punktu równonocy wiosennej nosi nazwę doby gwiazdowej. Gdyby kierunek ku punktowi ku punktowi równonocy wiosennej nie ulegał zmianom, to doba gwiazdowa byłaby jednocześnie okresem obrotu Ziemi dokoła osi. Wskutek jednak zjawiska precesji, sprawiającego, że punkt równonocy przesuwa się na niebie ze wschodu na zachód, doba gwiazdowa jest nieco krótsza (o około 1/120 s) od okresu obrotu Ziemi dokoła osi" (42). "Gdyby kierunek ku punktowi równonocy wiosennej był niezmienny w przestrzeni inercjalnej, związanej z gwiazdami, to okres obrotu Ziemi dookoła osi byłby ściśle równy dobie gwiazdowej. Wskutek ruchu precesyjnego punkt równonocy wiosennej przesuwa się na tle gwiazd z prędkością około 50'' rocznie ze wchodu na zachód i z tego powodu okres obrotu jest o 0,009 sekundy dłuższy od doby gwiazdowej i wynosi 23 godziny 56 minut 4 1/10 sekund średnich słonecznych" (90-91). "Już [...] w XIX wieku znane było systematyczne powolne zmniejszanie prędkości ruchu obrotowego Ziemi sprawiające, że doba gwiazdowa wzrasta o 0,001 na sekundę. Tłumaczymy to tarciem wód przypowierzchniowych o lądy, w wyniku czego wywiązuje się energia cieplna kosztem energii ruchu obrotowego Ziemi" (99).

"Odstęp czasu między kolejnymi kulminacjami dolnymi Słońca średniego [idealnego] nazywamy dobą średnią słoneczną" (w odróżnieniu od doby prawdziwej słonecznej, bo Słońce nie porusza się jednostajnie po ekliptyce) (45). amplituda różnicy słonecznego czasu rzeczywistego i średniego wynosi w ciągu roku około 7,7 min; w równaniu czas uwzględnia się jeszcze tak zwaną "redukcję na równik", bo równym łukom ekliptyki nie odpowiadają równe łuki na równiki z racji nachylenia płaszczyzny ekliptyki względem płaszczyzny równika niebieskiego; amplituda wynosi 9,5 min; zaś okres jest w tym przypadku nie roczny, lecz półroczny, bo różnica ta przybiera wartość zerową nie tylko w momentach równonocy, ale również w momentach stanowisk, przesileń, i wówczas różnica słonecznego czasu rzeczywistego i średniego wynika wyłącznie z niejednostajnego ruchu Ziemi) (45).

Dowody ruchu obrotowego (nie: orbitalnego) Ziemi: wahadło i żyroskop Leona Foucaulta.

"Ruch obrotowy Ziemi dokoła osi wywołuje w okresie doby również niewielkie przesunięcia w położeniach gwiazd na niebie. Zjawisko to nosi nazwę aberracji dziennej. Ponieważ prędkość ruchu obrotowego Ziemi na równiku wynosi 464 m/s, więc stała aberracji dziennej wynosi zaledwie 0,32''" (zob. więcej ss. 108-109).

"Nierówność pór roku wykrył już Hipparch w II wieku p.n.e., stwierdzając, że od chwili równonocy wiosennej do równonocy jesiennej upływa 186 dni, od równonocy zaś jesiennej do wiosennej tylko 179 dni" (110).

"Zjawisko to otrzymało nazwę libracji (od łac. livra - waga),bo księżyc zdaje się kołysać, ważyć w stosunku do prostej łączącej środek Ziemi ze środkiem księżyca" (128-129).

Selena - od selene, księżyc.

"Znane są nieliczne przypadki, że tarczy księżyca podczas centralnej fazy całkowitego jego zaćmienia nie widziano. [...] Obserwując całkowite zaćmienie księżyca dostrzegamy, że na ogół nie przestaje on być widzialny, lecz świeci czerwonawo-miedzianym światłem. Widzialność jest spowodowana tym, że do księżyca docierają promienie słoneczne załamane w atmosferze ziemskiej" (144-145).

Graniczna szerokość ekliptyczna księżyca, przy której mogą zdarzyć się zaćmienia księżyca, przy średniej odległości Słońca i księżyca od Ziemi wynosi 56' (sekund łuku). Znając nachylenie orbity księżyca do ekliptyki, obliczyć możemy największą i najmniejszą wartość kąta odpowiadającego długości ekliptycznej dla powyższej szerokości ekliptycznej. Lmin= 9 stopni 30 minut; Lmax=12 stopni 15 minut, czyli zaćmienie księżyca musi nastąpić (sic!),jeśli podczas pełni długość ekliptyczna księżyca różni się mniej niż 9 stopni 30 minut od długości ekliptycznej węzła jego orbity, i nie może nastąpić, jeśli różnica ta jest większa od 12 stopni 15 minut (151-152).

"Osobliwością ruchu widomego planet jest zakreślanie przez nie na niebie pętli w pobliżu opozycji przez planety górne, a w pobliżu złączenia dolnego przez planety dolne" (159).

"Występowanie okresu rocznego w ruchach planet dolnych i górnych było w teorii Ptolemeusza czymś niedającym się wytłumaczyć, jak gdyby przypadkiem. Natomiast w teorii Kopernika był to konieczny skutek ruchu ziemi dokoła Słońca w okresie rocznym" (163).

"Należy jednak zaznaczyć, że masa planety [Neptuna] okazała się znacznie mniejsza niż przewidywano. Podczas gdy z rachunku Leverierra wynikało, że masa planety pozauranowej powinna wynosić 32 masy Ziemi, a z rachunku Adamsa wynikało, że masa ta jest jeszcze większa (45 mas Ziemi),to rzeczywista jej masa obliczona z III prawa Keplera po odkryciu satelity Neptuna już w r. 1846, okazała się tylko 17 razy większa od masy Ziemi. Orbita Neptuna nie spełniała poza tym reguły Titusa-Bodego, bo [...] połowa wielkiej osi tej orbity wynosi 30 jednostek astronomicznych, a nie 38,8, jak się tego spodziewano. Fakt, że perturbacja w ruchu Urana tylko częściowo mogła być spowodowana przyciąganiem ze strony Neptuna, skłonił astronomów XIX wieku do wyrażenia przypuszczenia, że poza Neptunem istnieje jeszcze dalsza planeta. [....] Nowo odkryta planeta [Pluton] okazała się [jednak] obiektem [...] o masie znacznie mniejszej niż sie tego spodziewano, a więc nie mogła wywołać znaczniejszych perturbacji w ruchu Urana i Neptuna. [....] Wysuwane były [wobec tego] przypuszczenia, co do możliwości istnienia pozaplutonowej planety, ale próby jej wykrycia nie doprowadziły dotychczas do pozytywnego wyniku" (197).

Precesja.
"Na to nabrzmienie [na równiku] działa siła perturbacyjna ze strony Słońca i księżyca, dążąca do ustawienia równika ziemskiego w płaszczyźnie ekliptyki w przypadku przyciągania wywieranego przez Słońce i w płaszczyźnie orbity Księżyca w przypadku siły przyciągania wywieranej z jego strony. Wskutek tego, że Ziemia ma dość szybki ruch obrotowy, wspomniane siły perturbacyjne nie zmieniają nachylenia równika do ekliptyki, lecz powodują ruch obrotowy osi ziemskiej dokoła osi prostopadłej do ekliptyki i dokoła osi prostopadłej do orbity księżyca, podobnie jak siła ciężkości działająca na wirujący bąk wywołuje ruch precesyjny jego osi. [Jednak sama oś płaszczyzny orbity księżyca obiega oś ekliptyki w czasie o wiele krótszym od okresu precesji, więc więc ruch wokół osi płaszczyzny księżyca pomija się jako zlewający się z ruchem wokół osi ekliptyki - NUTACJA]. Podobnie jak w przypadku sił przypływowych działanie sił precesyjnych ze strony księżyca jest silniejsze niż ze strony Słońca [...]. Łączne bowiem oddziaływanie Słońca i księżyca sprawia, że precesja w długości ekliptycznej wynosi 50'', w tym 34'' przypada na działanie księżyca, a 16'' na działanie Słońca. [...] Na wzajemne położenie ekliptyki i równika wpływają jeszcze planetarne siły perturbacyjne, które dodają się do sił perturbacyjnych wywołujących [precesję lunisolarną]. [...] Po geometrycznym dodaniu precesji lunisolarnej i precesji planetarnej otrzymujemy precesje ogólną [z tym że precesja planetarna jest bardzo niewielkim ułamkiem całej precesji]" (206-207).
"Choć księżyc ma maskę około 27 milionów razy mniejsza od masy Słońca, jednakże wobec tego, że w wyrażeniu na siłę przypływową w mianowniku występuje trzecia potęga odległości, działanie księżyca na wody oceanów jest silniejsze niż działanie Słońca. [stosunek siły przypływowej wywieranej przez księżyc do siły przypływowej wywieranej przez słońce jest proporcjonalny do stosunku masy księżyca do masy Słońca, ale również proporcjonalny do trzeciej potęgi stosunku odległości Słońca do odległości księżyca]. Stosunek wynosi 2,18 [czyli jest ponad 2 razy większy ze strony księżyca mimo wszystko]" (205).

"Te okresowe ruchy noszą nazwę nutacji. Największa taka perturbacja okresowa powstaje na skutek ruchu węzłów orbity księżyca w okresie 18,6 lat. Mówiąc o nutacji, mamy często na myśli tę właśnie perturbacje, mającą okres 18,6 lat. Może ona być przedstawiona jako ruch równikowego bieguna prawdziwego po elipsie, w której środku znajduje się równikowy biegun średni, poruszający się ruchem precesyjnym na małym kole sfery niebieskiej, odległym od bieguna ekliptyki o kąt równy nachyleniu ekliptyki do równika. [...] Wskutek nakładania się ruchu nutacyjnego na ruch precesyjny rzeczywista droga bieguna niebieskiego na tle gwiazd dokoła bieguna ekliptyki jest linią z lekka wężykowatą" (208).

PERTURBACJE a PROTUBERENCJE.

Widmo Słońca.
"Najciaśniejsze siatki [dyfrakcyjne] Rowlanda zawierały 17 000 linii na 1 cm. Za pomocą wklęsłej siatki dyfrakcyjnej Rowland objął pod koniec XIX w. całość dostępnego z Ziemi widma słonecznego w zakresie 2980 A do 7330 A, co doprowadziło do ułożenia atlasu zawierającego położenia i względne natężenia około 20000 linii w widmie Słońca" (262-263).
"Interpretacja widma Słońca i gwiazd datuje się od r. 1859, gdy Kirchhoff i Busen wykryli prawo analizy spektralnej. Podstawowe to prawo ma następujące brzmienie: każdy pierwiastek chemiczny w określonych warunkach wysyła promieniowanie dające zupełnie określone i tylko dla niego charakterystyczne widmo. Jednocześnie Kirchhoff stwierdził, że gaz rozżarzony pochłania z promieniowania wysyłanego przez źródło światła o wyższej temperaturze promieniowanie o tych samych długościach fal, które sam wysyła. Oba te prawa stały się fundamentem, na którym oparła się analiza widmowa. [...] Brak jednak linii jakiegoś pierwiastka w widmie Słońca nie oznacza [...] że pierwiastka tego na Słońcu nie ma. Linie spektralne mogą bowiem występować w dalekim nadfiolecie, który dostępny jest do badań tylko z rakiet, lub może dawać widmo mało jeszcze zbadane w laboratoriach ziemskich. Należy tu przypomnieć, że widmo bardzo obficie reprezentowanego na Słońcu pierwiastka helu było poznane z widma słonecznego, zanim pierwiastek ten został wykryty na Ziemi" (263).
"Zjawisko rozszczepiania linii absorpcyjnych w widmach plam [słonecznych] wyjaśnione zostało przez G. E. Hale'a w 1908 r. jako wynik działania pól magnetycznych wewnątrz plamy. Rozszczepienie linii widmowych wewnątrz palmy w polu magnetycznym odkryte zostało przez [....] P. Zeemana, który umieszczał w polu silnego elektromagnesu źródło promieniowania dające widmo liniowe i obserwował je zarówno w kierunku linii pola magnetycznego, jak i w poprzek nich. Okazało się na podstawie tych doświadczeń, że przy obserwacji widma w kierunku linii pola magnetycznego występują w tym widmie dwie składowe rozszczepionych linii, spolaryzowane kołowo w przeciwnych kierunkach (tak jak w plamach słonecznych w środku tarczy słonecznej) przy obserwacji zaś widma w poprzek linii magnetycznych występują tryplety z polaryzacją liniową (tak jak w plamach słonecznych na brzegach tarczy słonecznej). Stąd wniosek, że w plamach słonecznych występują pola magnetyczne, których linie są prostopadłe do powierzchni Słońca. [...] W nowoczesnym ujęciu teorii budowy atomu poziomy energetyczne elektronów w atomie znajdującym się w polu magnetycznym ulegają rozszczepieniu, wskutek czego przeskoki elektronów w obecności pola magnetycznego prowadza do emitowania lub pochłaniania kwantów promieniowania o nieco innej energii niż w przypadku braku pola magnetycznego. [...] W silnym polu magnetycznym elektrony w atomie mogą wykonywać drgania bądź wzdłuż linii pola magnetycznego, bądź opisywać kołowe drgania dokoła linii sił zarówno w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, jak i w kierunku przeciwnym. Gdy patrzymy na promieniujące [ze Słońca] atomy wzdłuż [linii] pola magnetycznego [tak jak to ma miejsce, gdy patrzymy na środek tarczy słonecznej], t drgań elektronów w kierunku linii magnetycznych zaobserwować nie możemy [nie dlatego, że atomy nie drgają w tym kierunku, ale dlatego, że jest to kierunek naszego patrzenia], natomiast możemy to uczynić w stosunku do promieniowania elektronów opisujących orbity kołowe dokoła linii pola magnetycznego. Dlatego biorąc pod uwagę fakt, że linie pól magnetycznych na Słońcu są prostopadłe do jego powierzchni, w widmie plam widocznych w środku tarczy słonecznej, widzimy tylko składniki spolaryzowane kołowo (dublety). Natomiast patrząc prostopadle do linii pola magnetycznego [tak jak to czynimy, gdy patrzymy na brzegi tarczy słonecznej] można zaobserwować promieniowanie elektronów drgających wzdłuż pola magnetycznego. Orbity elektronów, okrążające linie sił, będą miały płaszczyzny równoległe do promienia widzenia i dlatego kołowy ruch elektronów w tych płaszczyznach da taki sam efekt obserwacyjny jak gdyby elektrony drgały wzdłuż linii prostej, co da dwa składniki spolaryzowane liniowo w płaszczyźnie prostopadłej do płaszczyzny polaryzacji centralnej (tryplety),jak to obserwujemy w widmach plam na brzegu tarczy słonecznej" (266-267).

"Już w połowie XVII wieku filozof niemiecki Immanuel Kant wypowiedział sąd, że wstęga Drogi Mlecznej odgrywa w świecie gwiazd tę samą rolę, co ekliptyka w układzie planetarnym" (wiadomo, że w starożytności gwiazdowym układem odniesienia był układ ekliptyczny; o tyle Kant jakby przewidział wprowadzenie galaktycznego układu odniesienia dla gwiazd) (352).

"[Tego rodzaju badania były przeprowadzane jeszcze w XIX wieku i doprowadziły do stwierdzenia, że linia centralna Drogi Mlecznej stosunkowo nieznacznie odbiega od koła wielkiego sfery niebieskiej. Z tego powodu koło wielkie najbardziej zbliżone do tej linii na niebie wśród gwiazd wybrano za podstawowe do określenia układu współrzędnych galaktycznych. Koło to nazwano równikiem galaktycznym" (352).

"W XVII wieku Jan Heweliusz opracował katalog gwiazd, w którym po raz pierwszy dał ich współrzędne równikowe, a nie ekliptyczne" (353).

"Roczny ruch własny gwiazdy jest kątem, pod którym widzimy przestrzenne przesunięcie gwiazdy względem Słońca w ciągu roku, innymi słowy, jest to składowa jej ruchu przestrzennego prostopadła do kierunku widzenia i wyrażona w jednostkach kątowych. Gdybyśmy znali odległość gwiazdy, to moglibyśmy obliczyć tę składową jako prędkość w kilometrach na rok, dzieląc zaś ją przez liczbę sekund w roku, otrzymalibyśmy składową prędkości gwiazdy prostopadłą do kierunku widzenia w km/s. Taką prędkość nazywamy prędkością tangencjalną (lub styczną). Z przesunięć linii w widmie gwiazdy przy zastosowaniu zasady Dopplera-Fizeau obliczyć możemy drugą składową prędkości gwiazdy, tzw. prędkość radialną bezpośrednio w km/s [...]" (358).

"Wyznaczanie prędkości radialnych wymaga bardzo starannych obserwacji, dokładnych pomiarów i stosowania metod opracowywania pomiarów, dających możliwie dużą dokładność, chodzi bowiem o uzyskanie w ostatecznym wyniku przesunięć linii wynoszących około 0,00001 mierzonej długości fali, czyli mniej niż 10 do minus dziewiątej cm. [Tylko przy użyciu mikroskopu zaopatrzonego w śrubę mikrometryczną; dzisiaj oczywiście przy użyciu techniki cyfrowej i komputerowej]. Wartość taką otrzymujemy oczywiście biorąc średnia z wielu linii na spektrogramie gwiazdy, jednak i to wymaga wielkiej dokładności pomiarów. [...] Wyprowadzone bezpośrednio z pomiarów położeń linii w spektrogramach prędkości radialne odnoszą się do położenia obserwatora na Ziemi. Zależą więc od prędkości obserwatora i kierunku jego ruchu. Z tego powodu prędkości radialne należy poprawiać na ruch obrotowy i obiegowy Ziemi, czyli sprowadzać prędkość radialną do Słońca, jako punktu odniesienia obserwowanego ruchu gwiazd. Poprawka na ruch obrotowy Ziemi jest nieznaczna [jednak większa dużo jest na ruch obiegowy]. [...] Największą poprawkę mają prędkości radialne gwiazd położonych na ekliptyce" (359). "Zaobserwowane prędkości radialne odnoszą się do Ziemi i wskutek tego wykazują, jak wspomniano wyżej, zmiany w okresie rocznym, wynikające ze zbliżania się ku gwiazdom i oddalania od nich obserwatora w wyniku ruchu orbitalnego Ziemi. Ze zmian tych może być obliczona odległość Słońca bezpośrednio w kilometrach. Najbardziej do tego celu nadają się gwiazdy położone blisko ekliptyki, gdyż wykazują one największe zmiany w prędkości radialnej w ciągu roku. Otrzymana w ten sposób odległość Słońca zgodna jest z otrzymywaną metodami trygonometrycznymi" (362). "Przy badaniu tych przesunięć [paralaktycznych] uwzględniamy zawsze to, że gwiazdy są obdarzone ruchem własnym, który sprawia, że środek elipsy paralaktycznej przesuwa się na niebie ruchem jednostajnym, przy czym przesunięcie roczne tego środka równe całkowitemu ruchowi własnemu gwiazdy bywa zazwyczaj większe od przesunięć paralaktycznych" (364).

"Chronologicznie biorąc, pierwszeństwo w pomiarze paralaksy gwiazdowej należy do Struvego, paralaksa jednak 61 Cygni wyznaczona przez Bessela [który wybrał lepszą gwiazdę] okazała się znacznie dokładniejsza [...]" (365). Bessel korzystał z heliografu o przepołowionym obiektywie skonstruowanym przez Fraunhofera. "W. Struve przy pomiarach przesunięć paralaktycznych Wegi zastosował metodę pomiarów za pomocą nitkowego mikrometru pozycyjnego. Mikrometr taki zawiera prócz siatek nitek pajęczych nieruchomych b, c, jeszcze nitkę ruchomą a (jedną lub więcej),którą przesuwamy za pomocą dokładnej śruby mikrometrycznej C. [...] z różnic w nastawieniu nitki ruchomej znajdujemy odległość kątową miedz gwiazdami, a z położenia siatki nitek nieruchomych, którą możemy obracać dokoła osi wizowania lunety, znajdujemy z odczytani na kole E kąt pozycyjny. Struve odnosił pomiary położenia Wegi do słabej gwiazdy 10m, co do której można było założyć [zgodnie z jego założeniem] że jest to gwiazda bardzo odległa o tak małej paralaksie heliocentrycznej, że można ja pominąć wobec paralaksy Wegi" (365-366).
"Najszczęśliwszy był widok Hendersona, bo przypadkowo natrafił na najbliższą gwiazdę spośród gwiazd widocznych gołym okiem. Henderson mierzył odległość zenitalną a centaurii kwadrantem ściennym w Capetown [...]" (366). Metody heliometryczne okazały się skuteczne i zostały wyparte dopiero przez metody fotograficzne. Po metodzie heliograficznej stosowano metodę fotograficzną; dzisiaj oczywiście używa się sprzężonej z teleskopem aparatury cyfrowej. "Bezpośrednio z obserwacji otrzymujemy paralaksy względne, obliczane przy założeniu, że gwiazdy odniesienia mają paralaksę równą zeru, czyli że leżą nieskończenie daleko. Metodami statystycznymi można obliczyć najprawdopodobniejsza paralaksę gwiazd odniesienia, przez jej dodanie zaś do paralaksy względnej danej gwiazdy otrzymujemy jej paralaksę absolutną" (367).
"Obliczenia tego rodzaju przeprowadzane są przy założeniu, że ruchy własne gwiazd w przestrzeni są rozmieszczone bezładnie, to znaczy że żaden kierunek ruchu gwiazd nie jest uprzywilejowany. [...] założenie to nie jest słuszne dla dużych obszarów przestrzennych układu gwiazdowego [bo przecież w skali całej galaktyki gwiazdy ewidentnie, jak dziś wiadomo, poruszają się w konkretnych kierunkach] jednakże dla stosunkowo niewielkich ugrupowań gwiazd stanowić może pożyteczne przybliżenie. [...] Na podstawie analizy wielu tysięcy ruchów własnych i prędkości radialnych gwiazd z otoczenia Słońca obliczono, że apeks ruchu Słońca ma współrzędne: a = 271 stopni; delta = +30 stopni, prędkość zaś Słońca wynosi 20 km/s. Oznacza to, że Słońce przemieszcza się wraz z całym układem planetarnym w kierunku apeksu o 4,2 j. a. rocznie. Kierunek ruchu Słońca i prędkość zależy oczywiście od doboru [grupy] gwiazd" (370).

Widma gwiazd.
"Pionierem właściwej klasyfikacji widm gwiazdowych był A. Secchi, który stosując do obserwacji wizualny spektroskop przeprowadził klasyfikację widm około 4000 gwiazd, dzieląc je na cztery klasy. [...] Astronom niemiecki H. C. Vogel pogłębił tę klasyfikację, dzieląc klasy Secchiego na podklasy i umieszczając je w kolejności, którą uważał za ciąg ewolucyjny. W r. 1876 H. Draper w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej zdołał uzyskać pierwszą udaną fotografię widma gwiazdy. [...] W r. 1886 amerykański astronom E. C. Pickering zainicjował regularne obserwacje widm gwiazd w obserwatorium astronomicznym uniwersytetu Harvarda (Cambridge, USA). W badaniach tych wzięli udział pracownicy tego obserwatorium, przede wszystkim Mi.. A. J. Cannon, której zawdzięczamy przyjętą dziś ogólnie klasyfikację widmową, opartą na ocenach natężeń względnych wybranych linii widmowych, charakterystycznych dla rozmaitych linii widmowych, jak np. linie wodorowe serii Balmera, występujące w widmach wszystkich prawie gwiazd, linie helu i niektórych metali" (374).
"Gwiazd klasy O0 nie znamy. Byłyby to gwiazdy tak gorące, że nawet hel byłby całkowicie zjonizowany, to znaczy atomy helu rozpadałyby się na jądra atomowe i elektrony. [Wówczas zjonizowany byłby też oczywiście wodór, wobec czego znacząca większość gazu składającego się na gwiazdę byłaby nieprzepuszczalna dla (znaczącej większości) światła i gwiazda stanowiłaby coś na podobieństwo pierwotnej kuli gorącego wszechświata, nieprzepuszczalnego dla światła. Gwiazda gnieździłaby w sobie promieniowanie, więc na skutek ciśnienia promieniowania musiałaby spuchnąć, tworząc większą powierzchnię do wypromieniowywania energii, co pozwoliłoby jej obniżyć zewnętrzna temperaturę i w tej warstwie stać się przepuszczalną dla światła]. Znane z obserwacji widma ciągu O ...M zaczynaja się o d klasy O5, którą charakteryzuje największe natężenie linii He II pojedynczo zjonizowanego i brak linii helu neutralnego niezjonizowanego. [...] Stopień jonizacji oznaczamy przez dodanie liczby rzymskiej do symbolu pierwiastka chemicznego. Tak np. Fe I oznacza [raczej nieintuicyjnie; uwaga!] żelazo w stanie niezjonizowanym, Fe II - pojedynczo zjonizowane, Fe III - podwójnie zjonizowane itd." (374-375).
Obserwujemy linie absorpcyjne albo pierwiastków częściowo zjonizowanych (co dotyczy pierwiastków cięższych niż wodór, bo takie pierwiastki mają większą liczbę elektronów) albo pierwiastków niezjonizowanych (co oczywiście dotyczy wodoru, ale nie tylko wodoru).
"Temperatura gwiazd klasy O5 dochodzi do 70 000 K. Teoretyczna granicą ciągu widmowego stanowiłyby gwiazdy klasy O0 o temperaturze atmosfery powyżej 100 000 K. W tak wysokiej temperaturze jonizacja wszystkich pierwiastków byłaby posunięta bardzo daleko i zjonizowane atomy nie dawałyby w widzialnej części widma żadnych linii absorpcyjnych, gdyż zasadniczo linie absorpcyjne wysoko zjonizowanych pierwiastków występują w dalekim nadfiolecie, niedostępnym z obserwacji z powierzchni Ziemi. Gwiazdy klasy O0 miałyby widmo bez linii absorpcyjnych" (379).
"Do obserwatora na Ziemi dochodzi promieniowanie wysyłane przez zewnętrzne warstwy gwiazdowe, noszące nazwę atmosfery gwiazdy. Wraz z głębokością przezroczystość warstw gazowych w atmosferach gwiazdowych maleje, aż wreszcie na pewnej głębokości stają się one całkowicie nieprzepuszczalne dla promieniowania wychodzącego z warstw głębiej położonych. Atmosfera gwiazdowa przechodzi tu stopniowo w niedostępnego do bezpośredniej obserwacji wnętrze gwiazdy" (423). STAN JONIZACJI JEST FUNKCJĄ TEMPERATURY I FUNKJĄ TEMPERATURY JEST TEŻ ROZKŁAD LINII ABSORBCYJNYCH.
"[...] w r. 1920 przez fizyka hinduskiego Megh Nad Saha, który rozpatrywał warunki stanu równowagi między neutralnymi a zjonizowanymi atomami poszczególnych pierwiastków chemicznych. [...] Temperatura niektórych gwiazd chłodnych może spadać nawet poniżej 1000K. [...] Charakter widma gwiazdy, a więc i jej promieniowanie jest oczywiście funkcja składu chemicznego gwiazd. Jednakże gwiazdy stosunkowo nieznacznie różnią się między sobą pod względem składu chemicznego, a ciąg spektralny [...] można zasadniczo wyjaśnić temperaturą i ciśnieniem gazu, z którego zbudowane są warstwy zewnętrzne gwiazdy" (428-429).
"Dolnym ograniczeniem atmosfer gwiazdowych są warstwy wystarczająco przezroczyste, aby z nich mogła wydobywać się na zewnątrz energia promienista, dająca się bezpośrednio zaobserwować. Przejście od warstw wewnętrznych, skąd zupełnie nie dociera do nas promieniowanie, do warstw zewnętrznych jest oczywiście stopniowe. DOLNE JEJ PIĘTRO STANOWI FOTOSFERA BĘDACA ŹRÓDŁEM PROMIENIOWANIA CIĄGŁEGO. PIERWOTNIE PRZYPUSZCZANO, ŻE LINIE ABSORPCYJNE POWSTAJĄ W CHŁODNIEJSZEJ WARSTWIE POŁOŻONEJ NAD FOTOSFERĄ, W TZW. WARSTWIE ODWRACAJĄCEJ. OBECNIE SĄDZIMY, ŻE ZARÓWNO WIDMO CIĄGŁE, JAK I LINIE ABSORPCYJNE POWSTAJA W JEDNEJ I TEJ SAMEJ WARSTWIE ATMOSFERY GWIAZDOWEJ. Przez atmosferę gwiazdy z dołu do góry płynie strumień energii promienistej, wskutek czego temperatura atmosfery maleje od warstw dolnych ku zewnętrznym. Maleje również gęstość materii, a więc i cieśnienia. Temperatura wraz z ciśnieniem, zgodnie ze wzorem jonizacyjnym Sahy, określa stan jonizacji gazów w atmosferach" (429-430).
"[...] prostsze związki chemiczne rozpadające się następnie na poszczególne atomy, które z kolei przy dalszym wzroście temperatury ulegają najpierw wzbudzeniu, a potem jonizacji. Sprawia to, że charakter widma gwiazdy ulega zmianom, choć nie zmienia się wcale jej skład chemiczny. [...] Na skutek przeskoku elektronów z poziomów niższych na wyższe powstają w widmie ciemne linie absorpcyjne, choć pochłonięciu kwantu towarzyszy niemal natychmiast jego emisja. Dzieje się tak dlatego, że energia pochłaniana, płynąca z warstw wewnętrznych ku zewnętrznym, ma określony kierunek. Natomiast atomy po pochłonięciu kwantu wysyłają energie w najrozmaitszych kierunkach w stosunku do kierunku pochłanianego kwantu, co wywołuje osłabienie w strumieniu energii wypływającej z gwiazdy w określonej przez linię absorpcyjną długości fali i staje się przyczyną powstawania w widmie gwiazd ciemnych linii absorpcyjnych" (430-431).
"Przy takim szybkim przemieszczaniu wystąpi adiabatyczne rozszerzenie elementu, a więc i jego oziębienie" (437).

Do Ptolemeusza i Wielkości Gwiazdowych.
"Zdarza się, że ciemniejsza gwiazda ma rozmiary znacznie większe niż gwiazda jaśniejsza" (415).

"W. Baade na podstawie badań gwiazd zmiennych w Wielkiej Mgławicy Andromedy , zarówno cefeid, jak i innych gwiazd, doszedł w 1949 r. do wniosku, że wielkość absolutna gwiazdy typu RR Lyrae została oceniona przez Shapleya prawidłowo (z drobną stosunkowo dla niej poprawką),natomiast wielkość cefeid klasycznych na krzywej okres-wielkość absolutna okazały się błędne o 1,5 magnitudo w tym sensie, że w rzeczywistości gwiazdy te było o 1,5 magnitudo jaśniejsze niż przyjmowano. Wskutek tego punkt zerowy krzywej okres-wielkość absolutna należy [należało] dla cefeid klasycznych przesunąć o 1,5 magnitudo, co jest równoznaczne podwojeniu odległości obliczanych z zależności okres-wielkość absolutna" (460).

"Symbol 'p' oznacza osobliwość - peculiaris" (469).

"Nazwa gwiazda nowa sięga jeszcze czasów starożytnych, kiedy w II w. p.n.e. Hipparch dostrzegł w gwiazdozbiorze Skorpiona gwiazdę, której nikt przedtem nie widział. Po pewnym czasie gwiazda stała się niewidoczna. Podobno zjawisko to zachęciło Hipparcha do ułożenia katalogu gwiazd" (470).
Dwa wieki później rzymski filozof przyrody Pliniusz Starszy (ok. 23–79) wyraził wyraźną krytykę katalogu gwiazd Hipparcha – a zarazem dowodu na jego metody pracy . [19]

„Nawet Hipparch… odkrył nową gwiazdę i inne, które pojawiły się w jego czasach i było spowodowane jej ruchem… aby zastanowić się, czy zdarzało się to częściej i czy gwiazdy, które naszym zdaniem były przymocowane [do sfery niebieskiej], również się poruszały . I dlatego rozpoczął bezbożną pracę, mianowicie liczenie gwiazd dla swoich potomków i zapisywanie konstelacji według ich nazw za pomocą wyimaginowanych narzędzi, aby oznaczać położenie i rozmiary poszczególnych gwiazd... Być może wśród jego duchowych spadkobierców znajdzie się być kimś, kto będzie monitorował ich wzrost [lub utratę wagi]”.

Z jednej strony oskarżenie Pliniusza o bezbożność pokazuje, że założenie, że gwiaździste niebo można skatalogować i zmatematyzować, jest sprzeczne z religijnym założeniem, że gwiazdy są wyrazem woli bóstw. Tutaj nauka i religia są przeciwstawione jako nie do pogodzenia, ponieważ według religii zmiana na gwiaździstym niebie byłaby dla ludzi znakiem spowodowanym przez bóstwo i przy tym sposobie myślenia byłaby poza kalkulacją nauki.

Z drugiej strony, fragment ten ukazuje odmienny styl myślenia Hipparcha, który stworzył katalog gwiazd, „aby późniejsze pokolenia mogły z niego wywnioskować przemieszczanie się gwiazd…” [ 20] Ptolemeusz podejmuje tę myśl i opisuje przemieszczenia gwiazd (które dziś nazywamy precesją ),cytując dosłownie dzieło Hipparcha i dodając własne uzupełnienia.

Nadal nie jest jasne , czy zmiany na gwiaździstym niebie zaobserwowane przez Hipparcha ograniczały się do obserwacji gwiazdy zmiennej Mira , czy też zaobserwował nową. Mira zmienia jasność z 10,1 mag (niewidoczna dla oka) do 2 mag (widoczna i mniej więcej tak jasna jak nasza Gwiazda Polarna) w ciągu 11 miesięcy. Gdyby Hipparch to zauważył, mogłoby to wyjaśniać jego życzenie, aby „wśród jego duchowych spadkobierców był ktoś, kto mógłby obserwować ich wzrost [lub upadek]”. Ale jeśli zaobserwował także nową lub supernową , nie wiemy, co widział. Źródła chińskie odnotowują tylko jedną „gwiazdę gościnną” z omawianego okresu w II wieku, a mianowicie w roku 135 p.n.e. BC, Aleksander v. Humboldt zasugerował jako możliwą obserwację Hipparcha. [21] Chińską gwiazdę gościnną widziano w (współczesnym) konstelacji Skorpiona, co wyklucza supernową (nie są znane żadne pozostałości po supernowej ),ale może wskazywać na (prawdopodobnie powtarzającą się) nową. [22]

"[...] Przez długi czas nie udawało się utożsamić ich ze znanymi liniami jakichkolwiek pierwiastków i dlatego przypisywano je [określone linie absorpcyjne] hipotetycznemu pierwiastkowi chemicznemu nebulium, jaki miał znajdować się w gazach mgławic. Dopiero w 1927 r. fizyk amerykański I. S. Bowen wykazał, że obserwowane linie nebularne są liniami wzbronionymi tlenu, przy czym pierwsza para lini pochodzi od tlenu pojedynczo zjonizowanego (O II),a druga para - od tlenu podwójnie zjonizowanego (O III) [sic!]" (482). "Mimo występowania w widmach mgławic galaktycznych bardzo intensywnych linii tlenu, nie oznacza to bynajmniej, aby pierwiastek ten występował w nich obficie [najobficiej]. Najobficiej reprezentowany jest tak, tak jak w gwiazdach, wodór, którego [np.] w mgławicy Oriona jest blisko 10 000 razy więcej niż tlenu, linie zaś tlenu są dlatego tak intensywne, że atomy tego pierwiastka przy przejściu ze stanów metatrwałych mogą wysyłać w dziedzinie widzialnej więcej kwantów energii niż wodór" (484).

"W r. 1904 niemiecki astronom J. Hartmann stwierdził, że w widmie gwiazdy spektralnie podwójnej d Orionis (klasa B1) linia K zjonizowanego wapnia (K II) nie bierze udziału w okresowych przesunięciach innych linii, spowodowanych ruchem orbitalnym składników układu. Z faktu tego Hartmann wyciągnął wniosek, że ta 'stacjonarna' linia K powstaje nie w atmosferze gwiazdy, lecz w wyniku pochłaniania w chmurze gazowej położonej w przestrzeni międzygwiazdowej między gwiazda a nami" (488-489).
"Ocenia się, że w płaszczyźnie Drogi Mlecznej promień światła przechodzi średnio przez siedem obłoków [gazu; nie: pyłu!] na każde 1000 parseków [1 kparsek]" (490).

Długość 21 centymetrów, wodór neutralny.
"Astronom holenderski H. C. van de Hulst przewidział w r. 1945, że wodór neutralny w stanie podstawowym może znajdować się na dwóch blisko siebie położonych poziomach energetycznych. Z fizyki atomowej wiemy, że zarówno elektrony, jak i protony w atomie wodoru obdarzone są momentem ruchu obrotowego noszącym nazwę krętu lub spinu. Otóż w atomie wodoru spin protonu i elektronu może występować w dwóch konfiguracjach, w jednej kierunki ruchu są jednakowo skierowane (spin równoległy),albo skierowane przemiennie (spiin antyrównoległy). Energetycznie konfiguracje te nieco się różnią między sobą i przy przejściu atomu z poziomu energetycznego wyższego do niższego emitowany jest kwant energii o częstości 1420 MHz, co daje linię spektralną o długości 21, 1 cm. Przejście między poziomami należy do przejść wzbronionych, lecz gęstość wodoru w przestrzeni międzygwiazdowej jest tak mała, że może następować spontaniczna emisja promieniowania o częstości 1420 MHz. Obserwacje z r. 1951 potwierdziły przewidywania van de Hulsta" (490).

PYŁ MIĘDZYGWIAZDOWY.
"Możliwość istnienia ogólnej absorpcji przez materię międzygwiazdową była wypowiadana już na przełomie XVII i XIX wieku, lecz dopiero astronom rosyjski W. Struve opracował w r. 1847 matematyczną teorię takiego ogólnego osłabiania światła gwiazd, oceniając, że wynosi ono około 1 magnitudo [wielkości gwiazdowej] na 1000 parseków. Badania te rozwinęły się na większą skalę w XX wieku, a definitywny dowód istnienia takiej ogólnej absorpcji dostarczony został w r. 1930 przez astronoma amerykańskiego R. J. Trumplera" (491). "[...] Trumpler otrzymał niemożliwy do przyjęcia wynik, że rozmiary gwiazdowych gromad otwartych rosną wraz z ich odległością od nas. Stąd wywnioskował, że wzrost średnich tych gromad wraz z odległością jest tylko pozorny, bo zjawisko to jest spowodowane ogólną ekstynkcją międzygwiazdową, która osłabia światło bardziej odległych gwiazd. Odległości przeto gromad otwartych były przeceniane" (492). "Zależnie od położenia względem Drogi Mlecznej wartość średniej ekstynkcji międzygwiazdowej waha się od 0,25 magnitudo na 1000 parseków w kierunku biegunów galaktycznych do 2 magnitudo na 1000 parseków, a lokalnie do 5 magnitudo na 1000 parseków na równiku galaktycznym" (493). "Wynika stad, że do obliczenia wielkości absolutnej M gwiazdy (ze zmierzonej wielkości fotometrycznej i odległości D) konieczna jest jeszcze znajomość wartości ekstynkcji międzygwiazdowej" w danym kierunku (tzw. poprawka na ekstynkcję międzygwiazdową" (494).

"Rewolucyjne poglądy Shapleya na budowę Galaktyki i położenie w niej Słońca okazały się w zasadzie słuszne, jedynie uwzględnienie ekstynkcji międzygwiazdowej sprawiło, że oceniane pierwotnie rozmiary należało znacznie zmniejszyć. Ocenia się obecnie, że środek Galaktyki odległy jest o 10 000 parseków (33 000 lat świetlnych),a średnica Galaktyki wynosi około 30 000 parseków (około 100 000 lat świetlnych" (510).
"Jest pewna analogia między I populacją i składową płaską, jak również II populacją i składową sferyczną [gwiazd]. Należy tu zaznaczyć, że obiekty tworzące populację I grupują się blisko ramion spiralnych galaktyk, gwiazdy zaliczane do niej uważane są za młode, gwiazdy zaś zaliczane do populacji II należą do grupy gwiazd starszych" (510-511).
Uprzywilejowane kierunki ruchu gwiazd.
"Zauważył do najpierw około r. 1890 astronom niemiecki H. Kobold, a potem zajęli się tym zagadnieniem w XX wieku J. C. Kapteyn, C. V. L. Chalier, A. S. Eddington i K. Schwarzschild. Kapteyn [...] doszedł do wniosku, że ruchy te najlepiej można wyjaśnić, jeżeli się przyjmie istnienie dwóch prądów gwiazdowych poruszających się w przeciwnych kierunkach, przy czym kierunki ruchów gwiazd byłyby równoległe do równika galaktycznego. Dokładniejszą teorię dwóch prądów gwiazdowych opracował Eddington w latach 1906-1915. Inne stanowisko zajął w tej sprawie K. Schwarzchwild, tłumacząc zaobserwowany rozkład ruchów własnych gwiazd nie istnieniem dwóch przenikających się prądów, lecz elipsoidalnym rozkładem prędkości polegającym na tym, że najbardziej uprzywilejowanym kierunkiem ruchów gwiazd jest kierunek równoległy do osi wielkiej elipsoidy utworzonej z końców wektorów przedstawiających ruchy przestrzenne gwiazd i poprowadzonych z jednego punktu. W latach 1925-1926 [...] G. B. Stromberg i [...] J. H. Oort wykryli inny rodzaj asymetrii w ruchach gwiazd. Oort stwierdził, że kierunki ruchów gwiazd z prędkością powyżej 60 km/h wykazują wyraźną asymetrię, a Stromberg wykazał występowanie asymetrii w ruchach rozmaitych grup gwiazdowych. [...] asymetryczne ruchy gwiazd znalazły należyte wytłumaczenie dopiero wtedy, gdy założono, że Galaktyka obdarzona jest ruchem obrotowym. Już spłaszczony kształt Galaktyki nasuwać mógł przypuszczenie, że jest on wynikiem ruchu obrotowego [...]. W r. 1859 Marian Kowalski, astronom polski pracujący w Kazaniu [...] wysunął hipotezę o możliwości ruchu obrotowego Galaktyki i opracował teorię matematyczną tego ruchu. Szczupłość danych obserwacyjnych [...] nie dała mu możliwości należytego sprawdzenia słuszności teorii [...] i z tego powodu praca jego popadła w zapomnienie. W r. 1913 [...] C. V. L. Charlier czynił próby wykrycia zjawiska ruchu obrotowego Galaktyki w oparciu o znane ruchy własne gwiazd, dopiero jednak w latach 1925-1927 B. Lindblad w Szwecji i J. H. Oort w Holandii, niezależnie od siebie sformułowali zasadę teorii ruchu obrotowego Galaktyki. Lindblad założył, że obracająca się dokoła osi Galaktyka składa się z podsystemów obracających się dokoła wspólnej osi z różną prędkością. Oort zaś pierwszy podał obserwacyjny dowód istnienia ruchu obrotowego Galaktyki. [...] Z badań tych [Oorta] wynikało, że prędkość liniowa gwiazd maleje, gdy wzrasta ich odległość od środka układu, to znaczy że w Galaktyce występuje koncentracja masy w pobliżu środka układu. [...] Teoria ruchu obrotowego Galaktyki dała możliwość wyjaśnienia asymetrii ruchu gwiazd wynikającej stąd, że grupa gwiazd, do której należy słońce, o orbitach prawie kołowych, prześciga gwiazdy, mające powolniejsze ruchy dokoła Słońca. Do takich powolniejszych gwiazd należą gwiazdy wchodzące w skład II [starszej] populacji [...]. Gwiazdy więc poruszające się z dużymi widomymi prędkościami w kierunku przeciwnym niż porusza się Słońce dokoła środka Galaktyki, czyli tzw. GWIAZDY SZYBKIE są w istocie GWIAZDAMI POWOLNYMI względem tego środka. Wśród tych szybkich gwiazd znajdujemy gwiazdy, które poruszają się dokoła środka Galaktyki po orbitach eliptycznych bardzo wydłużonych z perygalksium [...] blisko środka Galaktyki, a z apogalaksium daleko od tego środka, w odległości od niego rzędu 10 000 parseków. W apogalaksium ruch tych gwiazd jest zgodnie z II prawem Keplera powolny, a więc względem Słońca biegnącego z dużą prędkością dokoła Galaktyki będą to gwiazdy szybkie. W ten sposób teoria ruchu obrotowego Galaktyki czyni zbędnym założenie istnienia dwóch [przenikających się] prądów gwiazdowych" (511-514). Od przeszkód dystynkcji międzygwiazdowej "wolne są obserwacje radioastronomiczne i z tego powodu ramiona spiralne dają się wyróżniać najlepiej na mapach charakteryzujących rozmieszczenie wodoru neutralnego wysyłającego promieniowanie radiowe o długości fali 21 cm" (514).

"[...] już w latach 1894-1900 holenderski miłośnik astronomii C. Easton przypisywał Galaktyce strukturę spiralną ze Słońcem położonym w jednym z ramion spiralnych. Sugestie stanowił tu kształt spiralny obserwowany u wielu mgławic" (514).

"W ruchu obrotowym Galaktyki biorą udział nie tylko gwiazdy, lecz i materia międzygwiazdowa. W ruchach tych uczestniczy i neutralny wodór, który wysyła promieniowanie o długości fali 21 cm. Obserwacje położeń linii tego promieniowania dają możność wyznaczania ruchu wodoru w różnych częściach Galaktyki i przez to są źródłem podstawowych wiadomości o jej ruchu obrotowym" (514).

"Pogląd, że mgławice pozagalaktyczne mogą być zbiorowiskami gwiazdowymi położonymi na zewnątrz Galaktyki, czyli wszechświatami-wyspami, jak to w połowie XIX wieku wypowiedział A. Humboldt, znajdował wielu zwolenników wśród astronomów. Do tego samego czasu odnoszą się odkrycia W. Parsonsa (Lord Rosse) w Irlandii spiralnej postaci u 10 mgławic pozagalaktycznych" (518).

GRUPA LOKALNA
"Należy do niej około 30 galaktyk przeważnie karłowatych, gdyż 90% masy całej Grupy zajmują obie gigantyczne galaktyki: Mgławica Andromedy i nasza Galaktyka" (531).
Maffei I (Maffei 1, UGCA 34) – duża galaktyka eliptyczna w gwiazdozbiorze Kasjopei, znajdująca się w odległości ok. 9,3 miliona lat świetlnych od Ziemi. Jest najbliższą Drodze Mlecznej tak dużą galaktyką eliptyczną.
"Wydaje się, że skupianie się galaktyk w gromady jest regułą i że zaledwie kilka procent galaktyk może nie być związanych z gromadami. Istnieje przypuszczenie, że gromady galaktyk łączą się w układy złożone z wielu gromad. W szczególności przypuszcza się, że Lokalna Grupa [...] stanowi część takiej gromady gromad noszącej nazwę Supergromady Virgo" (534).

Huggins. Widma galaktyk są ciągłe, w przeciwieństwie do widm mgławic wewnątrzgalaktycznych, które dają widma złożone z jasnych linii emisyjnych (534).

Hubble. Przesunięcie ku dłuższym falom wykazują też obserwacje promieniowania radiowego galaktyk w linii wodoru o długości fali 21 cm (535). Głównie linii H i K zjonizowanego wapnia w dziedzinie optycznej oraz linii 21 cm w dziedzinie radiowej (536).

Ekliptyka - równik heliograficzny.

"W rozważaniach kosmologicznych zakładamy, że podstawowe prawa fizyki są ważne powszechnie i nie zmieniają się ani w przestrzeni, ani w czas" (565). Jest to założenie filozoficznie idealistyczne.

"Leukipp i Demokryt uważali, że wszechświat zajmuje przestrzeń nieskończoną, zawierając nieskończoną liczbę niepodzielnych cząstek, czyli atomów, które poruszają się we wszystkich kierunkach" (566).

"W zasadzie Kopernik uważał, podobnie jak i Ptolemeusz, świat za skończony, ograniczony sferą gwiazd stałych, choć wyraził się w pewnym miejscu swego dzieła, że zagadnienie, czy świat jest skończony, czy nieskończony, pozostawia filozofom natury" (567).

"Olbers [...] założył, że średnia gęstość rozmieszczenia gwiazd w przestrzeni nie ulega zmianom w czasie i że nie występują duże systematyczne ruchy gwiazd. [..]. W przypadku nieskończonej masy wszechświata newtonowskie prawo grawitacji nie dawało określonych skończonych wartości na przyspieszenie siły ciężkości (paradoks Seeligera)" (568).

"Efekt ucieczki galaktyk będziemy nazywać w skrócie efektem rozszerzania się wszechświata, mają na myśli nie rozszerzanie się wszechświata jako całości, lecz tylko tego obszaru, który jest dostępny do obserwacji" (570).

"[...] doskonałej zasady kosmologicznej, przyjmowanej w zasadzie przez liczne teorie i orzekającej, że obserwator umieszczony w danej chwili w dowolnej galaktyce widzi wszechświat takim samym, jak i my go widzimy. Twierdzenie to sprowadza się do wspomnianej wyżej zasady kosmologii kopernikańskiej, mówiącej, że nie ma uprzywilejowanych obszarów w przestrzeni kosmicznej" (571).

"W. de Sittera, znajdujemy wprawdzie rozwiązanie zasadniczych równań pola grawitacyjnego, uwzględniających systematyczne ruchy galaktyk, jednak dla wszechświata o gęstości równej zeru, czyli pozbawionego materii. Mówiąc obrazowo, rozwiązanie A. Einsteina odnosiło się przeto to 'materii bez ruchu', a W. de Sittera do 'ruchu bez materii'. Były to przeto rozwiązania skrajne i dlatego należało szukać rozwiązań pośrednich" (571).

"Byłoby niedopuszczalnym uproszczeniem, gdybyśmy przyjmowali, że moment t=0 był momentem powstania wszechświata. Najwyżej mógłby to być moment, dla którego słuszne stałyby się nasze pojęcia czasu i przestrzeni, służące do odpisywania zachowywania się materii we wszechświecie. Być może jednak, i to jest bardzo prawdopodobne, że wartość R(t)=0 powstała w wyniku braków lub zbyt daleko idących uproszczeń teorii matematycznych. Wielu badaczy wszakże sądzi, że możliwy jest w odległej przeszłości moment tak ogromnej gęstości materii, że ani gwiazdy, ani galaktyki nie mogły wówczas istnieć jako samodzielne obiekty" (572-573).

"[...] model niejednorodnego izotropowego wszechświata, to jest wszechświata, w którym w różnych obszarach przestrzeni rozmieszczenie mas może być różne (niejednorodność) i ruchy systematyczne nie byłyby wtedy jednakowe we wszystkich kierunkach (anizotropowość). [...] Anizotropia może sprawiać, że rozszerzanie się jednego obszaru wszechświata może towarzyszyć kurczeniu innego sąsiedniego obszaru, oczywiście występującemu w skali kosmicznej i niedostępnemu do stwierdzenia za pomocą będących w naszej dyspozycji środków instrumentalnych. Z tego powodu obserwowane rozszerzanie się Metagalaktyki niekoniecznie musi być rozpatrywane jako rozszerzanie się całego wszechświata" (573).

"Mówiąc o skończoności czy nieskończoności wszechświata należy mieć na uwadze skończoność czy też nieskończoność czasu i przestrzeni. Zagadnienie przedstawiało się prosto w przedrelatywistycznym ujęciu newtonowskim, gdy zarówno przestrzeń, jak i czas uważano za substraty niezwiązane z materią. W ujęciu tym nieeuklidesowa przestrzeń mogła się rozciągać w nieskończoność, czas również mógł mieć charakter nieskończony. Problem się skomplikował, gdy trzeba było zastosować do teorii budowy wszechświata czaso-przestrzenne continuum ogólnej teorii względności uwarunkowane rozmieszczeniem mas" (577).

"Trudności [...] występują przy teoretycznych rozważaniach nad różnymi modelami wszechświata, w których pojęcia czaso-przestrzenne sa pojęciami złożonymi. Pojęcia te można wprawdzie wyrazić za pomocą wzorów matematycznych, lecz nie można ich sobie wyobrazić. W tym matematycznym ujęciu czaso-przestrzeni samo pojęcie skończoności i nieskończoności ma charakter względny. [...] zagadnienie skończoności lub nieskończoności przestrzeni zależy od wyboru układu odniesienia, a więc jest pojęciem względnym. [...] Dla rozciągłego i zmieniającego się obiektu, jakim jest Metagalaktyka, traci znaczenie pojęcie jedynego układu fizycznego, ponieważ w czasie, jaki światło zużywa na przejście między oddalonymi częściami tego obiektu, mogą w nim występować istotne zmiany" (577). Irracjonalizm = czasoprzestrzeń jest jednocześnie skończona i nieskończona, to jednak oznacza, że nie-skończona jest Forma. Wychodząc poza horyzont naukowego substancjalizmu, należy więc pytać, nie czy skończona lub nieskończona jest czaso-przestrzeń, lecz czy skończona lub nieskończona jest sama Forma, Treść. Autor książki rozpatruje kwestię skończoności/nieskończoności świata tylko jako kwestię skończoności/nieskończoności czaso-przestrzeni.

"Byłoby niedorzecznością przypuszczać, że tylko na Ziemi mogła powstać w wyniku działalności istot rozumnym cywilizacja techniczna. Niewątpliwie cywilizacje takie istnieją na planetach przy wielu gwiazdach, jedynie środki techniczne, którymi obecnie dysponujemy, są jeszcze niewystarczające, by z cywilizacjami takimi nawiązać kontakt" (578).

"Na razie czynione są próby porozumienia się radiowego z gwiazdami Epsilon Eridani (Ran, ε Eri) i Tau Ceti (τ Cet) przez wysyłanie w kierunku tych gwiazd sygnałów o długości fali 21 cm, takiej samej, jaka jest wysyłana przez[neutralny] wodór międzygwiazdowy" (579).

"Regiomontanus wydał streszczenie działa Ptolemeusza pod nazwą Epitome in Almagestum, z którego wiele korzystał Kopernik" (583).

"Jej [astronomii etc.] ogólne znaczenie filozoficzne polega między innymi na tym, że dając prawidłowy pogląd na budowę świata, wskazuje ona, jakie miejsce zajmuje Ziemia, a wraz nią człowiek we wszechświecie" (20).

"Na przykład już około r. 2000 p.n.e. w starożytnym Egipcie wprowadzono pojęcie godziny, dzieląc dzień na 12 godzin dziennych i noc na 12 godzin nocnych. System...

więcej Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
39
4

Na półkach:

Lubie poczytać tego typu tytuły sprzed wielu lat. Znając mniej więcej dzisiejszy stan wiedzy widać szybki rozwój technologii.
Dobrze się czyta co myślano o odległym kosmosie sprzed ery wielkich teleskopów.
Moim zdaniem oczywiście w książce nadal jest masa treści aktualnych, z których można czerpać wiedzę. Książka posiada bardzo podobny zakres informacji co "Poradnik miłośnika astronomii" Kulikowskiego (mam wydanie z '76). Tę książkę również polecam.

Lubie poczytać tego typu tytuły sprzed wielu lat. Znając mniej więcej dzisiejszy stan wiedzy widać szybki rozwój technologii.
Dobrze się czyta co myślano o odległym kosmosie sprzed ery wielkich teleskopów.
Moim zdaniem oczywiście w książce nadal jest masa treści aktualnych, z których można czerpać wiedzę. Książka posiada bardzo podobny zakres informacji co "Poradnik...

więcej Pokaż mimo to

avatar
482
437

Na półkach: , , ,

Książkę powyższą „studiowałem” co prawda przed ponad 20 laty, wracając do niej wielokrotnie w latach następnych, właśnie dzięki niej poznałem, jak działa wszechświat, jak się to wszystko kręci i wokół czego, jak się (z dużym prawdopodobieństwem) wszystko zaczęło, wyewoluowało i jak może się zakończyć.
Na początku we wstępie mamy wprowadzenie, dowiadujemy się: skąd wzięły się nazwy gwiazdozbiorów, kto nadał im te nazwy, ile ich jest itd., następnie przechodzimy do zaznajomienia się z Układem Słonecznym, czyli miejscem naszego zamieszkania- dowiadujemy się o powstaniu Słońca, fizycznych właściwościach naszej macierzystej gwiazdy, kolejnym krokiem są planety, począwszy od Merkurego, skończywszy na Plutonie (wtedy jeszcze zaliczanym do planet). Po spenetrowaniu Układu słonecznego wychodzimy w przestrzeń międzygwiezdną, zapoznajemy się z budową gwiazd, różnicami, jakie między nimi występują, przemianami ewolucyjnymi, którym ulegają- zmieniając się przykładowo z żółtego karła, jakim jest nasze Słońce w gwiazdę będącą Czerwonym olbrzymem, poznajemy mgławice planetarne i gromady gwiezdne, jakie tworzą itp. Kolejnym etapem jest część poświęcona kosmologii, opisująca galaktyki, ich rozkład we Wszechświecie, wzajemne oddziaływania między nimi, ewolucję i twory, które znajdujemy w nich, jak: Czarne dziury, Pulsary, Supernowe i inne egzotycznie brzmiące obiekty, które zadziwiają swymi właściwościami. Książka, mimo iż w wielu miejscach nieco się zdezaktualizowała i tak stoi na bardzo wysokim poziomie i warta jest przestudiowania, lecz bez znajomości przynajmniej podstaw astronomii i fizyki, na poziomie szkoły średniej, może być ciężko przyswajalna, lecz po spełnieniu powyższego, wniesie wiele dobrego w poznanie otaczającego nas- tego nieco bardziej oddalonego od nas świata, którego przecież cząstką jesteśmy. Polecam.

Książkę powyższą „studiowałem” co prawda przed ponad 20 laty, wracając do niej wielokrotnie w latach następnych, właśnie dzięki niej poznałem, jak działa wszechświat, jak się to wszystko kręci i wokół czego, jak się (z dużym prawdopodobieństwem) wszystko zaczęło, wyewoluowało i jak może się zakończyć.
Na początku we wstępie mamy wprowadzenie, dowiadujemy się: skąd wzięły...

więcej Pokaż mimo to

avatar
13
2

Na półkach: ,

Książka dobra, wyjaśnia wiele zagadnień z zakresu astronomii, gwiazdowej, galaktycznej itd. Jest jednak książką wymagającą od czytelnika pewnej minimalnej wiedzy z zakresu astronomii oraz dobrego aparatu matematycznego.

Książka dobra, wyjaśnia wiele zagadnień z zakresu astronomii, gwiazdowej, galaktycznej itd. Jest jednak książką wymagającą od czytelnika pewnej minimalnej wiedzy z zakresu astronomii oraz dobrego aparatu matematycznego.

Pokaż mimo to

avatar
1732
222

Na półkach: ,

Książka nie dla mnie. Za trudna. Pomijając aktualizację danych, z pewnością fachowa i cenna w masę informacji. Zbyt wiele tu matematyki, geometrii, wzorów, obliczeń. To mi nic nie wyjaśnia. Popularyzacji nauki raczej nie służy. Choć znalazłam dla siebie kilka cennych informacji, m.in. z historii astronomii.

Książka nie dla mnie. Za trudna. Pomijając aktualizację danych, z pewnością fachowa i cenna w masę informacji. Zbyt wiele tu matematyki, geometrii, wzorów, obliczeń. To mi nic nie wyjaśnia. Popularyzacji nauki raczej nie służy. Choć znalazłam dla siebie kilka cennych informacji, m.in. z historii astronomii.

Pokaż mimo to

avatar
225
54

Na półkach: , ,

Książka doskonała dla tych, którzy pragną zgłębić astronomię od podstaw, także tych historycznych. Rozpoczynając od czasów starożytnych autor wprowadza nowe pojęcia, nowe metody obserwacyjne, które były stopniowo odkrywane i wdrażane w życie. Czytelnik zaznajamia się z systemem Ptolemeusza, później Kopernika, poznaje budowę teleskopu, odkrywa paralaksę... Książka nie stanowi jedynie zwartej encyklopedii astronomii, a osadzenie odkryć astronomicznych w historycznym kontekście pomaga czytelnikowi śledzić rozwój tej dziedziny aż do XX wieku. Każdy rozdział kończy się zestawem zadań rachunkowych lub teoretycznych, które utrwalają i sprawdzają wiedzę.

Książka doskonała dla tych, którzy pragną zgłębić astronomię od podstaw, także tych historycznych. Rozpoczynając od czasów starożytnych autor wprowadza nowe pojęcia, nowe metody obserwacyjne, które były stopniowo odkrywane i wdrażane w życie. Czytelnik zaznajamia się z systemem Ptolemeusza, później Kopernika, poznaje budowę teleskopu, odkrywa paralaksę... Książka nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
572
457

Na półkach: ,

Również ta książka pomogła mi w poznawaniu tematu...

Również ta książka pomogła mi w poznawaniu tematu...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    42
  • Przeczytane
    36
  • Posiadam
    21
  • Ulubione
    6
  • Teraz czytam
    5
  • Popularnonaukowe
    3
  • Astronomia
    3
  • Astronomia, astronautyka, fizyka itp.
    2
  • Kosmosy
    1
  • 2 0 2 4
    1

Cytaty

Więcej
Eugeniusz Rybka Astronomia ogólna Zobacz więcej
Eugeniusz Rybka Astronomia ogólna Zobacz więcej
Eugeniusz Rybka Astronomia ogólna Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także