Nasz rodak jest bohaterem tej pustynnej opowieści, która jak to u Hugona Pratta, tylko udaje zwykłą przygodówkę, a de facto jest opowieścią o ludziach, ich snach, marzeniach: o wolności, miłości i zakończeniu tej (każdej!) głupiej wojny. Polak, Francuzi, Włosi, Niemcy, Anglicy, Senegalczycy, Hindusi, Afarowie... i wiele innych ludów tworzą prawdziwy tygiel, swoisty buchający parą kocioł czarownicy (zresztą czarownica też się pojawia. :) ). Pratt umiejętnie miesza świat oniryczny i realny. Bohaterowie patrzą w księżyc i wspominają kobiety, które niegdyś spotkali, śpiewają arie operowe, ale też znają prawidła wojny i nie zawahają się sięgnąć po broń lub zdradzić sojusznika, jeśli będą mieć w tym swój interes. To opowieść drogi, przygoda goni przygodę, ale jest także oddech, czas, żeby usiąść przy wytrawnym Martini i posłuchać kolejnych historii. Integral Pustynnych Skorpionów zbiera pięć tomów, które powstawały na przestrzeni ćwierćwiecza, co jest widoczne w kresce. Pierwsze tomy są bardziej szczegółowe, niektóre szerokie kadry są cudownie filmowe. Później warstwa plastyczna przechodzi, w przedostatniej i ostatniej historii, w bardziej robioną na szybko, Mistrz już nie przykładał takiej wagi do szczegółów, ale nadal pojedyncze kadry potrafią zachwycić. Przygody Corto Maltese, to były opowieści o morzu, a historie o kapitanie Koinskym też o morzu, ale piasku. Zresztą nie tylko, w ostatniej z pięciu opowieści dostajemy prawdziwie morskie klimaty. Hugo Pratt jest jednym z pięciu najdoskonalszych twórców komiksowych wszech czasów, obojętnie w jakim towarzystwie się znajdzie, ale on ma tam wieczny karnet. Kto ma Boga i Corto w sercu, ten powinien sięgnąć po pustynne przygody polskiego żołnierza! Bo to wybitny komiks.

Nasz rodak jest bohaterem tej pustynnej opowieści, która jak to u Hugona Pratta, tylko udaje zwykłą przygodówkę, a de facto jest opowieścią o ludziach, ich snach, marzeniach: o wolności, miłości i zakończeniu tej (każdej!) głupiej wojny. Polak, Francuzi, Włosi, Niemcy, Anglicy, Senegalczycy, Hindusi, Afarowie... i wiele innych ludów tworzą prawdziwy tygiel, swoisty...

Historia polskiego żołnierza będącego pod komendą brytyjską, a działający w Afryce północnej i zachodniej. Akcja dzieje się podczas Drugiej Wojny Światowej w latach 1940-41. Czego tutaj nie ma! Wybuchy, zasadzki, przebieranie się w mundury przeciwnika, więzienia i spektakularne ucieczki, podróż pociągiem, samolotem, okrętem. Walka na śmierć i życie, zdrady, intrygi, pułapki i miłość. Barwne postacie drugoplanowe i pełne humoru sytuacje, które tylko dodają kolorytu całości. Kreska dosyć ładna. Warto również podkreślić że całość stworzona została w latach 1969-1992, więc możemy zaobserwować jak zmieniła się oprawa i umiejętności autora. Jeśli ktoś interesuje się tymi realiami i konfliktami zbrojnymi, to warto sięgnąć po ten komiks. Skojarzył mi się ze świetnym polskim filmem pt. Jak Rozpętałem Drugą Wojnę Światową.

Historia polskiego żołnierza będącego pod komendą brytyjską, a działający w Afryce północnej i zachodniej. Akcja dzieje się podczas Drugiej Wojny Światowej w latach 1940-41. Czego tutaj nie ma! Wybuchy, zasadzki, przebieranie się w mundury przeciwnika, więzienia i spektakularne ucieczki, podróż pociągiem, samolotem, okrętem. Walka na śmierć i życie, zdrady, intrygi, pułapki...

"Pustynne Skorpiony" - podobnie jak cykl o Corto Maltese - powstawały na przestrzeni kilku dekad. O ile można się domyślić (choć pewności nie ma),że Corto jest zbiorem zamkniętym, wszystko wskazuje na to, że przygody polskiego żołnierza mogły być jeszcze kontynuowane, ale przerwała je śmierć autora. Dostajemy pięć zeszytów z porządnym posłowiem, a więc tym, czego tak bardzo brakowało w poszczególnych tomach o przygodach marynarza w wydaniu Egmontu.

Po trzech pierwszych przygodach byłbym w stanie dać najwyższą notę. Idealnie przemyślana fabuła okraszona fantastyczną, bardzo precyzyjną kreską i tym, co w jego grafikach uwielbiam, czyli bardzo oryginalnym gospodarowaniem czernią. Z czasem dzieje się jednak to, co w historiach o Maltese. Późniejsze tomy to już zupełnie inna (choć tak samo rozpoznawalna) kreska - trochę niechlujna, ignorująca tła i zostawiająca ogrom miejsca dla dialogowych dymków. Nawet jeśli historie trzymają poziom, wrażenie ogólne mniejsze.

Pratt jest chyba jedynym autorem, u którego nagromadzenie tekstu jest dla mnie w pełni akceptowalne, ale zasiadając do lektury, warto mieć na uwadze, że to rzecz wymagająca cierpliwości i skupienia. Trochę jak przygody Corto, ale obdarte z całej tej melancholii i oniryzmu. Dla fanów Pratta must have

"Pustynne Skorpiony" - podobnie jak cykl o Corto Maltese - powstawały na przestrzeni kilku dekad. O ile można się domyślić (choć pewności nie ma),że Corto jest zbiorem zamkniętym, wszystko wskazuje na to, że przygody polskiego żołnierza mogły być jeszcze kontynuowane, ale przerwała je śmierć autora. Dostajemy pięć zeszytów z porządnym posłowiem, a więc tym, czego tak...

“Pustynne Skorpiony” to prawdziwa perełka dla fanów twórczości Hugo Pratta. Jak to zwykle bywa z jego opowieściami na początku idzie ciężko, niełatwo się wciągnąć w klimat, trochę trudno podążać za akcją. Na szczęście im dalej tym lepiej. Seria „Pustynne Skorpiony” powstawała w latach 1969-1992 z dużymi przerwami, co też widać po tym zbiorczym wydaniu – nie tylko w narracji, ale też w warstwie graficznej. Komiks przedstawia losy polskiego żołnierza o nazwisku Koinsky, który bierze udział alianckich działaniach wojennych w Afryce podczas II Wojny Światowej. „Bierze udział w potyczkach” to trochę za dużo powiedziane, raczej przeżywa przygody związane z dziwnymi politycznymi ruchami w tamtym rejonie. Oczywiście nasz bohater na swojej drodze spotyka mnóstwo barwnych postaci prezentujących różne postawy moralne i nie raz znajdzie się w tarapatach bez wyjścia. Chciałbym kiedyś zobaczyć serial nakręcony na motywach tej serii komiksowej. Prawdziwa gratka dla fanów komiksu przygodowo-wojennego i oczywiście dla wielbicieli twórczości Hugo Pratta.

“Pustynne Skorpiony” to prawdziwa perełka dla fanów twórczości Hugo Pratta. Jak to zwykle bywa z jego opowieściami na początku idzie ciężko, niełatwo się wciągnąć w klimat, trochę trudno podążać za akcją. Na szczęście im dalej tym lepiej. Seria „Pustynne Skorpiony” powstawała w latach 1969-1992 z dużymi przerwami, co też widać po tym zbiorczym wydaniu – nie tylko w...

Jak dobrze, że Egmont wydał w Polsce integrala z "Pustynnymi Skorpionami". Nawet nie chodzi o to, że to istotne dzieło wybitnego twórcy komiksowego Pratta, znanego przede wszystkim z serii "Corto Maletese". Mniejsza nawet z tym, że bohaterem "Pustynnych Skorpionów" toczących się w trakcie drugiej wojny światowej w Afryce Wschodniej jest nasz rodak, niejaki porucznik Koinsky (ach te "swojsko" brzmiące nazwiska!). Najważniejsze, że mamy do czynienia ze znakomitym komiksem o wartkiej z jednej strony akcji, z drugiej rzeczą o skomplikowanej strukturze, w której mnóstwo dwuznacznych postaci, ciekawych wątków pobocznych, historycznych smaczków, erudycyjnych odniesień. Na pewno Koinsky i Corto Maltese - same postacie, jak i serie, których bohaterami są, mają ze sobą dużo wspólnego za sprawą klimatu opowieści czy rysów przedstawianych bohaterów. W międzynarodowym i międzykontynentalnym tyglu, w skomplikowanej pajęczynie interesów i zależności, rozgrywają się międzynarodowe konflikty i ludzkie dramaty. I tak jak w tworzonym na przestrzeni kilku dekad "Corto Maltese", tak w powstałych w latach 1969-1992 "Pustynnych Skorpionach" widać ewolucję stylu i zainteresowań włoskiego twórcy. Na koniec dostajemy bonus - ilustrowane posłowie, które rzuca więcej światła na tę serię i osobę autora.

Jak dobrze, że Egmont wydał w Polsce integrala z "Pustynnymi Skorpionami". Nawet nie chodzi o to, że to istotne dzieło wybitnego twórcy komiksowego Pratta, znanego przede wszystkim z serii "Corto Maletese". Mniejsza nawet z tym, że bohaterem "Pustynnych Skorpionów" toczących się w trakcie drugiej wojny światowej w Afryce Wschodniej jest nasz rodak, niejaki porucznik Koinsky...