Jeg er ikke polakken din

Okładka książki Jeg er ikke polakken din Ewa Sapieżyńska
Okładka książki Jeg er ikke polakken din
Ewa Sapieżyńska Wydawnictwo: Forlaget Manifest nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
142 str. 2 godz. 22 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Wydawnictwo:
Forlaget Manifest
Data wydania:
2022-01-01
Data 1. wydania:
2022-01-01
Liczba stron:
142
Czas czytania
2 godz. 22 min.
Język:
norweski
ISBN:
9788283421347
Średnia ocen

5,4 5,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,4 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
68
68

Na półkach: , ,

39 procent cudzoziemców w ciągu ostatniego roku doświadczyło dyskryminacji - wynika z danych norweskiego Centralnego Biura Statystycznego z 2020 roku. Wg badań z 2016 roku, 28 procent emigrantów nie zostało zatrudnionych ze względu na swoje pochodzenie, a 16 procent było gorzej traktowanych w swoim miejscu pracy (z tego samego powodu). Jeden z eksperymentów, podczas którego złożono 1800 podań o pracę wykazał, że prawdopodobieństwo bycia zaproszonym na rozmowę o pracę w Norwegii spada o ok. 25%, jeśli aplikujący ma obco brzmiące nazwisko.
Norwegia. Kraj, którego PR brzmi: równość, otwartość, prawa człowieka, opiekuńczość i fundusze norweskie. Bańka pryska, gdy przyjrzymy mu się z bliska.
Jak wynika z tego reportażu, aby Twoje kwalifikacje obchodziły w Norwegii kogokolwiek, musisz mieć dużo szczęścia. A to i tak nie uchroni Cię przed różnymi nieprzyjemnościami związanymi z Twoim pochodzeniem. Stąd część osób decyduje się na zmianę nazwiska i angielski zapis swojego imienia. Łatwiej wtedy udawać kogoś innego, np. Greka [też usłyszeliście w głowie fragment piosenki brzmiący "Nie udawaj Greka"?] i nie słuchać "dowcipów" o Polakach, nie padać ofiarą dyskryminacji i odgórnego założenia, że jeśli np. pracujesz w przedszkolu, to bankowo musisz tam sprzątać. Bo przecież nic innego.
Czytając "Nie jestem Twoim Polakiem" rysuje nam się gorzki obraz życia na emigracji w tym kraju. Nasuwa się także gorzka refleksja: nie ważne, jak wysoko zajdziesz w Norwegii, zawsze będziesz kimś gorszym niż "etniczny Norweg", a jeśli ukryjesz tożsamość, do końca życia nie będziesz mógł być sobą.

Na tę książkę można jednak spojrzeć szerzej. W każdym państwie są jakieś stereotypy i lęki związane z osobami z jakichś "obcych" krajów. Nie ważne, czy jesteś Polką w Norwegii czy Syryjką w Polsce, mogą spotkać Cię takie same nieprzyjemności, bo ktoś spojrzy na Ciebie nie jak na człowieka, ale jak na chodzący stereotyp, którego nie musi poznawać, żeby móc go ocenić i wrzucić do konkretnej szufladki.

P.S. Na koniec jeszcze taka refleksja. Wielu starszych ludzi nie rozumie, dlaczego młodzi Polacy mówią, że są Europejczykami, że przecież powinni czuć się Polakami. Przede wszystkim, a może i jedynie. Jak oni. Ja jestem z pokolenia środka. Jestem Polką i Europejką. W takiej kolejności. I tak chciałabym być traktowana wszędzie. Jako obywatelka, która ma prawo być i żyć, gdzie chce i jak chce. Jest traktowana równo i zgodnie z własnymi umiejętnościami czy kwalifikacjami. Przykład Norwegii pokazuje jasno, o co chodzi. Tam -zgodnie z treścią książki- mogę być jedynie "polakk", gdzie indziej mogę być kimś więcej. Kimś, kogo pochodzenie nie wyciąga wtyczki z gniazdka.

P.S. 2 - W Norwegii, jak i pewnie w innych państwach, jest jeszcze wiele do zrobienia. Ale te kroki w kierunku lepszej przyszłości, są podejmowane. Gdzieniegdzie pojawia się solidarna dłoń, odrobina empatii, nieco uważności i kropla czułości. A jak wszyscy wiemy, kropla drąży skałę. Życzyłabym więc sobie i wam, by nigdy nikt nie patrzył na nas przez filtr jakichś dziwnych stereotypów i byśmy my sami te filtry odrzucili.

39 procent cudzoziemców w ciągu ostatniego roku doświadczyło dyskryminacji - wynika z danych norweskiego Centralnego Biura Statystycznego z 2020 roku. Wg badań z 2016 roku, 28 procent emigrantów nie zostało zatrudnionych ze względu na swoje pochodzenie, a 16 procent było gorzej traktowanych w swoim miejscu pracy (z tego samego powodu). Jeden z eksperymentów, podczas którego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
338
336

Na półkach: ,

Być może poruszyła Norwegów, bo ktoś im coś uzmysłowił. Dla mnie powierzchowna.

Być może poruszyła Norwegów, bo ktoś im coś uzmysłowił. Dla mnie powierzchowna.

Pokaż mimo to

avatar
336
121

Na półkach: ,

Reportaż, a od reportaży wymagam jednak jakiegoś poziomu, uporządkowania, obiektywizmu czasem.
Ta książka jest dla mnie zdecydowanie zbyt chaotyczna i pourywana, a według mnie jeśli chcemy coś jakąś książką zmienić w nastawieniu Norwegów to jednak pasuje by książka ta prezentowała jakiś poziom, była czymś więcej niż tylko opowiastkami, urywkami z żyć kilkunastu losowych osób.
Wydarzenia opisane mają miejsce po dziś dzień i niestety nieprędko o ile w ogóle się to zmieni, nie pomaga także fakt, że czasem sam rodak potrafi cię gorzej potraktować niż 'obcy'. Taki urok emigracji.
Uważam jednak, że jeżeli tylko pracujesz, posługujesz się norweskim, chcesz uczestniczyć w życiu otoczenia jako pełnoprawny jego członek to większość Norwegów będzie cię traktować dobrze i akceptować i ja w pełni to rozumiem i popieram, a że czasem trafi się ktoś uprzedzony, cóż świat nie jest różowy, w Polsce tez można trafić na złe otoczenie, w Norwegii jesteśmy jednak gośćmi i pasuje się z niektórymi rzeczami przystosować.

Reportaż, a od reportaży wymagam jednak jakiegoś poziomu, uporządkowania, obiektywizmu czasem.
Ta książka jest dla mnie zdecydowanie zbyt chaotyczna i pourywana, a według mnie jeśli chcemy coś jakąś książką zmienić w nastawieniu Norwegów to jednak pasuje by książka ta prezentowała jakiś poziom, była czymś więcej niż tylko opowiastkami, urywkami z żyć kilkunastu losowych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
685
525

Na półkach:

Dość nierówno napisany reportaż, zdecydowanie opracowany na potrzeby rynku norweskiego, a nie polskiego (taka była zresztą kolejność i intencja autorki). Informacje o stosunku Norwegów do polskich imigrantów są niezwykle ciekawe również z naszej polskiej perspektywy, ale obszerne wspomnienia z okresu PRL i omówienie przyczyn masowej emigracji jest zdecydowanie niepotrzebne polskim czytelnikom. Należy docenić jednak sukces tej książki na rynku norweskim i jej znaczenie dla zrozumienia problemów imigracji - i to nie tylko w Norwegii. Warto też przyjrzeć się - na zasadzie analogii - naszemu własnemu stosunkowi do imigrantów poszukujących lepszego losu w Polsce. Stosunek Norwegów do masowej imigracji z Polski przestanie nas wtedy tak dziwić, a własne grzechy i belki w oku okażą się być może większym wyzwaniem, niż chcielibyśmy przyznać.

Dość nierówno napisany reportaż, zdecydowanie opracowany na potrzeby rynku norweskiego, a nie polskiego (taka była zresztą kolejność i intencja autorki). Informacje o stosunku Norwegów do polskich imigrantów są niezwykle ciekawe również z naszej polskiej perspektywy, ale obszerne wspomnienia z okresu PRL i omówienie przyczyn masowej emigracji jest zdecydowanie niepotrzebne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
121
44

Na półkach: , ,

Książka porusza ważny temat, ale forma bardzo mocno rozczarowuje. To tak naprawdę nie reportaż, tylko bardzo mocno chaotyczny esej, a momentami wręcz zbiór anegdotek o dyskryminacji Polaków i innych mniejszości etnicznych w Norwegii. Co i rusz raczy się czytelnika nowymi, niekoniecznie powiązanymi z głównym tematem wątkami (np. podróż do Mińska i spotkanie z niejaką Nadieżdą - po co to było?),które nawet nie mają szans porządnie wykiełkować, bo zaraz są porzucane. Autorka często też wpada w płaczliwe tony, poświęcając mnóstwo miejsca swoim własnym uczuciom i żalowi związanemu z wyżej wymienioną dyskryminacją. W pewnym momencie dziwi się, że jedna z jej rozmówczyń - również pisarka i autorka reportaży - nie pisze o sobie samej w swoich książkach. Czyżby nie była ofiarą dyskryminacji/rasizmu (tu kolejny zarzut z mojej strony: pani Sapieżyńska zdecydowanie nadużywa w publikacji słowa "rasizm", wydaje się wręcz momentami, że nie do końca rozumie to pojęcie) i nie doświadczała żadnych przykrych sytuacji? Kobieta natomiast odpowiada jej, że po prostu nie lubi stawiać siebie na pierwszym miejscu, jako bohaterki swoich własnych książek. I moim zdaniem Ewa Sapieżyńska powinna wziąć przykład z tej właśnie rozmówczyni.

Książka porusza ważny temat, ale forma bardzo mocno rozczarowuje. To tak naprawdę nie reportaż, tylko bardzo mocno chaotyczny esej, a momentami wręcz zbiór anegdotek o dyskryminacji Polaków i innych mniejszości etnicznych w Norwegii. Co i rusz raczy się czytelnika nowymi, niekoniecznie powiązanymi z głównym tematem wątkami (np. podróż do Mińska i spotkanie z niejaką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
200
104

Na półkach:

Norwegia to kraj który kojarzy się nam z równością, tolerancją, równouprawnieniem, otwartością, brakiem uprzedzeń. Ale, czy tak jest w rzeczywistości? Czy Polacy, którzy zdecydowali się na emigrację do Norwegii rzeczywiście zostali przyjęci z "otwartymi rękoma"? Niestety w wielu przypadkach stali się pracownikami i obywatelami drugiej kategorii.

Norwegia to kraj który kojarzy się nam z równością, tolerancją, równouprawnieniem, otwartością, brakiem uprzedzeń. Ale, czy tak jest w rzeczywistości? Czy Polacy, którzy zdecydowali się na emigrację do Norwegii rzeczywiście zostali przyjęci z "otwartymi rękoma"? Niestety w wielu przypadkach stali się pracownikami i obywatelami drugiej kategorii.

Pokaż mimo to

avatar
114
15

Na półkach:

Zacznę od tego, że nazywanie tej książki reportażem jest na wyrost. To raczej zbiór opowieści lub esej, oscylujący wokół motywu osoby ze Wschodu, która pełna nadziei wyjechała na Zachód (ok, w tym wypadku na Północ, ale temat ten sam) i spotkała się z ogromnym rozczarowaniem oraz goryczą, ponieważ mityczna kraina okazała się nieprzyjazna i hermetyczna. Moje doświadczenia na obczyźnie pokrywają się z wieloma obserwacjami i rozczarowaniami przedstawionymi w książce. Niemniej, głębia analizy pozostawia wiele do życzenia i przypomina bardziej typową pogadankę w pubie o trudnościach i boleściach życia za granicą niż głębokie przemyślenia. Może dla Norwegów, którzy uważają się za wyjątkowo otwartych, książka ta będzie brutalnym przebudzeniem, ukazującym różnicę między wyidealizowanym obrazem a rzeczywistością (aka jak bardzo pragniemy wierzyć w obraz, który kreujemy i jak często usuwamy te elementy z naszej wizji siebie, które burzą wyobrażony ideał). Dla mnie pozycja mało odkrywcza i niesatysfakcjonująca.

Zacznę od tego, że nazywanie tej książki reportażem jest na wyrost. To raczej zbiór opowieści lub esej, oscylujący wokół motywu osoby ze Wschodu, która pełna nadziei wyjechała na Zachód (ok, w tym wypadku na Północ, ale temat ten sam) i spotkała się z ogromnym rozczarowaniem oraz goryczą, ponieważ mityczna kraina okazała się nieprzyjazna i hermetyczna. Moje doświadczenia na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
205
33

Na półkach:

Nie wiem, czy naprawdę tak jest, ale na pewno warto przeczytać ten reportaż i się zastanowić, jak widzą nas inni Europejczycy.

Nie wiem, czy naprawdę tak jest, ale na pewno warto przeczytać ten reportaż i się zastanowić, jak widzą nas inni Europejczycy.

Pokaż mimo to

avatar
141
141

Na półkach:

Pierworodnym grzechem Autorki jest to, że myli zaszufladkowanie z dyskryminacją. A to jednak dwa inne zjawiska, o innym kalibrze dolegliwości.

Głównym zarzutem eseju (bo to chyba esej, raczej nie reportaż) przeciw Norwegom jest to, że często dopytują osoby z nietypowym akcentem, z jakiego są kraju. I tyle. Sam kiedyś mieszkałem w Czechach i też mnie o to pytano. Nigdy jednak nie przyszłoby mi do głowy, że to działanie ofensywne, obraźliwe, naganne.

I to jest clue: Autorka uporczywie chce dostrzegać w zachowaniach innych zły zamiar. Zachłystuje się ideą nieracjonalnej narodowej wiktymizacji, legitymizując ją twórczością Jamesa Baldwina, co dodatkowo razi.

Styl Autorki, niemający z rzeczonym Baldwinem nic wspólnego, też odpycha. Co jakiś czas stawia ona sobie klasowy ego-totem, czy to wspominając o doktoracie w Chile, raucie w ambasadzie, pracy w międzynarodowym NGO-sie czy w końcu o dziecku mówiącym w czterech językach. Rozmowy z innymi są jedynie przyczynkiem do jej, noszących znamiona egzaltacji, rozterek (powracające: „Myślę o…”). Odważyłbym się powiedzieć, że widać w tym pewien kompleks niższości – co też może tłumaczyć przesadną wrażliwość na norweskie zapytania o pochodzenie.

Jedyny ciekawy fragment książki dotyczy tego, że – dość powszechnie – pracownicy z Europy Wschodniej pracują w Norwegii poniżej swoich kwalifikacji. Jest to jednak problem systemowy, koordynacji czy wręcz natury praktycznej (chociażby system egzekucji praw jest zwykle sprawny tylko w stosunku do obywateli danego kraju, a nie cudzoziemców). W każdym razie trudno tu dostrzec rasizm, który widzieć chce Autorka. Zresztą kraje świata otwierają się na imigrantów nie po to, by spełniać ich zawodowe marzenia, ale by korzystać z ich pracy. Tak jest i jest to racjonalne.

Czy ta broszura jest warta uwagi? Na pewno nie takiej, jaką na siebie zwróciła.

Pierworodnym grzechem Autorki jest to, że myli zaszufladkowanie z dyskryminacją. A to jednak dwa inne zjawiska, o innym kalibrze dolegliwości.

Głównym zarzutem eseju (bo to chyba esej, raczej nie reportaż) przeciw Norwegom jest to, że często dopytują osoby z nietypowym akcentem, z jakiego są kraju. I tyle. Sam kiedyś mieszkałem w Czechach i też mnie o to pytano. Nigdy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
538
148

Na półkach:

Decydując się na lekturę „Nie jestem twoim Polakiem” niby nie miałam wielkich oczekiwań, ale… chyba jednak spodziewałam się czegoś innego.

Myślę, że tutaj trzeba przede wszystkim zacząć od doprecyzowania grupy docelowej. Bo czytając o tym, jak Polacy są traktowani w Norwegii i z jakimi uprzedzeniami się spotykają, a także jakie ma to dla nich konsekwencje (swoją drogą są to często uniwersalne problemy, które można odnieść także do innych narodowości w innych krajach),zastanawiałam się do kogo może „trafić” ten reportaż. I uznałam, że powinien trafić przede wszystkim do Norwegów.

Jakie było moje zdziwienie, gdy już po skończonej lekturze zajrzałam z ciekawości w opinie na temat książki i zorientowałam się, że jest to tłumaczenie! A więc tak, została ona wydana w Norwegii. I z tą myślą warto podejść do lektury, bo to moim zdaniem sporo zmienia - dopóki o tym nie wiedziałam, co chwilę oburzałam się na myśl, że powinna zostać opublikowana właśnie tam, właśnie po norwesku.

Została jednak przetłumaczona także na polski i tu pytanie - kto ma ją przeczytać? Moją pierwszą myślą było - Polacy i Polki mieszkającx w Norwegii. Ale nie wiem czy faktycznie coś z niej „wyciągną”. Nie przeczę, pewnie pokiwają głowami i porównają te doświadczenia z własnymi, ale mam wątpliwości, czy coś ich tu zaskoczy.

Patrzę może na ten reportaż z trochę innej perspektywy i przyznaję, że jednak najwidoczniej jakieś oczekiwania miałam - liczyłam, że wniesie coś nowego, coś, o czym nie wiedziałam do tej pory. Ale pracowałam w zagranicznej firmie i to właśnie sprzątając. Komentarze Szwedów, czy Norwegów w stylu „ach, pani jest z Polski? Znam wiele Polaków, to dobrzy robotnicy” to coś z czym sama się zetknęłam. Zresztą wydaje mi się, że emigracja zarobkowa jest na tyle powszechna, że nawet nie pracując za granicą mamy jakieś pojęcie o uprzedzeniach na temat naszej narodowości. Spotykamy się z nimi także podróżując i słuchając historii o „Polakach na zmywaku w Anglii”.

Tak, to jest rasizm. I tak, Polacy pracują za granicą często poniżej swoich kwalifikacji. Podobnie jak obecnie pracują w Polsce ludzie z Ukrainy. I nie tylko.

Ale czytanie o tym na różnych przykładach historii Polaków pracujących w Norwegii… no powiem wprost - ja się wynudziłam. W trakcie lektury myślałam sobie „tak, wiem to, już przejdźmy dalej…”, a także „okej, tak będzie przez całą książkę czy coś tu nowego się pojawi?”.

Nie zaprzeczam, że jest to ważny temat. Co więcej nie mam wątpliwości, że taki reportaż powinien zostać wydany w Norwegii. Ale nie wiem, czy faktycznie trafi do kogoś tu, na polskim rynku, i otworzy oczy. Nawet biorąc pod uwagę uniwersalność tematyki, tytuł jednak odnosi się do konkretnego kraju, więc czy przeciętny Polak, który uważa, że „Polska jest dla Polaków” sięgnie po niego, otworzy oczy i pomyśli „kurczę, u nas też tak jest, my też dyskryminujemy pracowników z Ukrainy”?

Może lepiej sprawdziłoby się u nas jeszcze bardziej uniwersalne podejście do tematu i ogólny reportaż o emigracji zarobkowej. Bo to naprawdę jest ważny i nadal aktualny temat. Bo rasizm może prowadzić nawet do śmierci pracowników. Bo wpływa to na ich samopoczucie, zdrowie psychiczne i fizyczne. Bo choć jako Polacy, jesteśmy za granicą traktowani jako „gorsi”, to często tak samo odnosimy się do osób innej narodowości tu, w naszym kraju.

Tylko czy osoby, które nie są zainteresowane pracą w Norwegii sięgną po ten reportaż? A jeśli wybiorą go tylko osoby, które pracują w Norwegii, albo znają kogoś, kto tam mieszka - to czy to da im nową perspektywę?

To są luźne myśli i moje wątpliwości. Wygląda na to, że jednak sama siebie trochę okłamałam decydując się na tę lekturę. Jednak miałam pewne oczekiwania i nie zostały one spełnione. Nie wiem jednak po prostu, komu miałabym polecić ten tytuł. Do mnie nie trafił. Sama tematyka - jak najbardziej. Ale mam wrażenie, że całość możnaby streścić na jednej stronie, w dodatku zabrakło mi bardziej uniwersalnego podejścia do tematu, może prześledzenia ogólnej historii emigracji zarobkowej?

Czy taka książka powinna ukazać się na norweskim rynku? Jak najbardziej. Mam nadzieję, że sięgnie po nią jak najwięcej osób. Czy znajdzie grono odbiorców u nas? Nie wiem. Nie mam pojęcia. Przeczytałam w jeden wieczór, została mi masa wątpliwości, ale nie sądzę, że treść zostanie ze mną na długo.

Decydując się na lekturę „Nie jestem twoim Polakiem” niby nie miałam wielkich oczekiwań, ale… chyba jednak spodziewałam się czegoś innego.

Myślę, że tutaj trzeba przede wszystkim zacząć od doprecyzowania grupy docelowej. Bo czytając o tym, jak Polacy są traktowani w Norwegii i z jakimi uprzedzeniami się spotykają, a także jakie ma to dla nich konsekwencje (swoją drogą są...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    512
  • Chcę przeczytać
    360
  • 2023
    68
  • Posiadam
    41
  • 2024
    17
  • Reportaż
    9
  • Legimi
    9
  • Ebook
    7
  • Teraz czytam
    6
  • Przeczytane 2023
    6

Cytaty

Więcej
Ewa Sapieżyńska Nie jestem twoim Polakiem. Reportaż z Norwegii Zobacz więcej
Ewa Sapieżyńska Nie jestem twoim Polakiem. Reportaż z Norwegii Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także