Vegs

Profil użytkownika: Vegs

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 tygodnie temu
121
Przeczytanych
książek
176
Książek
w biblioteczce
44
Opinii
228
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Strony www:
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Książka porusza ważny temat, ale forma bardzo mocno rozczarowuje. To tak naprawdę nie reportaż, tylko bardzo mocno chaotyczny esej, a momentami wręcz zbiór anegdotek o dyskryminacji Polaków i innych mniejszości etnicznych w Norwegii. Co i rusz raczy się czytelnika nowymi, niekoniecznie powiązanymi z głównym tematem wątkami (np. podróż do Mińska i spotkanie z niejaką Nadieżdą - po co to było?), które nawet nie mają szans porządnie wykiełkować, bo zaraz są porzucane. Autorka często też wpada w płaczliwe tony, poświęcając mnóstwo miejsca swoim własnym uczuciom i żalowi związanemu z wyżej wymienioną dyskryminacją. W pewnym momencie dziwi się, że jedna z jej rozmówczyń - również pisarka i autorka reportaży - nie pisze o sobie samej w swoich książkach. Czyżby nie była ofiarą dyskryminacji/rasizmu (tu kolejny zarzut z mojej strony: pani Sapieżyńska zdecydowanie nadużywa w publikacji słowa "rasizm", wydaje się wręcz momentami, że nie do końca rozumie to pojęcie) i nie doświadczała żadnych przykrych sytuacji? Kobieta natomiast odpowiada jej, że po prostu nie lubi stawiać siebie na pierwszym miejscu, jako bohaterki swoich własnych książek. I moim zdaniem Ewa Sapieżyńska powinna wziąć przykład z tej właśnie rozmówczyni.

Książka porusza ważny temat, ale forma bardzo mocno rozczarowuje. To tak naprawdę nie reportaż, tylko bardzo mocno chaotyczny esej, a momentami wręcz zbiór anegdotek o dyskryminacji Polaków i innych mniejszości etnicznych w Norwegii. Co i rusz raczy się czytelnika nowymi, niekoniecznie powiązanymi z głównym tematem wątkami (np. podróż do Mińska i spotkanie z niejaką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Pełna recenzja: https://kulturautostop.com/2024/02/11/ludzie-i-bogowie-czyli-o-bogobojczyni-hannah-kaner/

Czy da się zranić bóstwo? Albo, co więcej, zabić je? Na zdrowy rozum – nie. Wszak między innymi te cechy zazwyczaj definiują istotę boską – jako wszechmocną i nieśmiertelną. Nortumbryjska pisarka, Hannah Kaner, wprowadza jednak w swoim książkowym debiucie fantasy nieco odmienną definicję bóstwa. I jest to z pewnością coś, co wyróżnia tę konkretnie powieść spośród wielu innych.

Kissen to młoda kobieta, pochodząca z kraju zwanego Talicją. W czasach jej dzieciństwa został on opanowany przez okrutną boginię ognia, Hseth, a także jej gorliwych wyznawców. Wskutek tego cała rodzina Kissen została przez własnych sąsiadów złożona rzeczonemu bóstwu w ofierze i tylko dziewczynie udało się uciec z płomieni, choć niemałym kosztem, bo straciła między innymi nogę. Te traumatyczne doświadczenia popychają wiele lat później Kissen do podjęcia się zawodu bogobójczyni (zwanej również veigą), czyli, krótko mówiąc, łowczyni/zabójczyni bóstw. Dość intratne to zajęcie, zwłaszcza, że w sąsiednim kraju, Middrenie, młody król Arren, w wyniku straszliwej i niedawnej wojny, wydał wyrok na bogów i zakazał jakichkolwiek kultów. Jeśli więc jakieś bóstwo wykorzystuje prosty lud i mu szkodzi, wtedy lokalne władze wzywają na pomoc bogobójcę… Brzmi znajomo?

W przerwie między polowaniami na kolejnych bogów, veigi nieoczekiwanie uczepia się niepełnoletnia szlachcianka, Inara Craier. Oczywiście nieokrzesanej, wulgarnej bogobójczyni to kompletnie nie w smak i stara się dziewczynkę przepędzić. Ku jej zaskoczeniu, okazuje się to jednak trudne: Inara ma „problem” z bóstwem i w zasadzie sama przyszła po kryjomu do veigi po radę lub pomoc. Od pięciu lat jest bowiem połączona niewidzialną, niewytłumaczalną więzią z bożkiem niewinnych kłamstewek, Skedicethem – na tyle mocno, że zbytnie oddalenie się od siebie nawzajem powoduje u obojga wręcz fizyczny ból. Inara chce więc dać wolność Skediemu, którego traktuje (z wzajemnością) jak bliskiego przyjaciela, a przy okazji pragnie też zapewnić sobie i jemu bezpieczeństwo. Można sobie przecież wyobrazić, co im grozi w kraju, z którego wypędzono bogów i w którym zakazano kultów. Co więcej, w którym konsekwentnie się te przepisy egzekwuje. Sprawa komplikuje się, gdy (niestety, dla mnie osobiście taki obrót zdarzeń był dość przewidywalny) podczas nieobecności Inary, jej dom doszczętnie płonie, a rodzina zostaje wymordowana przez nieznanych sprawców. No i Kissen nie ma już sumienia zostawić biednej sieroty samej sobie…

Czwartym elementem układanki jest Elogast „Elo” (tak po prawdzie, to niemożebnie śmieszy mnie ta ksywka) – niegdysiejszy towarzysz broni króla i pierwszy rycerz królestwa Middrenu, który po straszliwej wojnie z bóstwami i traumach z nią związanych, postanawia porzucić służbę i poświęcić się prostemu życiu lokalnego piekarza. Spokój nie jest jednak mu dany, gdyż pewnego dnia do jego pracowni przybywa Arren, prosząc dawnego brata o ratunek i jedną, ostatnią przysługę…

Tym sposobem cała czwórka rusza ku Blenradenowi – wymarłemu miastu, które upadło w wyniku działań wojennych, a w przeszłości mieściło przeszło tysiąc świątyń najróżniejszych bóstw. Każdy z bohaterów szuka tam czego innego, ale to sama podróż okazuje się tu najistotniejsza. To w jej trakcie bowiem nawiązują się więzi między Kissen, Inarą, Skedim i Elogastem. I to wówczas stają się oni stopniowo drużyną. Blenraden natomiast stanowi jedynie zwieńczenie procesu, jaki miał miejsce praktycznie przez całą książkę.

„Bogobójczyni” to z jednej strony swego rodzaju powiew świeżości w ramach fantasy, gdyż stawia szeroko pojęte bóstwa na pozycji głównych antagonistów, redefiniując przy okazji pojęcie istoty boskiej. Z drugiej jednak, podczas czytania nie da się uniknąć poczucia wtórności. Na okładce polskiego wydania pojawia się zdanie, wedle którego jest to powieść idealna dla fanów „Wiedźmina”. Hasło marketingowo chwytliwe, ale też w pewnym sensie, niestety, prawdziwe. Piszę „niestety”, bo czytając można znaleźć w obu powieściach wiele punktów podobnych. Veiga to trochę taka inna wersja wiedźmina – za pieniądze przyjmuje zlecenia na bóstwa, teoretycznie stając w obronie ludzi, gnębionych przez siłę nadprzyrodzoną, świetnie walczy mieczem, a nawet posiada specjalny płaszcz, pełen najróżniejszych akcesoriów i gadżetów, pomocnych podczas walki. Ponadto gburowata i nieokrzesana Kissen nieoczekiwanie zmuszona jest otoczyć opieką wysoko urodzone dziecko, które straciło bliskich, ktoś potężny je ściga i na dodatek ma jakieś nadprzyrodzone zdolności (Inara najprawdopodobniej ma, na razie zostało to tylko zasugerowane, a wyjaśnione zostanie pewnie w kolejnych częściach trylogii). Analogia do Geralta i Ciri narzuca się tutaj sama, tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę bliską relację, jaka z czasem kształtuje się między bogobójczynią a małą szlachcianką. Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że tworząc swoje powieściowe uniwersum, Hannah Kaner przynajmniej w pewnym stopniu inspirowała się sagą Sapkowskiego.

To stworzone przez autorkę uniwersum, na czele z instytucją bogobójcy, ma jednak swoje wady i słabości. Skupmy się może przede wszystkim na Kissen, która w prezentowanym świecie jest ponoć jedną z najznamienitszych i najbardziej efektywnych veigów. Tak jak wspomniałam na początku, nasza bohaterka w dzieciństwie straciła nogę. Podczas walki używa więc… protezy, stworzonej specjalnie dla niej przez genialną przyjaciółkę-wynalazczynię, a w chwilach odpoczynku jeździ na wózku lub chodzi o kuli. Jest to więc postać, de facto, niepełnosprawna*. Ciekawy pomysł na protagonistkę, ale niestety, niewiarygodny. Z tego, co można wywnioskować, bóstwa w tej powieści są tak samo mordercze i niebezpieczne, jak potwory w świecie wiedźmina. Kissen co prawda ma swój gadżeciarski płaszcz, ale nie wspomaga się niczym, co choć trochę przypominałoby wiedźmińskie znaki i eliksiry. W przeciwieństwie do Geralta, jej organizm nie został też w żaden sposób zmutowany – to po prostu zwykła, dobrze władająca mieczem kobieta. Jak zatem taka osoba, na dodatek pozbawiona jednej nogi i niesprawna, miałaby być jedną z najlepszych bogobójców? Jakim cudem ona w ogóle przeżyła te wszystkie walki z bogami?

Kolejne moje zastrzeżenia dotyczą wiarygodności relacji między Kissen a Inarą i Elogastem. Niby cała trójka (czwórka, bo jeszcze bożek Skediceth) udaje się razem w podróż, która sprzyja nawiązaniu bliskiej więzi między bohaterami, ale czytelnik ma tu duże poczucie niedosytu i dezorientacji. W jednej chwili Kissen jest opryskliwa lub zwyczajnie wredna względem swoich towarzyszy, w drugiej okazuje się nagle, że głęboko troszczy się o Inarę, a Elo ją pociąga. Zmiana ta zostaje w zasadzie załatwiona pojedynczymi zdaniami, co wydaje się niewystarczające, jeśli chodzi o łuk rozwoju postaci. Nie pomaga także kulejące momentami tłumaczenie, autorstwa Jacka Drewnowskiego.

Pomimo powyższych zastrzeżeń, sądzę, że warto dać „Bogobójczyni” szansę. To lekka powieść, którą czyta się szybko i z zaciekawieniem, sprowokowanym głównie przez swego rodzaju oryginalność świata przedstawionego (bóstwa). Z chęcią sięgnę po kolejne części serii.

*Mam taką refleksję, że ta książka to swego rodzaju znak dzisiejszych czasów i jednocześnie świetna reprezentantka „literatury inkluzywnej”. Na pierwszym miejscu są tu bowiem postacie powiązane na różne sposoby z wszelkiego rodzaju mniejszościami: Elo wielokrotnie wspomina, że został wychowany przez dwie matki, Kissen finalnie okazuje się biseksualna, a jej dwie najlepsze przyjaciółki, Yatho i Telle, pozostają ze sobą w związku. Wszystkie 3 kobiety są też, jak zostało wspomniane wyżej, niepełnosprawne (Kissen nie ma nogi, Yatho jeździ na wózku, a Telle jest głuchoniema), zachowując mimo to pełną sprawczość.

Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Pełna recenzja: https://kulturautostop.com/2024/02/11/ludzie-i-bogowie-czyli-o-bogobojczyni-hannah-kaner/

Czy da się zranić bóstwo? Albo, co więcej, zabić je? Na zdrowy rozum – nie. Wszak między innymi te cechy zazwyczaj definiują istotę boską – jako wszechmocną i nieśmiertelną. Nortumbryjska pisarka, Hannah...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Miała być bomba i kamień milowy w dyskusji na temat przemocy w szkolnictwie artystycznym. Miało być danie głosu osobom poszkodowanym i cierpiącym przez te wszystkie lata edukacji artystycznej. Miało być, no miało. Ale nie ma. Temat ważny i jak najbardziej godny poruszenia, ale ostatecznie wyszło nienajlepiej – wina leży tu oczywiście głównie po stronie autorki książki i sposobu, w jaki prowadziła ona kolejne wywiady. Dziwi mnie to wszystko tym bardziej, że Karolina Korwin-Piotrowska jest doświadczoną dziennikarką, mającą na dodatek na swoim koncie już parę książek (choć, przyznam szczerze, tych poprzednich nie czytałam, nie jestem więc w stanie ocenić, czy są na równie słabym poziomie). Ale po kolei…

„Wszyscy wiedzieli” to zbiór wywiadów, udzielonych Karolinie Korwin-Piotrowskiej po zeszłorocznej burzy, jaka przetoczyła się przez polską branżę filmową w wyniku opublikowania w mediach społecznościowych postu przez świeżo upieczoną absolwentkę Szkoły Filmowej w Łodzi, Annę Paligę. Postu, w którym młoda aktorka wprost napisała o przemocy, nadużyciach i mobbingu, jakie miały miejsce w prestiżowej uczelni. Wskazała nawet konkretne nazwiska. Po tym posypały się wypowiedzi kolejnych pokrzywdzonych osób i okazało się, że wyższe szkolnictwo artystyczne w dużej mierze opiera się na przemocy i krzywdzie. Rok później Karolina Korwin-Piotrowska postanowiła napisać na ten temat książkę-reportaż. Przeprowadziła wywiady z aktorami (choć głównie wypowiadają się tutaj kobiety), którzy w przeszłości stali się właśnie przedmiotem uczelnianego mobbingu i doświadczyli traumy, a także z wykładowcami i specjalistami w zakresie psychologii oraz psychiatrii. Najsłabiej i najmniej zajmująco wypada, w moim odczuciu, środkowa część, czyli rozmowy z przedstawicielami kadry nauczycielskiej – po prostu niewiele wnoszą do tego, co już zostało powiedziane już wcześniej. Podobnie powtarzalne i nużące wydają się wywiady z (byłymi już) studentami. Parę pierwszych fascynuje, z czasem jednak okazuje się, że prowadząca zadaje kolejnym osobom wciąż te same pytania, w związku z czym cały reportaż zaczyna wpadać w silny schematyzm.

Reszta recenzji na: https://kulturautostop.com/2022/06/29/jak-nie-pisac-reportazu-vol-2-czyli-o-wszyscy-wiedzieli-karoliny-korwin-piotrowskiej/

Miała być bomba i kamień milowy w dyskusji na temat przemocy w szkolnictwie artystycznym. Miało być danie głosu osobom poszkodowanym i cierpiącym przez te wszystkie lata edukacji artystycznej. Miało być, no miało. Ale nie ma. Temat ważny i jak najbardziej godny poruszenia, ale ostatecznie wyszło nienajlepiej – wina leży tu oczywiście głównie po stronie autorki książki i...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Vegs

z ostatnich 3 m-cy
Vegs
2024-04-10 22:16:04
Vegs dodał książkę Tokio. Opowieści z Dolnego Miasta na półkę Teraz czytam
2024-04-10 22:16:04
Vegs dodał książkę Tokio. Opowieści z Dolnego Miasta na półkę Teraz czytam
Vegs
2024-04-10 00:36:38
Vegs ocenił książkę Sydonia. Słowo się rzekło na
7 / 10
2024-04-10 00:36:38
Vegs ocenił książkę Sydonia. Słowo się rzekło na
7 / 10
Vegs
2024-03-23 18:22:27
Vegs dodał książkę Irlandzka księżniczka na półkę Chcę przeczytać
2024-03-23 18:22:27
Vegs dodał książkę Irlandzka księżniczka na półkę Chcę przeczytać
Irlandzka księżniczka Elizabeth Chadwick
Średnia ocena:
6.9 / 10
69 ocen
Vegs
2024-03-22 16:33:58
Vegs
2024-03-22 16:33:13
2024-03-22 16:33:13
Vegs
2024-03-17 23:40:54
Vegs ocenił książkę Nie jestem twoim Polakiem. Reportaż z Norwegii na
5 / 10
i dodał opinię:
2024-03-17 23:40:54
Vegs ocenił książkę Nie jestem twoim Polakiem. Reportaż z Norwegii na
5 / 10
i dodał opinię:

Książka porusza ważny temat, ale forma bardzo mocno rozczarowuje. To tak naprawdę nie reportaż, tylko bardzo mocno chaotyczny esej, a momentami wręcz zbiór anegdotek o dyskryminacji Polaków i innych mniejszości etnicznych w Norwegii. Co i rusz raczy się czytelnika nowymi, niekoniecznie pow...

Rozwiń Rozwiń
Vegs
2024-02-29 22:58:32
Vegs ocenił książkę Czterej bracia na
7 / 10
2024-02-29 22:58:32
Vegs ocenił książkę Czterej bracia na
7 / 10
Czterej bracia Katarzyna Berenika Miszczuk
Cykl: Kwiat paproci (tom 6.5)
Średnia ocena:
7.3 / 10
115 ocen
Vegs
2024-02-29 19:49:56
Vegs ocenił książkę Mszczuj na
6 / 10
2024-02-29 19:49:56
Vegs ocenił książkę Mszczuj na
6 / 10
Mszczuj Katarzyna Berenika Miszczuk
Cykl: Kwiat paproci (tom 7)
Średnia ocena:
7.5 / 10
245 ocen

ulubieni autorzy [3]

Marcin Mortka
Ocena książek:
7,2 / 10
119 książek
18 cykli
560 fanów
Neil Gaiman
Ocena książek:
6,8 / 10
175 książek
21 cykli
Pisze książki z:
3020 fanów
Andrzej Sapkowski
Ocena książek:
7,6 / 10
60 książek
7 cykli
Pisze książki z:
9852 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
121
książek
Średnio w roku
przeczytane
9
książek
Opinie były
pomocne
228
razy
W sumie
wystawione
120
ocen ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
933
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
12
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]