Vademecum złego ojca - 3
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Vademecum złego ojca (tom 3)
- Wydawnictwo:
- Kultura Gniewu
- Data wydania:
- 2022-08-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-08-10
- Liczba stron:
- 192
- Czas czytania
- 3 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367360074
- Tłumacz:
- Ada Wapniarska
- Tagi:
- Guy Delisle komiks vedemecum Kultura gniewu Komiks Kanadyjski Komiks Francuski
Trzecia część niesłychanie popularnego komiksu Guya Delisle o jego życiu z dziećmi.
Fani twórczości autora „Kronik jerozolimskich” i „Pjongjangu” znajdą tu wszystkie charakterystyczne elementy jego stylu - ironiczne poczucie humoru, duży dystans do bohaterów (głównie siebie) i przydatne w codziennym życiu wskazówki. Z tym, że tym razem nie dotyczą one podróżowania, ale wychowywania dzieci.
Delisle ma dla wszystkich rodziców – choć nie tylko oczywiście – garść porad i zmyślnych sposobów, jak radzić sobie z niesfornymi i zawracającymi głowę dziećmi (ignorować!). Poza aspektem poradnikowym „Vademecum złego ojca” to także bardzo osobiste i czułe spojrzenie na radości (?) płynące z tacierzyństwa.
Jeśli macie znajomych, którzy właśnie toczą nierówny bój ze swoimi dziećmi, podsuńcie im tę książkę. Sprawicie im ulgę i dacie bilet do wspólnoty rodziców - udręczonych przez swoje dzieci i bardzo kochających je równocześnie.
„Fakt”
Komiks, który dostarcza czytelnikowi całe spektrum emocji. Wzruszenie, śmiech, przerażenie, nostalgię i jeszcze raz śmiech. Mnóstwo śmiechu.
KZ.pl
Bycie ojcem to wyzwanie większe niż wyprawa w najdalszy zakątek świata.
Głos Kultury
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 41
- 7
- 6
- 4
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Trzeci tom kończy serię krótkich epizodów z życia rodzicielskiego. Czy ten odcinek stanowi jakieś podsumowanie dotychczasowych historyjek?
Tym razem więcej jest tu dużo szczerych rozmów. Autor tłumaczy swoim dzieciom różne zjawiska. Wspólnie dochodzą do zaskakująco trafnych wniosków.
Mniej jest tu toksycznych rodzicielskich zachowań z poprzedniego tomu. Tym razem nawet pozornie głupie żarty mają swoje uzasadnienie. Szkoda, że dalej pozostało parę epizodów, które są śmieszne, ale też trochę niepokojące.
Rysunki są tu bardzo proste. Udaje się jednak dobrze oddać indywidualny wygląd każdej postaci, a także ich emocje.
Odniosłem wrażenie, że tym razem rozmowy głównego bohatera ze swoimi dziećmi są celniejsze niż wcześniej. Szkoda jednak, że autor nie pokusił się o jakieś dobitne zamknięcie trylogii.
Trzeci tom kończy serię krótkich epizodów z życia rodzicielskiego. Czy ten odcinek stanowi jakieś podsumowanie dotychczasowych historyjek?
więcej Pokaż mimo toTym razem więcej jest tu dużo szczerych rozmów. Autor tłumaczy swoim dzieciom różne zjawiska. Wspólnie dochodzą do zaskakująco trafnych wniosków.
Mniej jest tu toksycznych rodzicielskich zachowań z poprzedniego tomu. Tym razem nawet...
Mam wrażenie, że z każdym kolejnym tomem ta seria robi się zabawniejsza. Możliwe, że jest właśnie tak, jak sam autor zauważa w jednej historyjek, że to właśnie dzieci dostarczają mu tematówm do kolejnych krótkich opowiastek. Więcej tutaj trafionego humoru sytuacyjnego, który jakoś bardziej do mnie trafia niż w poprzednich tomach. Krótka, ale przyjemna lektura, przy której nie sposób się nie uśmiechnąć.
Mam wrażenie, że z każdym kolejnym tomem ta seria robi się zabawniejsza. Możliwe, że jest właśnie tak, jak sam autor zauważa w jednej historyjek, że to właśnie dzieci dostarczają mu tematówm do kolejnych krótkich opowiastek. Więcej tutaj trafionego humoru sytuacyjnego, który jakoś bardziej do mnie trafia niż w poprzednich tomach. Krótka, ale przyjemna lektura, przy której...
więcej Pokaż mimo to„Vademecum złego ojca” to taka seria, do której wracam z żelazną konsekwencją. Uwielbiam to poczucie humoru, a jako ojciec identyfikuję się z bohaterem/autorem. W trzecim tomie znowu obserwujemy małe epizody z życia rodziny Guy’a Delisle. Jego dzieci, Alice i Louis, już nieco podrosły. Chodzą do szkoły, odrabiają lekcje, czytają „Harry’ego Pottera”, oglądają filmy Hayao Miyazakiego. I oczywiście obcują ze swoim zwariowanym ojcem.
W kilkunastu scenach dostrzegamy pełną paletę codziennych zdarzeń, które w oczach Delisle dostają nowego blasku. Spróbuję zaprezentować to na dwóch przykładach, mając przy okazji nadzieję, że trochę spojlerowania Wam nie straszne. W pierwszej urocza córeczka pyta tatusia co to jest „kulwa”. Zasłyszała w szkole tekst „kulwa twoja nać” rzucony gdzieś na korytarzu przez rozgoryczoną matkę i próbuje to sobie poukładać w głowie. Myjący zęby tatuś w żadnym stopniu nie czuje się zgorszony. Rzeczowo wyjaśnia, że to żadna „kulwa” tylko „kurwa”, że to nie „nać” tylko „mać”, co odnosi się bezpośrednio do słowa matka. Każe dziecku powtórzyć kilkukrotnie cały zwrot z odpowiednią dykcją. W ten sposób lekcja zostaje zakończona.
W innej miniaturze (mojej ulubionej muszę przyznać) pod wpływem zapalnika (słów dziecka) rozgoryczony Delisle wyrzuca się siebie długi monolog o życiu. O tym, że szkolne zabawy stopniowo przeradzają się w liczne obowiązki, stres, wyścig szczurów, rozczarowania na studiach, pracę pod kontrolą niewykształconych i dobrze ustawionych karierowiczów i tak dalej. Wykrzyczane żale w żaden sposób nie mogą zainteresować jego pociechy. To prawda, która odbija się od ściany niezrozumienia. Myślę, że każdy rodzic dobrze zna to uczucie, ten moment walenia głową w mur.
Guy Delisle pisze o wielu innych, prozaicznych zdarzeniach. O pomocy w pracy domowej na temat wymarłych zawodów, o zabawie dronem, o wrzuceniu zapalniczki z butanem do ognia i wielu innych. Za każdym razem jest to satyryczne, ironizujące, po prostu zabawne. I to zabawne w taki sposób, w jaki lubię być rozśmieszany: inteligentnie. Humor wynika tu z małych złośliwości, z bycia dużym dzieckiem, z jakiejś formy niezręczności, z poddawania dzieci określonym próbom. Przy okazji „Vademecum złego ojca” pozostaje świetną obserwacją obyczajową. Odkłamuje relacje pokoleniowe, które przecież wcale nie muszą być i bardzo często nie są spolaryzowane (dramaty lub wzruszenia).
Parę słów jeszcze o grafice, która uzupełnia mistrzowsko wykreowaną treść. Rysunki są tu proste, skromne, obrazowane czarną kreską z odcieniami szarości. Kadry powtarzają się, uzmysławiając czytelnikom bezradność dopadającą bohaterów. Ilustracyjny minimalizm dobrze koresponduje z wymową tekstów. Dobrze dowodzi, że nie czasami mniej, znaczy lepiej.
Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2022/12/recenzja-vademecum-zego-ojca-3-guy.html
„Vademecum złego ojca” to taka seria, do której wracam z żelazną konsekwencją. Uwielbiam to poczucie humoru, a jako ojciec identyfikuję się z bohaterem/autorem. W trzecim tomie znowu obserwujemy małe epizody z życia rodziny Guy’a Delisle. Jego dzieci, Alice i Louis, już nieco podrosły. Chodzą do szkoły, odrabiają lekcje, czytają „Harry’ego Pottera”, oglądają filmy Hayao...
więcej Pokaż mimo toVademecum złego ojca to taka seria, do której wracam z żelazną konsekwencją. Uwielbiam to poczucie humoru, a jako ojciec identyfikuję się z bohaterem/autorem. W trzecim tomie znowu obserwujemy małe epizody z życia rodziny Guy’a Delisle. Jego dzieci, Alice i Louis, już nieco podrosły. Chodzą do szkoły, odrabiają lekcje, czytają „Harry’ego Pottera”, oglądają filmy Hayao Miyazakiego. I oczywiście obcują ze swoim zwariowanym ojcem.
W kilkunastu scenach dostrzegamy pełną paletę codziennych zdarzeń, które w oczach Delisle dostają nowego blasku. Spróbuję zaprezentować to na dwóch przykładach, mając przy okazji nadzieję, że trochę spojlerowania Wam nie straszne. W pierwszej urocza córeczka pyta tatusia co to jest „kulwa”. Zasłyszała w szkole tekst „kulwa twoja nać” rzucony gdzieś na korytarzu przez rozgoryczoną matkę i próbuje to sobie poukładać w głowie. Myjący zęby tatuś w żadnym stopniu nie czuje się zgorszony. Rzeczowo wyjaśnia , że to żadna „kulwa” tylko „kurwa”, że to nie „nać” tylko „mać”, co odnosi się bezpośrednio do słowa matka. Każe dziecku powtórzyć kilkukrotnie cały zwrot z odpowiednią dykcją. W ten sposób lekcja zostaje zakończona.
W innej miniaturze (mojej ulubionej muszę przyznać) pod wpływem zapalnika (słów dziecka) rozgoryczony Delisle wyrzuca się siebie długi monolog o życiu. O tym, że szkolne zabawy stopniowo przeradzają się w liczne obowiązki, stres, wyścig szczurów, rozczarowania na studiach, pracę pod kontrolą niewykształconych i dobrze ustawionych karierowiczów i tak dalej. Wykrzyczane żale w żaden sposób nie mogą zainteresować jego pociechy. To prawda, która odbija się od ściany niezrozumienia. Myślę, że każdy rodzic dobrze zna to uczucie, ten moment walenia głową w mur.
Guy Delisle pisze o wielu innych, prozaicznych zdarzeniach. O pomocy w pracy domowej na temat wymarłych zawodów, o zabawie dronem, o wrzuceniu zapalniczki z butanem do ognia i wielu innych. Za każdym razem jest to satyryczne, ironizujące, po prostu zabawne. I to zabawne w taki sposób, w jaki lubię być rozśmieszany: inteligentnie. Humor wynika tu z małych złośliwości, z bycia dużym dzieckiem, z jakiejś formy niezręczności, z poddawania dzieci określonym próbom. Przy okazji Vademecum złego ojca pozostaje świetną obserwacją obyczajową. Odkłamuje relacje pokoleniowe, które przecież wcale nie muszą być i bardzo często nie są spolaryzowane (dramaty lub wzruszenia).
Parę słów jeszcze o grafice, która uzupełnia mistrzowsko wykreowaną treść. Rysunki są tu proste, skromne, obrazowane czarną kreską z odcieniami szarości. Kadry powtarzają się, uzmysławiając czytelnikom bezradność dopadającą bohaterów. Ilustracyjny minimalizm dobrze koresponduje z wymową tekstów. Dobrze dowodzi, że nie czasami mniej, znaczy lepiej.
Vademecum złego ojca to taka seria, do której wracam z żelazną konsekwencją. Uwielbiam to poczucie humoru, a jako ojciec identyfikuję się z bohaterem/autorem. W trzecim tomie znowu obserwujemy małe epizody z życia rodziny Guy’a Delisle. Jego dzieci, Alice i Louis, już nieco podrosły. Chodzą do szkoły, odrabiają lekcje, czytają „Harry’ego Pottera”, oglądają filmy Hayao...
więcej Pokaż mimo toDokładnie takiej kontynuacji serii oczekiwałem! Jest zabawnie i życiowo, Delisle w świetnej formie.
Dokładnie takiej kontynuacji serii oczekiwałem! Jest zabawnie i życiowo, Delisle w świetnej formie.
Pokaż mimo toŚwietne historyjki. Są one bardzo w stylu autora. Czasami wygrywa ojciec a czasami wygrywają dzieci.
Świetne historyjki. Są one bardzo w stylu autora. Czasami wygrywa ojciec a czasami wygrywają dzieci.
Pokaż mimo toCzwarta i ostatnia sierpniowa nowości z @kultura_gniewu, którą chciałbym Wam zaprezentować. Trochę celowo zostawiłem ją na sam koniec, a to z tego powodu, że jakoś najtrudniej mi o niej napisać coś więcej poza zdawkowymi "jest ok", "przyzwoita rzecz", "miło spędzone dwadzieścia minut". Tytułowy "zły ojciec", w żadnym wypadku taki nie jest. To przede wszystkim facet z poczuciem humoru, zdystansowany, lubiący wejść z dziećmi w dialog, czasami może trochę za bardzo beztroski, ale chyba przede wszystkim obecny i pełen czułości. Forma i sposób wydania tego komiksu, przypominają mi trochę książeczki z dowcipami, tak popularne w latach 90', co absolutnie nie jest zarzutem, a nawet wręcz przeciwnie. Niezobowiązujący, bezpretensjonalny, dowcipny i celnie punktujący czasoumilacz. A moja sympatia do Delislea trwa nadal.
Szczególnie mocno polecam cudowne zeszłoroczne "Kroniki z młodości" tego pana. Również wydane przez @kultura_gniewu.
I co ważne, każdy tom można czytać niezależnie od siebie, nie jest wymagana znajomość poprzednich części. To zbiory krótkich historyjek, które nie łączą się ze sobą fabularnie.
Czwarta i ostatnia sierpniowa nowości z @kultura_gniewu, którą chciałbym Wam zaprezentować. Trochę celowo zostawiłem ją na sam koniec, a to z tego powodu, że jakoś najtrudniej mi o niej napisać coś więcej poza zdawkowymi "jest ok", "przyzwoita rzecz", "miło spędzone dwadzieścia minut". Tytułowy "zły ojciec", w żadnym wypadku taki nie jest. To przede wszystkim facet z...
więcej Pokaż mimo toWielu z nas stęskniło się już zapewne za niezwykle zabawną, refleksyjną i intrygującą komiksową relacją Guy'a Delisle o tym, jak być nie do końca dobrym, ale za to możliwie wciąż zdrowym psychicznie, ojcem małych dzieci. I tu mam dla was świetną wiadomość - nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu ukazała się właśnie najnowsza, trzecia już odsłona znakomitego cyklu „Vademecum złego ojca”.
Tradycyjnie już mamy tu pokaźną porcję zabawnych mini historii z tatą i jego dwojgiem dzieci, w roli głównej. To domowa, podwórkowa i miejska codzienność, która wiąże się z trudami wychowywania pociech i sprawdzonymi sposobami na to, jak sobie z tą misją poradzić z perspektywy sprytnego ojca.
I tak też mamy tu chociażby niefortunną próbę zaimponowania ojca synkowi poprzez zabawy z wybuchowym gazem...; kolejno zabawną historię o śpiewaniu przy stole, która to czynność przynosi więcej szkody niż przyjemności...; dalej o pomaganiu w odrabianiu lekcji córeczce, która im otrzymuje więcej pomocy ze strony taty, tym ma więcej pytań o wszystko...; czy też choćby scenę obrazującą wizytę taty z synkiem w sklepie RTV, która kończy się sprawieniem psikusa pewnemu nieuprzejmemu sprzedawcy...
Oczywiście powyższe przykłady stanowią jedynie niewielki wycinek z tej komediowej opowieści, gdzie każda z historyjek ma swój niezwykły urok, akcję i pomysłowy dowcip. Istotne jest to, że wbrew pozorom jest to naprawdę inteligentny humor, odwołujący się nie do sytuacyjnych żartów, ale raczej do zabawy słowem, emocjami i specyficznej konfrontacji życiowej mądrości dorosłego względem nieco przemądrzałych dzieci. Efekt jest iście znakomity, gdyż bawimy się przy tej lekturze - nie pierwszy już zresztą raz, naprawdę świetnie.
To nie tylko humor i żarty, ale też piękna opowieść o rodzinie, w której nie zawsze wszystko wygląda być może idealnie, ale w której na każdym kroku daje się wyczuć tę niezwykłą, najbliższą więź. Wspólne przygody, pokonywanie różnego rodzaju wyzwań (choćby tych szkolnych),czy też wreszcie małe i większe kłopoty, w jakie wpada tata z dziećmi - to wszystko rysuje przed nami portret współczesnej familii, której to nie można nie polubić. I wreszcie jest to opowieść o niedoskonałości bycia idealnym tatą, która sama w sobie jest wspaniałą.
Guy Delisle tradycyjnie też zilustrował te krótkie, intrygujące historie, posługując się bardzo prostą i skromną w swej postaci kreską, tylko i wyłącznie niezbędnymi elementami danego obrazu, swobodnym kadrowaniem oraz bielą, czernią i różnego rodzaju odcieniami szarości. I jest w tej skromności coś ujmująco czarującego i idealnego właśnie dla tej komiksowej opowieści.
To komiks dla rodziców...? - jak najbardziej tak. Dla rodziców, którzy wychowują swoje pociechy, którzy mają już za sobą ten piękny ale też i najłatwiejszy czas, jak i dla tych, którzy wkrótce powitają na świecie swoich synków i córeczki. I nie chodzi tu o to, że opowieść ta ma stanowić poradnik dobrego wychowania, bądź też poradniki unikania wychowawczych błędów - zupełnie nie. Otóż głównym przesłaniem tej opowieści jest to, by doceniać i cieszyć się każdą chwilą ojcostwa i macierzyństwa, gdyż dzieci naprawdę szybko, za szybko dorastają...
Pięknym, przezabawnym i niezwykle interesującym jest to nasze spotkanie z komiksem „Vademecum złego ojca. Tom 3”, który z całą pewnością utrzymuje sobą wysoki poziom dwóch pierwszych części. To inteligentny humor, umiejętność śmiania się z samego siebie, jakość ilustracji oraz niezwykle ciepłe emocje, które dają nam ogromne pokłady dobrej energii. Tym samym nie pozostaje mi już nic więcej, aniżeli zachęcić was do sięgnięcia po ten tytuł. Polecam – naprawdę warto!
Wielu z nas stęskniło się już zapewne za niezwykle zabawną, refleksyjną i intrygującą komiksową relacją Guy'a Delisle o tym, jak być nie do końca dobrym, ale za to możliwie wciąż zdrowym psychicznie, ojcem małych dzieci. I tu mam dla was świetną wiadomość - nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu ukazała się właśnie najnowsza, trzecia już odsłona znakomitego cyklu „Vademecum...
więcej Pokaż mimo toTATA PSYCHOPATA
Chociaż Guy Delisle nigdy nie był autorem, którego ciągnęło do ciężkich komiksów i nawet ciężkie tematy podać potrafił w formie lekkiej, prostej, przystępnej, a przy okazji jakże przyjemnej (nie liczę „Zakładnika”, bo to wyjątek potwierdzający regułę),ale w „Vademecum złego ojca” z tą lekkością przeszedł samego siebie. Z jak najlepszych zresztą skutkiem, bo dzięki temu rzecz jest po prostu znakomita w każdym calu. I za każdym razem bawi mnie w ten specyficzny dla siebie sposób, pełen satyry i goryczy.
Jak można nauczyć się czasowników od Harry’ego Pottera? Co znaczy „Kulwa”? I wiele, wiele więcej!
Wraz z głównym bohaterem, ojcem, i jego dziećmi weźmiemy udział w sprzątaniu ogródka, odrabianiu lekcji, czytaniu bajek i innych, codziennych obowiązkach. Ale w wykonaniu tego rodzica żadna z tych rzeczy nie jest zwyczajna. Tym bardziej, że sam często jest jak dziecko…
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2022/08/vademecum-zego-ojca-3-guy-delisle.html
TATA PSYCHOPATA
więcej Pokaż mimo toChociaż Guy Delisle nigdy nie był autorem, którego ciągnęło do ciężkich komiksów i nawet ciężkie tematy podać potrafił w formie lekkiej, prostej, przystępnej, a przy okazji jakże przyjemnej (nie liczę „Zakładnika”, bo to wyjątek potwierdzający regułę),ale w „Vademecum złego ojca” z tą lekkością przeszedł samego siebie. Z jak najlepszych zresztą skutkiem,...
Delisle-ojciec vs. dzieci, runda trzecia. Tego, kto czytał poprzednie części, nie trzeba chyba specjalnie zachęcać do sięgnięcia po kolejną książkę miniserii, w której autor pokazuje rodzicielstwo w przezabawny sposób, zarazem bez taniego zgrywania się. Nie ma tu na szczęście miejsca na krępującą twórczo zachowawczość, choćby dlatego, że gorset poprawności, jaki nieraz trzeba nałożyć w travelogach, w humorystycznej konwencji "Vademecum..." nie musi już uwierać. Delisle nie traktuje rodzicielstwa jako nudnej misji wypełnionej obowiązkami i schematami, ale co rusz zdaje się odkrywać w nim okazje do tego, żeby zmierzyć się ze swoimi słabościami, obsesjami czy pokoleniowymi frustracjami. W tej nieustannej - nazwijmy to - wojence raz górą jest ojciec, który wykorzystuje swoje przewagi przeciwko dzieciom, zachowując przede wszystkim prawo do ostatniego słowa, ale innym razem triumfują jego syn i córka, którzy demaskują ojcowską małostkowość, asekuranctwo czy kompleksy. Patrząc na swoje wzrastające dzieci, Delisle widzi cykl życia, w którym zaznacza się i jego przeszłość, ale jest to spojrzenie zmęczonego błazna niż napuszonego mędrca. Nic dziwnego, w końcu przede wszystkim - zdaje się podkreślać autor - rodzicielstwo może być naprawdę dobrą, choć niewątpliwie uciążliwą zabawą. (A dobra zabawa ma niestety to do siebie, że odbywa się często czyimś kosztem.)
Delisle-ojciec vs. dzieci, runda trzecia. Tego, kto czytał poprzednie części, nie trzeba chyba specjalnie zachęcać do sięgnięcia po kolejną książkę miniserii, w której autor pokazuje rodzicielstwo w przezabawny sposób, zarazem bez taniego zgrywania się. Nie ma tu na szczęście miejsca na krępującą twórczo zachowawczość, choćby dlatego, że gorset poprawności, jaki nieraz...
więcej Pokaż mimo to