Wyspa Kociej Mgły

Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
25 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
154
135

Na półkach:

Literatura dziecięca nie jest czymś, co często gości na naszej stronie. Wydaje mi się, że wynika to z tego, że dorośli rzadko kiedy sięgają po podobne pozycje (jeśli oczywiście nie zajmują się złaknionymi kolejnych historii i wrażeń książkolubnymi dzieci). Są jednak tytuły, które wyglądają na tyle niepozornie, że nie jesteśmy w stanie określić do kogo właściwie jest skierowany. Czy to z lekka zwodnicze? Być może, ale blurb wyraźnie informuje nas, że jest to baśń nie tylko dla dzieci, a podobno właśnie takie są najlepsze - takie, którymi można cieszyć się z całą rodziną.

Tytułowa Wyspa Kociej Mgły to miejsce gdzieś na Mlecznym Oceanie. Każdy Kotofag marzy o tym, żeby się tam znaleźć. Nie można żadnemu z nich się dziwić, skoro na terenie wyspy znajdują się drzewa z których wyrastają kłębki wełny.
Pinio, Pusio i Lucia to trzy koty, a raczej Kotofagi, które wyruszają w poszukiwaniu magicznych artefaktów po tym jak ich opiekun klanu odchodzi do Skał Wytchnienia, (co jest swoją drogą bardzo subtelną nazwą na dokonanie żywota).

Ciekawe zastosowanie kotów jako bohaterów jest dużym plusem tej baśni. Podobnie jak ogromne pokłady wyobraźni autorki, która stworzyła krainę pełną różnorodnych światów i postaci. Biorąc pod uwagę grupę docelową, to dobrym pomysłem było dodanie słowniczka informacyjnego dotyczącego różnych przedmiotów, czy też plemion.
Piękne kolorowe ilustracje dopełniły obrazu całości i były po prostu urocze.
Uważam jak najbardziej, że jest to książeczka, która na kilka wieczorów umili pociechom czas, jednak mam wątpliwości dla jakiej grupy wiekowej dzieci jest ona kierowana. Z jednej strony czyta się to lekko, przyjemnie i ma to jakiś morał, daje do myślenia, a z drugiej strony? No, właśnie... Nawał bohaterów, miejsc, nazw i wątków mogą być trudne w odbiorze dla tych najmłodszych. Nie są to zupełnie najprostsze treści i nie jestem pewna czy dzieci skupiłyby się na chociażby długość rozdziału i jeszcze coś z tego zapamiętały.
Do tego pojawiają się słowa jak np. paradoks, częstotliwość, które ciężko wytłumaczyć komuś, kto ma kilka lat i za chwilę powinien smacznie spać.
Uproszczonych kontemplacji filozoficznych jest cała masa i poruszają one ważne w życiu każdego człowieka tematy , ale ponownie pytam - dla jakiego przedziału wiekowego jest ten tytuł? Bardziej mi to przypomina jakąś bajkę terapeutyczną dla dorosłych, albo młodzieży. Jeśli mielibyśmy zgłębiać z dzieckiem do dziesiątego roku życia podobne filozoficzne rozważania, to nie zdziwiłabym się, gdyby w wieku nastoletnim czytało Ciorana czy Nietzschego.

Nie twierdzę, że nie warto zapoznawać od najmłodszych lat z trudniejszymi treściami, jednak myślę, że z perspektywy i dziecka, i rodzica, wybranie lżejszej literatury np. na dobranoc, gdzie mamy misia Kubusia, który wybiera się na podwieczorek do swoich wesołych przyjaciół będzie ciekawsze.
Chciałabym, aby nie brzmiało to jakby pozycja mi się nie podobała, bo sam pomysł i przekaz to duży plus, ale no wykonanie (biorąc pod uwagę odbiorców w postaci dzieci) to raczej ciężki kaliber.

Literatura dziecięca nie jest czymś, co często gości na naszej stronie. Wydaje mi się, że wynika to z tego, że dorośli rzadko kiedy sięgają po podobne pozycje (jeśli oczywiście nie zajmują się złaknionymi kolejnych historii i wrażeń książkolubnymi dzieci). Są jednak tytuły, które wyglądają na tyle niepozornie, że nie jesteśmy w stanie określić do kogo właściwie jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
291
290

Na półkach:

Lubicie koty? Chcielibyście odwiedzić wyspe na której koty rosną na drzewach?

Jakiś czas temu przyszła do mnie wspaniała książka:
Wyspa Kociej Mgły- Agnieszki Zamojskiej, @wydajemyksiazki

Już od pierwszych stron książka bardzo mi się spodobała i mojemu synowi również. Ogólnie całą książka jest cudownie napisana. Wspaniałe odniesienia do emocji, różnych uczuć. Pokazuje jak ważna jest przyjaźń, przywiązanie, ale też strata. Jednak najciekawszym zagadnieniem jest przyciąganie.
Autorka bardzo ciekawie bawi się światami, różnicuje je, ale każdy wydaje się tak magiczny i niewyobrażalny, że bardziej się nie da, po czym historia zabiera nas do kolejnego.
Jednak książka jest skierowana rączek do bardziej zaawansowanych dzieci niż pięciolatek. Myślę że wiek około 10 lat jest w sam raz, bo po pierwsze w książce jest dużo niezrozumiałych i trudnych słów, a po drugie są miejsca w których trzeba nieco cierpliwości, aby się na spokojnie połapać co, gdzie i dlaczego.
Mi osobiście czytało się ją bardzo przyjemnie.

Książka opisuje magiczne miejsce. Wyspę na której rodzą się koty. Jest to wyspa bardzo magiczna, pełna uczuć i kotów. Jednak kiedy z wyspy odchodzi Lucia i Alfa, ich nieobecność zaczyna być mocno odczuwalna. Wszyscy wiedzą, że nie wróży to niczego dobrego. Trójka kotów decyduje się na podróż do Krainy magicznych przedmiotów. Oprócz przygody odnajdą mądrości, ale niestety czyhać też będzie na nich wiele niebezpieczeństw. Czy podołają zadaniu?

Lubicie koty? Chcielibyście odwiedzić wyspe na której koty rosną na drzewach?

Jakiś czas temu przyszła do mnie wspaniała książka:
Wyspa Kociej Mgły- Agnieszki Zamojskiej, @wydajemyksiazki

Już od pierwszych stron książka bardzo mi się spodobała i mojemu synowi również. Ogólnie całą książka jest cudownie napisana. Wspaniałe odniesienia do emocji, różnych uczuć. Pokazuje jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
164
163

Na półkach: ,

Wyobraźcie sobie wyspę, po której roztacza się natura zupełnie inna niż w naszym ludzkim świecie. Tam wszystko jest inaczej. Drzewa zamiast liści pokryte są sierścią, a kłębki wełny są odzwierciedleniem owoców. W drzewach tych skrywają się marzenia, które nie mają granic. Każdy Kotofag marzy o tym, aby żyć w tym miejscu.

Takie cuda autorka zawarła właśnie w baśni pt „Wyspa kociej mgły”, która liczy 163 strony. Pani Agnieszka stworzyła historię, która niesamowicie rozbudza wyobraźnię. Muszę przyznać, że dotąd tylko raz w życiu zdarzyło mi się czytać coś tak ciepłego i przytulnego (o ile można takim mianem określić książkę). W baśni tej znajdują się rysunki, które idealnie odnoszą się do treści i są naprawdę cudne.

Kotofagi to magiczne istoty, jednak całą baśń czytelnik może odnieść do swojego życia, do własnych wątpliwości czy wyznawanych/poszukiwanych wartości. I ta baśń daje możliwość, aby się nad tym wszystkim zastanowić. Jest to moim zdaniem bardzo ważne i potrzebne, bo nieczęsto mamy taką okazję, goniąc wciąż za czymś.

Historia sama w sobie jest pełna niesamowitej magii i fantazji, jednak nie jestem do końca przekonana czy najmłodsza grupa czytelników poradziłaby sobie z nią, z tego względu, że ja sama momentami lekko się gubiłam i zdarzało mi się tracić koncentrację nad treścią. Dobrze, że otrzymujemy od autorki spis postaci, jednak szkoda, że znajduje się on na samym końcu książki… gdybym zajrzała do niego wcześniej, byłoby mi znacznie łatwiej.

Na koniec pragnę dodać, że chociaż zawsze czytam znajdujące się w książkach podziękowania, to jednak nie ukrywam, że jest to najmniej ciekawa część dla czytelnika (bez wątpienia ważna dla autora). Tutaj jednak było zupełnie inaczej i wcale nie mam na myśli tego, że dla odmiany znajdują się one na początku, lecz fakt, że czyta się je bardzo przyjemnie. Powiedziałabym wręcz niemniej magicznie, niż treść baśni.

Wyobraźcie sobie wyspę, po której roztacza się natura zupełnie inna niż w naszym ludzkim świecie. Tam wszystko jest inaczej. Drzewa zamiast liści pokryte są sierścią, a kłębki wełny są odzwierciedleniem owoców. W drzewach tych skrywają się marzenia, które nie mają granic. Każdy Kotofag marzy o tym, aby żyć w tym miejscu.

Takie cuda autorka zawarła właśnie w baśni pt „Wyspa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1088
1084

Na półkach:

Ta cienka książeczka to baśń o przygodach trzech Kotofagów w krainie wyobraźni. Po odejściu czuwającej nad bezpieczeństwem klanu istoty, trójka towarzyszy: Lucia, Pinio i Pusio wyrusza na poszukiwanie magicznych artefaktów. Po drodze przeżywają wiele przygód, które są punktem wyjścia dla przedstawienia filozofii przyciągania.

"Każda emocja, uczucie to energia. To odpowiednie drgania, wibrowanie, częstotliwość. Rzeczywistość jest Lustrem. Odbije i wyświetli to, co w nas."

To taki "Sekret" dla dzieci. Bajka jest pięknie ilustrowana, niestety łatwo pogubić się w treści i nie jestem pewna czy młodsi czytelnicy zrozumieją przekaz. Pewną pomocą jest spis ważnych postaci, miejsc i przedmiotów zamieszczony na ostatnich stronach.

Lubię baśnie, legendy, fantastykę różnego rodzaju, ale ta publikacja mnie nie przekonała. Trudno powiedzieć dla jakiego wieku przeznaczona jest ta bajka. Autorka używa w tekście wielu trudnych słów. Paradoks, kwanty, hologramy. Dorośli zrozumieją takie pojęcia, ale jak wytłumaczyć je dziecku?

Mamy tu cztery światy: Wyspę Kociej Mgły, Świat Bezokiego Krwawca, Krainę Księżycowego Lśnienia i Krainę Magicznych Przedmiotów oraz Władcę Czasu i Przestrzeni i Wędrowca Wszechświata, Strzygę, szalonego naukowca...

Według mnie jak na bajkę historia jest zbyt skomplikowana. Można przeczytać jako ciekawostkę, ale kilkulatek raczej szybko się zniechęci.

Ta cienka książeczka to baśń o przygodach trzech Kotofagów w krainie wyobraźni. Po odejściu czuwającej nad bezpieczeństwem klanu istoty, trójka towarzyszy: Lucia, Pinio i Pusio wyrusza na poszukiwanie magicznych artefaktów. Po drodze przeżywają wiele przygód, które są punktem wyjścia dla przedstawienia filozofii przyciągania.

"Każda emocja, uczucie to energia. To...

więcej Pokaż mimo to

avatar
88
88

Na półkach:

Wyspa kociej mgły"
Agnieszka Zamojska


Cześć Kochani dziś mam coś znacznie innego. Jeśli macie dzieciaczki które lubią przygody i nadzwyczajnych bohaterów to napewno przypadnie im ta propozycja do gustu.


Na wodach Mlecznego Oceanu unosi się wyspa. Jej piękno zapiera dech w piersiach. Jest pełna wyjątkowych drzew, które zamiast liści rodzą sierść, zamiast owoców – kłębuszki wełny. Dotarcie tu to marzenie każdego Kotofaga.
Poznaj Pinia i Pusia, dowiedz się, co stało się z Lucią i Alfą i kim jest Tajga. Wraz z Kotofagami udaj się na Wyspę Kociej Mgły i usłysz Pieśń.


Moim zdaniem jest to książka dla dzieci w wieku od okolo 8lat. A to dlatego ze szczerze mówiąc ja sama osobiście miałam taka chwilę że nie wiedziałam o co tutaj chodzi 🤭
Bardzo wciągająca historia ktora opowiada Nam o przyjaźni, uczuciach, emocjach o tym jaka drogę wybrać w swoim życiu i czym sie kierować.

Autorka w świetny sposób nakreslila nam postacie w tej histori a jest ich tu troszkę. Bardzo polubilam Pusia choć inne też nie odstawały od niego za Bardzo. Panuje tu mila ciepła i rodzinna atmosfera

Mamy ty też piekne ilustracje które umilaja czytanie i przykuwają spojrzenie.

Polecam była to mila odmiana, niestety moja 5latka nie była zainteresowana ta historią. Mam nadzieję że waszym dziecia się spodoba a może wam samym 😉

Wyspa kociej mgły"
Agnieszka Zamojska


Cześć Kochani dziś mam coś znacznie innego. Jeśli macie dzieciaczki które lubią przygody i nadzwyczajnych bohaterów to napewno przypadnie im ta propozycja do gustu.


Na wodach Mlecznego Oceanu unosi się wyspa. Jej piękno zapiera dech w piersiach. Jest pełna wyjątkowych drzew, które zamiast liści rodzą sierść, zamiast owoców –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
85
85

Na półkach: , ,

Hej🐱

W dorosłym życiu nieczęsto zdarza się czytać bajki – są sytuacje, które prowadzą do otworzenia książki z historią podobną do tej o Króliku i Żółwiu, ale zasadniczo nie jest to literatura, po którą sięga dojrzały czytelnik. Przynajmniej tak maluje się sytuacja, gdy rozmawiam z innymi molami książkowymi. Czasami mam wrażenie, że warto byłoby to zmienić i choć raz do roku sprawić, by każdy sięgnął po wybraną przez siebie lekturę z kategorii „dla dzieci”. Myślę, że takie książki świetnie pobudzają myślenie i wyobraźnię – między innymi dlatego, że są tak niesamowicie proste (a jednak mają ukryte w sobie głębokie przekazy). „Wyspa kociej mgły”, o której chciałabym dziś opowiedzieć, jest świetnym przykładem prostoty i złożoności w jednym. Co prawda mam spory problem z mocno akcentowaną chrześcijańską filozofią, którą widać na gołe oko. Jeśli dodamy do tego fakt, iż jest to książka „dla dzieci”, a nazwy/imiona pewnych istot zostały umiejętne pominięte na rzecz przedstawienia specyficznego nastawienia, sposobu myślenia i wyznawania pewnych „wartości”, które bardzo łatwo przełożyć na te chrześcijańskie, to otrzymujemy coś, co pozostawia lekki niesmak. Choć mam kilka uwag co do książki, to mimo wszystko zaliczam ją do intrygujących i pobudzających lektur, po które warto dorosłym czytelnikom sięgnąć.

Zacznijmy od sporych plusów, czyli obrazków. Ilustracje są absolutnie świetne – piękne, ciekawe i dobrze uzupełniające powieść. Podczas czytania czekałam na to, aż pojawią się kolejne malunki. Interpretacje pomagały w wyobrażeniu sobie pewnych miejsc i sytuacji – po prostu cieszyły oko.

Kolejnym ogromnym atutem jest jakość książki – ten papier! – z przyjemnością siadałam do lektury. Ostatnimi czasy bardzo rzadko trafiają mi się tak wydane baśnie – z pięknymi ilustracjami i grubymi, śnieżnobiałymi stronami. Oczywiście, jak zawsze w AlterNatywnym, tekst został opracowany z wielką starannością – nie ma błędów związanych z redakcją, korektą, czy składem.

Nie przywiązałam się specjalnie do żadnego z bohaterów, choć z zainteresowaniem śledziłam ich historie. Trzy Katofagi wyruszają w podróż do Krainy Magicznych Przedmiotów, by odnaleźć Skrzypce Obfitości, Wyczesywacz Myśli, Trąbkę Obfitości, Zegar Czasu i Przestrzeni i Beczkę Śmiechu. Jednak zadanie wcale nie jest takie oczywiste, a znalezienie każdego z przedmiotów będzie wymagało od Lucii, Pinia i Pusia znacznie więcej, niż mogli przypuszczać.

166 stron wystarczyło w zupełności na opisanie historii Katofagów – baśń nie jest ani przykrótka, ani zbyt długa. Opisy są zwięzłe, ale silnie oddziaływują na wyobraźnię. Autorka przedstawiła niektóre sytuacje dość abstrakcyjnie, jednak zaliczam to do pozytywnych aspektów, ponieważ działało to orzeźwiająco.

Zasadniczo ta historia to interesująca przygoda – nie tylko dla Katofagów, ale też dla samego (aczkolwiek mam na myśli tylko dojrzałego) czytelnika. Podróż wgłąb siebie, odbijanie różnych pomysłów i stawianie pod znakiem zapytania zasad i wartości to jedne z elementów, które są poruszane. „Wyspa Kociej Mgły” zaprasza do podjęcia dyskusji – z książką i z samym sobą.

Podobało mi się to, jak autorka przedstawiła ideę wątpliwości – jak opisane sytuacje można przenieść do realnego świata i posłużyć się przenośnią, by pokazać ich destrukcyjną moc. Świetny pomysł!

Pozytywnie odebrałam również nawiązanie do Małego Księcia, gdy Pinio stwierdził: „Nie chcemy tylko rozumieć, pragniemy również bardziej czuć. Patrzeć na świat sercem, nie tylko oczami”.

Należy oddać autorce to, iż wykreowała tętniący życiem świat, pełen przygód i głębi. Znajdziemy kilka ciekawych postaci i zaskoczymy się nieraz podczas czytania. Widać, że autorka ma sporą wyobraźnię oraz łatwość w przelewaniu słów na papier.

Bardzo przypadła mi do gustu postać Bezokiego Krawca oraz Strzygi – z dużym zaangażowaniem śledziłam tę część historii.

Co mnie gryzie? Aż nazbyt oczywiste nawiązanie do chrześcijaństwa. Idea „otworzenia serca w zaufaniu” nieco mnie rozbawiła – to nic, że właśnie jeden uczestnik wyprawy dosłownie rozpłynął się w powietrzu! „Pozwólmy dziać się temu, co właśnie się wydarza.” Insynuowanie, że pewne problemy same się rozwiążą za pomocą „boskiej” pomocy i wiary, to jednak nieco zbyt optymistyczny i sprowadzający człowieka (tutaj Katofaga) do poziomu poniżej zera pomysł. Następnie odwiedzamy zaginionego członka wyprawy, który musiał odkryć w sobie „wiarę”, by otrzymać jeden z przedmiotów, po które ruszyła wyprawa Katofagów. Kolejna rzecz, to znalezienie Boga w sobie – tutaj przybrało to formę Beczki Śmiechu, dzięki której jeden z bohaterów „w głębi serca już się nie bał” i emanował „radością wynikającą z wdzięczności za wszystko, co jest”. Dzięki temu „usłyszał pierwsze zwrotki jego osobistej Pieśni Serca”. Mamy też nawiązania do „będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (Mt 22, 39; por. Kpł 19, 18),gdy Lucia podkreśliła, iż „jeśli nie pokochamy siebie w całości, nigdy nie rozgościmy się w sobie i w Życiu”. Z jednej strony książka przekazuje cenne wartości (przykładowo zaakceptowanie siebie takim, jakim się jest to jedna z ważniejszych rzeczy w życiu),ale z drugiej zbyt mocno odbija w stronę Boga i wartości, które zupełnie nijak mają się do moich. Nie ukrywam, że niektóre fragmenty mnie bawiły, a zachowania bohaterów miało zero sensu z mojej perspektywy. W dodatku nie „kupiłam” wątku Pieśni Serca, a kładzenie silnego nacisku na wiarę nieco mnie zniesmaczyło. W zależności od systemu wartości danej osoby, „Wyspa Kociej Mgły” może zostać odebrana bardzo różnie.

„Jak cudownie, że mamy siebie i Życie opiekuje się nami. Cóż… Ufam Życiu i jego Mądrości.” Gdyby nie to, że do chrześcijaństwa (czy też jakiejkolwiek innej religii) bardzo mi daleko, to może inaczej odebrałabym pewne kwestie. Dla osób, którym takie nawiązania nie przeszkadzają, a może nawet szukają podobnych historii pełnych alegorii, chrześcijaństwa i podobnego przekazu, to „Wyspa Kociej Mgły” jest strzałem w 10. Autorka bezsprzecznie potrafi ubrać w słowa emocje towarzyszące odnajdywaniu w sobie Boga – tłumaczy fenomen, którego nie da się na dobrą sprawę pojąć, czyli ufność w Stworzyciela, i zaskakująco dobrze jej się to udaje. Emocje wypełniają strony.

„Jeśli pozwalam, by Życie mnie prowadziło, dzieją się cuda” – tak Lucia rozpoczęła w pewnym momencie przemyślenia. Autorka na dobrą sprawę nie starała się zbytnio zatuszować przemycanych idei – żałuję, że nie zostało to zaznaczone w opisie. Chciałabym być poinformowana jako czytelnik, że wybieram się na wyprawę po odcieniach chrześcijaństwa i zostanie położony spory nacisk na Boga, zaufanie i wiarę.

W chwili obecnej jestem nieco zagubiona – przede wszystkim czym jest ta książka? Trudno sformułować odpowiedź na to pytanie.

W książce duży nacisk został położny na piękno „zaufania”, „wiary” i wspaniałości odnajdowania Boga w sobie (przynajmniej na to by wychodziło w mojej interpretacji). O ile jako książka dla dorosłych, którzy mają już jakieś pojęcie o świecie, wiedzę i doświadczenie, ta baśń jest ciekawym punktem do rozmyślań, o tyle nie poleciłabym jej czytania dzieciom. Jak wspomniałam na samym początku, książka pozostawiła lekki niesmak z uwagi na to, iż jest to „wyjątkowa baśń nie tylko dla dzieci”. Przede wszystkim moim zdaniem ludzie powinni decydować o tym, czy chcą wierzyć, poznać daną religię i być członkiem społeczności. Myślę, że umownie 18 lat jest dobrym wiekiem na zapoznawanie się z różnymi religiami. Wcześniej? To pogwałcenie praw danego człowieka. W „Wyspie Kociej Mgły” mamy przedstawione pewne pomysły i postawy, które bardzo łatwo przełożyć na chrześcijaństwo, przez co zaszczepić w młodym człowieku pewne idee – z wierzchu wydawać by się mogło niewinne. Problem w tym, że to piękno i ufność może mieć też bardzo brzydkie oblicze w rzeczywistości. Dodatkowo może ograniczać – bo jakkolwiek pięknie zostało to przedstawione w baśni, wydaje mi się, że należy podjeść do wiary nieco bardziej krytycznie. W żadnym razie nie chcę stwierdzić, że niektóre wartości nie są uniwersalne i nie powinny być przedstawiane w książkach dla dzieci. Po prostu nie uważam, że tak ordynarne nawiązania konkretnie do chrześcijaństwa (czy na dobrą sprawę jakiejkolwiek innej religii) powinny mieć miejsce w takich lekturach.

Po kilkudziesięciu miałam przesyt zwrotu „Boże mój”. Mocno mnie to irytowało, jako kogoś, kto z Bogiem nie utrzymuje wielkiego kontaktu i nie czuje w żadnym razie takiej potrzeby. Jest tyle innych alternatyw… Użycie tego zwrotu tylko podkreśla to, co wcześniej pisałam – autorka świadomie przekazuje pewne idee, wartości, nawiązuje do chrześcijaństwa. Wszystko w porządku – po prostu prosiłabym o informację, że ten tekst ma taki wydźwięk, jakiś hint w opisie, cokolwiek.

Jeśli chodzi o dalszą krytykę, to zaskakiwało mnie to, jak w książce była podkreślana idea wyłączenia myślenia. Dosłownie. „Kiedy zaczynam myśleć, definiować, czuję, jak kręci mi się w głowie. Jedno pytanie rodzi następne. (…) O nie, nie…!”, „Ty już mi niczego nie wyjaśniaj. (…) Zamiast próbować zrozumieć albo, co gorsza, bać się, wolę troszkę poeksperymentować.” W sumie nie powinnam się dziwić – przecież dokładnie to robi religia. Trzeba wyłączyć myślenie. I nie mówię tego w żadnym razie z przekąsem. Po prostu tak jest – albo wierzysz, albo nie wierzysz. Albo ufasz, albo nie. Nie ma kompromisu. Niemniej dla mnie to niestety nie do przyjęcia – analizowanie, dowiadywanie się, nieustanne zadawanie pytań, nauka, definiowanie, myślenie, dowody – to coś, co uważam za cenne. W „Wyspie Kociej Mgły” mamy dokładnie odwrotność tych wartości. Powiedziałabym, że to nawet niepokojące, iż książka technicznie „dla dzieci” zawiera w sobie takie przekazy. Myślę, że młodych ludzi przede wszystkim trzeba nauczyć MYŚLEĆ. A dopiero później (tak po 18 roku życia) zaczynać z wierzeniami, mistycyzmem religijnym i ufnością. Dlatego też na wielu polach nie mogłam dogadać się z tą baśnią. Po prostu nadajemy na innych falach – mamy zupełne różne spojrzenie na świat. Doceniam, że „Wyspa Kociej Mgły” zmusiła mnie do podjęcia rozważań i polecam innym dorosłym osobom jej przeczytanie, lecz w żadnym razie nie widzę tego jako książki dla dzieci.

Brakowało mi nieco różnorodności w reakcjach bohaterów – bardzo często uśmiechają się lub śmieją się. Po pewnym czasie miałam przesyt tych samych odpowiedzi na różne sytuacje.

Jest też pewien moment z braćmi Robalami na początku książki, który był przerażająco dziwny, a przez chwilę podchodził mi pod gwałt. Chwila, w której Lucia musiała się „poświęcić”, by otrzymać od dwóch istot właściwe informacje pozostawił niesmak. Ta zjełczała nuta ciągnęła się przez całą resztę książki, ponieważ nie mogłam wyrzucić z głowy zajścia – bracia Robale „wałkowali” ciało Lucii. I choć zostało wspomniane, że dane zachowanie było zupełnie „niegroźne”, tylko „obrzydliwe” to coś w tej sytuacji mocno mnie uderzyło. Na pewno fizyczność tego zdarzenia – brak zgody Lucii. Już fragment „Wiedzieli, że tylko jeden z nich jest gotowy na bliższy kontakt. Dosłownie bliższy.” sprawiło, że uniosłam brew. Bardzo możliwe, że dopatruję się tutaj czegoś, czego w rzeczywistości nie ma – niestety jest to baśń, a na dodatek baśń przepełniona ukrytymi znaczeniami, także… wiele rzeczy można interpretować. W mojej interpretacji ten fragment jest niepokojący.

Nad czym mocno ubolewam? Imiona. O mój świecie… Imiona bohaterów pozostawiają dużo do życzenia. Jest cringe. Dyskomfort. Face palm. Przepraszam, ale imiona bohaterów (z kilkoma wyjątkami) bardzo nie przypadły mi do gustu. Zasadniczo pojawia nam się spory dysonans – z jednej strony głębokie, łamiące umysł i ciekawe filozoficzne przemyślenia, nawiązania i ukryte przekazy, a z drugiej… Pusio. Pani Rozkoszne Podniebienie. Pinio. NieŚpioch. Coś tu mocno nie zagrało – imiona i kontent zupełnie nie idą w parze. Możliwe, że autorce dokładnie chodziło o uzyskanie takiego efektu – nie można zaprzeczyć, że wprowadza to specyficzny klimat. Niemniej dla mnie jest to nieco zbyt… infantylne. Może za pomocą imion autorka chciała utrzymać książkę w kategorii lektur „dla dzieci” – bardzo możliwe, że bez nich baśń miałaby zbyt ostry wydźwięk.

Wskazanie na Annie Bishop (dosłownie użycie jej imienia) uważam za nieco dziwne i jakoś niepasujące. Zwłaszcza, że „Wyspa Kociej Mgły” to książka kierowana do dzieci, a powieści tej autorki wcale takie nie są – na dodatek o jej twórczości Lucia wypowiada się dość pochlebnie. Anne Bishop na pewno cieszyłaby darmowa reklama. Mnie jako czytelnika nie za bardzo – nie widzę uzasadnienia dla wprowadzania tej autorki do treści książki.

W opisie zostało podkreślone, że „Wyspa Kociej Mgły” jest pełna humoru – niestety ja go nie dostrzegłam. Po prostu nie widziałam nic komicznego, śmiesznego, czy żartobliwego przez całe 166 stron – najprawdopodniej w tej kwestii nadajemy z autorką na zupełnie innych falach.

Na samym końcu można znaleźć prawdziwe postacie, które były inspiracją dla autorki – myślę, że to bardzo urocze!

Choć jest kilka punktów, przez które musiałam obniżyć ocenę książki, to mimo wszystko uważam „Wyspę Kociej Mgły” za ciekawą lekturę. Przede wszystkim pobudza do myślenia, a to najważniejsze. Co prawda nie nazwałabym tego typową baśnią dla dzieci, a raczej swego rodzaju filozoficzną rozprawą – jest to dość jednostronna narracja, w której podkreślana jest wspaniałość zaufania, wiary i powierzenia swojego życia Bogu. Jak dla mnie nie jest to historia odpowiednia dla dzieci (czy też kogokolwiek poniżej 18 roku życia, komu łatwo wmówić pewne rzeczy). Niemniej dojrzali czytelnicy znajdą tu pokarm dla rozważań.

Moja ocena: 6/10

Hej🐱

W dorosłym życiu nieczęsto zdarza się czytać bajki – są sytuacje, które prowadzą do otworzenia książki z historią podobną do tej o Króliku i Żółwiu, ale zasadniczo nie jest to literatura, po którą sięga dojrzały czytelnik. Przynajmniej tak maluje się sytuacja, gdy rozmawiam z innymi molami książkowymi. Czasami mam wrażenie, że warto byłoby to zmienić i choć raz do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1703
1702

Na półkach: ,

,,Kto raz ją usłyszał, już nie mógł zapomnieć. Kto ją przyjął do swojego serca, nie mógł i nie chciał żyć jak dotąd. Zmieniło się widzenie świata. Ze świata myśli wchodziło się w świat uczuć".

Wspaniała opowieść o świecie w którym poznamy Murmurkę, która uzdrawiała dźwiękiem mruczenia. Towarzyszyć jej będą Pinio, zwiadowca-wojownik, i basza Pusio, nieformalny władca. Przeczytacie również o niesamowitych drzewach, które pełne jaskrawych kolorów zamiast liści będą rodziły sierść, a zamiast owoców kłębuszki wełny. To świat w którym wszystko może się zdarzyć. Kocia wyspa jest przedstawiona bardzo miło i ciepło. Króluje tu szczęście i piękno, które zachwyca każdego. Niestety jej byt będzie zagrożony. Gdy jeden ze strażników przedstawionych tutaj jako opiekun wyspy będzie musiał odejść, coś zaczyna się z nią dziać niedobrego.

,,Dusze mieszkańców krzyczały, szukały ukojenia otulone bezbrzeżną tęsknotą".

Trzeba będzie nie lada wyzwań, by zrobić wszystko, co tylko potrafią, by ocalić ich ostrowie. By jej piękno wciąż mogło trwać i zachwycać jego mieszkańców. Jednak czy nie jest już za późno?

Naprawdę cudowna baśń. Zawiera w sobie piękno i taką delikatność. Idealna dla dzieci, które muszą zrozumieć, że gdy traci się opiekuna, cały dotychczasowy świat może się zmienić. Autorka pięknie dopieściła książkę kilkoma obrazkami, które raz przedstawiają rzeczy oczywiste, a innym razem wiele barw, które mogą utworzyć tylko to, co aktualnie ujrzą same dzieci. Taka abstrakcja połączona z kreatywnością. Opowieść nie jest długa, wydrukowana na grubszych śliskich białych stronach. Ma niewiele dialogów, gdyż zadaniem narratora było ją opowiedzieć. Miała przedstawiać czasy, które mogły kiedyś istnieć, jak i takie, które kiedyś mogą nadejść, choć w końcowym słowniczku określiła je jako miejsce gdzieś poza światem, przy Mlecznym Oceanie. Niby napisana stylem prostym, choć zawiera klika słów, które na co dzień rzadko ktoś używa. Jest jedną wielką fantazją do której zajrzałam z przyjemnością:-)

,,Kto raz ją usłyszał, już nie mógł zapomnieć. Kto ją przyjął do swojego serca, nie mógł i nie chciał żyć jak dotąd. Zmieniło się widzenie świata. Ze świata myśli wchodziło się w świat uczuć".

Wspaniała opowieść o świecie w którym poznamy Murmurkę, która uzdrawiała dźwiękiem mruczenia. Towarzyszyć jej będą Pinio, zwiadowca-wojownik, i basza Pusio, nieformalny władca....

więcej Pokaż mimo to

avatar
525
264

Na półkach: ,

Kotofagi to istoty magiczne podobne do kotów, żyjące na tytułowej wyspie. Gdy do innego świata odchodzi opiekunka wyspy, Wyspa Kociej Mgły jest zagrożona. Kilkoro bohaterów wyrusza w podróż by ocalić swą wyspę. Czy im się to uda ?

"Wyspa Kociej Mgły" to baśń nie tylko dla dzieci. Bohaterowie dokonują wiele różnych wyborów, decyzji. W książce jest wiele magicznych istot o dziwnych nazwach, ale wkońcu to tylko baśń... Książka jest krótka, więc w jeden dzień można przeczytać. Również rodzice dzieciom mogę czytać tę baśń na dobranoc.

Kotofagi to istoty magiczne podobne do kotów, żyjące na tytułowej wyspie. Gdy do innego świata odchodzi opiekunka wyspy, Wyspa Kociej Mgły jest zagrożona. Kilkoro bohaterów wyrusza w podróż by ocalić swą wyspę. Czy im się to uda ?

"Wyspa Kociej Mgły" to baśń nie tylko dla dzieci. Bohaterowie dokonują wiele różnych wyborów, decyzji. W książce jest wiele magicznych istot o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
390
387

Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne za możliwość objęcia patronatu medialnego nad powieścią.

Nieubłaganie nadchodzi TEN dzień, nazywany też Dniem Przejścia. Zwiastuje on jedno - nic już nie będzie takie samo jak dawniej. Podczas doby miała nastąpić przemiana z krainy zrozumienia - “wiem” do świata uczuć - “czuję”. Nikt jednak nie wiedział, że ten okres to nie tylko moment metamorfozy, to także czas odejścia ze świata fizycznego…

Czy słyszałeś już o “Wyspie Kociej Mgły” (2021, Wydawnictwo AlterNatywne) autorstwa Pani Agnieszki Zamojskiej? Zgaduję, że nie. A jeśli nawet tak, to nic nie szkodzi dowiedzieć się czegoś więcej, odświeżyć pamięć, czy poznać mój odbiór. Zatem do dzieła! Dlaczego to Ty właśnie powinieneś przeczytać przytoczoną wyżej powieść? Ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, że spodoba Ci się jej tematyka, pod warunkiem, że lubisz baśniowe krainy z kotami w roli głównej. Ta książka to z pewnością gratka dla kociarzy! Dlatego, jeśli zaliczasz się do wiernych fanów tych czworonożnych pupili, to nie zwlekaj dłużej i przejdź do dalszej części recenzji! Przekonaj się, dlaczego warto przeczytać twórczość Pani Agnieszki Zamojskiej.

Agnieszka Zamojska - jak sama twierdzi, wierzy w miłość, szczęśliwe zakończenia. Wyznaje zasadę, że najpierw trzeba poznać siebie, aby móc zaznać szczęścia i obdarowywać nim innych. Tylko żyjąc wedle swoich norm, można odnaleźć swoje prawdziwe ja, swoją drogę do duszy. Jej mantrą jest: “Kocham Życie, a Życie kocha mnie.”

Mleczny ocean. To na tych wodach utworzyła się zapierająca dech w piersiach, malownicza wyspa. Jednak nie jest to zwykły ląd otoczony dookoła wodą. To magiczne miejsce, gdzie drzewa zamiast liści posiadają sierść, zamiast owoców - wełnę. W jednym zdaniu: jest to wymarzona przestrzeń dla każdego Kotofaga.

Zapraszam Cię w niesamowitą podróż wraz z Pinią i Pusiem. Przeczytaj, a dowiesz się, co się stało z Alfą i Lucią oraz jaki wpływ na egzystencję ma Tajga. Popłyń na Wyspę Kociej Mgły i usłysz jej niesamowitą Pieśń. Daj się ponieść fantastyce. Zrelaksuj się, aż w końcu pozwól sobie na odrobinę refleksji.

“Wyspa Kociej Mgły” autorstwa Pani Agnieszki Zamojskiej, to zdecydowanie powieść uniwersalna. Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że mimo swojego baśniowego wydźwięku trafi nie tylko do tych młodszych czytelników, ale i również do tych bardziej dojrzałych. To przepełniona magią, z wieloma dnami humorystyczna twórczość, w której dominują koty. Przeżywane przygody przez postacie dają do myślenia, zmuszają do licznych refleksji, nie pozwalają przejść obok siebie obojętnie. To książka, w której dominuje między innymi: odwaga, marzenia, zaufanie.

Twórczość Pani Zamojskiej jest według mnie oryginalna. Nie miałam wcześniej styczności z podobną lekturą. Autorka odkrywa przed czytelnikiem nowe pole poszukiwań w bardzo przystępnym, przepełnionym fantastyką, lekkim piórem. Czytanie książki to intrygująca, na wysokim poziomie rozrywka połączona z elementami, które skłaniają do zastanowienia się nad swoim życiem, odkrywania siebie. Fabuła nie jest zbytnio dynamiczna, jednak nadrabia barwnymi, znacząco pobudzającymi wyobraźnię opisami, które są niczym wisienka na torcie. Postaciami są zwierzęta, które przejawiają ludzkie cechy. Ich liczne dialogi bywają humorystyczne, innym razem poważne, adekwatnie do sytuacji. Przy książce można zdziwić się, wzruszyć, a także promiennie uśmiechnąć się od ucha do ucha.

Jednak fantastyczna powieść to nie wszystko. Autorka zadbała także o oprawę graficzną. Historia jest dopracowana licznymi barwnymi rysunkami, które wykonała Pani Joanna Gandziarska Sułecka, która jest przyjaciółką Pani Agnieszki. Malunki, chociaż na papierze, wydają się takie żywe. Dzięki użyciu odpowiednich barw wyrażają one niekiedy więcej emocji, niż słowa.

Podsumowując: Mimo początkowego sceptyzmu (nie mogłam wkręcić się w wykreowany świat) z czasem było coraz lepiej. Co prawda książka nie porwała mnie w stu procentach, jednak spodobały mi się w niej ukryte przekazy, pobudzenie do refleksji, czy barwne ilustracje, które wspomagają w kreacji świata, takim, jakim jest. Lektura, dzięki swojemu baśniowemu wydźwięku była dla mnie swego rodzaju wytchnieniem od codzienności. Czytając “Wyspę Kociej mgły” całkiem dobrze się bawiłam. Można przeczytać.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne za możliwość objęcia patronatu medialnego nad powieścią.

Nieubłaganie nadchodzi TEN dzień, nazywany też Dniem Przejścia. Zwiastuje on jedno - nic już nie będzie takie samo jak dawniej. Podczas doby miała nastąpić przemiana z krainy zrozumienia - “wiem”...

więcej Pokaż mimo to

avatar
44
34

Na półkach:

Króciutka, bardzo specyficzna książeczka o prawdziwie baśniowym klimacie. Pełna jest abstrakcji, wieloznaczności i inspirujących sentencji. Wyjątkowa. Jak dotąd nie spotkałam się z niczym podobnym.

Wyspa Kociej Mgły to dom Kotofagów. W jej sercu znajduje się Drzewo Dzikiej Krwi, które ma w sobie ukryte marzenia. Wyspę porastają Miękkie Drzewa, latem rodzące różnokolorowe kłębuszki wełny. Sielanka kończy się jednak, gdy Alfa, istota chroniąca wyspę, odchodzi na Drugi Brzeg. W serca mieszkańców wyspy wkrada się niepokój, a Arcykapłanka Lucia, mogąca uzdrawiać mruczeniem, z dnia na dzień traci moc. Aby uratować wyspę przed powolną śmiercią, zwiadowca-wojownik Pinio, nieformalny władca Pusio i Lucia wyruszają w nieznane do Krainy Magicznych Przedmiotów, gdzie czekają ich niebezpieczeństwo, mądrość i przygoda...

Ten świat był prawdziwym wyzwaniem dla mojej wyobraźni. Zapełniał mi głowę obrazami tak abstrakcyjnymi, tak oryginalnymi, że musiałam zwolnić tempo i skupić się na opisie, by na pewno niczego nie przekręcić. Przykładem niech będzie NieŚpioch, galaretowaty stworek przypominający krasnala o czarnej twarzy i tułowiu, z drewnianymi kończynami i niebieską czapeczką z wskazówkami zegara. Musiałam się nieźle natrudzić by przyzwyczaić się do konwersacji z takim osobnikiem.

Ta lektura miała swoje bardziej i mniej wciągające momenty. Często wymagała wysokiego skupienia by zrozumieć rozmowy bohaterów. Przebijał się przez nią silny klimat baśniowego odrealnienia, tutaj wyjątkowo mocny. Wiele baśni czerpie garściami z naszej rzeczywistości, ale tutaj królowała wyobraźnia. Spodziewałam się praktycznie wszystkiego. Przekroczenia wszelkich granic, udowodnienia, że nie wiem jeszcze nic o możliwościach wyobraźni.

Myślę, że warto poznać tę baśń, by spróbować czegoś nowego i poszerzyć czytelnicze horyzonty. Trzeba wychodzić ze swej strefy komfortu i raz na jakiś czas przełamać rutynę. Nie planuję w najbliższej przyszłości szukać czegoś podobnego, bo co za dużo to niezdrowo, mogłabym przedobrzyć. Cieszę się jednak, że miałam szansę odwiedzenia tego magicznego świata.

Króciutka, bardzo specyficzna książeczka o prawdziwie baśniowym klimacie. Pełna jest abstrakcji, wieloznaczności i inspirujących sentencji. Wyjątkowa. Jak dotąd nie spotkałam się z niczym podobnym.

Wyspa Kociej Mgły to dom Kotofagów. W jej sercu znajduje się Drzewo Dzikiej Krwi, które ma w sobie ukryte marzenia. Wyspę porastają Miękkie Drzewa, latem rodzące różnokolorowe...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    25
  • Posiadam
    8
  • Chcę przeczytać
    7
  • 2022
    3
  • Koniecznie, bo warto
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Rodzina
    1
  • Recenzentki
    1
  • Typ A: Literatura piękna
    1
  • Psychologia
    1

Cytaty

Więcej
Agnieszka Zamojska Wyspa Kociej Mgły Zobacz więcej
Agnieszka Zamojska Wyspa Kociej Mgły Zobacz więcej
Agnieszka Zamojska Wyspa Kociej Mgły Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Okładka książki Edek pomaga Thomas Brunstrøm, Thorbjørn Christoffersen
Ocena 10,0
Edek pomaga Thomas Brunstrøm, T...
Okładka książki Flora szuka skarbów Gabriela Rzepecka-Weiss, Maciej Szymanowicz
Ocena 9,4
Flora szuka sk... Gabriela Rzepecka-W...
Okładka książki Pani wiatru Lisa Aisato, Maja Lunde
Ocena 8,8
Pani wiatru Lisa Aisato, Maja L...
Okładka książki Książka o górach Patricija Bliuj-Stodulska, Robb Maciąg
Ocena 9,2
Książka o górach Patricija Bliuj-Sto...

Przeczytaj także