rozwińzwiń

Dom pełen zła

Okładka książki Dom pełen zła Steve Jackson
Okładka książki Dom pełen zła
Steve Jackson Wydawnictwo: FoxGames Cykl: Fighting Fantasy (tom 2) horror
232 str. 3 godz. 52 min.
Kategoria:
horror
Cykl:
Fighting Fantasy (tom 2)
Tytuł oryginału:
House of Hell
Wydawnictwo:
FoxGames
Data wydania:
2020-09-16
Data 1. wyd. pol.:
2020-09-16
Data 1. wydania:
1984-01-01
Liczba stron:
232
Czas czytania
3 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366526037
Tłumacz:
Jakub Jastrzębski
Tagi:
gra paragrafowa paragrafówka gra horror gamebook gra książkowa groza dla 1 gracza literatura angielska
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
34 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
171
82

Na półkach:

Po wielu zmaganiach, niezliczonych podejściach i połowie zużytego ołówka, przyszedł czas na podsumowanie mojej pierwszej w życiu paragrafówki – zapraszam do „Domu pełnego zła”.

Pozycja ta już od długiego czasu zaprzątała mi głowę, jednak każdy, kto choć raz zetknął się z tą nietypową formą książki (a właściwie gry),zrozumie doskonale, że nie należy traktować jej jak klasycznej literatury i w ten również sposób jej dawkować. Gry paragrafowe to zupełnie inny poziom immersji, gdyż pozwalają czytelnikowi na wcielenie się w główną postać (lub kilka postaci naraz) i podejmowanie w jej imieniu kluczowych decyzji na przestrzeni całej fabuły. Czy wejdziesz do tego pokoju, ryzykując atak wampira? Czy, będąc na skraju sił, sięgniesz po tajemniczy flakonik na półce, licząc na łut szczęścia i regenerację utraconego zdrowia? Te, jak i wiele więcej decyzji czeka na każdego, kto odważy się przestąpić próg tajemniczego domu i stawić czoło mrocznej sekcie.

Fabuła jest tu wszak dość banalna – jesteś zwykłym Kowalskim, któremu gdzieś na przysłowiowym zadupiu zepsuło się auto, a przez szalejącą burzę możesz dotrzeć jedynie do najbliższego domu stojącego nieopodal drogi. Tam jednak zostajesz wciągnięty w wir tajemnic, potworności i wizji absolutnej zagłady, przed którymi jednak mogą ocalić cię jedynie twoje własne decyzje. Wszystko więc dzieje się w klimatycznej i szczególnie rozległej posiadłości, w której krążymy po labiryncie pokojów, a w każdym z nich może czekać na nas okrutny koniec. Jeśli jednak odnajdziemy się w tym kłębowisku szaleńczych decyzji, mamy szansę na wybawienie świata od zła i ocalenie od śmierci niewinnej duszy (nie tylko własnej).

Tyle względem historii, jaka zapewnia nam tło fabularne i klimat podczas gry. Jest klasycznie, jednak każdy z nas choć raz zastanawiał się, co by zrobił w takiej lub podobnej sytuacji, przez co „Dom” jest świetną okazją do sprawdzenia samego siebie. Posiadłość, jak już wspomniałem, jest złożona, dzięki czemu stajemy w niej naprzeciwko wielu zróżnicowanych przeciwników – od zwykłego zombie, przez wampiry, aż na głównym final bossie kończąc. Dodatkowo, w wielu pokojach czeka na nas różnoraki ekwipunek lub przedmioty, z których możemy skorzystać, by spróbować ułatwić sobie grę. Zawsze jednak należy mieć się na baczności, gdyż to, co weźmiemy za stare wino, które mogłoby ukoić nasze nerwy, w rzeczywistości może faktycznie nim być – jednak z domieszką wyszukanej trucizny, która momentalnie zwala nas z nóg i kończy rozgrywkę.

Na koniec pragnę jeszcze nieco sobie ponarzekać, gdyż, niestety, „Dom pełen zła” dał mi do tego więcej niż kilka okazji. Po pierwsze, absolutną katorgą jest próba rozrysowania mapy posiadłości, na podstawie bieżących opisów korytarzy oraz drzwi, jakie mijamy. Nie jestem pewien, czy to kwestia tłumaczenia, jednak coś zdecydowanie poszło nie tak na którymś z etapów. Alternatywą i wręcz wybawieniem jest mapa, która krąży gdzieś po sieci i została stworzona przez kogoś, komu - jako jednemu z nielicznych - udało się rozgryźć zagadkę rozkładu pomieszczeń i przejść wewnątrz posiadłości. Jeśli ktoś zdecyduje się na zagranie w tę paragrafówkę, szczerze polecam pokusić się o wcześniejsze wydrukowanie sobie tejże mapki. Kolejną fundamentalną kwestią są decyzje – z jednej strony, mamy wybór praktycznie w każdej chwili, z drugiej jednak, kompletnie nie da się przewidzieć bardzo banalnych wydarzeń, przez co cała immersja gry ląduje momentami w kuble. Prawda jest taka, że w końcowej instrukcji do gry wprost jest powiedziane: „Właściwa droga prowadzi przez miejsca najmniej ryzykowne (…)”, jednak nijak ma się to do samej rozgrywki – pokój nader spokojny okazuje się dla nas końcem bez wyjścia, a z kolei inny, absolutnie przerażający i mroczny, pełen jest użytecznych wskazówek i sprzętu. Gra ma tylko jedno poprawne zakończenie, a co za tym idzie, tylko jedna poprawna droga nas do niego doprowadzi. Wymusza to na czytelniku / graczu przystępowanie do wielokrotnych prób, jednak w niewielki sposób nagradza każdą kolejną. Jeśli eksplorujemy miejsca, to jedynie dla znalezienia wskazówek czy elementów ekwipunku, gdyż fabuła jest tu od samego początku praktycznie w całości znana, a eksploracja nadprogramowych pomieszczeń nie ujawnia niczego nowego.

Słowem podsumowania, „Dom pełen zła” polecam raczej weteranom paragrafówek – jest tak, gdyż to oni są najbardziej zahartowani i najbardziej odporni na tego typu treści i ich ewentualne niedociągnięcia. Innych, jak mnie chociażby, pozycja ta niestety w pewnym stopniu nomen omen „przeraziła”, choć nie jestem pewien, czy w sposób, jakiego bym oczekiwał.

💀💀💀
https://skoliotyk.pl/recenzje/98-dom-pe%C5%82en-z%C5%82a-steve-jackson.html

Po wielu zmaganiach, niezliczonych podejściach i połowie zużytego ołówka, przyszedł czas na podsumowanie mojej pierwszej w życiu paragrafówki – zapraszam do „Domu pełnego zła”.

Pozycja ta już od długiego czasu zaprzątała mi głowę, jednak każdy, kto choć raz zetknął się z tą nietypową formą książki (a właściwie gry),zrozumie doskonale, że nie należy traktować jej jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
274
141

Na półkach: , , , ,

Sama nie wiem.

Może to wina zmęczenia, ale nie wciągnęło mnie tak, jak myślałam, że wciągnie. A na pewno nie wciągnęło tak jak kiedyś Alicja.

Pierwsze podejście zakończyło się bardzo szybko - dorwała mniej banda gości w maskach kóz. I na razie nie mam większej ochoty powtarzać. Może jak trochę odpocznę i zejdzie mi z głowy.

Co nie znaczy, że to zła lub nudna pozycja! To całkiem sympatyczna gra horrojkowa. Klasyczna nawet bym powiedziała. Tylko z zastrzeżeniem, że pupy nie musi urywać.

Jeszcze kiedyś na pewno podejdę - choćby żeby poznać jakieś inne zakończenie poza złapaniem przez ludzi-kozy...

Sama nie wiem.

Może to wina zmęczenia, ale nie wciągnęło mnie tak, jak myślałam, że wciągnie. A na pewno nie wciągnęło tak jak kiedyś Alicja.

Pierwsze podejście zakończyło się bardzo szybko - dorwała mniej banda gości w maskach kóz. I na razie nie mam większej ochoty powtarzać. Może jak trochę odpocznę i zejdzie mi z głowy.

Co nie znaczy, że to zła lub nudna pozycja! To...

więcej Pokaż mimo to

avatar
238
233

Na półkach:

Fabularnie nawet lepsze od pierwszej części, jedynym utrudnieniem jest problem z rysowaniem mapy, łatwo się w tym pogubić. Ale poziom trudności niezmiennie wysoki, do tego więcej klimatu.

Fabularnie nawet lepsze od pierwszej części, jedynym utrudnieniem jest problem z rysowaniem mapy, łatwo się w tym pogubić. Ale poziom trudności niezmiennie wysoki, do tego więcej klimatu.

Pokaż mimo to

avatar
473
242

Na półkach:

Trzymający w napięciu, lekki horror, który jest jak fantastyczna jazda po miejscami ocierającym się o tandetne dekoracje domu strachów. Ta część serii „Fighting Fantasy” zainteresuje głównie tych graczy, którzy nie przepadają za walkami i wolą eksploracje oraz rozwiązywanie zagadek.

Trzymający w napięciu, lekki horror, który jest jak fantastyczna jazda po miejscami ocierającym się o tandetne dekoracje domu strachów. Ta część serii „Fighting Fantasy” zainteresuje głównie tych graczy, którzy nie przepadają za walkami i wolą eksploracje oraz rozwiązywanie zagadek.

Pokaż mimo to

avatar
107
60

Na półkach:

„Dom pełen zła” nie jest zwykłą książką, którą czyta się od deski do deski – jej się po prostu nie da tak przeczytać. To jednoosobowy RPG (Role-Playing Game),w którym nie ma specjalnie jakiegoś Mistrza Gry, który kieruje wydarzeniami, ale są paragrafy mówiące, gdzie trzeba przejść w zależności od wyboru jakiego się dokona podczas gry. A skoro to „eRPeG” to są też pewne statystyki, jakie trzeba określić przed rozpoczęciem rozgrywki, co z całą pewnością urozmaica przebieg gry, bo nigdy nie wiadomo, co przyniesie „ślepy los”. Na tę książkę trafiłam na kanale planszówkowym i bardzo spodobała mi się koncepcja takiej książki paragrafowej, dlatego sama postanowiłam spróbować.

Plusy:
1) Klimat horroru, potencjalnego strachu, może nawet czasem grozy, czyli to co mnie zawsze mocno wciąga.
2) Można zagrać w dowolnym miejscu i o dowolnym czasie, bo mimo iż potrzebne są kostki, to w samej książce można na stronach znaleźć alternatywę dla tradycyjnych k6-stek. Oprócz tego większość osób ma też Internet w swoich telefonach, więc można rzucać także wirtualną kostką.
3) Ilustracje. Dodają one wyjątkowego klimatu, który jest obecny podczas czytania. Chociaż bardziej prezentują one tylko niektóre sytuacje i to głównie napotkanych wrogów, ale zawsze to jakieś urozmaicenie.
4) Dużo zależy od szczęścia w kościach, co sprawia, że każde podejście może się znacząco różnić.
5) Historia może i jest oklepana, ale jest prosta i ciekawa

Jest parę rzeczy, które koniec końców nie przypadły mi do gustu, dlatego też nie obejdzie się bez minusów:
1) Nie jestem wstanie przeczytać jakieś „zwykłej” książki dwa razy [czy nawet więcej], z tego względu, że znam historię i wiem co się będzie w niej działo. Natomiast „Dom pełen zła” wymaga od nas wielokrotnego czytania tej samej historii, a nawet często też tych samych rozwiązań przez długi czas nim dojdzie się do czegoś nowego. Początkowo byłam mega wciągnięta i nawet mi to nie przeszkadzało, ale z każdym kolejnym razem nużył i irytował mnie fakt, że muszę raz po raz czytać to samo i tak w kółko, i w kółko, i w kółko… W związku z tym nie byłam wstanie jej ukończyć i wygrać chociaż raz.
2) Tylko jedna droga była właściwa i trzeba było ją odkryć, co wiąże się z faktem kilkukrotnego czytania tego samego i przeżywania swojej przygody.
3) Kręcenie się w kółko. Miałam parę razy tak, że utknęłam w kilku miejscach i dosłownie kręciłam się w kółko. Wiem, że nie raz trzeba było się wrócić, by móc pójść w inne miejsce, ale przychodził moment, że w jednej rozgrywce znowu pojawiałam się w tym samym miejscu, co więcej pokonałam też dane potwory w tych pomieszczeniach, i co odrodziły się? I miałam znowu z nimi walczyć? Czy iść od razu do „wygranego” paragrafu? Myślałam, że taka sytuacja się zdarzyła, bo gdzieś przypadkiem poszłam do nie tego punktu co trzeba, więc zaczęłam zapisywać po kolei jakie wybierałam paragrafy, sprawdzając po dwa razy za nim do nich przeszłam… i nadal to samo mi się przytrafiało.
4) Ponadto dla mnie takim małym minusem jest także fakt istnienia niektórych przedmiotów czy informacji. Dlaczego? Z tego względu, że w jednej rozgrywce natrafiłam na informację, która miała mi się przydać w odpowiednim momencie i będę wiedziała kiedy z niej skorzystać. I tak rzeczywiście było, ale w zupełnie innej próbie przejścia, kiedy tej informacji nie odkryłam, dlatego też miałam dylemat czy z niej skorzystać, czy nie. Może dlatego, że ja każdą nową rozgrywkę traktowałam jak coś osobnego i nie powiązanego ze sobą…

W prawdziwych sesjach RPG, w których miałam okazję zagrać okazjonalnie, dodatkowo klimat czy atmosferę budują również ludzie i Mistrz Gry, aczkolwiek samotna przeprawa przez „Dom pełen zła” nie jest taka straszna, a ciekawą alternatywą. Dlatego też myślę, że warto samemu spróbować swoich sił, ale trzeba być przygotowanym na powtarzanie i czytanie tego samo kilka razy. Książka ta nie jest jakoś zbytnio powalająca na kolana i w sumie spodziewałam się, że będzie ona hm… nieco bardziej wciągająca niż w rzeczywistości była. Ale to może wynikać z tego, że zaczęła mnie odpychać, gdy (jak już wspominałam wcześniej) po raz kolejny czytałam to samo, czego nie lubię.

„Dom pełen zła” nie jest zwykłą książką, którą czyta się od deski do deski – jej się po prostu nie da tak przeczytać. To jednoosobowy RPG (Role-Playing Game),w którym nie ma specjalnie jakiegoś Mistrza Gry, który kieruje wydarzeniami, ale są paragrafy mówiące, gdzie trzeba przejść w zależności od wyboru jakiego się dokona podczas gry. A skoro to „eRPeG” to są też pewne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
628
315

Na półkach: , ,

Książki paragrafowe, a do takich zalicza się właśnie "Dom pełen zła" Steve'a Jacksona, to dość specyficzne publikacje. Nie jest to zwykła książka, która czytamy strona po stronie, poznając fabułę i wraz z bohaterami przeżywając przygody. W książce paragrafowej to my jesteśmy głównym bohaterem, to my dzierżymy stery naszych losów i od podejmowanych decyzji będzie zależeć powodzenie misji. 


Tyle tytułem wstępu ;) 


Od dzieciństwa miałam w pamięci książki tego typu. Majaczyły mgliście, bo jednak odkąd byłam dzieckiem minęło sporo czasu. "Dom pełen zła" to drugi tom z cyklu Fighting Fantasy, całkowicie niezależny od pierwszego tytułu. Swoją drogą, oba miały premierę tego samego dnia i z tego co się zorientowałam jest łatwiejsza do przejścia ;). Skusiłam się na ów horror, zamówiłam sobie pod choinkę, ale dopiero po świętach znalazłam czas, żeby na spokojnie ogarnąć temat. 


*** 


Rany, jakąż ja czułam ekscytację czytając Jak zacząć przygodę? Potem mina mi rzedła, bo okazało się, że potrzebuję kostki do gry, kartkę i coś do pisania. Że co? Zaś kiedy dokształcałam się w sposobach walki nie byłam taka do końca pewna, czy ta rozgrywka będzie taką frajdą. Okazało się, że kostka w sumie nie będzie konieczna, bowiem na dole stron znajdują się rysunki kostek, które umożliwią rozgrywkę czytelnikowi, który kostek nie posiada. 


Nie poddałam się, pokulałam sobie kostkami ustalając zręczność, szczęście, wytrzymałość i maksymalny poziom strachu jaki będę w stanie przeżyć i, mimo wszystko, pełna ekscytacji rozpoczęłam rozgrywkę. Po pięciu minutach zatrzasnęłam książkę, bo moja przygoda się skończyła. Bynajmniej nie dlatego, że wygrałam. O nie, nie! To nie jest takie proste. Tym bardziej, że dróg na zatracenie jest wiele, a ta która wiedzie nas ku szczęśliwemu końcowi tylko jedna. I to jest dla mnie poważny mankament numer jeden. 


Dodatkowym urozmaiceniem są czarnobiałe ilustracje. Moim zdaniem szału ni ma, ale co kto lubi. 


*** 


Droga, którą pokierował nas dziwaczny starzec chyba nie jest tą właściwą, w dodatku potężna ulewa i burza skutecznie utrudniają podróż. Kiedy pojazd zatrzymuje się i nie chce ruszyć czujesz ukłucie paniki. Nie masz jednak wyjścia i musisz opuścić bezpieczną strefę i wyruszyć na poszukiwanie domu, z którego mógłbyś zatelefonować po pomoc drogową. Szczęście ci sprzyja, w oddali widzisz majaczące światełko... 


Tak mniej więcej rozpoczyna się przygoda. Całkiem sztampowo trzeba przyznać. Klimat grozy budowany jest już od początku i żeby nie poddać się tak całkiem pewnemu rozczarowaniu (chociaż to słowo lekko na wyrost) przestawiłam nieco tryby wyobraźni i zamiast skupiać się na tym, że czytam książkę, postanowiłam "udawać", że to taka specyficzna gra survivalowa XD. I to był strzał w dziesiątkę! Co prawda wynik walki z napotkanymi istotami (mniej lub bardziej groźnymi) nie jest uzależniony od naszych zdolności manualnych, tylko od szczęścia w rzutach. Mówiąc szczerze te walki doprowadzały mnie do białej gorączki. I tu pojawił się dla mnie minus numer dwa. 


Niezwykle istotne jest nie tylko szkicowanie mapy domu, ale też zaznaczanie co gdzie znaleźliśmy, czy gdzie jakiego potwora spotkaliśmy. Z pewnością przyda się to potem do kolejnej próby pomyślnego ukończenia rozgrywki. Nawet gdy olałam rozgrywanie walk z przeciwnikami ani razu nie udało mi się skończyć. Ale wiecie co? Nie zamierzam się poddawać :) 


Styl nie powala. Właściwie największą rolę odgrywa tutaj nasza wyobraźnia. Poza tym ten gatunek książki prowadzi się w narracji drugoosobowej. Jest idealny i wymusza na czytelniku postawienie się na miejscu bohatera. Wszakże, to ty musisz otworzyć księgę i dać się wciągnąć w tę niebezpieczną przygodę :). Jednakże, doczepię się do trochę mało emocjonującego przekazu. Ponieważ to także kwestia gustu i pewnie niejednej osobie to nie przeszkadzało (mnie w sumie też jakoś szczególnie nie, ale zwróciłam na to uwagę) nie będę traktować tego jako wyraźnego mankamentu. 


*** 


Podsumowując "Dom pełen zła" Steve'a Jacksona to wciągająca (choć momentami frustrująca) rozrywka na dość długi okres czasu. W moim przypadku, był to w pewnym stopniu powrót do czasu dzieciństwa, gdy zaczytywałam się w innych paragrafówkach i później wielokrotnie poszukiwałam ich na półkach bibliotecznych. 


Nie jest łatwo wyjść z domu, do którego trafiamy. Do czasu, gdy usiadłam do pisania recenzji, nadal mi się nie udało. Sięgając po tę pozycję musicie więc uzbroić się w cierpliwość, myślę jednak, że warto dać szansę wspomnianej publikacji. 


Czy polecam? Naturalnie. Paragrafówki to ciekawa alternatywa. Warto sprawdzić, czy akurat jest dla Ciebie ;) 

Książki paragrafowe, a do takich zalicza się właśnie "Dom pełen zła" Steve'a Jacksona, to dość specyficzne publikacje. Nie jest to zwykła książka, która czytamy strona po stronie, poznając fabułę i wraz z bohaterami przeżywając przygody. W książce paragrafowej to my jesteśmy głównym bohaterem, to my dzierżymy stery naszych losów i od podejmowanych decyzji będzie zależeć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1238
854

Na półkach: ,

Dla fanów mrocznej fantastyki i horroru to prawdziwa perełka. "Dom pełen zła" natomiast opiewa na siłach nadprzyrodzonych, mistycznych kultach i nutce grozy - w końcu nie ma lepszego dreszczyku emocji, niż w tajemniczej posiadłości w czasie burzy, pełnej staroświeckich przedmiotów i skrzypiących drzwi.

Musimy tak pokierować poczynaniami naszego bohatera, żeby pomyślnie wypełnił swoją misję w pełnym magii świecie. Za pomocą rzutów kośćmi (bądź znajdowania ich wyników na ilustracjach na losowo wybranych stronach książek) określamy początkowe atrybuty postaci, otrzymujemy ekwipunek i ruszamy ku przygodzie. Mamy tu ogrom lokacji do zwiedzenia, dużo przeciwników i walki oraz wciągającą fabułę, w której bez problemu idzie się zatracić. Klimatu dopełniają świetne ilustracje, które dodatkowo pobudzają wyobraźnię :)

Moim zdaniem nieco łatwiejsza była przygoda z Czarnoksiężnikiem, udało mi się ją przejść przy pierwszym podejściu, Dom stanowi już znacznie większe wyzwanie, więc dla zaczynających swoją przygodę z paragrafówkami poleciłabym taką właśnie kolejność :)

Dla tych, co lubią książki paragrafowe, to pozycja konieczne do przeczytania! :) Mam nadzieję, że kolejne tomy również uda się wydać na polskim rynku - na pewno przeczytam :)

Dla fanów mrocznej fantastyki i horroru to prawdziwa perełka. "Dom pełen zła" natomiast opiewa na siłach nadprzyrodzonych, mistycznych kultach i nutce grozy - w końcu nie ma lepszego dreszczyku emocji, niż w tajemniczej posiadłości w czasie burzy, pełnej staroświeckich przedmiotów i skrzypiących drzwi.

Musimy tak pokierować poczynaniami naszego bohatera, żeby pomyślnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
475
233

Na półkach: ,

Paragrafówki to moje odkrycie tego roku!

Ogromnie polecam "Dom pełen zła" jeśli szukacie czegoś mrocznego, przyprawiającego o gęsią skórkę, mocno zbliżonego do gier RPG (wymagane używanie kostek).
Jest to świetna opcja dla dorosłych do spędzenia wolnego czasu.

To my kierujemy fabułą, to my decydujemy gdzie pójdziemy, co zrobimy. Od naszych decyzji zależne jest nasze życie.

Jednak! Odejmuję punkty za to, że mamy tylko jedną możliwie dobrą opcje drogi. Mało cierpliwe osoby po 100 śmierci, mogą sobie odpuścić granie dalej.

PS. W ciągu 10 minut umarłam 5 razy.

Paragrafówki to moje odkrycie tego roku!

Ogromnie polecam "Dom pełen zła" jeśli szukacie czegoś mrocznego, przyprawiającego o gęsią skórkę, mocno zbliżonego do gier RPG (wymagane używanie kostek).
Jest to świetna opcja dla dorosłych do spędzenia wolnego czasu.

To my kierujemy fabułą, to my decydujemy gdzie pójdziemy, co zrobimy. Od naszych decyzji zależne jest nasze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
522
522

Na półkach:

Lubicie wszelkiego rodzaju gry? Nie można oderwać Was od „planszówki”, a gdy zasiądziecie do komputera, aby trochę sobie porywalizować, to żadna siła Was stamtąd nie odciągnie? A jeśli na dodatek jesteście fanami horrorów, to ta pozycja jest właśnie dla Was! „Dom pełen zła” autorstwa Steve’a Jacksona, to książka paragrafowa, czyli jednoosobowa gra, której bohaterami jesteśmy my sami i to od nas zależy, jak potoczy się cała historia i jakie będzie jej zakończenie. Mniej więcej polega to na tym, że czytamy kawałek książki, po czym mamy do wyboru opcje. Po wybraniu jednej z nich jesteśmy przekierowywani do odpowiedniej części lektury, aby tam przeżywać przygodę dalej. Ale czy na pewno przeżywać? Otóż nie jest to aż takie oczywiste, ponieważ możemy umrzeć, np. ze strachu albo w starciu z jakimś paskudnym potworem. Od tego, czy damy radę przetrwać, zależą predyspozycje, które wylosowaliśmy na początku gry. Aby móc grać, potrzebna jest książka (rzecz oczywista),kartka, ołówek oraz kości do gry. Powiem Wam szczerze, że z tego typu rzeczą miałam do czynienia po raz pierwszy, ale zupełnie przepadłam. Jest to świetna rozrywka, która wciąga (uwaga – na wiele godzin!) oraz się nie nudzi, ponieważ za każdym razem, dzięki dokonywaniu wyborów, tworzymy inną historię. Zdecydowanie polecam Wam tę pozycję. Jest to idealny sposób na kreatywne i miłe spędzenie czasu.

Lubicie wszelkiego rodzaju gry? Nie można oderwać Was od „planszówki”, a gdy zasiądziecie do komputera, aby trochę sobie porywalizować, to żadna siła Was stamtąd nie odciągnie? A jeśli na dodatek jesteście fanami horrorów, to ta pozycja jest właśnie dla Was! „Dom pełen zła” autorstwa Steve’a Jacksona, to książka paragrafowa, czyli jednoosobowa gra, której bohaterami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
75
47

Na półkach: ,

Dom pełen zła. Historia, której byłem bohaterem... Fakt, częściej martwym niż żywym, ale byłem!

To moja pierwsza styczność z książką paragrafową. Choć było dość specyficzne doświadczenie, ze względu na to, że niemal każdy swój ruch musiałem sobie zapisać, tak bawiłem się wyśmienicie! Na czytelnika, tudzież głównego bohatera opowieści, na każdym kroku czeka nieliche niebezpieczeństwo. Cała gama potworów, z którymi trzeba walczyć, kilka niespodzianek, przez, które można umrzeć... Ze strachu... A brak ekwipunku, to dodatkowa trudność. To nie jest grą, w którą zagra się tylko raz. Mnogość wyboru sprawia, że rozgrywka może trwać kilka minut, bądź kilkadziesiąt. Wszystko zależy od tego jak szybko zginiemy, bądź cali i żywi dotrzemy do mety. W każdym razie raz udało mi się zostać zabitym przez wampira, by następnym razem umrzeć ze strachu. Dużo zależy też od szczęścia, bo do tej przygody potrzebne są kostki do gry. Wytrzymałość, strach, zręczność, wszystko musimy wylosować. Padnie tak, że jesteś nieustraszony i wytrzymały, a drugim razem bojaźliwym pechowcem. Ale pamiętajcie, jeśli w środku nocy, w piekielną ulewę zepsuje Wam się samochód, a jedynym budynkiem w okolicy jest opuszczony dom... Nie idźcie tam, poczekajcie w samochodzie do rana.

Dom pełen zła. Historia, której byłem bohaterem... Fakt, częściej martwym niż żywym, ale byłem!

To moja pierwsza styczność z książką paragrafową. Choć było dość specyficzne doświadczenie, ze względu na to, że niemal każdy swój ruch musiałem sobie zapisać, tak bawiłem się wyśmienicie! Na czytelnika, tudzież głównego bohatera opowieści, na każdym kroku czeka nieliche...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    73
  • Przeczytane
    40
  • Posiadam
    39
  • Teraz czytam
    4
  • Horror
    4
  • 2021
    3
  • 2022
    3
  • 2020
    3
  • Paragrafowe
    3
  • Posiadam
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dom pełen zła


Podobne książki

Przeczytaj także