rozwińzwiń

Wigilia Dnia Zmarłych ebook

Okładka książki Wigilia Dnia Zmarłych ebook Filip Zając
Okładka książki Wigilia Dnia Zmarłych ebook
Filip Zając Wydawnictwo: Psychoskok fantasy, science fiction
236 str. 3 godz. 56 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Psychoskok
Data wydania:
2018-10-22
Data 1. wyd. pol.:
2018-10-22
Liczba stron:
236
Czas czytania
3 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381193870
Tagi:
elementy fantastyki opowieść z elementami fantasy refleksja nad życiem romans
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
56
1

Na półkach:

"Wigilii Dnia Zmarłych" na pewno jest niecodzienna.
Jak na taką ilość wywodów filozoficzno-socjologicznych, chciałoby się, żeby były one w jakiś sposób interesujące. Przypominały dłuższe opinie internetowe, bez pogłębienia myśli czy tematu. To, że ludzie gubią rozum i samych siebie gdy pogrążają się w zabawie i rozpuście jest jakąś obserwacją. Ale żaden z bohaterów nie chce się zastanowić dlaczego tak jest. Zamiast tego zwalają winę na ludzką głupotę (znana narracja mentalności lwów i owiec),co jest dosyć klasistowskie i pokazuje wąski sposób myślenia Oskara i spółki. W ogóle, to wszystko jest jakieś strasznie aroganckie, próżne, i infantylno-młodzieżowe ("młodzieżowe" w złym kontekście). Te wywody filozoficzne przypominały powtarzanie komuś tego, co ktoś inny usłyszał w jednym z filmików z popularno-naukowego kanału na YouTube'ie. Chciałoby się, żeby ogólny wydźwięk książki pokazał drugą stronę takiego myślenia, może poddał je w wątpliwość, albo jakoś skomentował. Ale przynamniej mi nie udało się znaleźć takich elementów w "Wigilii...".
Oczywiście nie chodzi o to, żeby każda książka była manifestem filozoficznym, albo esejem socjologicznych. Ale znaczna część tego dzieła opiera się na rozmowach i monologach bohaterów wygłaszających odważne tezy o kondycji społeczeństwa. Chciałoby się, żeby były one stopniowo pogłębiane podczas trwania dzieła. Bo sama fabuła nie jest na tyle mocna, żeby książka mogła się tylko na niej oprzeć.
Oskar z towarzystwem są dosyć różnorodną grupą. Zającowi udało się nieźle porozdzielać bohaterów tak, że od początku czuć było indywidualność każdego z nich, ale też ich wspólną więź. Szkoda tylko, że opierało się to na stereotypach. Często spędzali czas razem, kiedy ich płytkość jakoś pasowała do rozrywkowego otoczenia. Ale zabrakło w tym naturalności, normalności, może codzienności, kiedy mogliby ściągnąć swoje "maski" i być ze sobą bardziej szczerzy. Przez to wszystko akcja wydawała się "zaprogramowana", albo "przećwiczona", kiedy każda reakcja, każde zaskoczenie było przewidywalne.
Chciałbym szczególnie zwrócić uwagę na postać Berenici, z którą wiąże się główny wątek romantyczny. To smutne, gdy głównym wyróżnikiem postaci jest tylko jej miłość do głównego bohatera, szczególnie gdy tej chemii nie czuć. Prawie znikąd Berenica przywiązuje się do Oskara i ze strony na stronę postanawia mu się zupełnie oddać (parę razy wracałem do wcześniejszego fragmentu tekstu, bo miałem wrażenie, że coś musiałem przeoczyć: w jednym momencie Oscar jest singlem w barze, a w drugim odzyskuje przytomność z dziewczyną zawieszoną na jego szyi). Nie ma rozwoju uczuć, przejść między pożądaniem a miłością, problemów związkowych, napięć pomiędzy parą. Jest to o tyle przykre, że Oskar nie jest postacią, którą darzy się szczególną sympatią. Jest arogancki, często niemiły i ogólnie sprawia wrażenie osoby niesympatycznej. Jak bardzo rzekomo byłby nie wykształcony, to ta inteligencja i mądrość przejawia się głównie w wywyższaniu się nad innymi połączonym z silną wiarą we własną nieomylność. I wiadomo, bohatera nie trzeba kochać, żeby był dobrze napisany. Ale gdy jego najbliższe otoczenie ciągle pochwala jego "wspaniałe myśli" i "nietuzinkowe analizy innych", to czuję duży dysonans – albo ja, albo książka się wygłupia. Po prostu nie lubię Oskara, nie zgadzam się z nim i nie rozumiem jak inni mogą go postrzegać za tak pozytywnie interesującą osobę.
Jednak wracając do Berenici. Nie czuję się w pełni komfortowo pisząc to, ale książka jest zwyczajnie mizoginistyczna. Niesmaczne i zupełnie niepotrzebne opisy biustów, pośladków i innych części kobiet pojawiają się stanowczo zbyt często. Przeważnie są nazbyt erotyczne i najzwyczajniej w świecie uprzedmiatawiające. Nie mam ochoty zwracać uwagi na ciała bohaterek, ale książka mnie do tego zmusza (takie literackie "male gaze"). Kulminacją jest scena seksu pod koniec. Poprzedza ją stwierdzenie, że narrator musi ją opisać ze względu na jej wagę w dalszej części historii. Jednak jedyna informacja rzeczywiście ważna do zrozumienia dalszej akcji jest taka, że ten seks z penetracją się odbył. Tyle. Absolutnie nie było koniecznie opisywanie rozbierania się partnerów, stymulowania kolejnych stref erotycznych, czy wrażeń Oskara z całego zajścia. Była to po prostu czysta, niepotrzebna pornografia. I jak bardzo erotyka jest ważną i ciekawą tematyką zarówno w sztuce jak i w życiu, tak tutaj pojawia się absolutnie znikąd i drażni kontrastem do reszty tekstu. Nie jestem za pruderyjnością kultury i pojawianie się elementów, czy wątków jednoznacznie seksualnych w dziełach jest samo w sobie jak najbardziej w porządku. Ale to musi zostać zrobione ze smakiem, z poszanowaniem drugiego człowieka traktowaniem go jak równego partnera (nawet w relacji BDSM, gdzie istnieje zgoda wszystkich stron). A nie uprzedmiotawiając kobiet i zamieniając mężczyzn w napalonych neandertalczyków. Książka oczywiście w żaden sposób nie krytykuje, czy komentuje takiego seksu. Wręcz wydaje się mówić, że to jest zupełnie normalne. Poza tym, całość, swoimi niewygórowanymi, częściowo infantylnymi przemyśleniami, nie pasuje do tak bezpośredniej erotyki. Strasznie to drażni i sprawia, że całość jest jeszcze bardziej niesmaczna.
Będąc w temacie drażnienia, trzeba poruszyć kwestie wszechobecnych odniesień. Wiadomo, każde dzieło stoi na stosie inspiracji, nadbudowując bagaż kulturowy. Jednak problem jest, gdy prawie na każdej stronie znajduje się bezpośrednie nawiązanie do popkultury, historii, czy dzieł sztuki. Rzadko książka cokolwiek robi z tym cokolwiek ciekawszego, niż wskazanie palcem "o, to jest coś co widziałem i znam". Apogeum tego jest bal przebierańców z trzeciego aktu, który stanowi najważniejszy punkt fabuły. Jak to na taki bal przystało, każdy z uczestników jest przebrany za konkretną postać historyczną, lub fikcyjną. Pozornie jest to fantastyczna okazja na grę z maską, intrygi, wątki podszywania się pod innych. Niestety w "Wigilii..." jest to strasznie jednowymiarowe, bo postaci po prostu są tym za kogo się przebrali: nie ma udawania, podchodów, czy innych zabaw w 'kto jest kim'. Fakt faktem, dzięki temu autor ma okazje do przedstawienia różnorodnych ideologii, czy głosów w dyskusji. Ale ponownie, niewiele można tu znaleźć poza wskazaniem palcem "o, tego myśliciela znam". Czasem się wydaje, że w ten sposób książka daje sobie furtkę do wyrażania, czy śmiania się z rzeczy, które w innej okoliczności mogłyby być ryzykowne, na zasadzie "to nie ja jestem seksistą, tylko moja postać jest".
Będąc w temacie odniesień, nie można nie zauważyć czegoś niezwykłego jak na beletrystykę. Niemalże każde nawiązanie jest opatrzone komentarzem autora. Znacie przypisy w tekstach naukowych? Takie, które trzeba wstawić, żeby zarówno autor/zy i czytelnicy byli na tym samym poziomie? No to ja pierwszy raz spotkałem się z tym, żeby autor beletrystyki sam tłumaczył to, o czym pisze. I to jeszcze w jaki sposób! Zawsze (lub prawie zawsze) towarzyszy temu komentarz, że niewiedza o tym, o czym pisze, jest oznaką głupoty, lub lenistwa ze strony jego redaktorów albo(co najciekawsze) czytelnika. Nigdy się nie spotkałem, żeby autor tak bezpośrednio obrażał mnie w swojej książce. Samo wskazywanie na przedmiot odniesienia jest co najwyżej ciekawe, ale wyraźne przeświadczenie autora o tym, że ktoś najprawdopodobniej nie ma pojęcia o czym on pisze, jest strasznie drażniące.
Ale kuriozalnie, stało się to dodatkową rozrywką podczas czytania. Szczerze, strasznie wyczekiwałem następnej uwagi, czy komentarza. To było tak niezwykłe, że aż nie wierzyłem w to, co sam czytam. Jeszcze dodam, że wbrew temu, co można byłoby wywnioskować z tych uwag, wspomniane nawiązania wcale nie tak wyszukane jak to może się wydawać autorowi.
Za to sam styl książki jest dosyć ciekawy. Opisy miejsc oraz postaci są bardzo powierzchowne i mało oryginalne. Przez to zamiast czuć atmosferę miejsca wyobrażam sobie najzwyczajniejszy bar, czy najzwyczajniejsze mieszkanie. Szkoda, bo akcja dzieje się głównie nocą w pięknym Wrocławiu. To nie jest tak, że wszystko musi być pięknie opisane, żebym mógł sobie namalować każdą ścianę pokoju Oscara. Przecież dużo książek opuszcza szczegółowe opisy, zostawiając budowanie świata w rękach postaci. Ale "Wigilia..." jednak coś nam podaje do wyobraźni i po prostu szkoda, że nie jest to ciekawe.
Do tego jeszcze przewijają się elementy poetyzacji, które znowu wypadają lekko arogancko. To jest taka książka, w której bohater nie idzie po prostu spać, tylko "oddaje się w objęcia morfeusza".
Ale jednak jest to napisane stosunkowo lekko i płynnie. Rzeczywiście książkę można przeczytać w dwa porządne wieczory. Pomimo tych wszystkich uwag, to było coś w "Wigilii..." takiego, że miałem ochotę czytać. Może była to właśnie ta łatwość lektury? Może ciekawość tego, gdzie książka pójdzie dalej (niekoniecznie fabularnie, czy merytorycznie. Po prostu... co pokaże na następnej stronie)? Nie wiem. Nie jestem zbyt doświadczonym czytelnikiem i może nie mam wyrafinowanego gustu (nie, żebym chciał taki mieć). Ale coś w tym po prostu było.
I na koniec zakończenie, konkretnie ostatnie dwie strony. Tak jak przez większość książki problemy postaci były co najmniej arbitralne z perspektywy czytelnika (perypetie były, ale raczej nie zaskakujące),tak Oskar na końcu został postawiony w tak ciekawej, trudnej i nieoczywistej sytuacji, że jak rzadko zapragnąłem kontynuacji. Jak całość była przewidywalna, tak koniec zupełnie mnie zakłopotał. Nie mam pojęcia co ja bym zrobił w takiej sytuacji. Ba, nie mam pojęcia co Oscar, czy ktokolwiek inny by zrobił! To był tak jasny punkt całości, że w końcu zobaczyłem potencjał Zająca.
Jeżeli następna książka (niekoniecznie musi to być kontynuacja "Wigilii...") będzie mniej arogancka, mizoginistyczna i skupi się na konkretnej myśli filozoficznej, którą będzie drążyć podczas trwania fabuły, to będzie to lektura co najmniej ciekawa. Szczególnie jak dorzuci więcej takich zakończeń!

"Wigilii Dnia Zmarłych" na pewno jest niecodzienna.
Jak na taką ilość wywodów filozoficzno-socjologicznych, chciałoby się, żeby były one w jakiś sposób interesujące. Przypominały dłuższe opinie internetowe, bez pogłębienia myśli czy tematu. To, że ludzie gubią rozum i samych siebie gdy pogrążają się w zabawie i rozpuście jest jakąś obserwacją. Ale żaden z bohaterów nie chce...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
36
28

Na półkach:

Prawdę mówiąc nie wiem, czego spodziewałam po tej książce. A co dostałam? Potężną dawkę emocji, które trzymają do ostatniego zdania! Naprawdę nie sądziłam, że będzie to aż tak dobra lektura.

Jedno słowo: warto! "Wigilia dnia zmarłych" bardzo wciąga.

Zapraszam na więcej: https://czytelniawpustelni.blogspot.com/2021/09/wigilia-dnia-zmarych.html

Prawdę mówiąc nie wiem, czego spodziewałam po tej książce. A co dostałam? Potężną dawkę emocji, które trzymają do ostatniego zdania! Naprawdę nie sądziłam, że będzie to aż tak dobra lektura.

Jedno słowo: warto! "Wigilia dnia zmarłych" bardzo wciąga.

Zapraszam na więcej: https://czytelniawpustelni.blogspot.com/2021/09/wigilia-dnia-zmarych.html

Pokaż mimo to

avatar
48
45

Na półkach:

Pod koniec ubiegłego roku przeczytałam kolejny debiut polskiego autora - „Wigilia dnia zmarłych “ Filipa Zająca

Jest to niezwykła historia gdzie mieszają się ze sobą trzy wątki: refleksyjny, miłosny oraz fantastyczny a inspiracją do jej napisania była książka Edgara Allana Poe „Miłość śmierci szkarłatnej" o czym autor wspomina w przypisie. Przypisów w tej książce jest sporo, co dla mnie jest dodatkowym atutem gdyż możemy niejako poznać proces twórczy.

✴️✴️✴️✴️✴️✴️
I tak oto poznajemy Oskara, który po rozstaniu postanawia zapić smutki w pobliskim barze. Poznaje tam trójkę dość niezwykłych by nie powiedzieć ekscentrycznych znajomych. Przez splot różnych wydarzeń, nieświadomy niczego chłopak staje się członkiem i niesamowicie dziwnej organizacji a podczas halloweenowego balu przebierańców w zabytkowym zamku świadkiem przerażającego i makabrycznego widowiska.

Czy ta historia będzie miała szczęśliwe zakończenie? Czy to co przytrafiło się Oskarowi jest prawdą czy może zamroczony alkoholem umysł płata mu figle?
Jak to już u mnie w zwyczaju po odpowiedzi odsyłam do książki 🙂📖

✴️✴️✴️✴️✴️✴️

Przyznam szczerze, że pomimo niewielkich rozmiarów (niecałe 230 stron) ta książka jest bardzo bogata w treść. Na długo zostaje w pamięci i skłania do refleksji. Zabiera w niezwykły świat, niby współczesny a zarazem z innej epoki. Surrealistyczna rzeczywistość oczarowuje i nic nie jest w stanie przygotować nas na nadchodzące wydarzenia.
Na uwagę zasługują też niesamowite ilustracje, których autorem jest Rafał Klaus.

Bardzo udany debiut, który gorąco polecam i oceniam na mocno dziesiątkę! 😊📖

#recenzja #filipzając #wigiliadniazmarłych #debiut
#czytampolskichautorów
#zaczytanamateczka #wolsztyn #wolsztyniankaczyta #czytambolubię #kochamczytać #polskibookstagtam #mojarecenzja #myreview #booklover #bookflatlay #lovereading #polishbookstagram

Pod koniec ubiegłego roku przeczytałam kolejny debiut polskiego autora - „Wigilia dnia zmarłych “ Filipa Zająca

Jest to niezwykła historia gdzie mieszają się ze sobą trzy wątki: refleksyjny, miłosny oraz fantastyczny a inspiracją do jej napisania była książka Edgara Allana Poe „Miłość śmierci szkarłatnej" o czym autor wspomina w przypisie. Przypisów w tej książce jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
38
28

Na półkach:

Każdy, kto ma ochotę na ciekawą, ambitną i jednocześnie przyprawiająca o ciarki powieść, koniecznie powinien sięgnąć po książkę "Wigilia dnia zmarłych" Filipa Zająca. Historia, a przede wszystkim zakończenie, całkowicie mnie zaskoczyła. Warto również wspomnieć, że sam autor jest przemiłą i interesujacą osobą.
Zdecydowanie polecam te pozycję.

Każdy, kto ma ochotę na ciekawą, ambitną i jednocześnie przyprawiająca o ciarki powieść, koniecznie powinien sięgnąć po książkę "Wigilia dnia zmarłych" Filipa Zająca. Historia, a przede wszystkim zakończenie, całkowicie mnie zaskoczyła. Warto również wspomnieć, że sam autor jest przemiłą i interesujacą osobą.
Zdecydowanie polecam te pozycję.

Pokaż mimo to

avatar
2442
1169

Na półkach: , , ,

🩸Po wyjściu gości zmierzam do łazienki. Odkręcam kran, słychać szum wody. Długo i rozpaczliwie próbuję pozbyć się krwi z rąk. Zerkam na swoje ubranie, pełno na nim czerwonych plamek, pewnie już go nie odratuję. Ale zacznijmy od początku…🩸

Oskar odwiedza bar, w którym pije samotnie i przygląda się otaczającej go rzeczywistości. Jest świadkiem napastowania, pod wpływem impulsu postanawia pomóc ofierze, ale niestety obrywa w głowę i mdleje. Po przebudzeniu poznaje trzy osoby, które całkowicie zmienią jego życie 📖

Czytelnik nie zauważa tego momentu, kiedy rzeczywistość zmienia się w surrealizm, za to książka ma ode mnie duży plus. Październik to idealny miesiąc, żeby ją przeczytać. Duża część fabuły rozgrywa się na balu przebierańców, jest w tym coś magicznego, pisarz bardzo zadbał o opisywanie miejsc, do tego te ilustracje Rafała Klausa - pięknie to ze sobą współgra.

Powieść, pomimo 220 stron, trzeba czytać powoli i uważnie. Spodoba się osobom, które przedkładają rozmowy i rozmyślania, nad prostą akcję. Ja w tym widziałam na początku dużo uroku i porównywałam m.in. z „Mistrzem kaligrafii” Edwarda Docxa, gdzie też bohatera co chwilę coś skłania do refleksji, ale z czasem zaczęło mnie to odrobinę nużyć. Miałam wrażenie, że autor za dużo rzeczy chciał tutaj zmieścić 📚 Nie wszystkie rozmowy będą też zrozumiałe dla postronnego czytelnika. Pierwszy raz spotkałam się z komentarzami pisarza w przypisach, ciekawe doświadczenie, można sobie uzmysłowić, jak wyglądał proces redakcji 🤓

Samo zakończenie to bomba, więc warto przeczytać do końca. Niby spodziewałam się, kim okażą się bohaterowie, ale nie podejrzewałam, że to będzie AŻ TAK wyglądało. Po zamknięciu książki czułam się jak na początku tego wpisu, trauma to zbyt lekkie określenie 👀 Świetne przedstawienie postaci wampira, który jednocześnie jest elegancki, ale też drapieżny.

To był dobry debiut, myślę, że następna książka autora będzie jeszcze ciekawsza. Polecam wszystkim szukającym czegoś nietypowego w jesiennym halloweenowym sezonie.

🩸Po wyjściu gości zmierzam do łazienki. Odkręcam kran, słychać szum wody. Długo i rozpaczliwie próbuję pozbyć się krwi z rąk. Zerkam na swoje ubranie, pełno na nim czerwonych plamek, pewnie już go nie odratuję. Ale zacznijmy od początku…🩸

Oskar odwiedza bar, w którym pije samotnie i przygląda się otaczającej go rzeczywistości. Jest świadkiem napastowania,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
420
367

Na półkach:

"Wigilia dnia zmarłych" Filipa Zająca to bardzo interesująca książka. Przedstawia historię Oskara, który został porzucony przez kobietę. Pogrążony w smutku dużo pije. Pewnego razu w barze poznaje trójkę intrygujących ludzi, zaprzyjaźnia się z nimi, dyskutuje na filozoficzne tematy i zakochuje w pięknej Berenice. Jego nowi znajomi należą do tajnego stowarzyszenia, którego członkami są także największe szychy. Kulminacja zdarzeń będzie miała miejsce na balu w przed dzień dnia zmarłych.
książka jest niesamowita, zawiera piękne ilustracje i zabiera nas w niezwykły świat, niby współczesny a zarazem z innej epoki. Wszystko za sprawą ekscentrycznych bohaterów zanurzających się w egzystencjalne rozważania, którzy zabierają nas w wyjątkowe miejsce, do pewnego zamku, przepięknego i przerażającego. Surrealistyczna rzeczywistość oczarowuje i nic nie jest w stanie przygotować nas na nadchodzące wydarzenia. Mnie wryło w fotel.

"Wigilia dnia zmarłych" Filipa Zająca to bardzo interesująca książka. Przedstawia historię Oskara, który został porzucony przez kobietę. Pogrążony w smutku dużo pije. Pewnego razu w barze poznaje trójkę intrygujących ludzi, zaprzyjaźnia się z nimi, dyskutuje na filozoficzne tematy i zakochuje w pięknej Berenice. Jego nowi znajomi należą do tajnego stowarzyszenia, którego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
14
1

Na półkach:

Swoją opinię na temat "Wigilii dnia zmarłych" zacznę od plusów - na pewno ciekawa okładka, ułatwiająca wyobrażenie sobie Zamku, w którym miał miejsce bal, piękne ilustracje, dosyć dobre wywody myślowe.
Można uznać, że te wywody były momentami niebanalne, choć w pewnym momencie książki stały się nużące i przytłaczające do tego stopnia, że przekładałam kartki z nadzieją, że Oskar - główny bohater - jak najszybciej skończy dumać nad życiem. To bohater wyjątkowo bezbarwny, niby inteligent, a z drugiej strony taki nijaki. Autor, by oddać jego smutek po zerwaniu z dziewczyną wplótł wątek (jakże typowy!) samotnego upijania się w barze. I choć było to na samym początku "Wigilii dnia zmarłych", to do końca miałam wrażenie, że ta książka jest boleśnie oczywista, momentami naiwna i pisana przez nastolatka. Nie potrafiłam polubić Oskara, a w zasadzie żadna postać, oprócz Zozyma, nie była ciekawa.
Kwestie Nicol były dziecinne, niemalże wyjęte z jakiegoś komiksu dla dziesięciolatków. Wieczne fukanie na wszystkich - czy to w zamyśle autora miało być zabawne dla czytelnika? Dla mnie było niezmiernie irytujące i uciążliwe, przez całą książkę Nicol nie pokazała się z innej strony, autor boleśnie przedłużał jej maskę chamstwa.
O Berenice nie wiemy zupełnie nic, z jej rozmów z Oskarem też NIC nie wynika. Ma rude włosy - tyle wiadomo. Aha! I spała z Zozymem, koniec. Gdy byłam w ponad połowie książki, czyli właściwie na balu, dalej nie wiedziałam nic o bohaterach i nie miałam bladego pojęcia dokąd ta historia właściwie zmierza, choć widziałam, że kartek do końca pozostało mi już mało.
Zozym to postać rzeczywiście interesująca, choć dialogi między nim a Oskarem były tak nienaturalne, że czasem ciężko było mi przełknąć pełne pompy okrzyki, totalnie wyciągnięte z opowiadań nastolatków, którzy używają górnolotnych słów, bo mają wrażenie, że w ten sposób dodadzą sobie stylu i szyku. Nic bardziej mylnego.
Oczywiście nie wszystko w tej książce jest złe, miałam skupić się na plusach, przeszłam właściwie od razu do minusów, ale ciężko było je pominąć, bo od kiedy przeczytałam tę książkę i z ulgą odłożyłam ją na półkę, te minusy w moich przemyśleniach wysuwały się na przód.
A więc spróbuję jeszcze raz o tych plusach, ale już z innej strony. Zamysł książki faktycznie jest ciekawy i mam nadzieję, że autor będzie się dzielnie rozwijał i nie miał za złe też mojej krytyki, bowiem dzięki krytyce pisarz wzbija się na wyżyny myślowe i w następnej książce może stworzyć coś naprawdę nietuzinkowego, godnego zapamiętania. Wątpię, że debiut pisarza jest maksimum jego możliwości.

Oceniam ją na 4, bo niesprawiedliwością byłoby ocenić ją niżej. Coś w tej książce jest, faktycznie byłam odrobinę ciekawa kim rzeczywiście są Zozym, Berenice i Nicol. Istotnie marnie to wyszło, ale mimo wszystko końcówka dodała jakiejkolwiek akcji tej książce, dlatego całokształt został w miarę uratowany.
Mi nie przypadła do gustu - ale moim zdaniem młodszym czytelnikom, mniej wybrednym i przede wszystkim fanom tego gatunku, może się spodobać nawet na ocenę 7/8.

Swoją opinię na temat "Wigilii dnia zmarłych" zacznę od plusów - na pewno ciekawa okładka, ułatwiająca wyobrażenie sobie Zamku, w którym miał miejsce bal, piękne ilustracje, dosyć dobre wywody myślowe.
Można uznać, że te wywody były momentami niebanalne, choć w pewnym momencie książki stały się nużące i przytłaczające do tego stopnia, że przekładałam kartki z nadzieją, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
126
109

Na półkach:

Książka inna niż wszystkie, które zdarzyło mi się czytać do tej pory. Względnie spokojny początek, pełen przemyśleń głównego bohatera, zmienia się później w wielki bal, pełen dziwnych, a zarazem magicznych wydarzeń i postaci. Pełno tutaj odniesień do kultury, wielką przyjemnością było dla mnie wyłapywanie tych smaczków (dla niewtajemniczonych są na szczęście przypisy od autora). Mnóstwo tu odniesień do naszego współczesnego życia, w którym brak wielu ważnych wartości. Świetnie się czytało, mogłabym napisać o wiele więcej o tej książce, ale nie chcę odbierać przyjemności z jej odkrywania. Pięknie, klimatyczne ilustracje! Zakończenie które po prostu mną wstrząsnęło, sprawiło, że książka pozostaje w głowie na dłużej. Polecam!

Książka inna niż wszystkie, które zdarzyło mi się czytać do tej pory. Względnie spokojny początek, pełen przemyśleń głównego bohatera, zmienia się później w wielki bal, pełen dziwnych, a zarazem magicznych wydarzeń i postaci. Pełno tutaj odniesień do kultury, wielką przyjemnością było dla mnie wyłapywanie tych smaczków (dla niewtajemniczonych są na szczęście przypisy od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
644
88

Na półkach: , ,

Oskar to młody mężczyzna, który niepowodzenie miłosne odreagowuje w barze, gdzie ze szklaneczką trunku obserwuje ludzi i rozmyśla. Przypadkowo poznaje Zozyma, Nikol oraz Berenice, w której się zakochuje. Nowi znajomi wciągają go w wir wydarzeń, których punktem kulminacyjnym staje się bal w przeddzień dnia zmarłych.
🖤
Książka pełna jest aluzji i odniesień do kultury (nie bójcie się- Autor w przypisach objaśnia to i owo😉),natomiast postaci ukazane na balu to zbieranina myślicieli, rewolucjonistów, osób wpływowych oraz tych, którzy na zawsze zmienili oblicze ludzkości. Niezwyķle ważne są w tej książce słowa, przemyślenia, dysputy filozoficzne i dociekania.
Sam finał tej historii zaskakuje. BARDZO.
Język Autora jest niezwykle plastyczny i oddziałuje na wyobraźnię. Z każdym kolejnym zdaniem budowana jest tajemniczość, tworzy się klimat, który nie pozwala odłożyć książkę przed jej zakończeniem.
Wielkim plusem książki są ilustracje, które są jakby dopełnieniem wyobrażeń czytanych fraz.

Oskar to młody mężczyzna, który niepowodzenie miłosne odreagowuje w barze, gdzie ze szklaneczką trunku obserwuje ludzi i rozmyśla. Przypadkowo poznaje Zozyma, Nikol oraz Berenice, w której się zakochuje. Nowi znajomi wciągają go w wir wydarzeń, których punktem kulminacyjnym staje się bal w przeddzień dnia zmarłych.
🖤
Książka pełna jest aluzji i odniesień do kultury (nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
248
247

Na półkach:

👉Niebanalna książka, mroczna, tajemnicza i pełna niespodzianek. "Wigilia dnia zmarłych" to książka, który w sposób karykaturalny porusza ważne kwestie życia człowieka i społeczeństwa. Powieść czytało się świetnie, choć czasem filozoficzne rozterki i dialogi mnie nużyły. Na medal zasługuje oprawa graficzna, pięknie wydana książka, która zdecydowanie miała wpływ na wyobraźnię!

IG Czytomanka

👉Oskar bohater powieści (swoją drogą mój pięciomiesięczny syn też ma na imię Oskar:) ) wiedzie spokojne i nużące życie. Pewnego wieczoru w barze poznaje Berenikę, Zozyma i Nicole. Wszystko się od tego momentu zmienia. Oskar daje się namówić na bal przebierańców w pewnym zamczysku. To czego będzie świadkiem na długo zostanie w jego pamięci...

👉Książka inna, niż wszystkie. Historia ma wątek miłosny i elementy fantastyki wraz z dialogami zmuszającymi czytelnika do większej refleksji o współczesnym świecie, społeczeństwie i ludziach. Krótka historia z zakończeniem, którego totalnie się nie spodziewałam. Zozym! Bohater, który zauroczył mnie całą swoją osobą. Warto przeczytać- książka porusza ważne tematy.

❗Ocena: 6/10

👉Niebanalna książka, mroczna, tajemnicza i pełna niespodzianek. "Wigilia dnia zmarłych" to książka, który w sposób karykaturalny porusza ważne kwestie życia człowieka i społeczeństwa. Powieść czytało się świetnie, choć czasem filozoficzne rozterki i dialogi mnie nużyły. Na medal zasługuje oprawa graficzna, pięknie wydana książka, która zdecydowanie miała wpływ na...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    99
  • Chcę przeczytać
    77
  • Posiadam
    21
  • 2018
    5
  • Ulubione
    4
  • Ebook
    4
  • Fantastyka
    3
  • E-booki
    2
  • Polskie
    2
  • 2020
    2

Cytaty

Więcej
Filip Zając Wigilia Dnia Zmarłych Zobacz więcej
Filip Zając Wigilia Dnia Zmarłych Zobacz więcej
Filip Zając Wigilia Dnia Zmarłych Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także