Stracone pokolenia, czyli co robią studenci za Twoje pieniądze

Okładka książki Stracone pokolenia, czyli co robią studenci za Twoje pieniądze Jan Nowicki
Okładka książki Stracone pokolenia, czyli co robią studenci za Twoje pieniądze
Jan Nowicki Wydawnictwo: Novae Res reportaż
236 str. 3 godz. 56 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2020-04-08
Data 1. wyd. pol.:
2020-04-08
Liczba stron:
236
Czas czytania
3 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381477468
Tagi:
studenci pieniądze szalone imprezy studenckie życie
Średnia ocen

5,3 5,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,3 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
151
151

Na półkach:

Jedynie samo zakończenie ma tutaj jakąś wartość merytoryczną. Reszta to opis przebiegu studiów autora, który wydaje się mocno podkoloryzowany (trudno uwierzyć w liczne oszustwa, wdzięczność wykładowców w zamian za przysługę lub ciekawą rozmowę),a niektóre historie znałem z autopsji jako miejskie legendy - ktoś powiedział że słyszał że ktoś był świadkiem jakiejś sytuacji. Tym bardziej trudno uwierzyć w takie bajki.

W niektóre sytuacje rzecz jasna jestem w stanie uwierzyć i na uczelniach faktycznie dochodzi do wielu absurdów. Zgadzam się też z autorem, że studia powinny mieć namiastkę elitarności. Niemniej jednak zabrakło podejścia nieco bardziej obiektywnego, podjęcia analizy tematu - zamiast tego mamy quasi-autobiografię na temat chlania, ściągania i kombinatorstwa autora przeplataną z wątkiem miłosnym oraz - według mnie - doprawioną niemałą dawką bajdurzenia.

Jedynie samo zakończenie ma tutaj jakąś wartość merytoryczną. Reszta to opis przebiegu studiów autora, który wydaje się mocno podkoloryzowany (trudno uwierzyć w liczne oszustwa, wdzięczność wykładowców w zamian za przysługę lub ciekawą rozmowę),a niektóre historie znałem z autopsji jako miejskie legendy - ktoś powiedział że słyszał że ktoś był świadkiem jakiejś sytuacji....

więcej Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach:

Mysle, ze ta ksiazke kazdy ocenia przez pryzmat wlasnych doswiadczen na studiach. Dla mnie, to super ciekawa pozycja. Nigdy nie bylem ani totalnym luzakiem ani kujonem. Ale poznalem obydwie te nacje. Zdarzalo mi sie samemu wchodzic na egzaminy na "krzywy ryj", zdarzalo sie byc nie do zagiecia.
Studiowalem nauki spoleczne. Bylo i smiesznie i strasznie. Na pedagogicznej uczelni przynajmniej 70% ludzi nie nadawalo sie do pracy w szkole. Wiedzieli o tym a mimo wszystko dalej studiowali. 80% przedmiotow bylo kompletnie bezuzytecznych dla przyszlego zawodu nauczyciela. Mozna w to wierzyc lub nie, ale mieszkajac blisko miasteczka studenckiego mialem kontakt z firmami "Latwe studia" i z ludzmi piszacymi prace magisterskie na nowolny temat na zyczenie. Zycie studenckie? Jego poziom? Zapraszam na miasteczko studenckie wieczorem.
Sama ksiazka to pokazanie takiego swiata od wewnatrz. Z perspektywy luzaka. Na szczescie zycie sie potem prostuje, jak stwierdza sam autor w zakonczeniu. Mnie tez sie wyprostowalo. 26 pracuje w szkole. Mozna nie zwariowac na studiach. Oczywiscie autor pisal w swoim doswiadczeniu i w swoim imieniu i nie uogolnial, ze "wszedzie jest tak samo i wszyscy tak robia". Ale nawet ten wycinek studenckiej rzeczywistosci jest i przerazajacy i ciekawy. Czy cos sie zmieni? Nie, nic. Kazdy dalej bedzie odpowiadal tylko za siebie.

Mysle, ze ta ksiazke kazdy ocenia przez pryzmat wlasnych doswiadczen na studiach. Dla mnie, to super ciekawa pozycja. Nigdy nie bylem ani totalnym luzakiem ani kujonem. Ale poznalem obydwie te nacje. Zdarzalo mi sie samemu wchodzic na egzaminy na "krzywy ryj", zdarzalo sie byc nie do zagiecia.
Studiowalem nauki spoleczne. Bylo i smiesznie i strasznie. Na pedagogicznej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1825
481

Na półkach:

"Stracony czas, czyli czego nie kupować za własne pieniądze" ;)
Na szczęście nie kupiłam, tylko po kryjomu przejrzałam w bibliotece... Po kryjomu - bo nie spodziewałam się wysokich literackich walorów, i miałam rację. Główna teza - studia nie powinny być masowe - jest wg mnie słuszna, ale cała reszta, to nieporozumienie. Historie mocno podkoloryzowane, zwłaszcza dotyczące korupcji wykładowców (po prostu nie wierzę, od 20 lat pracuje jako wykładowca i coś bym wiedziała). Może i faktycznie Autor był tak koncertowym leserem, na jakiego pozuje (hmmm, gratulacje?),ale też wiem, że średni poziom leserstwa nie jest aż tak wyśrubowany, zatem przypadek nie jest reprezentatywny. Opisy seksualnych ekscesów - nic wspólnego z tematem nie mają i były całkowicie niepotrzebne.

"Stracony czas, czyli czego nie kupować za własne pieniądze" ;)
Na szczęście nie kupiłam, tylko po kryjomu przejrzałam w bibliotece... Po kryjomu - bo nie spodziewałam się wysokich literackich walorów, i miałam rację. Główna teza - studia nie powinny być masowe - jest wg mnie słuszna, ale cała reszta, to nieporozumienie. Historie mocno podkoloryzowane, zwłaszcza dotyczące...

więcej Pokaż mimo to

avatar
842
740

Na półkach:

Kiedy zobaczyłam książkę "Stracone pokolenia, czyli co robią studenci za Twoje pieniądze", wiedziałam, że ta książka mnie wkurzy. Pozostało pytanie jak bardzo. Dziś na nie odpowiem.

O czym?
Jan Nowicki wspomina czas na politechnice. Nie jest to pilny student, który ślęczy w bibliotece nad książkami. Czerpie ze studenckiego życia ile się da. Koledzy, imprezy – a egzaminy? Jakoś to będzie. Można napisać ściągę, można wysłać sms'a z pytaniami do kumpla, można kupić projekt na zaliczenie, można przekupić profesora, a ostatecznie wybłagać tróję. Możliwości prześlizgnięcia się między semestrami jest wiele.

Cel publikacji

"Moim głównym celem jest zmiana sposobu myślenia o studiach i studiowaniu, zarówno przez rodziców, którzy od małego wpajają swoim dzieciom w dobrej wierze, że KONIECZNIE trzeba iść na studia, bo bez tego nie ma szans na dobrą pracę, karierę i w rezultacie na udane życie, jak i przez samych studentów."[1]

To co mówi autor, jakiś sens ma. Rynek pracy boleśnie przesiewa kolejne roczniki magistrów. Pozwolicie, że nie będę rozpisywać się na temat tego, co ja sama sądzę o instytucji studiów, bo wyszedłby z z tego niezły felietonik. Skupię się na samej książce "Stracone pokolenia" i na tym jak jest napisana.

Aby osiągnąć swój cel Jan Nowicki postanowił zaszokować. Widzimy chłopaka, dla którego studiowanie jest przedłużeniem dzieciństwa. Utrzymywany przez rodziców świetnie się bawi. Na naukę poświęca konieczne minimum, a nawet jeszcze mniej. W studiowaniu kieruje się zasadą miej wyjebane, a będzie ci dane. Dzięki cwaniactwu i szczęści zalicza kolejne semestry. Jan Nowicki pokazuje też różne oblicza doktorów i profesorów. Od naiwnych, przez mających wszystko gdzieś, po dręczących studentów psychopatów. Opisana uczelnia nie jest oazą zdobywania wiedzy, a dżunglą.

Pytanie, czy autorowi udało się mnie zaszokować.
Nie, i to nie dlatego, że widziałam, czy słyszałam o podobnych praktykach. Podczas moich studiów, aż takich ekscesów nie było. W tej całej publikacji zabrakło warsztatu i... subtelności. Pewnie się zdziwicie. Żeby zaszokować nie można być subtelnym, trzeba rzucić bombę. Pisząc o zjawiskach społecznych trzeba jednak uważać, żeby nie obrazić czytelnika. Nigdy nie wiadomo z kim ma się do czynienia. Na początku książki czytam:

"Dlaczego jedyne na co je stać [uczelnie], to wypuszczanie co roku tabunów niedouczonych półdebili bez żadnej konkretnej wiedzy i o żenująco niskim poziomie kultury?"[2]

Oooo Panie Autorze, może i nie zapamiętałam tego wszystkiego, co mi wbijano do głowy na studiach, ale mój poziom kultury ma się dobrze, a już od, nawet połowicznego, debila, żaden dziad nie będzie mnie wyzywał (i jeszcze za te wyzwiska mam zapłacić 29,99 zł). Jak widzicie znajomość z Janem Nowickim zaczęła się niezbyt przyjemnie.

Wróćmy do warsztatu.
Widzę dwa sposoby na ugryzienie tego tematu. Albo postawienie tez, zrobienie analizy i poszukanie przyczyn problemów, albo opisanie wspomnień w formie powieści. Książce "Stracone pokolenia" bliższa jest druga formuła. Czytało się ją nawet dobrze i szybko, ale to wszystko przedstawione jest bardzo prosto. Autor opisuje kolejne semestry i patologie, które im towarzyszą. Wiemy, że to o czym pisze nie jest ok, ale brak tu dobrze zawiązanej akcji, brak dramatyzmu, brak czegoś co przykuje uwagę czytelnika, co sprawi, że krzyknie "o nie!"

Podsumowanie
"Stracone pokolenia" to książka bardzo podobna do studiowania autora, czyli po łebkach i od niechcenia. To jest za mało, żeby dać ludziom do myślenia i żeby coś zmienić. Jan Nowicki ma coś do powiedzenia, ale musi jeszcze popracować nad sposobem przekazu. Nie jestem pewna, czy książka jest właściwym narzędziem do polemiki nad aktualnymi zjawiskami, które cały czas ewoluują. Być może lepsze byłoby jakieś forum czy felietony. Coś co ma krótszy, ale dynamiczniejszy żywot. Przydałby się też możliwość dyskusji i wymiany doświadczeń. Może warto dać głos tym, których studia do czegoś zainspirowały, albo otworzyły furtkę do kariery.


[1] Jan Nowicki, "Stracone pokolenia, czyli co robią studenci za Twoje pieniądze", wyd. Novae Res, Gdynia 2020, s. 227.
[2] Tamże, s. 11.

Kiedy zobaczyłam książkę "Stracone pokolenia, czyli co robią studenci za Twoje pieniądze", wiedziałam, że ta książka mnie wkurzy. Pozostało pytanie jak bardzo. Dziś na nie odpowiem.

O czym?
Jan Nowicki wspomina czas na politechnice. Nie jest to pilny student, który ślęczy w bibliotece nad książkami. Czerpie ze studenckiego życia ile się da. Koledzy, imprezy – a egzaminy?...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Świetny kawałek debiutanckiej literatury, pisany lekkim językiem, doskonale pokazujący co mają w głowach młodzi ludzie będący na studiach i utrzymaniu rodziców. Pomimo lekkiej formy książka dotyka bardzo ważnego problemu - czy obecny system kształcenia akademickiego stawiający na ilość, nie na jakość jest tym czego potrzebujemy i za co chcemy płacić nasze podatki?

Jestem absolwentem politechniki i realia książki idealnie pokrywają się z moimi doświadczeniami. Jak wiadomo, każdy student swoje za uszami ma. Ja także nie byłem święty i niejeden numer z repertuaru Jana zrealizowałem. Pamiętam kolegów, którzy w ślizganiu się byli znacznie lepsi ode mnie - dokładnie jak Jan.
Miło było przez chwilę wrócić na studia :-)

Świetny kawałek debiutanckiej literatury, pisany lekkim językiem, doskonale pokazujący co mają w głowach młodzi ludzie będący na studiach i utrzymaniu rodziców. Pomimo lekkiej formy książka dotyka bardzo ważnego problemu - czy obecny system kształcenia akademickiego stawiający na ilość, nie na jakość jest tym czego potrzebujemy i za co chcemy płacić nasze podatki?

Jestem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1243
1243

Na półkach:

"STRACONE POKOLENIA :) " JAN NOWICKI
czyli co robią studenci za Twoje pieniądze.

Książkę zaliczono do literatury faktu.
Przyznam, że ciekawy był to pomysł.
Chciałam porównać swoje odczucia ze studiowania z tymi , które doświadczył autor.
Ja też pracowałam studiując i pamiętam doskonale jak było.
Nie podobał mi się styl i język. Ten podniosły ton i cały czas oskarżycielski ton płynąca ze słów autora nie wzbudził mojego uznania.
To taka prowokacja - moim skromnym zdaniem.

Już na samym początku autor stawia  ważne pytania na które stara się odpowiedzieć  Oto trzy z nich :
"Dlaczego nasze uczelnie od lat nie mają żadnych znaczących znaczących osiągnięć naukowych ?"  (poza grafenem),
"Dlaczego najlepsza polska uczelnia zajmuje miejsce dopiero w czwartej setce międzynarodowych rankingów szkół wyższych" ?
"Dlaczego jedyne, na co je stać, to wypuszczanie co roku tabunów niedouczonych pół debili bez żadnej konkretnej wiedzy i o żenująco niskim poziomie kultury ?".

Tak, to bardzo ostre słowa, lecz przyznać należy uczciwie, że jest w tym trochę prawdy. Wystarczy być studentem, aby się przekonać :)

Narratorem i bohaterem książki jest sam autor Jan Nowicki.Ukazuje nam jak wyglądało jego studiowanie na Politechnice. Opisuje nam zajęcia, zaliczenia i relacje z wykładowcami. 
Poraża jak łatwo zdawał i zdobywał zaliczenia.
Jakiego farta miał przez ten czas siedmiu semestrów, kiedy studiował. Uczciwie przyznaje, że szanuje tych wykładowców, którzy byli wymagający - sami coś potrafili i wymagali.
Poznajemy też bardzo  bogate w wydarzenia codzienne życie studenta, dla którego liczą się zabawa, dziewczyny i używki.
Cóż ... taka prawda.

Te siedem semestrów autor zaliczył bez większego wysiłku i ukończyć uczelnię z tytułem inżyniera co prawda na trzy, ale to nie ma znaczenia - zdał.
I rodzice zachwyceni, nawet mu zapłacą, aby poszedł dalej studiować na magisterkę.

Czy Jan zdobył odpowiednie wykształcenie i jest dobrym fachowcem ? NIE - sam o tym wie doskonale.

Bardzo wyraźnie widać wiele nieprawidłowości w funkcjonowaniu uczelni, nieprawidłowym podejściu wykładowców do studentów i wreszcie nastawienie do nauki samych studentów.
Co trzeba zmienić - jak widać bardzo wiele.
Najlepiej zacząć od siebie i swojego podejścia. 
Jest takie powiedzenie "Do czasu kiedy studiujesz, jesteś młody" - coś w tym jest, bo przecież jest to świetny czas na rozwój, poznawanie i doświadczanie nowych rzeczy.
To my sami decydujemy jacy jesteśmy i w która stronę pójdziemy. Na łatwiznę , czy jednak damy z siebie coś więcej niż sama obecność na egzaminach.
Dobrze byłoby abyśmy w czasie studiów mogli naprawdę się rozwijać a nie wkuwać na blachę nikomu do niczego nie potrzebne informacje. Ktoś to powinien mądrze kontrolować.
Wykładowca-nauczyciel powinien być osobą kompetentną w danej dziedzinie nie tylko teoretycznie, ale i praktycznie. Oczywiście powinien też mieć predyspozycje do nauczania.

Czy warto przeczytać tę książkę ? Tak i nie.
Sami zdecydujcie. 

"STRACONE POKOLENIA :) " JAN NOWICKI
czyli co robią studenci za Twoje pieniądze.

Książkę zaliczono do literatury faktu.
Przyznam, że ciekawy był to pomysł.
Chciałam porównać swoje odczucia ze studiowania z tymi , które doświadczył autor.
Ja też pracowałam studiując i pamiętam doskonale jak było.
Nie podobał mi się styl i język. Ten podniosły ton i cały czas oskarżycielski...

więcej Pokaż mimo to

avatar
94
93

Na półkach:

"Studiuj i nie przejmuj się zbytnio. Pamiętaj, że przyda ci się w życiu tylko to, czego nie zrozumiesz"- ten cytat z jednej książek Eduardo Mendozy zapewne przyświecał autorowi podczas studiowania, jak i pisania książki "Stracone pokolenia czyli co robią studenci za Twoje pieniądze.
Głównym narratorem, jak i bohaterem tej krótkiej książki jest Jan Nowicki (choć należy pamiętać, jak zawsze, że zbieżność imion i nazw jest przypadkowa). Przybiera ona kształt studenckiego indeksu, a każdy rozdział to kolejny semestr studiów protagonisty. A studia te bogate są w różnego rodzaju wydarzenia, zarówno na gruncie uczelnianym, jak i prywatnym. Przedstawiony jest tutaj okres swobodnego szaleństwa, jaki zazwyczaj większość z nas pamięta ze swojego doświadczenia, sposób przeżycia życia na tak zwanym 'spontanie', na zasadzie 'jakoś to się uda'. Lecz po drugiej stronie stoją wykładowcy, którzy często nie są wzorem cnót i właściwych form postępowania. Nie brakuje tutaj gorzkich podsumowań na temat między innymi sposobów zaliczania poszczególnych przedmiotów, gdzie główną kartą przetargową są pieniadze i inne dobra materialne. Można by potraktować tę pozycję jako formę krzywego zwierciadla w którym każdy związany z nurtem uczelnianym może przyjrzeć się i wyciągnąć wnioski.I pomimo tego, że pozycja ta wydaje się z pozoru bardzo lekką, zabawną, wręcz anegdotyczną, to jej podsumowanie daje powody do przemyślenia i trudno się z chociażby z jego częścią nie zgodzić.
Polecam zapoznać się z nią. Częściowo dla sentymentu i wspomnień, a częściowo aby samemu rozważyć chociażby słuszność i drugie dno samego tytułu. Czy aby na pewno pokolenia studentów są tymi "straconymi pokoleniami?" 😉

Za możliwość przeczytania bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res!

"Studiuj i nie przejmuj się zbytnio. Pamiętaj, że przyda ci się w życiu tylko to, czego nie zrozumiesz"- ten cytat z jednej książek Eduardo Mendozy zapewne przyświecał autorowi podczas studiowania, jak i pisania książki "Stracone pokolenia czyli co robią studenci za Twoje pieniądze.
Głównym narratorem, jak i bohaterem tej krótkiej książki jest Jan Nowicki (choć należy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
204
186

Na półkach:

Stracone pokolenia to tak naprawdę książka napisana przez byłego studenta, w której opisuje on po kolei 7 semestrów swojego ostatniego etapu edukacji. Już sam opis na okładce jak i pierwsze zdania, które czytamy w książce sugerują, a wręcz krzyczą do nas o tym jak negatywne postrzeganie procesu studiowania posiada autor. Jan Nowicki studiował na politechnice warszawskiej i był typem studenta, który zawsze wybierał najmniejszą linię oporu. Można zapłacić za projekt zamiast spędzać nad jego realizacją parę godzin? Żaden problem! W końcu rodzice skłonili go do pójścia na studia, więc posłuszny syn zrobi wszystko, aby ich zadowolić. Nieuczciwy nie tylko na egzaminach, ale także wobec matki i ojca, którzy płacą mu, aby tylko miał czas i zasoby do spokojnej nauki, a on zdecydowanie woli przeznaczać te kwoty na imprezy i inne atrakcje. Z biegiem lat okazuje się, że nawet wobec swojej dziewczyny nie był do końca uczciwy.

Jak odbierałam kolejne semestry?
Jako coraz większe naginanie rzeczywistości, bo o ile na początku opis prób unikania odpowiedzialności i obowiązków wydawał się po prostu perspektywą młodego lekkoducha wkraczającego w nowy świat, o tyle w dalszych latach miałam spore wrażenie, że dużo historii to tylko wyobraźnia autora. Poznajemy wiele technik na ściąganie i sytuacje, w których 20 długopisów to za mało, lub kiedy zaliczenie wcale nie jest równoznaczne ze sprawdzeniem wiedzy z danego przedmiotu, a polega na wykonaniu zupełnie innej czynności…

Czy podobała mi się ta pozycja?

Pół na pół, ale wiem, że takie odpowiedzi o niczym nie mówią.

Nie podobało mi się to, że od początku czułam wręcz agresję w wypowiedziach i opisach Jana. Tak jakby jedyną wersją studenta była ta próbująca unikać nauki i obowiązków, poświęcająca te lata przyjemności i chcąca po prostu wykorzystać możliwość przedłużenia dzieciństwa. Pretensje o to, że trzeba się nauczyć i wtedy będzie nam najlżej? No niestety, ale po to są studia. Od niedawna jestem studentką, ale od zawsze wiem jedno: studia nie są obowiązkowe, więc jeśli nie chcesz poszerzać swojej wiedzy, jeśli coś się nie interesuje to po prostu nie wybierasz tej drogi. Narzekanie na obowiązki, które są równoznaczne ze studiowaniem to w mojej opinii dziwne zachowanie.

Podobało mi się to, że jednak część przedstawionych historii dobrze obrazowała smutną rzeczywistość, z którą spotykamy się W ŻYCIU, A NIE TYLKO NA STUDIACH. Tu znajomości, tam mała zapłata, a tu niech ktoś to zrobi za mnie, czyli JAK ZROBIĆ (ZYSKAĆ),A SIĘ NIE NAROBIĆ ? Tak dzieje się nie tylko na wspomnianych tu uczelniach, ale również w pracy czy w wielu innych sytuacjach jakie nas spotykają. Typowe przekręty zostały tu opisane na pewno w sposób ciekawy i niezwykle różnorodny, więc jeśli myślicie, że jesteście mistrzami oszustwa to może się okazać, że o wielu trikach jeszcze nie wiecie!
PODSUMOWANIE:

Książka ukazująca perspektywę studenta lekkoducha, który na studia nie poszedł wcale w celu nauki, no to w takim razie w jakim? Przedłużenie dzieciństwa to jego sposób na najbliższe lata, w których towarzyszy mu czytelnik wczytując się w kolejne historie z poszczególnych semestrów. Im dalej tym opisy wydają się bardziej naginać rzeczywistość i być tylko wymysłem autora, ale może faktycznie takie rzeczy mają miejsce? Wydaje mi się, że za mało było wspominania o tym, że to tylko jedna perspektywa i jak wiadomo ile ludzi tyle opinii, a ile uczelni tyle historii studentów. Autor potrafi wszystko zobrazować dokładnie i ubrać w słowa tak, że szybko zapominamy, że to tylko jedna strona studiowania. „Stracone pokolenia” to dowód na to, że są przypadki, w których tytuł magistra czy inżyniera wcale nie musi świadczyć o wielu godzinach poświęconych nauce czy obszernej wiedzy, ale często jest po prostu wynikiem wykorzystania możliwości przedłużenia dzieciństwa.

Ja uważam, że jak ktoś chcę się uczyć to się uczy, a nie to nie, ale studia to świadomy wybór poszerzania wiedzy z zakresu, który nas interesuje i na tym w tych latach powinniśmy się skupić i wykorzystać tą możliwość rozwoju, którą nie każdy ma!

Stracone pokolenia to tak naprawdę książka napisana przez byłego studenta, w której opisuje on po kolei 7 semestrów swojego ostatniego etapu edukacji. Już sam opis na okładce jak i pierwsze zdania, które czytamy w książce sugerują, a wręcz krzyczą do nas o tym jak negatywne postrzeganie procesu studiowania posiada autor. Jan Nowicki studiował na politechnice warszawskiej i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
876
873

Na półkach: ,

„Ja uważałem, że ściąganie jest jak pieniądz – lubi ciszę”
Jan Nowicki zabiera nas w sentymentalną podróż do swoich czasów studenckich. A studiował na jednej z naszych politechnik. Opisuje swoje wrażenia i wspomnienia. Czy do końca prawdziwe, czasem ogarniała mnie wątpliwość.
Pewnie każdy z nas, kto studiował, ma wspomnienia z tego pięknego i beztroskiego okresu. Niektóre są miłe i ciepłe, inne niekoniecznie napawają radością, szczególnie, jak nadszedł okres trudnej sesji i zaliczeń. Ale czy miały u nas miejsce takie sytuacje, jak u bohatera? Owszem spotykało się różnych wykładowców, każdy miał swoje metody nauczania i zaliczania przedmiotów. Ale czy dochodziło do takich przekrętów, jak u Jana? Ja nie pamiętam aż takich sytuacji, jak kupowanie ocen, zaliczanie przedmiotów w domu u wykładowcy czy ciężka praca na działce. Wydają mi się one wielce przesadzone i wyolbrzymione. Tak naprawdę, jeżeli faktycznie mały miejsce opisywane sytuacje, to chyba powinien się nimi zainteresować wymiar sprawiedliwości …
„Wychodziłem z założenia, że jeśli nauczyłem się więcej niż na trójkę, to już był zmarnowany czas. Trójka to idealna ocena. Oznacza, że poświęciłeś na naukę minimum czasu potrzebnego, żeby zaliczyć przedmiot”.
Co robili studenci według opowieści autora? Jeden wniosek nasuwa się na myśl, że studenci na uczelni Jana zajmowali się wyłącznie imprezowaniem do białego rana i przelewaniem dużych ilości alkoholu. Nauka, niekoniecznie. Przyznam, że owszem studenci lubią i potrafią się bawić, co do tego nie mam wątpliwości. Ale zdecydowana większość studentów też przykłada się do nauki, chyba, że studiują tylko i wyłącznie dlatego, że takie marzenia mają rodzice. Z tej opowieści tchnie taki smutny obraz studenta, który studiuje, by spełnić oczekiwania rodziców, a oni ponadto jeszcze mu za to płacą. Ale nic nie robi dla siebie, nie odczuwa takiej wewnętrznej potrzeby. Nie chce się rozwijać, poznawać świat, zdobywać nowe umiejętności. Czas spędza na zabawie i zaliczaniu kolejnych panienek. I na dodatek jest nieuczciwy i mało ambitny. Wykorzystuje dziewczynę, Kasię, która jest w nim zakochana po uszy. Jest ona narzędziem, które umiejętnie wykorzystywane pozwala mu dotrzeć do końca studiów.
„Moim zdaniem studiuje się raczej dla znajomości, atmosfery i nacieszenia się dorosłością”.
Jak obserwuję dzisiejszą młodzież, która ukończyła studia, odnoszę wrażenie, że część z niej studiowała w analogiczny sposób jak autor. Uważają, że jak mają już papierek, to tak, jakby pozjadali wszystkie rozumy. A tak naprawdę, to nawet dobrze się podpisać nie potrafią, ale mniemanie o sobie mają takie, że aż strach z nimi rozmawiać.
„ - Co dają takie studia? Dodatkowe pięć lat dzieciństwa za pieniądze starych”.
W jednym zgadzam się z autorem, że studia nie są dla wszystkich, że nie wszyscy powinni studiować, że stały się one zbyt powszechne i łatwo dostępne. Większość młodych ludzi, aby przedłużyć sobie dzieciństwo i jak najdłużej żyć na garnuszku rodziców, rozpoczyna studia, które często trwają nie tylko pięć lat, ale i czasem znacznie dłużej. Tacy wieczni studenci, zero odpowiedzialności, za to mnóstwo zabawy.
„Co należy zrobić, aby powstrzymać gwałtowną inflację wykształcenia uniwersyteckiego?
NALEŻY PRZYWRÓCIĆ ELITARNOŚĆ STUDIÓW !!!
Absolutnie, bezwzględnie i niezwłocznie”.
Ta powieść zawiera wiele ciekawych myśli i przemyśleń autora, z którymi czasami można się zgodzić. Ale zawsze warto choć na chwilę cofnąć się w czasie i miło powspominać studenckie życie. Czy było takie jak u Jana Nowickiego, każdy sam musi odpowiedzieć na to pytanie.
UWAGA! Czytasz na własną odpowiedzialność. Pod tymi słowami podpisuję się bez chwili zastanowienia ...

„Ja uważałem, że ściąganie jest jak pieniądz – lubi ciszę”
Jan Nowicki zabiera nas w sentymentalną podróż do swoich czasów studenckich. A studiował na jednej z naszych politechnik. Opisuje swoje wrażenia i wspomnienia. Czy do końca prawdziwe, czasem ogarniała mnie wątpliwość.
Pewnie każdy z nas, kto studiował, ma wspomnienia z tego pięknego i beztroskiego okresu. Niektóre...

więcej Pokaż mimo to

avatar
254
50

Na półkach:

Druga gwiazdka za nutę prawdy w bezsensie studiów, tyle że jest to zbitek legend uczelnianych połączony w jedną postać, autora - który, być może celowo,doprowadził do obrzydzenia własną osobą - oszusta, dupka, idioty i cwaniaka w jednym.

Druga gwiazdka za nutę prawdy w bezsensie studiów, tyle że jest to zbitek legend uczelnianych połączony w jedną postać, autora - który, być może celowo,doprowadził do obrzydzenia własną osobą - oszusta, dupka, idioty i cwaniaka w jednym.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    13
  • Chcę przeczytać
    10
  • Posiadam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Stracone pokolenia, czyli co robią studenci za Twoje pieniądze


Podobne książki

Przeczytaj także