Torres Vedras 1810

Okładka książki Torres Vedras 1810 Krzysztof Mazowski
Okładka książki Torres Vedras 1810
Krzysztof Mazowski Wydawnictwo: Bellona Seria: Historyczne Bitwy historia
220 str. 3 godz. 40 min.
Kategoria:
historia
Seria:
Historyczne Bitwy
Wydawnictwo:
Bellona
Data wydania:
2019-11-27
Data 1. wyd. pol.:
2019-11-27
Liczba stron:
220
Czas czytania
3 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788311158061
Tagi:
wojskowość powszechna
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
5
2

Na półkach:

Poniżej zamieszczam moją recenzję pracy opublikowaną na forum napoleon org.

Praca Mazowskiego ukazała się w 2019 r. w Warszawie. Została wydana przez wydawnictwo Bellona w popularnej serii Historyczne Bitwy. Jest to trzecia praca tego autora w tej serii, a ponieważ wszystkie dotyczą wojny w Hiszpanii, można by dojść do wniosku, że jest to niejako jego specjalizacja. Tym bardziej, że w 2015 r. to samo wydawnictwo wydrukowało jego dzieło o wojnie na Półwyspie Iberyjskim, obejmujące okres całej wojny . Zanim przejdę do omawiania książki, myślę że warto kilka słów poświęcić autorowi.

Krzysztof Mazowski, urodził się w 1951 r. W 1977 r. ukończył studia historyczne na UW. Następnie pracował jako dziennikarz, a w 1982 r. wyemigrował do Szwecji, gdzie kontynuował pracę w prasie. Jak podaje wikipedia od 2015 r. mieszka w Hiszpanii. Jak więc widać z tego krótkiego biogramu, autor omawianej pozycji ukończył specjalistyczne studia, natomiast potem pracował jako dziennikarz, co tłumaczy dość luźny styl pisarski. Dla wielu osób jest on z pewnością zaletą i czymś, co potrafi przyciągnąć czytelnika. Ja również uważam, że tak mieszanka może być pozytywna o ile autor potrafi pisać ze swadą, będąc jednocześnie dobrym badaczem.

Seria HB znana jest z tego, że tytułowe wydarzenia często są punktem, wokół którego buduje się szerszą opowieść z mniejszym lub większym wprowadzeniem. W omawianej pozycji jest podobnie, przy czym samo wprowadzenie jest bardzo obszerne. Cała praca podzielona jest na osiem rozdziałów, plus wstęp i zakończenie. Tytuły są tutaj dość mylące, bo właściwie wstęp obejmuje cztery rozdziały (poza wyodrębnionym przez autora wstępem) i kończy się prawie w połowie książki (na s. 141 na 300 zwartego tekstu). Mi osobiście taki podział nie odpowiada, ale można by to nazwać kolokwialnie czepialstwem, gdyby nie fakt, iż autor pisał już na ten temat, choćby w Hiszpańskiej wojnie Napoleona, wydanej cztery lata wcześniej. Tak więc ponownie można się dowiedzieć o przyczynach interwencji Napoleona w Portugalii, a następnie w Hiszpanii, chociaż możnaby sprawę załatwić odesłaniem do swojej poprzedniej pracy, czy innych dzieł (choćby wydanej w wydawnictwie Napoleon V książki Omana, albo dzieła Bieleckiego z serii HB pt Somosierra 1808, czy zasadniczo każdej pracy o wojnie w Hiszpanii, gdzie autorzy nakreślają tło konfliktu). Z kolejnego rozdziału pt Torres Vedras możemy się dowiedzieć jak doszło do wybrania terenów, które zamierzano ufortyfikować. Dużym plusem jest zamieszczenie tłumaczenia memorandum ppłk Fletchera, będącego jednym z głównych konstruktorów linii. Znajdują się w nim informacje na temat ogólnych założeń i przygotowań do budowy umocnień. Dokument pochodzi z października 1809 roku, dlatego zaskakuje nieco podejście autora, który na następnych stronach opisuje już konkretnie umocnienia i kiedy je skonstruowano, włącznie z tymi, które powstały w 1811 r., a więc właściwie już w momencie, kiedy Massena znajdował się pod Lizboną. Jest to niestety zabieg wielokrotnie stosowany przez autora, który zakłóca chronologię wydarzeń i wybiega w przód, pisząc o rzeczach, które zdarzyły się później. Zaskakuje też opieranie się na Thiersie, w kwestii oceny liczebności armii Wellingtona, mogącej się skryć za umocnieniami (s. 162). Autor co prawda podaje, że są to może zawyżone dane, ale nie przedstawia konkurencyjnych danych strony brytyjskiej. Dziwi to tym bardziej, że korzystał z dość nowych prac, jak choćby Johna Grehana z 2015 r. Po tym opisie autor płynnie przechodzi do przewidywanych tras Francuzów w głąb Portugalii i ew. przeszkód, które mogliby spotkać na swojej drodze, w postaci twierdz na pograniczu i dalej. Co zaskakujące później znów opisuje czas konstrukcji poszczególnych umocnień Torres Vedras, co chyba powinno się znaleźć wcześniej. Na koniec rozdziału raczy nas opisem organizacji armii portugalskiej i brytyjskiej, przy której niepotrzebnie podaje wszystkich dowódców poszczególnych dywizji (tj. każdego, który dowodził jednostkami w czasie całej wojny). Szkoda, że tyle samo miejsca nie poświęcił armii francuskiej, ale widocznie nie miało to dla niego znaczenia.
Kolejny rozdział poświęcony jest działaniom wojsk francuskich od przybycia Masseny do dotarcia do Bussaco. Dowiadujemy się o organizacji Armii Portugalii, jak również (ponownie) o strukturach wojsk francuskich w Hiszpanii. Autor popełnił tutaj błąd twierdząc, że III Korpus Monceya, został przemianowany na Armię Aragonii i oddany pod dowództwo Sucheta. Tymczasem najpierw korpus trafił pod rozkazy Sucheta, a dopiero potem stworzono Armię Aragonii. Nisko ocenia też wartość wojsk Junota co jest ogromnym uproszczeniem. Objawia się też tutaj fatalna maniera autora, piszącego w trybie przypuszczającym o pewnych wydarzeniach: Podobno Napoleon wysłał go jeszcze raz na Półwysep, żeby nie mieć go znowu za blisko w Paryżu. Zawsze istniała też możliwość, że generał polegnie honorowo na polu walki… . Przyznam szczerze, że sugestie autora nie poparte żadnym przypisem w takiej sytuacji podważają jego warsztat badawczy. Zwłaszcza, że nieco wcześniej dość wyraźnie zauważa, że Napoleon celowo tak dobrał dowódców tej armii, aby byli ze sobą skłóceni i nie skupiali się zanadto na spełnianiu własnych ambicji, tylko wypełnieniu rozkazów cesarskich.
W dalszej części tego rozdziału Mazowski opisuje wstępne działania przygotowywujące ofensywę w Portugalii, a wiec oblężenie Astorgi, Ciudad Rodrigo i Almeidy. Opis tych operacji byłby nawet akceptowalny, gdyby nie błędy autora. Dziwi już pytanie, zawarte w tytule jednego z podrozdziałów, dlaczego Anglicy bronią Portugalii. Chyba należałoby to wcześniej wyjaśnić. Mazowski ma też niestety problem z pojmowaniem specyfiki oblężeń, bowiem pisze o tym iż w czasie oblężenia Ciudad Rodigo Rozpoczęto budowę baterii na wzgórzach Teson. Pierwsza umieszczona równolegle do murów bateria, długości 1500 jardów na większym wzgórzu Teson była gotowa 15 czerwca . W rzeczywistości chodzi o pierwszą równoległą, czyli linię okopu, od której rozpoczynano oblężenie. Praktycznie żadna bateria nie miała wtedy takiej długości, zresztą rozstawienie jej na takim dystansie nie miałoby zwyczajnie sensu. Zdanie to jest wprost i dość bezrozumnie spisane z pracy Omana . Nieprawdziwa jest też informacja jakoby twierdza poddała się po szturmie 9 lipca, bo do niego zwyczajnie nie doszło, a gubernator Herrasti nie poddał się osobiście Massenie, ale marszałkowi Neyowi właśnie tuż przed szturmem. Jest to o tyle dziwne, że autor korzysta z dzieł Omana i Horwarda, gdzie znajdują się informacje na ten temat. Obaj historycy niezwykle wyczerpująco i ciekawie opisali ten fragment, więc wydaje się mało prawdopodobne, aby ktoś, kto czytał te prace, jakoś tego nie zauważył . W tej wątpliwości upewnia mnie opis strat poniesionych w starciu nad rzeką Coa. Otóż ta kompromitująca porażka, w której 4600 żołnierzy pod rozkazami Craufurda zmierzyło się z rzekomo całym korpusem Neya. Widać tutaj wybiórcze podejście do opracowań i źródeł, albowiem Mazowski nie dokonał ich konfrontacji i korzystając jedynie z pracy Grenville’a podał z niej zarówno liczebność obu stron, jak i straty. W dodatku pomylił się przy ich przepisywaniu, gdyż Grenville podaje, że Brytyjczycy stracili 73 zaginionych, a Portugalczycy 9. Tymczasem autor hb-ka pisze, iż to Portugalczycy mieli 73 zaginionych, którzy wg niego najprawdopodobniej zdezerterowali. Pasuje mu to bowiem do teorii, którą lansuje wcześniej iż ta nacja często uciekała z szeregów armii Wellingtona. Całość strat wynosząca 268 ludzi (i tutaj również pomyłka, albowiem oprócz błędnych liczb zaginionych Brytyjczyków i Portugalczyków – Ci pierwsi wg Mazowskiego w ogóle nie mieli strat w zaginionych – nie uwzględnił w nich 21 rannych brytyjskich oficerów) nie jest chyba wystarczająca do miana kompromitującej porażki, przez którą Craufurd miał nieomal stracić dowództwo. Byłoby to zaskakujące, gdyby dowódca dywizji po starciu z całym korpusem nieprzyjaciela, który miał nad nim co najmniej sześciokrotną przewagę wycofał się przy tak niewielkich stratach i był surowo oceniany. No, ale w celu weryfkacji starcia trzebaby zajrzeć do znajdującego się w bibliografii Horwarda, gdzie autor podaje zarówno inne straty, jak i znakomity opis samej bitwy.
Nie ma sensu pastwić się już tak bardzo szczegółowo nad każdym błędem autora przejdę wiec dalej. Przedostatni rozdział obejmuje opis działań upadku Almeidy do dotarcia do linii Terres Vedras, czyli mniej więcej od końca sierpnia do połowy listopada 1810 r. Większą część tego fragmentu Mazowski poświęcił opisowi bitwy pod Bussaco i trzeba to przyznać, że udało mu się to całkiem nieźle. Zwłaszcza, że na koniec wyjątkowo przedstawiając straty po obu stronach sięgnął do dwóch opracowań. Szkoda, że nie skorzystał z żadnych francuskich, ale zawsze to jakiś postęp. Opis bitwy jest jednak całkiem obrazowy i na plus należy poczytać zacytowanie raportu Wellingtona. Dziwi jednak znów niekonsekwencja, kiedy autor przedstawiając dalsze działania pokazuje trudności Francuzów w poruszaniu się po kraju ogołoconym z zapasów i jednocześnie gani ich za opieszałość w pogoni za Anglikami. Tym bardziej, że według niego tylko przez nią udało się tym ostatnim schować za swoimi umocnieniami.
Wreszcie ostatni rozdział poświęcono pobytowi Francuzów pod linią Torres Vedras,
jak również odwrotowi do Hiszpanii. Znajdziemy tutaj więc informacje o zimowaniu Armii Portugalii, jak również o działaniach na innych terenach. Nie rozumiem jednak czemu autor pominął opis nielicznych walk o te fortyfikacje. Za bardzo skrótowo omówiono też starcia w czasie odwrotu (co zasadniczo nie musiałoby się już znajdować w treści książki, ale skoro autor zdecydował się na taki zabieg, to mógłby poświęcić im nieco więcej miejsca, niż wprowadzeniu).
Mazowski nie potrafi niestety wyciągać własnych wniosków i przepisując bezmyślnie od innych autorów nie wysila się na porównania, które wyprowadziłyby go z błędnego mniemania. Widać to choćby na przykładzie bitwy pod Fuentes di Onoro, cytuje Wellingtona, który był przerażony stratami, a sam zaraz potem podaje, że była to w pewnym sensie klęska. A przecież wcześniej podaje liczebność sił brytyjskiego wodza, która wynosiła nieco ponad 37 000 ludzi, co w kontekście strat w liczbie nieco ponad 2000 żołnierzy na pewno nie pretenduje to miana najkrwawszej bitwy stoczonej przez Anglika w Hiszpanii. Zwłaszcza, że trwała ona trzy dni (same walki dwa). Trudno więc uwierzyć w przełomowe znaczenie tej bitwy, co głosi Mazowski powołując się na Napiera.
Na zakończenie swojej pracy autor raczy nas niestety po raz kolejny wyciąga błędne wnioski, opierając się zresztą na nieprawdziwych faktach. Twierdzi bowiem, że oprócz dowódcy, który nie chciał wygrać w Portugalii, armia francuska miała na swoim czele generałów, którzy byli przeciwko niemu i wojsko, które udawało wojsko . Szczególnie to ostatnie spostrzeżenie mija się z prawdą, bo zarówno Korpus Neya, jak o pozostałe jednostki (może mające w swoim składzie mniej weteranów, ale z całą pewnością nie udające wojsko) nie zasługują na taką ocenę.
Tym co jednak najbardziej obniża wrażenia po lekturze pozycji Mazowskiego jest fakt, że popełnił on autoplagiat na masową skalę. Całe strony są spisane z jego pracy pt. Hiszpańska wojna Napoleona. I tak strona 23 dzieła o Torres Vedras jest spisana ze strony 72 monografii wojny w Hiszpanii, podobnie strona 32 z 76, 278 do 282 to właściwie (z nielicznymi wyjątkami) spisane ze stron 363-366. Podobnie wygląda to ze stronami 64-70 w pracy o walkach w Portugalii i 201 do 206 opisującymi działania podczas całej wojny. Przyznaję, że nie chciałem śledzić bardzo dogłębnie tego procederu, ale wydaje mi się, że przepisywanie swojej pracy i sprzedawanie ją pod innym tytułem nawet w tak małej skali, jak to udowodniłem jest naganne.
Podsumowując uważam dzieło Mazowskiego za wtórne i niewiele wnoszące do tematu, będące kopiowaniem samego siebie, powielające w dodatku dość utarte mity. Autor w kilku miejscach wykazał się słabym warsztatem i brakiem refleksji oraz niestety ignorancją w kwestiach wojskowych. Praca jest napisana dość chaotycznie, chociaż widać, że samo pióro jest niezłe, niestety przekazywane treści są niskiej wartości. Nie pisałem o warstwie ilustracyjnej pracy, która jest dość uboga, bo przedstawia kilku bohaterów wydarzeń (dowódców obu stron i pamiętnikarzy oraz jedno wyobrażenie bitwy pod Bussaco). Na końcu książki znajdziemy też dwie czano-białe mapy, z których jedna przedstawia obszar Portugalii na którym toczyły się działania., a druga bitwę pod … Bussaco. . Jak więc widać, to wydało się autorowi bardziej zajmujące niż walki pod Torres Vedras. Na pierwszej mapie zaznaczono przynajmniej tytułowe umocnienia. Są dość przejrzyste i widać na nich drogi, niestety nie posiadają skali oraz nie zaznaczono na nich topografii. Właściwie nie poleciłbym czytania tej pracy nikomu, poza osobami, nie mającymi totalnie pojęcia o wojnach napoleońskich (chociaż i one mogą wynieść mylne wrażenie o ich przebiegu),a tym bardziej takim, co się nimi interesują i posiadają jakąś wiedzę.

Poniżej zamieszczam moją recenzję pracy opublikowaną na forum napoleon org.

Praca Mazowskiego ukazała się w 2019 r. w Warszawie. Została wydana przez wydawnictwo Bellona w popularnej serii Historyczne Bitwy. Jest to trzecia praca tego autora w tej serii, a ponieważ wszystkie dotyczą wojny w Hiszpanii, można by dojść do wniosku, że jest to niejako jego specjalizacja. Tym...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    20
  • Posiadam
    19
  • Historyczne Bitwy
    3
  • Historyczne bitwy
    2
  • Historia/Popularnonaukowe
    1
  • Moja biblioteka
    1
  • HaBeki
    1
  • NA PÓŁKACH
    1
  • Historia ogólna
    1

Cytaty

Więcej
Krzysztof Mazowski Torres Vedras 1810 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne