Wiecie jak to jest kiedy trzyma się w dłoniach książkę nieznanego wam autora? Ja zawsze strasznie się wtedy cieszę, jeszcze za nim przeczytam treść, bo mam pełną dozę zaufania, że oto właśnie mam przed sobą świetną historię, o której na pewno nie będę chciała zapomnieć. I wielokrotnie, jeśli niemalże każdorazowo jestem zadowolona, że miałam okazję spotkać nowego autora 🙂

W pierwszym rzucie miałam skojarzenie, że fabuła przypomina mi historię z „za zamkniętymi drzwiami”. Jednakże nasza rodzima autorka daje nam o wiele „twardszą” i łamiącą historię serce, która chwilami naprawdę zaskakiwała. Młoda dziewczyna Lena, żona Grzegorza i mama małej Marysi – jest panią domu. Jej największą tajemnicą i strachem jest jednak małżonek – wojskowy, który niesamowicie nią poniewiera. Dręczy, poniża, wręcz zabija w niej kawałki jej samej. Ta historia jest pełna współczucia, żalu i rozdrażnienia z powodu patowej sytuacji, a chwilami nawet niedowierzania. Opowiada o tym, jak wiele trzeba czasem wziąć na barki, by przemóc samego siebie i zawalczyć o lepsze jutro. To opowieść z wieloma wątkami, które wstępnie pozornie nie mające ze sobą za wiele wspólnego idealnie łączą się w całość w kulminacji książki.

Postacie są świetne, charakterne, prawdziwe, nie są nudne ani kreowane na siłę, a nie ukrywajmy to podstawa dobrej literatury. Autorka porusza wiele poważnych tematów jak alkoholizm czy przemoc w rodzinie, więc zdecydowanie nie jest to opowieść dla każdego. Okładka okraszona zielenią przyciąga spojrzenie, szczególnie, że widnieje na niej paw – symbol dumy, a także nieszczęścia, więc śmiało mogę napisać, że taka oprawa graficzna jest strzałem w dziesiątkę. Kremowe strony i odpowiedni druk na pewno ucieszą nie jednego czytelnika, więc, jeśli macie czas, sięgnijcie po tę książkę, naprawdę warto!

Wiecie jak to jest kiedy trzyma się w dłoniach książkę nieznanego wam autora? Ja zawsze strasznie się wtedy cieszę, jeszcze za nim przeczytam treść, bo mam pełną dozę zaufania, że oto właśnie mam przed sobą świetną historię, o której na pewno nie będę chciała zapomnieć. I wielokrotnie, jeśli niemalże każdorazowo jestem zadowolona, że miałam okazję spotkać nowego autora 🙂

W...