,,Podoba mi się że kiedy na mnie patrzy widzi dziewczynę, którą mogłabym być, a nie tą którą jestem."

Czy mieliście kiedykolwiek tak, że po przeczytaniu zaledwie kilku stron książki rozsiedliście się wygodnie i pomyśleliście: ,,Cholera, to będzie naprawdę niesamowita historia?". Tak właśnie miałam ja po otwarciu kart ,,Drowning Erin".

Jeżeli szukacie cukierkowego romansu, serduszek, kwiatuszek, wyznań miłości co dwie linijki, łatwej i przyjemnej historii to nie sięgajcie po dzieło Pani Elizabeth. Ono nie będzie dla Was. Jeżeli jednak potraficie poradzić sobie z najmroczniejszymi lękami to jesteście w odpowiednim miejscu. Jest to rodzaj romansu, który jest brutalny, brudny, emocjonalnie wyczerpujący, ale na końcu daje Ci upragnioną satysfakcję.

,,Drowning Erin" można czytać bez znajomości poprzedniej książki autorki, a mianowicie ,,Przebudzenia Olivii", ale osobiście uważam, że naprawdę wiele się traci wybierając takie rozwiązanie. Gdyż tutaj główną bohaterką jest Erin, najlepsza przyjaciółka Olivii, oraz Brendan, brat Willa. Ci którzy czytali historię biegaczki oraz pana trenera wiedzą że Erin była zwariowana, szalona, lojalna, a Brendan był wrzodem na dupie swojego brata, irytujący, wkurzający, ale jednocześnie interesujący. Ludzie się jednak zmieniają. Nie zawsze z własnej woli.
Tutaj mija kilka lat, Erin jest zaręczona. Jest to o tyle ważne, iż przez Roba straciła całą swoją radość, spontaniczność oraz urok. Mężczyzna nie liczy się ze zdaniem przyszłej żony. I gdy Brendan niespodziewanie powraca do Kolorado, po czteroletnim pobycie we Włoszech, Rob proponuje przyjacielowi ( owszem są przyjaciółmi) by zatrzymał się w ich domku przy basenie. Oczywiście bez spytania o zgodę Erin, lub chociaż wcześniejszym poinformowaniu. Kiedy Rob wyjeżdża w służbową podróż do Europy Erin i Brendan zbliżają się do siebie, spędzają razem dużo czasu.
Ale co ważniejsze z Robem tak odległym zarówno dosłownie jak i w przenośni, Erin zaczyna kwestionować swoje obecne życie, swoje wybory. Dokąd ją to zaprowadzi? Czy prawdziwa tożsamość i charakter dziewczyny wydrze się z pod stłamszenia przez narzeczonego?

Gdy czytałam ,,Przebudzenie Olivii" nigdy nie pomyślałabym, że Erin i Brendan mogą skończyć razem. Byli tak różni, tak chaotyczni. Nie ukrywam jednak że lubię takie niespodzianki i wybuchowe mieszanki. Ich skutek zawsze jest interesujący i zapada w pamięć.
Historia Erin i Brendana nie ma w sobie nic z cukierkowatych i przesłodzonych romansów. Tutaj rodzące się uczucie jest jedynie miłym dodatkiem, bodźcem pobudzającym do zmian. Erin poszukuje swojej utraconej tożsamości, a my towarzyszymy jej w tej podróży, która nie ukrywając będzie wyboista, bolesna i wymagająca.

Wzruszenie, szybsze bicie serca sprawi, że utoniecie w historii Erin i Brendana. A być może także w pewnym momencie we własnych, spływających łzach.

,,Podoba mi się że kiedy na mnie patrzy widzi dziewczynę, którą mogłabym być, a nie tą którą jestem."

Czy mieliście kiedykolwiek tak, że po przeczytaniu zaledwie kilku stron książki rozsiedliście się wygodnie i pomyśleliście: ,,Cholera, to będzie naprawdę niesamowita historia?". Tak właśnie miałam ja po otwarciu kart ,,Drowning Erin".

Jeżeli szukacie cukierkowego romansu,...