Nie ma chyba lepszego rozwiązania na wieczór, niż kubek gorącej herbaty, ciepła pościel i książka w dłoni, prawda? Samotne wieczory wypełnia obecność książkowych bohaterów i ich przygody, a my sami – możemy przenieść się w niebanalne, wyimaginowane krainy.
Dzisiejszego wieczoru było dane mi przeżyć historię dziewiętnastoletniej Cassie oraz niewiele starszego od niej Deana. Obydwoje bohaterów poznajemy w jednym i tym samym momencie, na rozstaju ich dróg. Sytuacja wydaje się bardzo dramatyczna, bo dziewczyna nie dość, że traci największą miłość swojego życia, to na dodatek jej ojciec pozostawia rodzinę, wiąże się z inną kobietą i planuje z nią przyszłość. Poprzez te wydarzenia Cassie przechodzi wewnętrzną metamorfozę i z ciepłej, miłej, uroczej Cassie zamienia się w zimną, niczym nie przejmującą się dziewczynę. Buntuje się na wszystko i wszystkich, będąc złą na cały świat. Przychodzą wakacje, a wraz z nimi pomysł jej matki na poukładanie sobie swojego życia na nowo i spełnienie ułożonej przez nią listy. Jednym z punktów widniejących na liście był wyjazd do Londynu i wzięcie udziału w programie MasterChef. Oczywiście kobieta niczego sobie nie odmawia i postanawia spełnić swój plan. Dlatego też nie chcąc pozostawiać swojej nastoletniej córki – wysyła ją do rodziny w Waszyngtonie. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, iż Laura – kuzynka Cassie, była kiedyś jej przyjaciółką, ale zważywszy na wciągnięcie się Cassie w wir życia studenckiego – nić przyjaźni pękła, a między nimi już nigdy nie narodziła się podobna więź, co niejednokrotnie daje się we znaki podczas pobytu. Dochodzi do wielu kłótni, sprzeczek, ale też i… wspólnych, wymuszonych zakupów materaca, podczas których świat Cassie znów legnie w gruzach, kiedy po upływającym roku czasu – znów napotyka Deana, nadal tak przystojnego jak rok temu. Czy tym dwojgu młodym ludziom uda się odnaleźć siebie podczas wielu niedomówień? Czy czar płonącej miłości Cassie do Deana przetrwa próbę? Czy tylko „olanie” Cassie było powodem oschłego traktowania kuzynki? Tego dowiecie się czytając powieść „Zła miłość” Samanty Louis, która swoją premierę miała 10 grudnia. Naprawdę warto przeczytać!
Obok tej książki nie będzie można przejść obojętnie, zapewniam! Moja dusza już rwie się do egzemplarza, choć na dzień dzisiejszy mam możliwość poznania powieści jedynie w formie PDF. Już nie mogę się doczekać, kiedy dotknę fizycznie tej pozycji! Pokochałam tych dwojga bohaterów niczym swoich prawdziwych przyjaciół, których historia toczy się tuż obok mnie. Bardzo utożsamiam się z książkową Cassie, ponieważ wiele nas łączy. Równie wiele przeszłyśmy w życiu, to z pewnością zbliżyło mnie do bohaterki. Jest to książka z tego rodzaju, o którym nie zapomnisz tak łatwo. Ich perypetie będą krążyły Ci gdzieś z tyłu głowy jeszcze długo po zakończeniu książki, tak samo jak i mi.
Szczerze – zazdroszczę im. Zazdroszczę im takiego uczucia, jakiego jeszcze nigdy nie udało mi się spotkać w prawdziwym życiu.
Ta powieść niesie ze sobą wiele przesłań. Między innymi nauczy Cię tego, żeby nie poddawać się na pierwszej lepszej drodze i walczyć o siebie i o spełnianie swoich marzeń.
Za możliwość przeczytania jeszcze raz dziękuję autorce, Samancie Louis. A czy wy, poznaliście już tę historię? :)

Nie ma chyba lepszego rozwiązania na wieczór, niż kubek gorącej herbaty, ciepła pościel i książka w dłoni, prawda? Samotne wieczory wypełnia obecność książkowych bohaterów i ich przygody, a my sami – możemy przenieść się w niebanalne, wyimaginowane krainy.
Dzisiejszego wieczoru było dane mi przeżyć historię dziewiętnastoletniej Cassie oraz niewiele starszego od niej Deana....