Pochodzę z Ziemi Myślenickiej, nie z Krzyszkowic lecz często przez nie przejeżdżam, gdyby nie wyzwanie być może nigdy bym o tej książce i o tej Księżnej się nie dowiedziała, co w sumie jest przykre. Ktoś kto tak bardzo przyczynił się do rozwoju małej miejscowości, powinien był powszechnie w okolicy bardzo dobrze znany, wg mnie wręcz omawiany na historii w okolicznych miejscowościach. Co do samej książki, niestety, ale bezpośrednio o samej Księżnej jest zaledwie kilkadziesiąt ostatnich stron plus te opisujące jej dzieciństwo, a przy okazji losy rodziców i rodzeństwa. Dobrze, że poznajemy zarys całego rodu, bo daje to lepszy ogląd i zwyczajnie jest bardzo ciekawy, szkoda tylko, że tak niewiele o niej samej można znaleźć informacji.
Fascynujące jest, jak los przyprowadził ją w to miejsce dzięki czemu odmieniła życie tak wielu.
Książka, sama w sobie jest napisana w sposób ciekawy, opatrzona zdjęciami bądz obrazami. Cieszę się, że udało się mi poznać historię tak ciekawej osoby.

Pochodzę z Ziemi Myślenickiej, nie z Krzyszkowic lecz często przez nie przejeżdżam, gdyby nie wyzwanie być może nigdy bym o tej książce i o tej Księżnej się nie dowiedziała, co w sumie jest przykre. Ktoś kto tak bardzo przyczynił się do rozwoju małej miejscowości, powinien był powszechnie w okolicy bardzo dobrze znany, wg mnie wręcz omawiany na historii w okolicznych...

Cudowna książka z historią, o której (pomimo zamieszkania niejako "za górą") nie miałam pojęcia. Książka odkryta w muzeum Regionalnym i kupiona od razu wraz z kilkoma innymi regionalnymi pozycjami - przeczytana następnego dnia...
Dla takich perełek uwielbiam odwiedzać lokalne księgarnie i muzea regionalne. Można tam natknąć się na historie nieziemskie wprost.
Ta dotyczy Krzyszkowic (i dworu - już nieistniejącego),historii księżnej Augusty, która nade wszystko ukochała myślenicką ziemię. Księżnej, która w dzisiejszych czasach byłaby behawiorystą i weterynarzem - tak bardzo bowiem umiłowała zwierzęta, że niejednokrotnie były dla niej ważniejsze niż ludzie.
Autorka dokonała rzeczy praktycznie niemożliwej - wskrzesiła dawno zapomnianą postać, dotarła do źródeł i ubrała zwyczajną historię, jakich wiele, w cudowną osnowę zdań i regionalizmów.
Książkę czyta się przyjemnie, co nie zmienia faktu, że jest to książka historyczno-biograficzna, bez cienia fikcji.
Kiedy będziecie w Myślenicach, odwiedźcie koniecznie Dom Grecki (tam właśnie znajduje się muzeum) i podjedźcie do Krzyszkowic - zobaczcie zdziczałe sady, kościół drewniany i pozostałości dworu - wówczas opowieść o księżnej Montelart wyda wam się jeszcze piękniejsza.

Cudowna książka z historią, o której (pomimo zamieszkania niejako "za górą") nie miałam pojęcia. Książka odkryta w muzeum Regionalnym i kupiona od razu wraz z kilkoma innymi regionalnymi pozycjami - przeczytana następnego dnia...
Dla takich perełek uwielbiam odwiedzać lokalne księgarnie i muzea regionalne. Można tam natknąć się na historie nieziemskie wprost.
Ta dotyczy...