"Na południe od granicy, na zachód od słońca" to, utrzymana w narracji pierwszoosobowej, miłosna historia Japończyka Hajime, która zaczyna się w wieku 12 lat. Bardzo młody Hajime poznaje już wtedy wymarzoną dziewczynę o imieniu Shimamoto, jego rówieśniczkę i (również jak on) jedynaczkę z którą spędza każdą wolną chwilę, do czasu, kiedy się wyprowadza i po Shimamoto pozostają jedynie piękne wspomnienia. Hajime dorasta, poznaje kobiety, korzysta z życia, w końcu żeni się z odpowiednią dla siebie Yukiko, która daje mu dwie córeczki a sam prowadzi własny interes i jest szczęśliwy. Ale to wszystko spokojne i poukładane jest do czasu, bo niedługo po tym pojawia się Shimamot i wracają wspomnienia i nie jest już tak, jak było wcześniej...

Pierwsze, co sobie pomyślałem po przeczytaniu, to: "prosta historia, ale dobrze i ładnie napisana". I chyba coś w tym jest, bo zauważyłem, że nie tylko ja tak myślę. Nie przywykłem do czytania książek mocno bazujących na wątku miłosnym, ale niepodobieństwem byłoby przyrównać "Na południe od granicy, na zachód od słońca" do zwykłego harlequina, który zalega porośnięty grzybem i kurzem na półkach wielu antykwariatów, w tym tych, które sam na co dzień odwiedzam.

Szału na mnie nie zrobiła i raczej do niej nie wrócę, ale jest dobrze napisana, ma ciekawe postacie, szybko się czyta, nie nudzi i zarysowała mi w pewnym sensie styl Murakamiego, który ostatnio jest bardzo popularny i wychwalany na naszym rynku, i dzięki temu bardzo chętnie przeczytam coś jeszcze od tego autora.

Szkoda tylko, że wydawnictwo powzięło wszelkie kroki, aby tę krótką powieść wydać w jak największej ilości stron i dać możliwie najwyższą cenę. A przecież można to było cieńsze i tańsze wydać i więcej osób, by ją kupiło. ;)

"Na południe od granicy, na zachód od słońca" to, utrzymana w narracji pierwszoosobowej, miłosna historia Japończyka Hajime, która zaczyna się w wieku 12 lat. Bardzo młody Hajime poznaje już wtedy wymarzoną dziewczynę o imieniu Shimamoto, jego rówieśniczkę i (również jak on) jedynaczkę z którą spędza każdą wolną chwilę, do czasu, kiedy się wyprowadza i po Shimamoto...