Portrety imienne i bezimienne. Polscy dominikanie a bezpieka 1945-1989
- Kategoria:
- historia
- Wydawnictwo:
- Esprit
- Data wydania:
- 2017-06-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-06-14
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365706799
- Tagi:
- Polscy dominikanie a bezpieka 1945-1989 historie duchownych
Służby już na początku 1974 roku doszły do wniosku, że „kościół dominikanów jest ośrodkiem najbardziej aktywnym. Tu sprawdzane są innowacje: msze bitowe, konferencje świeckich w kościele, spotkania z obcokrajowcami, a także rekolekcje dla niewierzących” – co było, dodajmy, szczególną zasługą o. Tomasza Pawłowskiego. A działający obok niego – najpierw wraz z nim, a potem sam – Kłocz był nie tylko pod lupą, ale podlegał stałej inwigilacji TW rekrutujących się spośród świeckich [...]. Długa, przerażająco długa jest lista TW kręcących się, notujących, nagrywających zarówno o. Tomasza Pawłowskiego, jak i Jana Andrzeja...
Z treści notatki z pierwszego spotkania z esbekiem wnioskować można, że oficer był zdziwiony motywacjami, którymi się kierował „Lucjan”. Po prostu powiedział on, że podejmuje współpracę, by skompromitować duchowieństwo! Przekazał istotne uwagi o Zakonie, stosunkach wewnętrznych, o eksponowanych osobach...
fragmenty
Ojciec Józef Puciłowski, dominikanin i uznany historyk, wieloletni dyrektor Dominikańskiego Instytutu Historycznego, po raz pierwszy ujawnia wstrząsającą i głęboko skrywaną prawdę o losach Zakonu Kaznodziejskiego w komunistycznej Polsce. To historie duchownych, których niezłomną postawę bezpieka opisywała w dokumentach gromadzonych w stosach teczek, ale także opowieść o tych, których udało się złamać.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 6
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Portrety imienne i bezimienne. Polscy dominikanie a bezpieka 1945-1989
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
"Portrety imienne i bezimienne" to książka przedstawiająca zarys relacji polskich dominikanów z bezpieką w latach 1945-1989. Temat podejmowany był już co prawda w kilku pracach naukowych, ale autor chciał dotrzeć do szerszego kręgu odbiorców. Cel ten warunkuje styl, jakim posługuje się autor. Tekst czyta się jednym tchem, nie jesteśmy zasypywani masą danych, przypisów nie ma zbyt wiele. Bibliografia jest za to obszerna.
Bardzo mi się podoba konstrukcja tekstu. Obszerny wstęp przypomina sytuację całego Kościoła polskiego w pierwszych latach po wojnie. Pierwszy rozdział dotyczy sytuacji zakonu kaznodziejskiego w nowej rzeczywistości. Opisuje straty wojenne, utworzenie lub reaktywację klasztorów na ziemiach tzw. odzyskanych, formację i naukę dominikanów oraz kontakty z inteligencją. Drugi odnosi się do duszpasterstw młodzieży akademickich. Zaciekawił mnie fakt, że pierwsze duszpasterstwo akademickie powstało w Niemczech już w 1870 roku. Wydawało mi się, że to pomysł dwudziestowieczny.
Trzeci rozdział, zapewne najbardziej wyczekiwany przez sporą część czytelników, skupia się na konkretnych sylwetkach dominikanów posługujących w okresie PRL-u. Część tę otwierają niezłomni. Liczni, bo przecież zakon kaznodziejski, podobnie jak cały Kościół, zdecydowanie zdał egzamin w realiach Polski Ludowej. "Złamani" niestety w większości nie zostali zidentyfikowani. Autor posługuje się jedynie pseudonimami. O. Puciłowski odnosi się do nich w ostatnim rozdziale podsumowującym motywy uwikłania zakonników w kontakty z aparatem represji. Wśród nich chyba pierwszorzędne znaczenie odgrywał strach związany z groźbą ujawnienia różnych skandali obyczajowych. Niekiedy przyciągały pieniądze czy dążenie za wszelką cenę do kariery naukowej, z którą często łączyły się wyjazdy naukowe na Zachód.
Nie podzielam hurraoptymistycznego spojrzenia autora na sobór watykański II, a ten wspominany "duch soboru" może raczej straszyć w nocnych koszmarach niż być jakimś konkretnym postulatem (bo co to właściwie jest ten "duch soboru"?).
Cieszę się, że mogłem przeczytać taką pracę i że znajdują się duchowni niestroniący od trudnych tematów. Szkoda, że polski Kościół poszedł inną drogą i zdecydował się udawać, że nic się nie stało. Przykre to. Zwłaszcza, że szczególnych powodów do wstydu nie ma. Prawdopodobnie przez kilka pierwszych lat funkcjonariusze UB nie znaleźli w zakonie dominikańskim ani jednego informatora! Kilka głów zapewne spadłoby ze świecznika, ale czy to powód, żeby nie zmierzyć się z prawdą?
[Opinia pochodzi z bloga: librimagistri.blogspot.com]
"Portrety imienne i bezimienne" to książka przedstawiająca zarys relacji polskich dominikanów z bezpieką w latach 1945-1989. Temat podejmowany był już co prawda w kilku pracach naukowych, ale autor chciał dotrzeć do szerszego kręgu odbiorców. Cel ten warunkuje styl, jakim posługuje się autor. Tekst czyta się jednym tchem, nie jesteśmy zasypywani masą danych, przypisów nie...
więcej Pokaż mimo to