Historia filozofii. Tom drugi. Filozofia nowożytna do roku 1830

Okładka książki Historia filozofii. Tom drugi. Filozofia nowożytna do roku 1830 Władysław Tatarkiewicz
Okładka książki Historia filozofii. Tom drugi. Filozofia nowożytna do roku 1830
Władysław Tatarkiewicz Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN Cykl: Historia filozofii (tom 2) filozofia, etyka
294 str. 4 godz. 54 min.
Kategoria:
filozofia, etyka
Cykl:
Historia filozofii (tom 2)
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
1983-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1983-01-01
Liczba stron:
294
Czas czytania
4 godz. 54 min.
Język:
polski
ISBN:
8301025816
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
31 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
39
39

Na półkach: ,

Pisząc recenzję do tomu pierwszego, napisałem, że "O ile w historii filozofii Tatarkiewicz jest niedościgniony o tyle w historii nauki jest już gorzej." Po tym tomie wiem, że moje słowa nie były na wyrost. Już na stronie 7 autor pisze:

"teraz dopiero nastąpiła epoka "ofiar nauki": Bruno został spalony, Galileusz zmuszony do odwołania swych poglądów, Campanella spędził 27 lat w więzieniu."

Należałoby dopowiedzieć, że

Bruno został spalony jako szarlatan, którym był. Obrażał publicznie Jezusa, kler i Kościół, ponadto wszędzie gdzie się pojawiał popadał w konflikty na początku z KK, potem z protestantami, zarówno luteranami w Niemczech jak i kalwinami w Genewie. Został zadenuncjowany przez szlachcica i jego kolegów za to, że go oszukiwał, że nauczy go alchemii [ a ten go utrzymywał jakiś czas]. Ponadto Bruno nie miał nic wspólnego z nauką. Był magiem pałającym się wiedzą tajemną i budując swoje filozoficzne wywody, a rzeczy jak heliocentryzm był tylko dla niego pretekstem. Należy wyrzucić ten pokutujący mit, że Bruno miał cokolwiek wspólnego z nauką.

Galileusz z kolei odwołał swoje tezy z 2 głównych powodów:
- forsował swoje teorie heliocentryczne jako prawdę [a nie jako możliwość czemu KK się nie sprzeciwiał] nie mając dostatecznych dowodów na to
- Według swoich odkryć interpretował sobie dowoli Biblię

Campanella również nie był naukowcem, a filozofem. Siedział 27 lat w więzieniu, ale już nie ma informacji, że był potem pod protektoratem papieża Urbana VIII, a potem przez słynnego kardynała Richelieu.

Po szczegóły odsyłam do książek Pana Brykczyńskiego "Mit nauki" oraz "Jak sfałszowaliśmy historię nauki".

Piszę to wszystko, by czytelnik miał szerszy obraz tych postaci. Autor niestety nie dopowiedział tych istotnych dla całościowej oceny kwestii. Jak widać te 'ofiary nauki" nie były prześladowane za naukę, a 2 z nich nawet nie miało z nią nic wspólnego.

I na stronie 8:

"Upragniona była w Odrodzeniu większa pros t ot a myśli: reakcja przeciw subtelnościom scholastycznym. Upragniona była też większa n a t u r a l n o ś ć myśli: reakcji sprzeciw schematom i zawiłym rozumowaniom scholastyki. Typowymi myślicielami Odrodzenia byli Ramus i ramiści, chcący zbudować „naturalną" logikę, opartą na zdrowym rozsądku. Upragniona była także, przynajmniej przez niektórych, większa realność myśli: reakcja przeciw formalnym zagadnieniom i apriorycznym spekulacjom scholastyki. Upragniona była wiedza, która z życia wyrasta i życiu służy: reakcja przeciw książkowej wiedzy scholastycznej, obcej sprawom aktualnym. Upragniona była wiedza o przyrodzie: reakcja przeciw ześrodkowaniu myśli w pozaświatach. Upragniona wreszcie była wiedza mająca znaczenie praktyczne i mogąca ulepszyć życie: reakcja przeciw czysto teoretycznej postawie scholastyki. Nie wiedza dla wiedzy, lecz wiedza jako potęga, jako środek wyzyskania i opanowania przyrody, stanowiła program Odrodzenia. Wynikiem zaś żądzy szybkiego opanowania przyrody było krzewienie się wiedzy tajemnej: magii, alchemii, astrologii, które zakwitły teraz bujniej niż w wiekach średnich."

Zatem widać, że historia nauki jest dość zniekształcona mówiąc eufemistycznie, natomiast nie mam zbytnich pretensji do Pana Tatarkiewicza, ponieważ autor zmarł na początku lat 80 więc stan wiedzy w ciągu tych ponad 40 lat poszedł do przodu, a ponadto i dziś mnóstwo jest ludzi owładniętych jak to określił dr Mikołaj Brykczyński "mitem nauki". Przyznaję się, że sam byłem nim owładnięty do momentu styczności z w/w autorem i jego dwoma publikacjami "Mit nauki" oraz "Jak sfałszowaliśmy historię nauki". No i trzeci czynnik, który łączy się z pierwszym. Głównie dopiero od II połowy XX wieku zaczęto odkłamywać wiele mitów historycznych [w tym i tych dotyczących historii nauki], które narodziły się w ciągu głównie XVIII i XIX wieku. Myślę, że Władysław Tatarkiewicz jest kolejnym przykładem człowieka, który z racji tabu mitu nauki nie widzi, że aż do Newtona nauka była motywowana odkrywaniem świata Boga, a świat był animistyczny. Więc nie jest prawdą, że "[...] wiedza jako potęga, jako środek wyzyskania i opanowania przyrody, stanowiła program Odrodzenia." str. 8
Nauka weszła pod dyktando materialistyczno-mechanistycznemu paradygmatowi po Newtonie i miała służyć głównie mechanistycznemu opisowi świata, też polepszeniu życia, ale nie było to jednak głównym motywem.

To samo przejawia się, np. na stronie 20:

"3. Z NOWEGO PRZYRODOZNAWSTWA ważne były dla filozofii zwłaszcza zdobycze na polu astronomii, przede wszystkim te, które osiągnął Kopernik. Wyliczenia astronomiczne doprowadziły go do paradoksalnego obrazu świata, zupełnie innego niż ten, jaki wytwarza naturalna postawa umysłu. Do tego obrazu świata trzeba było dostosować pojęcia filozoficzne; to było zadanie, jakie postawili sobie renesansowi filozofowie przyrody, zwłaszcza Bruno. Toteż data ukazania się dzieła Kopernika jest ważna nie tylko dla astronomii, ale i dla filozofii."

Należałoby doprecyzować, że Kopernika wyliczenia doprowadziły do geoheliocentryzmu. Ponadto Bruno chciał stworzyć hermetyczną religię naturalną [czyli według jego mniemania powrócić do religii egipskiej, którą miał za naturalną, najpierwotniejszą]. Ponadto scharakteryzował go dość dobrze Roman Konik w swojej książce "W obronie świętej Inkwizycji".

Mit nauki u Tatarkiewicza jest widoczny też w tym względzie, że nie wspomina ani słowem o tym, że Newton zajmował się gorliwie, np. alchemią i okultyzmem. Nie wspomina ani słowem o Keplerze, który jest rzeczywistym twórcą heliocentryzm ani o tym również, że był pochłoniętym animistycznym poglądem na świat. Kepler jest ledwie wspomniany jako "przyrodnik.

Niestety, ale w przeciwieństwie do innych, którzy serwują takowe teorie nie będę odnośnie Pana Tatarkiewicza taki ostry, gdyż jak pisałem wyżej biorę pod uwagę czasy w których żył i to go broni przed moją krytyką, chociaż należy zauważyć, że prezentuje on odnośnie do innych publikacji swojego okresu bardzo wstrzemięźliwe podejście unikające osądów w dobie chociażby propagandy PRL-u i marksizmu.

"Mit nauki" u Tatarkiewicza widać także kiedy opowiada o Galileuszu i tak na stronie 48 pisze on, że "Z powodu życzliwego dla nauki Kopernika stanowiska został oskarżony w 1617 roku o herezję. Na razie udało mu się oczyścić z zarzutu; ale następne dzieła wywołały nowe oskarżenia i po Dialogu o dwóch głównych systemach wszechświata wytoczony mu został proces. Uniknął kary przez to, że wyrzekł się swego poglądu."
Otóż jest to nieprawda, co już wyżej wyjaśniłem.

Ogólnie to Historia filozofii jest dobrym wprowadzeniem w tematykę, zawiera już pewne błędy jak wyżej pokazane, ale też i niezrozumiałe dla mnie okrojenie dzieła Tatarkiewicza [o czym wspominałem w recenzji tomu pierwszego], ale w tym tomie dochodzi jeszcze dość sporo literówek.

No i w stosunku do Hegla Tatarkiewicz dał wyraz swojej niechęci (Nie szczędził mu swoich kilku uwag). Jednak zarzuty, że wykrzywia nauki Hegla jest zabawny, gdyż jak mówi współczesny historyk idei profesor Wielomski istnieją co najmniej 3 interpretacje Hegla, bo nie ma jednej, obiektywnej filozofii Hegla. Po więcej odsyłam do poniższego filmu.
https://www.youtube.com/watch?v=WV5U4gGWEdI

Natomiast opis Tatarkiewicza chociażby filozofii oświecenia przyprawi o wściekliznę wszystkich antyteistów i wyznawców scjentyzmu, którzy widzą w niej i ogólniej w tej epoce swój ideał. [pierwszy cytat pod spodem]

Można powiedzieć, że jeśli nie wiesz od czego zacząć przygodę z filozofią zacznij ją od "Historii filozofii" Tatarkiewicza.

Należy także pamiętać, że to dzieło to podręcznik. Ja z pewnością będę do niego wracał przed każdym sięgnięciem po dzieło jakiegoś filozofa jako zwięzłe i klarowne nakreślenie ram danej filozofii, swoiste wprowadzenie w nią.

Mała uwaga do użytkownika ArturGordon Pym
Historia filozofii to nie tylko ci znani, ale również ci, którzy w zbiorowej świadomości są słabo znani. I czasem ci słabiej znani są znacznie genialniejsi od tych znanych, np. Malebranche przewyższa o dwukrotność drogi do Obłoków Magellana takiego Spinozę.
Ponadto nie rozumiem zarzutów ludzi wystawiających oceny 1-2. Wygląda mi to raczej na pisanie czegoś dla siebie niż do kogoś. Recenzje tych ludzi są jakby w połowie pourywanymi strzępami jakiegoś nienapisanego szerszego wywodu, z których to strzępów nic sensownego się nie wyłania. A na chwilę obecną wszystkie obracają się wokół twierdzenia, że Tatarkiewicz się "nie zna". Niestety, ale nie ma przytoczonej argumentacji dlaczego, a szkoda.

##############################

str. 105
"Wyobrażamy sobie, że filozofia w wieku Oświecenia była wolna, niezależna, nieskrępowana; zrzuciła przymusy i przesądy i mogła wypowiadać bez przeszkód najśmielsze nawet poglądy. A także wyobrażamy sobie, że duch jej, duch niezależności i wolnomyślności, racjonalizmu i naturalizmu, obejmował najszersze kręgi, był powszechnym duchem epoki. Otóż i jedno, i drugie niezupełnie jest trafne. Ów duch, który nam wydaje się typowo osiemnastowieczny, był naprawdę tylko duchem awangardy, przenikał niezbyt liczne grono literatów, uczonych, filozofów i ich przyjaciół z wielkiego świata w salonach Paryża czy na dworze Fryderyka w Poczdamie lub Stanisława Augusta w Warszawie. Nie tylko ludowi, ale i średniej burżuazji był nawet we Francji obcy. Wolter miał istotnie wielu czytelników, ale inni czołowi filozofowie, jak Diderot lub Holbach, mieli ich niewielu. A tak samo swoboda filozofowania była naprawdę ograniczona. Z filozofią właśnie toczono walkę. We Francji od edyktu 1757 r. autor i wydawca książki uznanej za gorszącą mógł być skazany na śmierć; w praktyce były wypadki karania ich długoletnim więzieniem. Na Wielką Encyklopedię zapadły wyroki w 1752 i 1759 r.; w 1758 zakazana została książka Helvetiusa; w 1762 potępiony został Emil i Rousseau musiał opuścić Francję. I w innych krajach bywało podobnie. Wolność filozofii nie przyszła ani łatwo, ani prędko i epoki, które dziś wydają się nam epokami wolności, wcale nimi nie były."

str. 201
"2) Wykazał, że w zagadnieniach metafizycznych wszystkie stanowiska przekraczają w równej mierze granice poznania. Materializm nie jest bardziej naukowy od idealizmu; wprawdzie rzeczy w sobie przedstawia jako podobne do zjawisk, ale to nie jest ani dowodem ani oznaką jego słuszności, gdyż nieznane rzeczy w sobie mogą być całkiem różne od zjawisk. Tak samo ateizm nie jest bardziej prawdopodobny od teizmu, determinizm od indeterminizmu. Zaprzeczenie istnieniu Boga, nieśmiertelności duszy i wolności woli tak samo nie jest naukowo uzasadnione, jak ich głoszenie.

3) Wskazał inną drogę do uzasadnienia tez metafizycznych: nie drogę teoretyczną, lecz praktyczną. Niepodobna dowieść ich prawdziwości, można natomiast wykazać zgodność niektórych tez metafizycznych z postulatami stawianymi przez życie i działanie. Nie należą więc do wiedzy, lecz do wiary. „Musiałem obalić wiedzę" - pisał by zrobić miejsce dla wiary". Czyniąc to zerwał z tradycją metafizyki, za to powrócił poniekąd do naturalnego poczucia, jakie wielu ludzi ma wobec tych spraw ostatecznych."
[Z opisu filozofii Kanta]

str. 255
"Niepodobna wyobrażać sobie przyczyn i sił wedle rzeczy materialnych ,każda siła sprawcza, nawet w świecie fizycznym, jest niematerialna". Z poczucia własnej aktywności wytwarzamy pojęcie przyczyny, a z niego zasadę przyczynowości, którą stosujemy i do świata zewnętrznego". A podobnie jest też z innymi najogólniejszymi pojęciami metafizyki. W tym samym fakcie wysiłku, który jest źródłem poczucia własnej osobowości, „znajduje się również właściwe źródło wszystkich idei pierwotnych, takich jak przyczyna, siła, jedność, tożsamość, substancja, których umysł nasz używa ustawicznie i koniecznie"."
[Z opisu filozofii Maine de Biran'a]

Pisząc recenzję do tomu pierwszego, napisałem, że "O ile w historii filozofii Tatarkiewicz jest niedościgniony o tyle w historii nauki jest już gorzej." Po tym tomie wiem, że moje słowa nie były na wyrost. Już na stronie 7 autor pisze:

"teraz dopiero nastąpiła epoka "ofiar nauki": Bruno został spalony, Galileusz zmuszony do odwołania swych poglądów, Campanella spędził 27...

więcej Pokaż mimo to

avatar
384
215

Na półkach:

Tatarkiewicz jako historyk jest durniem, chociaż styl "Szkoły Lwowsko-Warszawskiej" był zadziorny to bez przesady; po co zmieniać treść danej filozofii i danego filozofa? Inne jego prace są wybitne, ale tej wręcz się nie zaleca na studiach: chyba tylko idiotom.
Przepraszam, ale nie jedną pracę z SZL-W czytałem i one były nastawione na ten typ pisania. A ktoś czyta i nie wie dlaczego. Nikt mu nie wytłumaczy, tonie w tym.
I wtedy nawet osoba po studiach nic tu nie da, bo nie zdobył się na refleksję: a może jednak było trzeba spytać kogoś, kto zna stan faktyczny?

Tatarkiewicz jako historyk jest durniem, chociaż styl "Szkoły Lwowsko-Warszawskiej" był zadziorny to bez przesady; po co zmieniać treść danej filozofii i danego filozofa? Inne jego prace są wybitne, ale tej wręcz się nie zaleca na studiach: chyba tylko idiotom.
Przepraszam, ale nie jedną pracę z SZL-W czytałem i one były nastawione na ten typ pisania. A ktoś czyta i nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
75
52

Na półkach:

Dla mnie za dużo poświęcone autorom mało znanym i mało ciekawym co głównie miesza w głowie. Ja bym chętniej zobaczył więcej o np. Spinozie czy Schopenhauerze niż o 10 jakichś typu la mettrie, condillac, reid, suarez, malebranche itd.

Dla mnie za dużo poświęcone autorom mało znanym i mało ciekawym co głównie miesza w głowie. Ja bym chętniej zobaczył więcej o np. Spinozie czy Schopenhauerze niż o 10 jakichś typu la mettrie, condillac, reid, suarez, malebranche itd.

Pokaż mimo to

avatar
19
17

Na półkach:

To, co mówi Tatarkiewicz o niemieckim idealizmie, to domysły i mity. Myśl europejska od Kartezjusza po Kanta też potraktowana całkiem powierzchownie, co stanowi (dla mnie przynajmniej) pewien paradoks, biorąc pod uwagę, że Tatarkiewicz studiował, o ile pamiętam, w Marburgu, gdzie przecież filozofię Kanta bardzo skrupulatnie badano i interpretowano. To, iż ta książka ma charakter "klasyka", wcale nie usprawiedliwia jej niedomagań. Wynikają one po części z faktu, że nie da się uprawiać historii idei bez dokładnej znajomości samej idei, a Tatarkiewicz wybitnym filozofem za bardzo nie był. Ubrane to w analityczny kostium, który umożliwia przemycenie autorowi w roli faktów kilka głupkowatych uwag (np. na temat Hegla),ale nie służy wcale precyzji i jasności, chyba że za precyzję uznamy żonglerkę specjalistyczną terminologią.

Nie narzekam, co istotne, na uproszczenia, tylko właśnie na niezdolność autora do wyłuskania pewnych podstawowych, ważnych myśli u każdego z omawianych myślicieli. To doskonale czyni Hegel, a Tatarkiewicz zdolny jest tylko przedstawić bezmyślną enumerację przekonań danego autora i przeciwstawić je komuś innemu (zamiast zastanowić się, czy przeciwieństwo tu rzeczywiście zachodzi, czy może mowa, np. o komplementarności).

To, co mówi Tatarkiewicz o niemieckim idealizmie, to domysły i mity. Myśl europejska od Kartezjusza po Kanta też potraktowana całkiem powierzchownie, co stanowi (dla mnie przynajmniej) pewien paradoks, biorąc pod uwagę, że Tatarkiewicz studiował, o ile pamiętam, w Marburgu, gdzie przecież filozofię Kanta bardzo skrupulatnie badano i interpretowano. To, iż ta książka ma...

więcej Pokaż mimo to

avatar

W tomie drugim duży plus za naprawdę solidny i wyjaśniający wiele terminów rozdział o Kancie. Duży minus za bardzo zwulgaryzowane przedstawienie systemu Hegla.

W tomie drugim duży plus za naprawdę solidny i wyjaśniający wiele terminów rozdział o Kancie. Duży minus za bardzo zwulgaryzowane przedstawienie systemu Hegla.

Pokaż mimo to

avatar
392
392

Na półkach: ,

Tatarkiewicz świetnie opisuje filozofię nowożytną od Kartezjusza po Hegla. Jest to świetna pozycja dla tych, którzy chcą odświeżyć sobie bądź usystematyzować nabytą już wiedzę filozoficzną. Nieco gorzej książka wypada jako pozycja pierwszego kontaktu z osobami, które dopiero zaczynają przygodę z historią filozofii.

Nic w tym dziwnego. Wszak trudno zredukować tak płodny okres filozofii do zaledwie 300 stron! Tatarkiewicz stosuje więc metodę wyliczeń i punktów. Jest dużo mniej opisowy i przykładowy niż ci, którzy mają na opowiedzenia o danym filozofie znacznie więcej miejsca. Przy tym autor stara się zawsze zachować pewną ciągłość między opisywanymi przez siebie sylwetkami i umieszcza ich w przynależnych doń prądach, wspominając przy tym innych ich przedstawicieli.

Tatarkiewicz świetnie opisuje filozofię nowożytną od Kartezjusza po Hegla. Jest to świetna pozycja dla tych, którzy chcą odświeżyć sobie bądź usystematyzować nabytą już wiedzę filozoficzną. Nieco gorzej książka wypada jako pozycja pierwszego kontaktu z osobami, które dopiero zaczynają przygodę z historią filozofii.

Nic w tym dziwnego. Wszak trudno zredukować tak płodny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
164
107

Na półkach:

Drugi tom obejmujący okres od odrodzenia do początku XIX wieku. Potężna dawka informacji przekazana tak, że czyta się z przyjemnością. Większość zagadnień jest zrozumiałych dla laika.

Drugi tom obejmujący okres od odrodzenia do początku XIX wieku. Potężna dawka informacji przekazana tak, że czyta się z przyjemnością. Większość zagadnień jest zrozumiałych dla laika.

Pokaż mimo to

avatar
359
359

Na półkach:

Zgodnie z postanowieniem po wielu latach czytam opus magnum profesora Tatarkiewicza „od deski do deski”. O ile pierwszy tom zachwycił odkryciem jak wiele (z punktu widzenia współczesnej europejskiej cywilizacji, ale i rozwoju nauk ścisłych per se) zawdzięczamy Grekom, o tyle drugi natchnął do konstatacji, że historia XIX i XX wieku, współczesna mapa polityczna Europy i „narodowe przywary” to nie grom z jasnego nieba, ale wynik zachwytu naszych antenatów koncepcjami różnych filozofów. Czy to oni stworzyli nowoczesne państwa, czy raczkujące poczucie odrębności stworzyło „narodowych” filozofów?

Pomysł greckich mędrców „wymyślających” filozofię dwa i pół tysiąca lat temu był prosty. Określili ją jako bezinteresowne umiłowanie mądrości, wolne od jakichkolwiek pragmatycznych nastawień. Od XVIII wieku zaczęło się to zmieniać. Fascynujące jest śledzenie kładzenia podwalin filozofów pod psychologię i socjologię. Genialna lektura, pozwalająca odkryć korzenie wielu współczesnych wydarzeń i dyskusji w rozmyślaniach śmiesznych panów w perukach.

Zgodnie z postanowieniem po wielu latach czytam opus magnum profesora Tatarkiewicza „od deski do deski”. O ile pierwszy tom zachwycił odkryciem jak wiele (z punktu widzenia współczesnej europejskiej cywilizacji, ale i rozwoju nauk ścisłych per se) zawdzięczamy Grekom, o tyle drugi natchnął do konstatacji, że historia XIX i XX wieku, współczesna mapa polityczna Europy i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
967
967

Na półkach: ,

"Kiedy rozpoczęła się filozofia nowożytna? W XV wieku, gdy na wszystkich polach zaczął tworzyć się nowy stosunek do świata, nowa kultura artystyczna i moralna, społeczna i religijna, wówczas i filozofowie przejęci byli pragnieniem stworzenia nowej filozofii i żyli w przekonaniu, że ją rzeczywiście tworzą". Tom drugi zajmuje się historią filozofii nowożytnej, od zakończenia średniowiecza do roku 1830. Władysław Tatarkiewicz opisał to, co się wtedy działo najważniejszego w europejskiej filozofii.
Książka rozpoczyna się od krótkiego dwustronicowego wstępu (z tegoż wstępu pochodzi cytat z początku opinii). Następujące po wstępie cztery działy mają takie oto tytuły: "Pierwszy okres filozofii nowożytnej (Odrodzenie, wiek XV - XVI)", "Drugi okres filozofii nowożytnej (okres systemów nowożytnych, wiek XVII)", "Trzeci okres filozofii nowożytnej (okres Oświecenia i krytyki, wiek XVIII)", "Czwarty okres filozofii nowożytnej (nowy okres systemów, początek XIX wieku)". Książkę kończy krótki dwustronicowy tekst pt. "Perspektywa na dalszy rozwój filozofii", obszerna bibliografia, spis ilustracji i spis treści. W książce znajdziemy trzydzieści całostronicowych ilustracji, które przedstawiają wizerunki wybranych przez autora ważnych i wyróżniających się filozofów.
Książka wybitna pod każdym względem, w każdym calu. Tom drugi jest podobny do pierwszego, równie udany, równie godny polecenia. Wybitna, czyli 9/10.

"Kiedy rozpoczęła się filozofia nowożytna? W XV wieku, gdy na wszystkich polach zaczął tworzyć się nowy stosunek do świata, nowa kultura artystyczna i moralna, społeczna i religijna, wówczas i filozofowie przejęci byli pragnieniem stworzenia nowej filozofii i żyli w przekonaniu, że ją rzeczywiście tworzą". Tom drugi zajmuje się historią filozofii nowożytnej, od zakończenia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1863
1863

Na półkach: , ,

Polecam tak o, jak się studiuje filozofię to jest to raczej odradzane do czytania, ale jak się jej nie studiuje to pewnie się po to nie sięgnie.

Polecam tak o, jak się studiuje filozofię to jest to raczej odradzane do czytania, ale jak się jej nie studiuje to pewnie się po to nie sięgnie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    326
  • Chcę przeczytać
    254
  • Posiadam
    133
  • Filozofia
    28
  • Teraz czytam
    19
  • Ulubione
    4
  • 2022
    3
  • Audiobook
    3
  • Historia
    3
  • Historyczne
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Historia filozofii. Tom drugi. Filozofia nowożytna do roku 1830


Podobne książki

Przeczytaj także