Michel Eyquem de Montaigne - francuski pisarz i filozof-humanista, jeden z głównych przedstawicieli renesansu. Montaigne uważany jest za twórcę eseju (od jego dzieła "Essais"),jako nowego gatunku literackiego.
Michel Montaigne urodził się w 1533 roku na zamku Montaigne. Pochodził z rodziny kupców z Bordeaux o nazwisku Eyguem. Dopiero jego pradziadek zakupił posiadłość ziemską i zamek w Montaigne w prowincji Périgord. Michel był pierwszym z Eyguemów, który zarzucił stare nazwisko i zaczął używać jako nazwiska, nazwy zamku. Jego ojciec Piotr Eyguem prowadził już szlachecki tryb życia. Wiele lat spędził we Włoszech, towarzysząc królowi Franciszkowi I w jego wyprawach wojennych. Utwierdził w ten sposób swoje szlachectwo i nawiązał liczne znajomości wśród dostojników państwowych. Lata spędzone we Włoszech zaowocowały również fascynacją nowymi prądami umysłowymi. Najstarszego syna postanowił wychować w całkiem nowy sposób.
Michel otrzymał jako rodziców chrzestnych ludzi najuboższych, a na okres karmienia został oddany na wieś, aby związać go z warstwą społecznie najniższą. Kiedy zaczął mówić, ojciec sprowadził wychowawcę Niemca, który nie mówił po francusku, znakomitego latynistę. Po łacinie musieli też zwracać się do dziecka domownicy i służba. Aby zapewnić synowi swobodny rozwój ojciec wychowywał go w duchu łagodności, bez stosowania przymusu. Nie stosował kar cielesnych, a nawet by unikać szkodliwego wstrząsu nakazał budzić syna łagodnymi dźwiękami muzyki. W wieku sześciu lat Michel został oddany do kolegium w Bordeaux, w tym czasie prawdopodobnie najlepszej szkoły we Francji. Na specjalne życzenie ojca Michel został zwolniony z wielu przepisów regulaminu i otoczony opieką prywatnych nauczycieli. Ze względu na znakomitą znajomość łaciny został przyjęty do jednej z wyższych klas. Ponieważ nie znał francuskiego, nie nawiązał kontaktu z rówieśnikami, nie mógł też czytać popularnych wówczas powieści rycerskich. Jego pierwszymi lekturami stały się Metamorfozy Owidiusza, Eneida Wergiliusza, komedie Terencjusza i Plauta. Grał też w łacińskich tragediach pisanych przez jego profesorów.
Po ukończeniu kolegium Montaigne prawdopodobnie jeszcze przez dwa lata pozostał w Bordeaux, gdzie uczęszczał na wykłady wydziału sztuk wyzwolonych czyli filozofii, które prowadzili jego nauczyciele z kolegium: Antoni Govéan, Mikołaj Grouchy i Marc-Antoine Muret.
Po ukończeniu nauki w Bordeaux Montaigne uzupełnił swoje wykształcenie studiami w Paryżu. Nie wiadomo dokładnie, kiedy miał miejsce jego pierwszy pobyt w Paryżu. Wiadomo natomiast, że uczył się wówczas u Hadriana Turnèbe, filologa klasycznego, którego wielokrotnie wspomina w Próbach jako swego mistrza. Turnèbe był komentatorem sceptyckiego traktatu Cycerona Academia i Lukrecjusza O naturze wszechrzeczy, autorów bardzo często cytowanych w Próbach. Poprzez Turnèbe'a poznał też zapewne Montaigne Ronsarda i du Bellay'a. Wiadomo również, że słuchał wykładów lekarza królewskiego Sylviusa oraz że znacząco oddziałało na niego nauczanie Guy de Bruèsa, głośnego wówczas przedstawiciela sceptycyzmu.
Celem jego pobytu w Paryżu nie były wyłącznie studia, ale w równym stopniu przygotowanie sobie drogi do przyszłej kariery. W Paryżu poznał m.in. marszałka Piotra Strozziego, kanclerza Franciszka Oliviera, kanclerza Michała de L’Hospital. Sporo czasu poświęcał też życiu towarzyskiemu i rozrywkom.
Przebywając w Paryżu Montaigne poznał osobiście króla Henryka II (1547–1559). Towarzyszył wraz z dworem Franciszkowi II (1559–1560) w jego podróży do Włoch. Na początku panowania Karola IX (1560–1574) wziął udział w jego wyprawie przeciwko miastu Rouen (1562). W Rouen spotkał Indian przywiezionych z Ameryki Południowej, co opisze potem w Próbach w rozdziale O kanibalach. Dwukrotnie jeszcze znalazł się w armii. W 1574 roku u boku księcia de Montpensier w obozie pod Saint-Hermin i w 1580 roku podczas oblężenia miasta La Fère. Najbliższe związki łączyły go z królem Henrykiem III (1574–1589),który powierzał mu ważne misje dyplomatyczne i zatwierdził jego wybór na burmistrza Bordeaux. Gdy w 1580 roku ukazało się pierwsze wydanie Prób, Montaigne osobiście wręczył egzemplarz dzieła królowi. Politycznie pozostał do końca życia związany z dworem królewskim, ratunek dla kraju niszczonego wojnami religijnymi widząc w mocnej władzy królewskiej i tradycyjnej religii.
Zanim osiadł w Montaigne przez 14 lat pełnił rozmaite funkcje w sądownictwie. Po objęciu przez ojca urzędu burmistrza Bordeaux, który zrezygnował na rzecz syna z funkcji w sądownictwie, w wieku 21 lat Montaigne został rajcą trybunału podatkowego w Périgueux, stolicy rodzinnej prowincji Périgord. W 1577 roku sąd ten został przyłączony do Parlamentu w Bordeaux. Montaigne nie lubił pracy w sądownictwie. Wydawanie surowych niejednokrotnie wyroków raziło jego wrażliwość. W okresie sprawowania funkcji sądowych głównie podróżował. Najważniejszym wydarzeniem z tego okresu była przyjaźń z kolegą z sądu, poetą Szczepanem La Boétie. Połączył ich podziw dla starożytności, umiłowanie antycznego ideału wolności i podobne poglądy polityczne. Nagła śmierć La Boétiego w 1563 roku przerwała tę przyjaźń. Montaigne pozostawił piękne wspomnienie o przyjacielu w poświęconym mu rozdziale O przyjaźni. W 1565 roku ożenił się, miał kilka córek, z których tylko jedna go przeżyła. Po śmierci ojca w 1568 roku Montaigne osiadł w rodzinnym majątku i w 1570 roku zrezygnował ze stanowiska radcy w Parlamencie w Bordeaux. W marcu 1571 roku ostatecznie rozstał się z pracą w sądownictwie.
Osiadłszy w Montaigne pisarz przygotował sobie miejsce do pracy w stanowiącej część murów obronnych zamku dwupiętrowej wieży. Wieża na parterze mieściła kaplicę, na pierwszym piętrze – izbę mieszkalną, a na drugim piętrze – pracownię. Wzdłuż ścian pracowni Montaigne umieścił swój księgozbiór, a na belkowaniu podtrzymującym strop pięćdziesiąt siedem sentencji łacińskich i greckich szczególnie mu drogich. Księgozbiór Montaigne'a należał do najbogatszych bibliotek prywatnych tych czasów. Liczył około tysiąca tomów, głównie ksiąg historycznych, pamiętników, dzieł geograficznych, filozoficznych, moralnych i politycznych, głównie autorów łacińskich, rzadziej greckich, włoskich, neołacińskich i francuskich, nadto Biblię, dzieła świętego Augustyna, z dzieł naukowych trafiła tam tylko Historia naturalis Pliniusza. Pomiędzy 1571 a 1580 rokiem powstały tu dwie pierwsze księgi Prób. W 1588 roku uzupełniła je księga trzecia o charakterze bardziej autobiograficznym i kilkaset uzupełnień do ksiąg poprzednich.
Lata 70. XVI wieku były we Francji okresem szczególnie zajadłych walk religijnych. Montaigne kilkakrotnie mediował między zwaśnionymi obozami. Umieszczoną w trzecim tomie Prób Apologię Rajmunda Sebond dedykował Małgorzacie Valois, siostrze króla Henryka III, a żonie wodza protestantów, króla Nawarry Henryka, który w 1577 roku mianował Montaigne’a swym szambelanem.
W 1580 roku Montaigne udał się w trwającą rok podróż do Włoch. Po drodze zwiedził Niemcy, Szwajcarię i Tyrol austriacki. Ukoronowaniem jego pielgrzymki śladami zabytków starożytności, było zwiedzanie Rzymu i uzyskanie przezeń obywatelstwa tego miasta. W Rzymie został przyjęty na specjalnej audiencji przez papieża Grzegorza XIII, poddał też cenzurze kościelnej swoje dzieło. Podczas pobytu w wiecznym mieście zainteresował się też mocno rzymskimi ceremoniami Wielkiego Tygodnia. Podróż miała również charakter leczniczy. Montaigne od lat cierpiał na kamicę nerkową odwiedzał więc po drodze miejscowości słynące z wód leczniczych. Przebywając w uzdrowisku Bagni della Villa pod Florencją otrzymał wiadomość o wyborze na burmistrza Bordeaux.
Urząd burmistrza pełnił Montaigne przez dwie kadencje. W trakcie trwania drugiej kadencji sytuacja w mieście bardzo się skomplikowała. Skrajne stronnictwo katolickie zwane Ligą popadło w konflikt z królem i próbowało opanować miasto. Montaigne'owi udało się jednak utrzymać je w posłuszeństwie królowi. W lecie 1585 roku wybuchła w mieście zaraza, Montaigne, któremu kończyła się kadencja, był już w mieście nieobecny i nie wrócił nawet na wybory swego następcy.
Uwolniwszy się od obowiązków burmistrza Montaigne oddał się pisaniu trzeciej księgi Prób. Wojna o sukcesję po Henryku III, w związku z wygaśnięciem dynastii Walezjuszy, nie oszczędziła stron rodzinnych pisarza. Kilkukrotnie w obawie o własne życie chronił się wraz z rodziną u znajomych. Pod koniec życia Montaigne zaprzyjaźnił się z młodą szlachcianką Marią de Gournay, która na prośbę wdowy po pisarzu przygotowała pośmiertne wydanie Prób. Montaigne zmarł w 1592 roku, w swoim zamku otoczony rodziną.
Nie popełniam tego pospolitego błędu, abym miał sądzić drugich wedle samego siebie; łatwo mi pojąć rzeczy odmiennego niż mój pokroju. Że sam...
Nie popełniam tego pospolitego błędu, abym miał sądzić drugich wedle samego siebie; łatwo mi pojąć rzeczy odmiennego niż mój pokroju. Że sam wzrosłem w pewnym obyczaju, nie zmuszam przez to doń całego świata, jak zwykle czynią; dopuszczam i pojmuję tysiąc odmiennych sposobów życia i na wspak większości ludzi, łacniej przyjmuję różnice niż podobieństwa. Zwalniam, ile tylko kto zapragnie, kogoś drugiego od moich nawyków i zasad; zważam go po prostu samego w sobie, nie przyrównując, jeno sądząc każdego jego miarą.
Nie mam tego w charakterze, aby mnie gniewało, gdy spotkam się z różnicą w zdaniach i abym nie mógł ścierpieć towarzystwa ludzi, dlatego, że...
Nie mam tego w charakterze, aby mnie gniewało, gdy spotkam się z różnicą w zdaniach i abym nie mógł ścierpieć towarzystwa ludzi, dlatego, że myślą i rozumują odmiennie niż ja. Raczej znajduję to bardziej osobliwym gdy się trafi na zgodność w usposobieniach i zamiarach. I nigdy nie było na świecie dwóch mniemań jednakich, tak samo jak dwóch włosków i dwóch ziarn: najpowszechniejszą ich cnotą jest odmienność
Sam Montaigne jest dość zjadliwy. Czasem ciekawą myśl rzuci, czasem trafny przykład, anegdotę do rzeczy opowie, da się czytać. No chyba że ględzi, co też mu się zdarza. Irytujące tu są inne rzeczy. Ja wiem, ile Boy zrobił dla literatury francuskiej, ale jego tlumaczeń, a już zwłaszcza jak tu, stylizowanych na staropolszczyznę, nie znoszę. Piekielnie ciężko przez te wygibasy językowe się przebić. Po drugie: w moim wydaniu trzeba było skakać do tłumaczeń tych setek cytatów łacińskich. Więc ciężko utrzymać rytm czytania było. Wydawco, dajże tłumaczenie bezpośrednio pod cytatem!
"Na chłopski rozum", na najprostszej drodze, gawęda, historyczne ciekawostki. Eseje o czym tylko Montaigne był w stanie pomyśleć, często zbędnie obrazowane setką przykładów. Niektórym przypadnie do gustu, choć dla szukających stymulacji, odkryć, wypadałoby wybrać tylko lepsze teksty; sam tak zrobić usiłowałem i mimo to się znużyłem; Montaigne nie mierzi jedynie w małych porcjach. Wyobrażam sobie 50-latka, cierpliwego, nie mającego niczego innego do roboty, nie obawiającego się śmierci, który bez męczącego zakusu przebrnąłby przez te tysiąc stron.