- tytuł oryginału
- When I Fall
- data wydania
- 17 marca 2015
- ISBN
- 9781508826637
- liczba stron
- 343
- kategoria
- Literatura obyczajowa i romans
- język
- angielski
- dodał
- ew_cia
From New York Times bestselling author, J. Daniels, comes a sexy new STANDALONE novel. For the past nine years, I’ve kept my heart as far away from my dick as possible. Those two can’t be anywhere near each other. They don’t play nice, and one of them undoubtedly winds up getting hurt. Not my dick. My dick is good. The women I take home know exactly what they’re getting from me—sex....
For the past nine years, I’ve kept my heart as far away from my dick as possible.
Those two can’t be anywhere near each other. They don’t play nice, and one of them undoubtedly winds up getting hurt.
Not my dick. My dick is good.
The women I take home know exactly what they’re getting from me—sex. Nothing more. At least, that’s what’s supposed to happen. The sweet brunette from Kentucky I set my sights on tonight shouldn’t have been any different. I had her right where I wanted her. Where I needed her. But when my past comes walking into McGill’s pub, the woman in my arms decides to take things to a whole new level, putting me into a situation I never saw coming.
My heart is about to get f**ked. My dick can sit this one out
źródło opisu: goodreads.com
źródło okładki: goodreads.com

Opinie czytelników (180)
Przez ostatnie dziewięć lat trzymałem serce tak daleko, jak tylko mogłem od mojego kutasa.
Tych dwoje nie może być obok siebie. Oni nie grają ładnie i jeden z nich bez wątpienia może zostać zranionym.
Nie mój kutas. Z nim jest dobrze.
Kobieta, którą zabieram do domu wie dokładnie, co dostanie ode mnie - seks. Nic więcej. Przynajmniej tak to miało być. Słodka brunetka z Kentucky, którą wziąłem na cel dzisiejszego wieczoru nie powinna być inna. Miałem ją dokładnie tam, gdzie tego chciałem. Gdzie potrzebowałem. Ale kiedy moja przeszłość wchodzi do pubu McGill, kobieta w moich ramionach decyduje się wziąć te rzeczy na nowy poziom, stawiając mnie w sytuacji, której nie widziałem, że nadchodzi.
Beth...czy tylko mnie wydawała się dosyć "nienormalna" w nie dobry sposób? Zarówno Mia i Tessa nie są jakimiś ideałami, ale miały swój charakter i osobowść, zwłaszcza Tessa. A Reeda bardzo polubiłam we wcześniejszych częściach i liczyłam, że autorka dobierze dla niego jakąś fajną babeczkę z charakterem. Niestety. Beth jak dla mnie była infantylna, nie wyróżniająca się i bardzo bardzo potrzebująca. Rozumiem jej traumę - smierć matki, bezdomność, ale czy nie ma żadnuych ośrodków pomocy? Są. Nie ona musiała pójść z obcym facetem, który w jakiś sposób ją wykorzystywal. Taaa. Ah! I jej ucieczka do niego była tylko potwierdzeniem, że dziewczyna żyła w swojej dziwnej bańce (i tylko dlatego, że w tej samej sekundzie Reed nie powiedział, że też ją kocha). Nie wiem czemu autorka aż tak zmasakrowała tą postać. Reed był fajniejszy, ale miał momenty głupoty. I to nagłe oświecenie, że ją kocha! :) typowy. Najbardziej urocze były dla mnie momenty z wujkiem Weed, chwilowym kryzysem Mii i Bena i...
Ta część trochę mniej mi się podobała od poprzedniej. I o ile zaczęła się ciekawie, kiedy główna bohaterka Beth pocałowała Reeda tylko po to, żeby wzbudzić zazdrość jego byłej dziewczyny, to potem zrobiło się nudnawo, dopiero kiedy docieramy do trochę dramatycznej końcówki, coś się ponownie dzieje. Ale i tak nie znalazłam odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania dotyczące przeszłości Beth.
Ogólnie Beth była dla mnie taką dziwną postacią, z jednej strony skrzywdzona przez los, z drugiej silna, ale podejmująca pochopne decyzje. Rozumiem, że jest osobą zranioną, czuje się niekochana, nawet kiedy odnajduje swojego ojca, to okazuje się, że on też ją odtrąca, a Reed nie staje na wysokosci zadania i nie wyznaje jej miłości... ale drażnią mnie takie szczeniackie zachowania, jakie zafundowała pod koniec książki.