Tak średnio bym powiedziała.

Książkę zaliczyłabym do tych bardzo przeciętnych i niezwykle niskich lotów. Nie porywa w zasadzie nic. Ani pomysł, ani płytcy, papierowi i niezwykle stereotypowi bohaterowie, ani bardzo rozwleczona i przeciągnięta do granic możliwości nudna fabuła. W połowie opowieści akcja nieco przyśpiesza, wątki choć oczywiste i irytujące zmieniają się dynamiczniej, ponieważ narrator postanawia część wydarzeń pomijać i podsumowywać dłuższe okresy jednym - dwoma zdaniami i wiecie co? Jako czytelnicy nic przez to nie tracimy... To w sumie moje krótkie i smutne podsumowanie, ponieważ okazuje się, że książka mogłaby być trzy razy krótsza i nikt by na tym nie stracił.
Plusem i nagrodą za to, że dotrwa się do końca lektury, jest delikatne rozwinięcie jedynego nieoczywistego i dosyć ciekawego wątku na końcu. Duszki i Zarząd, czerpanie inspiracji z różnych kultur i wierzeń to dobry pomysł, duży potencjał, ciekawy trop , który został potraktowany szalenie płytko i powierzchownie. Według mnie ze zdecydowanie za dużym przymrużeniem oka.
Jeśli nudzisz się wieczorem i szukasz lekkiej, niewymagającej lektury, która niewiele wniesie do Twojego życia a jedynie pomoże Ci się odprężyć to... sięgnij po coś innego :)

Tak średnio bym powiedziała.

Książkę zaliczyłabym do tych bardzo przeciętnych i niezwykle niskich lotów. Nie porywa w zasadzie nic. Ani pomysł, ani płytcy, papierowi i niezwykle stereotypowi bohaterowie, ani bardzo rozwleczona i przeciągnięta do granic możliwości nudna fabuła. W połowie opowieści akcja nieco przyśpiesza, wątki choć oczywiste i irytujące zmieniają się...

Sięgnęłam po nią, ponieważ lubię historie, w których to pozaziemskie duszki, bogowie itp. ingerują i obserwują życie ludzi na naszej planecie. I tak było tym razem - narratorem tej książki jest sam Kupidyn, który decyduje, kto ma się zakochać, a kto nie i w kim, żeby była jasność. Niestety nasz bożek wykazuje się tym razem niekompetentnością i pod wpływem naszych ludzkich emocji - irytacji i gniewu wbija strzałę osobie kompletnie nieprzygotowanej na to, co ją czeka czyli na ogrom prawdziwej miłości. Jakie będą tego konsekwencje dowiecie się właśnie z tego tytułu.

Przed rozpoczęciem czytania zapoznałam się nieco z opiniami innych czytelników na temat tej książki i muszę przyznać, że niestety nie widziałam nic cukierkowego w tej historii. Mdło i różowo (to ostatnie za sprawą okładki) owszem było, ale to wszystko. Jest tu raczej proza życia ze swoimi dramatami natury miłosnej, ale kto kiedykolwiek był zakochany, ten wie lub może przypuszczać o czym może być ta pozycja. Jeśli ktoś bardzo poszukuje cukru to jedynie końcówka była melodramatyczna jak przystało na książki opowiadające o miłości.

Nasza bohaterka Anna cicha myszka, nieśmiała, skromna, pracuje z obiektem swoich westchnień niejakim Nickiem, który niestety nie jest dla niej właściwą osobą. To kobieciarz, który myśli tylko o tym jak wykorzystać seksualnie kolejną laseczkę i ogólnie jest dupkiem i narcyzem, którego nie obchodzi nic poza nim samym.

Jak potoczy się ich życie, kiedy sam Kupidyn będzie miał na nie wpływ? I co zrobią kiedy do gry wejdzie jeszcze ta trzecia – kobieta niedawno porzucona przez naszego bohatera, pałająca chęcią zemsty? Jak zakończy się ta sytuacja?

Książka jest napisana dla mnie dziwnym językiem przez co czyta się ją wyjątkowo ciężko. Dodatkowo historia jest drętwo i nieciekawie przedstawiona, jakoś tak niepłynnie, haczy niczym nienaoliwiona maszyna.

Polecać nie polecam, jak dla mnie jedynie rady miłosne Kupidyna na końcu książki były najlepszą częścią z całej tej pozycji. Można sięgnąć, żeby wyrobić sobie własne zdanie.

Sięgnęłam po nią, ponieważ lubię historie, w których to pozaziemskie duszki, bogowie itp. ingerują i obserwują życie ludzi na naszej planecie. I tak było tym razem - narratorem tej książki jest sam Kupidyn, który decyduje, kto ma się zakochać, a kto nie i w kim, żeby była jasność. Niestety nasz bożek wykazuje się tym razem niekompetentnością i pod wpływem naszych ludzkich...

Hmm strasznie cukierkowa książka :D w realnym życiu chyba jednak nie wszystko układa się tak pięknie. Mimo wszystko bardzo fajnie się czyta :) chociaż czasem to miałam ochotę potrząsnąc tą bohaterką :D. Jak na wieczór, dla poprawienia humoru, w sam aż :)

Hmm strasznie cukierkowa książka :D w realnym życiu chyba jednak nie wszystko układa się tak pięknie. Mimo wszystko bardzo fajnie się czyta :) chociaż czasem to miałam ochotę potrząsnąc tą bohaterką :D. Jak na wieczór, dla poprawienia humoru, w sam aż :)

Z pewnością sięgając po tę książkę, miałam nadzieję, na coś lepszego. Niestety, jak się potem okazało książka ta jest nudna. Pewne elementy humoru nie potrafiły nadrobić beznadziejnej fabuły. Zakończenie mnie także rozczarowało, tak oklepane i mało oryginalne. Miejscami zastanawiałam się, czy przejawy miłości bohaterki nie znaczą o tym, że była zdesperowana zachowując się w ten sposób. Jedyne co dobre z tej lektury wyniosłam, to to, że czasem warto ustąpić, zamiast zachowywać się zgodnie z kobiecymi schematami.

Z pewnością sięgając po tę książkę, miałam nadzieję, na coś lepszego. Niestety, jak się potem okazało książka ta jest nudna. Pewne elementy humoru nie potrafiły nadrobić beznadziejnej fabuły. Zakończenie mnie także rozczarowało, tak oklepane i mało oryginalne. Miejscami zastanawiałam się, czy przejawy miłości bohaterki nie znaczą o tym, że była zdesperowana zachowując się w...

Czyta się lekko i szybko, a przecież tego się oczekuje, sięgając po książki tego typu, więc dobrze. Nawet się wzruszyłam na chwilę.
Przyjemna lekturka na jeden wieczór.

Czyta się lekko i szybko, a przecież tego się oczekuje, sięgając po książki tego typu, więc dobrze. Nawet się wzruszyłam na chwilę.
Przyjemna lekturka na jeden wieczór.

lubię książki o miłości, ale ta była zbyt... cukierkowa; kiedyś może bym się nią zachwyciła, ale teraz stwierdzam, że gdybym jej nie przeczytała to mój świat z całą pewnością by się nie zawalił. te przemyślenia głównego bohatera mogą świadczyć o tym, że jest on kobietą, bo tak rozkłada wszystko na czynniki pierwsze itd itp. faceci w rzeczywistości chyba tak nie mają, a może po prostu dobrze z tym się kryją...
nie polecam.

lubię książki o miłości, ale ta była zbyt... cukierkowa; kiedyś może bym się nią zachwyciła, ale teraz stwierdzam, że gdybym jej nie przeczytała to mój świat z całą pewnością by się nie zawalił. te przemyślenia głównego bohatera mogą świadczyć o tym, że jest on kobietą, bo tak rozkłada wszystko na czynniki pierwsze itd itp. faceci w rzeczywistości chyba tak nie mają, a może...

Tak jakoś średnio mi ta powieść przypadła do gustu - za bardzo bajkowy klimat . Chyba trochę inaczej niż autorka rozumiem pojęcie "komedii romantycznej". Ale trudno ;-)

Tak jakoś średnio mi ta powieść przypadła do gustu - za bardzo bajkowy klimat . Chyba trochę inaczej niż autorka rozumiem pojęcie "komedii romantycznej". Ale trudno ;-)