Trzy po 33
- Kategoria:
- językoznawstwo, nauka o literaturze
- Wydawnictwo:
- Agora
- Data wydania:
- 2016-10-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-10-13
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788326813086
- Tagi:
- miodek bralczyk język
Brawurowa opowieść o słowach, których tak chętnie lubimy obecnie (nad)używać, mówi o nas więcej niż niejedna powieść i socjologiczna rozprawa…
Dopóki będziemy mówili i pisali, profesorowie Bralczyk, Markowski i Miodek będą mieli tematy do kolejnych felietonów, bo nasz język zmienia się wciąż wyjątkowo dynamicznie, a – jak pisze Jan Miodek - jeśli słowo jest bardzo wygodne, to staje się zbyt wygodne i zaczynamy go nadużywać. Czy wszystkie te słowa, nowe lub dobrze znane, ale obecnie stosowane w innym lub kolejnym znaczeniu, da się zamienić? Czy w gąszczu polszczyzny, nasiąkniętej kalkami z obcych języków, atakowanej przez terminologię komputerową z jednej strony i lingwistyczną pomysłowość gimbazy (poczytacie!) z drugiej, aby na pewno jeszcze wiemy, co mówimy?
Z powszechnie znaną lekkością, humorem i oczywiście oczywistą (poczytacie!) erudycją, panowie profesorowie przeprowadzają nas przez labirynt znaczeń, dawnych i nowych, sypiąc obficie przykładami i anegdotami. I tłumaczą, pochylając się z aprobatą (pomiziać), dziwiąc się, prześmiewając, a nawet złoszcząc się, choćby na gwiazdy mediów, że lansują odrażające pod każdym względem, także fonetycznym słowo zajebiście…
Dlaczego „mąż, żona czy szef, którzy zatruwają nam życie, są toksyczni, a nie trujący?” Czy rzeczywiście hejtować jest łatwiej niż nienawidzić? Co zrobić z paparazzo i czy kobietę, zajmującą się namolnym fotografowaniem, nazwalibyśmy paparacka? Jak to się stało, że polewka – zupa zmieniła się w polewkę, jaką mamy z kogoś, a facet - całe lata funkcjonujący w polszczyźnie jako żartobliwe, ironiczne, lekceważące określenie mężczyzny – zaczął faktycznie oznaczać twardziela? Mistrzowie polszczyzny obczajają całe morze słówek i zwrotów, zatem i także słówko obczaić, choć – jak zauważa Jerzy Bralczyk - kiedy poznaję jakieś młodzieżowe słowo, mogę być pewien, że z prawdziwie młodzieżowej mowy właśnie wyszło i od tej pory będzie używane tylko przez (to też już trefne określenie) zgredów.
Ale „100 słów polskich, które musisz znać” to nie tylko opowieść o słowach i zwrotach. To kapitalna rzecz o naszej współczesności i życiu w ogóle: o chciwych, którzy jednocześnie wcale nie są chytrzy i o chemii, w którą zmieniamy nasze uczucia, o tym, że gdy dzióbek jest, słitfocia udana i, że modowa szafiarka to nie szafarka, szafującą dobrami wszelakimi, o tym, że „trochę szkoda, że nagroda, premia, dodatek ustępują miejsca bonusowi”, ale cóż zrobić skoro bonus – to brzmi dumnie! Dzięki opowieściom o języku, przyglądamy się sobie w sytuacji, gdy kupujemy czipsy i wypłacamy pieniądze z bankomatu, gdy lajkujemy na fejsbuku, czy wpisujemy do życiorysów miękkie umiejętności, a nawet gdy… dłubiemy w nosie! (felieton o babolach). I nasuwa się od razu słynna myśl Wittgensteina, że granice mojego języka są granicami mojego świata: tak, właśnie w ten sposób żyjemy, co profesorowie Bralczyk, Markowski i Miodek słyszą doskonale i wychwytują natychmiast…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 378
- 265
- 87
- 22
- 7
- 6
- 5
- 4
- 4
- 4
Opinia
Ogromny zawód.
Książki "polonistyczne" pochłaniam, delektuję się - formą, pięknem języka, wciąż i wciąż utrwalam wiedzę odnośnie do naszego języka ojczystego. Sprawdzam, czy i jakie błędy językowe zdarza mi się popełniać. Z takim, pełnym nadziei i zapału, nastawieniem sięgnęłam po "Trzy po 33". Sięgnęłam, gdyż czytam od lat wszystko, co wychodzi spod wirtualnego pióra profesora Miodka. Pozostałych współautorów (określenie grzecznościowe, zdecydowanie na wyrost - o tym w dalszej części) szanuję, niemniej - nie aż tak, jak wrocławskiego mego ulubionego polonistę z grona akademików :)
Tak więc - po przystąpieniu do lektury, z każdą stroną nasilał się zawód, poczucie zażenowania i nabicia w intelektualną butelkę. Byłabym po stokroć bardziej zła, poczułabym się nabita dodatkowo w finansową butelkę, gdybym wydała choć złotówkę na tę nic niewartą pozycję. Tymczasem - otrzymałam ją w prezencie.
Skąd tak słaba ocena? Przecież nazwiska na okładce tak zacne?
Po pierwsze i najważniejsze – wydawca. Agora. Czerska. GazWyb. Czy może być co dobrego z Czerskiej? Że pozwolę sobie na sardoniczną parafrazę z NT (J 1, 46).
Po drugie – ściśle powiązane z ww. – jeśli pozycja książkowa wychodzi z Czerskiej, choćby dotyczyła botaniki, kursu kroju i szycia lub parazytologii stosowanej – zawsze, powtarzam: zawsze na kartach czytelnik będzie bombardowany jedynie słuszną linią ideologiczną: tj. lewacko-poprawnościowo-liberalną. Doskonałą. Postępową. Nowoczesną. (Wszystko w oczywistym cudzysłowie).
Po trzecie – (nie)czystą manipulacją jest powoływanie się na trzy autorytety deontyczne, oddając do rąk czytelnika… (excuses le mot) pierniczenie trzy po trzy trzech panów, którzy za (grubą, jak mniemam) kasę narażają na szwank swój niekwestionowany autorytet deontyczny oraz ośmieszają się w oczach czytelników. Ta książka nic nie wnosi, niczego nie uczy, nie zmusza do refleksji. Jest to zbiór, pożal się Boże, felietoników na różne luźne i niepowiązane tematy. Takie chlusty pseudopolonistyczne. Ani mądre, ani zabawne, ani z zacięciem intelektualnym lub jakimkolwiek innym.
Najbardziej zniesmaczyły mnie notoryczne wtręty pana profesora Miodka, który to niemal na każdej stronie epatował mnie swoim zaangażowaniem ideologicznym pod postacią ciągłego przytaczania, cóż to „ciekawego” przeczytał w „Wyborczej”. Panie Profesorze – nie godzi się. Proszę sobie swoje poglądy zachować dla siebie – szczególnie, gdy pisze pan, mniej lub bardziej, ale jednak: ex cathedra…
Nie kupujcie, broń Boże, nie czytajcie. Szkoda czasu i pieniędzy.
Ogromny zawód.
więcej Pokaż mimo toKsiążki "polonistyczne" pochłaniam, delektuję się - formą, pięknem języka, wciąż i wciąż utrwalam wiedzę odnośnie do naszego języka ojczystego. Sprawdzam, czy i jakie błędy językowe zdarza mi się popełniać. Z takim, pełnym nadziei i zapału, nastawieniem sięgnęłam po "Trzy po 33". Sięgnęłam, gdyż czytam od lat wszystko, co wychodzi spod wirtualnego pióra...