Zawsze zastanawiam się przy takich pozycjach, czy warto; bo fakty są znane, a w dziejach świata/ludzkości nie miały większego znaczenia - ot lokalny watażka. A jednak było warto.
Escobar mógł spokojnie dalej działać w branży narkotykowej, gdyby nie nie popełnił grzechu pychy. Chciał pokazać, że to on rządzi w Kolumbii, a nie prezydent czy rząd. Zaczął zabijać polityków, zastraszać wybuchami z duża ilością ofiar, a tego było za wiele nawet dla słabej i kulawej demokracji w skorumpowanym państwie. Poprosili wtedy Stany o pomoc. USA przysłało odział specjalny i speców od nasłuchu, z najnowocześniejszym na owe czasy sprzętem. Ale przełomem było przymierze ludzi pokrzywdzonych przez bojówki Escobara; wynajęcie zbirów przez zastraszanych Kolumbijskich bogaczy; gangsterów z konkurencyjnych gangów. Ta mieszanka - "szwadrony śmierci" zaczęły zabijać adwokatów, menadżerów, agentów nieruchomości, rodzinę i wszystkich innych powiązanych z Escobarem (kto mieczem wojuje ...). Państwo na te działania nie tylko przymykało oko, ale ktoś, gdzieś - podrzucał cynki - kogo i gdzie można trafić. Mógł jeszcze uciec do jakiejś bananowej republiki, ale nie chciał zostawić rodziny, czuł się też patriotą i do końca miał spore poparcie wśród biedoty, którym w szczycie swej potęgi różnie pomagał.
Nie muszę chyba dodać, że po jego śmierci, nie nastąpił spadek przemytu kokainy do Stanów, a wręcz przeciwnie - "natura nie znosi próżni".

Zawsze zastanawiam się przy takich pozycjach, czy warto; bo fakty są znane, a w dziejach świata/ludzkości nie miały większego znaczenia - ot lokalny watażka. A jednak było warto.
Escobar mógł spokojnie dalej działać w branży narkotykowej, gdyby nie nie popełnił grzechu pychy. Chciał pokazać, że to on rządzi w Kolumbii, a nie prezydent czy rząd. Zaczął zabijać polityków,...