2017. Wojna z Rosją Richard Shirreff 6,3
ocenił(a) na 43 lata temu Literacko - kicha. Generał to pisał i to widać, słychać i czuć. W tym sensie, że talentu narracyjnego autorowi Bóg nie dał. I wielka szkoda, że próbowano to ubrać w formę powieści. Bo postaci są płaskie, dialogi papierowe, utożsamić się z kimkolwiek czytelnik szans nie ma. Książka powinna być - z uwagi na osobę autora - raczej lekko tylko fabularyzowanym opisem kryzysu mogącego prowadzić do wojny, opisem reakcji polityków i wojskowych NATO no i na koniec - opisem samej wojny. Atutem autora jest znajomość rzeczy - zastępca dcy NATO coś tam powinien wiedzieć, ogarniać kuchnię, podrzucić czytelnikowi parę smakołyków nieznanych szerszej publiczności.
Wychodzi mu umiarkowanie. Wiele mądrzejszy się nie stałem po lekturze książki. Może dlatego, że czasem czegoś w temacie posłucham albo przeczytam. Być może komuś kompletnie obojętnemu na pojawiające się w mediach wypowiedzi w tematach polityczno wojennych coś nowego książka opowie. Bo nie słyszał do tej pory, jak to wojskowi narzekają że armie się redukuje i są one niezgrane z innymi armiami sojuszniczymi.
Generalnie - nie wyszło generałowi. Co najgorsze: nawet ta teoretycznie najmocniejsza strona generała nie wypaliła. Rosjanie opanowali kraje bałtyckie i nagle, czary mary, taka tam partyzantka (której działań w zasadzie ani jednym akapitem autor nie opisuje, co, jak, na jakiej zasadzie leśne grupy walczą skutecznie z armią wieku XXI) że aż Rosjanie musza ściągać posiłki... z Kaliningradu. Gdzie ich siły jądrowe stacjonują. Pokonane potem z ręka w kieszeni. W ogóle całą wojnę wygrywają, jak by to powiedzieć... hakerzy?
Więc ani nie dostajemy powieści (choć pozory fabuły są) ani rzetelnego opisu wojskowych problemów. Czy choć wyjaśnień, dlaczego, choć NATO ma 3 mln ludzi pod bronią - nie udaje się w porę przerzucić na Łotwę już nie to że choć batalionu natowskiego, ale nawet dwa samoloty (DWA!) posłane na pomoc przybywają za późno by Rosjan odstraszyć i musza uciekać.
W sumie, jak dla mnie, spora porażka. Plusy co najwyżej za parę opisów struktur natowskich, ukazanie jak panowie generałowie i ambasadorowie przy radzie NATO obradują. Jednak jak na robotę zawodowego żołnierza - porażająco tam mało wojska, techniki, problemów taktycznych czy operacyjnych, tego wszystkiego, czego się szuka, biorąc do ręki książkę wielogwiadkowego generała.