Dymy nad miastem

Okładka książki Dymy nad miastem Władysław Broniewski
Okładka książki Dymy nad miastem
Władysław Broniewski Wydawnictwo: Spółdzielnia Wydawnicza „Książka” poezja
63 str. 1 godz. 3 min.
Kategoria:
poezja
Wydawnictwo:
Spółdzielnia Wydawnicza „Książka”
Data wydania:
1927-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1927-01-01
Liczba stron:
63
Czas czytania
1 godz. 3 min.
Język:
polski
Tagi:
poezja wiersze liryka literatura polska literatura XX wieku
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
143
10

Na półkach:

Pamiętacie jak w ramach recenzji Wiatraków pisałem (mniejsza czy ktoś faktycznie będzie czytał te obie recenzje),że przed poznaniem tomików znałem Broniewskiego z wierszy świetnych, ale też totalnie przeciętnych i z radością zawiadamiałem, iż tamten tomik składa się tylko z tych pierwszych? No to cóż... Dymy nad miastem wprowadzają przywracają tę równowagę, przeciętniaków masz tu dostatek. To właściwie bardziej stereotypowy, niż na debiucie, wszystkim nam dobrze znany Broniewski, tematy ma w zasadzie dwa (a i rodzajów metafor niewiele więcej [dobra przyznaję może za bardzo jestem złośliwy, ale mnie wkurzył]) właściwie prawie wszystkie utwory można podzielić na część rewolucyjną i na część jesienno-nocną, ale właściwie wszystkie teksty są cierpiętnicze i umęczone.
Dużo tu pieśni, młotów, łomotów walenia w bęben, serc okrwawionych, serc wyrwanych, ochłapów serc, serc rozgniecionych... no widać włożył w to dużo serca. Czytając otwierającą całość Różę, musiałem się zastanawiać czy to aby nie na pewno jakiś zbłąkany wiersz poetyckiego młodopolanina i to nie w sensie pozytywnym, w ogóle dużo tu neoromantyzmu, albo w postaci poezji czynu – tyrtejskiego wzywania do czynu i cierpienia za sprawę, czy też mierzenia się z własnymi niepokojami i resztą mar nocnych.
To nie tak że tego na debiucie nie było, Ostatnia wojna, czy Robotnicy, to podobnie rewolucyjna tematyka, jednak tutaj jest tego za dużo, jest to do siebie zbyt podobne, zabrakło Broniewskiemu ciekawszych pomysłów. Dobra, póki co chyba nic dobrego o tomiku nie powiedziałem, a to przecież nie tak że dobrych wierszy tu brakuje, z rewolucyjnych, choćby Nike, która została klasykiem nie bez powodu, albo też O sobie samym, które jakby prosi się o pytanie, skoro wieszcz ma ratować świat, kto uratuje wieszcza?
Druga część, nocna, jesienna, nastrojowa, to przecież na tyle szeroka tematyka, że faktycznie poeci mogą o tym w nieskończoność, tylko jak to wyszło w przypadku Broniewskiego? Różnie... Generalnie mamy tu do czynienia z nocami, które nie dają spać, albo chociaż w śnie nie dają odpocząć. Noce wichrami, zjawami męczą podmiot nie dając mu spokoju, jest to raczej wdzięczniejsza część tomiku, z moimi zdecydowanymi faworytami zbiorku: Listopadami, czy Biesami. Jednak poważnie, mój przytyk na temat ilości pomysłów na metafory nie wziął się znikąd, wszystkie te noce też wydzierają mu serca, są pełne krwi, a wszystkie ich dymy są zielone...
No dobrze, może trochę przesadzam, zdarzały się to utwory świetne, było trochę dobrych, ale bardzo zawiodłem się po tak mocnym debiucie. Nie zrozumcie mnie źle, zdawałem się narzekać tu dużo na same tematy, ale w właściwie, to bardziej kwestia ich wykonania, może i porywczego, ale niestety mocno repetytywnego, oba tematy w ciekawszy sposób autor ujmował gdzie indziej, tak więc... no cóż. Może mój tekst na to nie wskazuje, ale mimo wszystko dalej uważam, to za wydawnictwo dobre... na pewno nie wybitne, ale niezłe, trochę naciągane 7/10.

Pamiętacie jak w ramach recenzji Wiatraków pisałem (mniejsza czy ktoś faktycznie będzie czytał te obie recenzje),że przed poznaniem tomików znałem Broniewskiego z wierszy świetnych, ale też totalnie przeciętnych i z radością zawiadamiałem, iż tamten tomik składa się tylko z tych pierwszych? No to cóż... Dymy nad miastem wprowadzają przywracają tę równowagę, przeciętniaków...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    4
  • Chcę przeczytać
    1
  • FORMA: Poezja
    1
  • Literatura polska
    1
  • CZAS POWSTANIA: XX wiek
    1
  • 1999
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dymy nad miastem


Podobne książki

Przeczytaj także