Earl i ja i umierająca dziewczyna

Okładka książki Earl i ja i umierająca dziewczyna
Jesse Andrews Wydawnictwo: Moondrive Ekranizacje: Earl i ja, i umierająca dziewczyna (2015) literatura młodzieżowa
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Tytuł oryginału:
Me and Earl and The Dying Girl
Wydawnictwo:
Moondrive
Data wydania:
2016-04-11
Data 1. wyd. pol.:
2016-04-11
Data 1. wydania:
2012-03-01
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375153828
Tłumacz:
Mateusz Borowski
Ekranizacje:
Earl i ja, i umierająca dziewczyna (2015)
Średnia ocen

                6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
238 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
964
258

Na półkach: ,

[http://room6277.blogspot.ie/2015/02/me-and-earl-and-dying-girl-jesse-andrews.html]

„Ujmę to w ten sposób: ta książka zawiera dokładnie zero Ważnych Życiowych Lekcji, albo Mało Znanych Faktów o Miłości, nie ma też przesadnie sentymentalnych Momentów, w których Zdaliśmy Sobie Sprawę z Tego, że Na Dobre Zostawiliśmy Dzieciństwo za Sobą. I, w przeciwieństwie do większości książek, w których dziewczyna choruje na raka, na pewno nie znajdziecie tutaj przesłodzonych, paradoksalnych, jednozdaniowych akapitów, o których macie myśleć, że są głębokie, bo zapisano je kursywą. Wiecie, o czym mówię? To coś w stylu:

Rak odebrał jej oczy, a ona i tak widziała świat wyraźniej niż kiedykolwiek wcześniej.

(…)

Jeśli po przeczytaniu tej książki przyjdziesz do mojego domu i mnie brutalnie zamordujesz, to nie będę cię za to winił.”*

Dawno nie śmiałam się tak mocno w trakcie czytania „książki o raku”. Wiem, wiem jak to brzmi – co zabawnego może być w powieści, w której jeden z wątków dotyczy śmiertelnej choroby? Czy jestem sadystką i psycholem, którego cieszy cudze cierpienie? Przysięgam, z moją psychiką wszystko jest w porządku. By zrozumieć moje rozbawienie, trzeba przyswoić sobie pewien podział: po jednej stronie są książki, które wywołują smutek i zmuszają do refleksji, ucząc o wartości życia, ponadto są naszpikowane mądrymi zdaniami i metaforami, a z drugiej strony… Jest „Me and Earl and the Dying Girl”.

Książka, która ,,metaforycznie” klepie Johna Greena po plecach i jednocześnie pokazuje mu środkowy palec.

Co za dwulicowość.

Ale za to jaka zabawna!

,,Aż do ostatniej klasy liceum, Gregowi udało się zachować całkowitą niewidzialność towarzyską. Ma tylko jednego przyjaciela, Earla, z którym spędza czas na tworzeniu filmów, ich własnych wersji kultowych dzieł Coppoli i Herzoga. Greg byłby pierwszą osobą, która powiedziałaby ci, że ich filmy są gówniane, dlatego on i Earl nie pokazują ich innym ludziom. Przynajmniej tak było, zanim pojawiła się Rachel.
Rachel ma białaczkę i mama Grega wpada na genialny pomysł – jej syn powinien się zaprzyjaźnić z chorą dziewczyną. Wbrew rozsądkowi i pomimo swojej skrajnej dziwności, Greg postanawia to zrobić. Kiedy Rachel przestaje walczyć i podejmuje decyzję o przerwaniu leczenia, Greg i Earl muszą porzucić swoją niewidzialność.
Zabawne, oburzające i prawdziwe spojrzenie na śmierć i liceum zawarł w swojej powieści „Me and Earl and the Dying Girl” utalentowany debiutant, Jesse Andrews."
Źródło: wyd. Amulet Books, tłumaczenie: własne

Nie bez powodu wspomniałam wyżej o Johnie Greenie. Andrews i Green są często do siebie porównywani, bo wydali swoje powieści w tym samym roku (2012) i poruszyli identyczny temat. To jedyne, co ich łączy, bo w swoich historiach wybrali zupełnie inne drogi. Moim zdaniem Andrews wybrał tą trudniejszą, ale unikanie schematów nie obyło się bez potknięć.

„Me and Earl and the Dying Girl” to jazda bez trzymanki, głównie dzięki Gregowi i Earlowi. Greg specjalizuje się w stawianiu siebie na pierwszym miejscu, a empatię zna tylko ze słyszenia. Z uporem godnym lepszej sprawy wspomina, że o jego urodzie nie warto wspominać. Na początku choroba Rachel nie robi na nim żadnego wrażenia, a „obowiązek” przyjaźni denerwuje go, bo może wpłynąć na jego pozycję w szkolnej hierarchii. Wie, że powinien jej współczuć, ale nawet dobrze jej nie zna, więc skąd to dziwne zobowiązanie? Jednocześnie chłopak posiada niepoprawne poczucie humoru (od czarnego humoru aż do wbijania szpilek wszystkim, ze sobą włącznie), co w połączeniu z jego towarzyskim nieokrzesaniem i nieśmiałością wobec dziewczyn często owocuje katastrofami. Z kolei Earl wychowuje się w gangsterskim cyrku na kółkach, matkę-alkoholiczkę widuje sporadycznie, choć mieszkają w tym samym domu, uwielbia sprośności i ma problemy z kontrolowaniem emocji. Przyjaciele idealni, nieidealne osoby, które kochają stare filmy. Teoretycznie nie można ich lubić, ale w praktyce rozbrajają totalnie. Nie są stworzeni po to, by nastoletnie czytelniczki miały do kogo wzdychać, ale i tak można ich pokochać.

Warto nadmienić, że niektórych czytelników może wprawić w konsternację nietypowa forma powieści, do której nie przyzwyczaiły ich poprzednie młodzieżówki. Po pierwsze – Greg jest jednocześnie autorem i narratorem książki. Po drugie - Greg, ze względu na swoje zainteresowania, przekształca większość dialogów we fragmenty scenariusza i wplata je w narrację pierwszoosobową. Po trzecie – w książce pojawiają się recenzje filmów nakręconych przez Grega i Earla. Tak po prostu. Po czwarte – poszczególne rozdziały są stanowią wycinki, miniopowieści z życia Grega, a każdy z nich obraca się wokół innego zagadnienia: liceum, relacje z dziewczynami, tworzenie filmów, historia Earla, rodzina Grega, religia. Przyjaźń z chorą Rachel jest motywem, który spina je w razem. W trakcie lektury zastanawiałam się, co zainspirowało autora do ujęcia historii w taki, a nie inny sposób. Z wyjaśnieniami pośpieszyło zakończenie powieści, stanowiące odpowiedź na każde „dlaczego”, jakie pojawiło się w mojej głowie.

Wcześniej napisałam, że powieść bardzo mnie rozbawiła. Przerobiłam wraz z nią uśmiechy, chichoty i wybuchy śmiechu. Perypetie Earla i Grega budzą myśl „nie, to jest złe, o rany, przecież nie mogę się z tego śmiać, to nie wypada” a i tak nie można się powstrzymać. Wszystko przez to, że „Me and Earl and the Dying Girl” to powieść niepoprawna pod każdym względem – począwszy od języka (sprośne żarty, wulgaryzmy), poprzez zachowania bohaterów, aż do swojego przesłania. A raczej jego braku. Tak, dobrze widzicie – to książka o raku, która wręcz nie chce, żebyście czegoś się z niej nauczyli. Nie zmusza do refleksji, nie przyczynia się do Zmiany Całego Życia bo Liczy się Każda Chwila. Bawi, śmieszy, może nawet żenuje przez zachowanie głównego bohatera. Trzyma się z dala od napuszonego tonu i przemądrzałych sentencji. Nastoletni bohaterowie nie biorą życia na serio, a umieranie jest dla nich abstrakcją, której nie potrafią ubrać w słowa ani znaleźć jej celu. Chora Rachel nagle nie zaczyna realizować wszystkich swoich marzeń, nie zostawia testamentu dla bliskich „żyjcie dalej, bądźcie szczęśliwi i sprawcie, bym była dumna”. Andrews bowiem nie utożsamia śmierci z ważną życiową lekcją, która nadaje znaczenie cudzemu życiu, a umieranie nie staje się kopalnią refleksji i sensu. Smutne i złe rzeczy po prostu się dzieją, nie zawsze mając w sobie ukryte znaczenie, a choroba nie musi być zaczątkiem pięknej historii o miłości i wadze życia.

„Me and Earl and the Dying Girl” nie jest pozbawione wad. Autor tak bardzo odpychał od siebie ckliwość, słodkość i typowość, że w pewnym momencie cała jego uwaga skupiła się właśnie na tej czynności. Gdyby równomierniej rozłożył swój wysiłek, powieść nie tylko posiadałby cięty dowcip, ale i bogatszą fabułę. W samej książce właściwie niewiele się dzieje – w oderwaniu od swojej formy może wydawać się historią-wydmuszką. Balansuje niebezpieczne pomiędzy brakiem przesłania „co samo w sobie jest przesłaniem” a pytaniem „to po co w takim razie po nią sięgać?”. To może tłumaczyć sporą ilość niepewnych, mieszanych recenzji. Biorąc pod uwagę wielowątkowość i tempo akcji, to tutaj John Green i ,,Gwiazd naszych wina” mają przewagę.

Z przymrużeniem oka można powiedzieć, że uszczypliwy humor powieści jest „ponadczasowy” i nie oszczędza nawet swojego twórcy. Podczas gdy Greg stwierdził, że ekranizacja tej historii byłaby klapą, tragedią i niszczycielem mózgu (on mógł użyć nieco ostrzejszych słów…), w rzeczywistości, trzy lata od wydania powieści, film bazujący na „Me and Earl and the Dying Girl” zgarnął na festiwalu w Sundance zarówno nagrodę publiczności, jak i nagrodę jury.

„Me and Earl and the Dying Girl” udowadnia, że na każde zagadnienie warto spojrzeć z dwóch stron, nawet jeśli ta druga strona jest niepopularna i może nawet kontrowersyjna. Powieści młodzieżowe „o raku” przyzwyczaiły nas do wątku romantycznego i do tego, że miłość potrafi uszlachetnić umieranie, a śmierć stanowi lekcję dla żywych. Postacie zawsze postępują słusznie, kierując się dobrem i współczuciem. Z kolei bohaterowie powieści „Me and Earl and the Dying Girl” nie do końca zgadzają się z takim podejściem. W ich życiu nie ma takich bajkowych ideałów. Śmiejąc się przez łzy, pozwalają sobie na negatywne emocje, niezrozumienie i trochę egoizmu. Przy swoim książkowych rodzeństwie: poważnym, refleksyjnym, z ambitnym zacięciem i zazwyczaj rozkochanym, debiut Andrewsa jest niesforny, pstrokaty, ma niewyparzony język i nie doszukuje się sensu we wszystkim, co się mu przydarza.

Po prostu jest.
____________
**cytat pochodzi z powieści „Me and Earl and the Dying Girl”, tłumaczenie:własne.

[http://room6277.blogspot.ie/2015/02/me-and-earl-and-dying-girl-jesse-andrews.html]

„Ujmę to w ten sposób: ta książka zawiera dokładnie zero Ważnych Życiowych Lekcji, albo Mało Znanych Faktów o Miłości, nie ma też przesadnie sentymentalnych Momentów, w których Zdaliśmy Sobie Sprawę z Tego, że Na Dobre Zostawiliśmy Dzieciństwo za Sobą. I, w przeciwieństwie do większości...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    621
  • Przeczytane
    286
  • Posiadam
    123
  • Chcę w prezencie
    18
  • Ulubione
    13
  • 2018
    7
  • Ebook
    5
  • 2016
    5
  • E-book
    5
  • Ebooki
    5

Cytaty

Więcej
Jesse Andrews Earl i ja i umierająca dziewczyna Zobacz więcej
Jesse Andrews Earl i ja i umierająca dziewczyna Zobacz więcej
Jesse Andrews Earl i ja i umierająca dziewczyna Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także