Marzenia na agrafce

Okładka książki Marzenia na agrafce Barbara Spychalska-Granica
Okładka książki Marzenia na agrafce
Barbara Spychalska-Granica Wydawnictwo: Zysk i S-ka literatura obyczajowa, romans
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2016-03-14
Data 1. wyd. pol.:
2016-03-14
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377858660
Średnia ocen

5,2 5,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,2 / 10
45 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
117
100

Na półkach:

Jakoś tak się składa, że po powieściach czy też opowiadaniach o kobietach zmagających się z nadwagą czy też z innymi mankamentami sylwetki i niemogących z tego powodu ułożyć sobie życia spodziewam się depresyjnego nastroju, prób samobójczych, akcji z anoreksją i bulimią i tych podobnych wrażeń. Tymczasem „Marzenia na agrafce” to opowieść o przemiłej grubasce, która, owszem, powinna się odchudzić, ale nic nie robi sobie z niepowodzeń i z humorem podchodzi do życia.

Bogumiła Korzycka mieszka w Katowicach, ma nieco ponad 20 lat, nadopiekuńczą mamę i wyrozumiałego tatę, chłopaka Rafała i kilka (albo i więcej) nadprogramowych kilogramów, które koniecznie chce zrzucić, chyba bardziej po to, aby upodobnić się do szczupłych koleżanek, niż z własnej potrzeby serca. Wmówiwszy sobie, że jej problemy z nadwagą spowodowane są chorą tarczycą, wyjeżdża nad morze by nawdychać się zbawiennego dla tego organu jodu, a także zacieśnić tam swój związek z Rafałem, bo póki co ich znajomość nie wyszła jeszcze poza etap spacerów za rączkę i niczego poza tym. Niestety okoliczności sprawiają, że niewiele z tych ambitnych planów udaje jej się zrealizować, mimo to spędza jednak dwa pełne wrażeń tygodnie nad Bałtykiem.

Przy „Marzeniach na agrafce” bawiłam się setnie, choć niestety nie na gorącej plaży lecz pod kocem, wyziębiona przez wyjątkowo deszczowy w tym roku sierpień. Książka pozwoliła mi jednak przenieść się nad nasze piękne morze i przekonać się, jak łatwo jest obracać w śmiech większe i mniejsze życiowe niepowodzenia. Bogusia, choć od dziecka zmaga się z nadwagą i nie raz usłyszała wiele gorzkich słów na temat swojego wyglądu potrafi mimo to cieszyć się życiem, śmiać z siebie i machnąć ręką na osoby, które nie potrafią docenić jaka jest wspaniała. Chciałabym mieć w sobie tyle optymizmu co ona i podobnie „olewać” mankamenty swej figury czy też inne problemy bo – niestety – ja jestem niepoprawną pesymistką. Ktoś może powiedzieć, ze życie tak nie wygląda, że nie da się wszystkiego wiecznie obracać w żart i przejść przez życie z bananem na twarzy. Może i tak, ale mamy wakacje, czas wolny, trzeba się zrelaksować, a dobra literatura to taka, która potrafi również rozbawić, wyciągnąć z dołka, a nie tylko rozważać mroczne aspekty ludzkiego żywota. W końcu dramatów jeszcze nie raz dostarczy nam nasze własne życie.

Denerwowali mnie za to występujący w tej książce mężczyźni (oprócz pana Bogusława Korzyckiego, ojca głównej bohaterki),moim zdaniem żaden z nich nie pasuje do Bogusi. Niedojrzały Rafał wciąż woli grać na konsoli zamiast spotykać się z dziewczynami, poznany nad morzem Waldemar jest dla Bogusi za stary i niepotrzebnie obarcza dopiero co wchodzącą w dorosłość młodą kobietą swymi problemami z byłą żoną i małym synkiem, zaś Karol – syn właścicieli nadmorskiej budki z zapiekankami – jak dał do zrozumienia jego ojciec zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Na ostatnich stronach powieści Bogusia decyduje się niestety na jednego z nich, choć ja pozwoliłabym jej pocieszyć się jeszcze urokami stanu wolnego, lub też wymyśliła dla niej zupełnie innego „amanta”, nieco roztrzepanego chłopaka z sąsiedztwa, takiego jak ona sama.

Chciałabym czytać więcej takich megapozytywnych książek jak „Marzenia na agrafce”, w których od pierwszej do ostatniej strony nie ma ani jednego smutnego momentu. Ja, z wrodzonym pesymizmem, co i rusz prognozowałam jakieś nieszczęście – a to Bogusia zachoruje na bulimię, a to uzależni się od jakichś podejrzanych rozweselaczy, a to jej ukochany kotek wypadnie z pociągu – ale na szczęście nic takiego się nie stało. Bo powieść pani Barbary Spychalskiej-Granicy to przede wszystkim ponad 300-stronicowa dawka dobrego wakacyjnego humoru.

Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": https://swiat-powiesc.blogspot.com/.

Jakoś tak się składa, że po powieściach czy też opowiadaniach o kobietach zmagających się z nadwagą czy też z innymi mankamentami sylwetki i niemogących z tego powodu ułożyć sobie życia spodziewam się depresyjnego nastroju, prób samobójczych, akcji z anoreksją i bulimią i tych podobnych wrażeń. Tymczasem „Marzenia na agrafce” to opowieść o przemiłej grubasce, która, owszem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1453
527

Na półkach: ,

„Marzenia na agrafce” autorstwa Barbary Spychalskiej-Granicy to wręcz modelowy przykład wakacyjnej literatury kobiecej. To prosta i lekka powieść romantyczno-obyczajowa zbudowana na charakterystycznych dla gatunku schematach, którą szybko i nawet przyjemnie się czyta. Jeśli poszukujecie niewymagającej lektury na letnie, upalne popołudnie ta książka będzie jak znalazł.

„Marzenia na agrafce” autorstwa Barbary Spychalskiej-Granicy to wręcz modelowy przykład wakacyjnej literatury kobiecej. To prosta i lekka powieść romantyczno-obyczajowa zbudowana na charakterystycznych dla gatunku schematach, którą szybko i nawet przyjemnie się czyta. Jeśli poszukujecie niewymagającej lektury na letnie, upalne popołudnie ta książka będzie jak znalazł.

Pokaż mimo to

avatar
188
76

Na półkach:

Opis z tyłu książki był na tyle zachęcający, że zdecydowałam się po nią sięgnąć. Miała to być lekka przyjemna lektura na odstresowanie.
Zawiodłam się niestety ogromnie.
Książka ta była może i lekka, ale przyjemna niestety nie.
Główna bohaterka to jakiś chodzący koszmar.
Jest tak dziecinna,naiwna i w ogóle.. ech.. aż włosy się jeżą na głowie.
W całej tej książce rozbawiła mnie tylko jedna scena a mianowicie kąpiel w wannie ( ci którzy czytali wiedzą o co mi chodzi),ale tylko dlatego,bo była tak żałosna,że aż śmieszna.
Jednym słowem nie polecam.

Opis z tyłu książki był na tyle zachęcający, że zdecydowałam się po nią sięgnąć. Miała to być lekka przyjemna lektura na odstresowanie.
Zawiodłam się niestety ogromnie.
Książka ta była może i lekka, ale przyjemna niestety nie.
Główna bohaterka to jakiś chodzący koszmar.
Jest tak dziecinna,naiwna i w ogóle.. ech.. aż włosy się jeżą na głowie.
W całej tej książce rozbawiła...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1508
1384

Na półkach: ,

Plus za cudne grochy na okładce i.....koniec.Strata czasu, mojego,bo przeczytałam i autorki,bo napisała takiego gniota,że po raz pierwszy pożałowałam,że nie ma minus gwiazdek.Główna bohaterka jest tak irytująca,że aż muli, poradnik dla otyłych jak się nie odchudzać,ale wmawiać sobie,że jest się na diecie....no porażka

Plus za cudne grochy na okładce i.....koniec.Strata czasu, mojego,bo przeczytałam i autorki,bo napisała takiego gniota,że po raz pierwszy pożałowałam,że nie ma minus gwiazdek.Główna bohaterka jest tak irytująca,że aż muli, poradnik dla otyłych jak się nie odchudzać,ale wmawiać sobie,że jest się na diecie....no porażka

Pokaż mimo to

avatar
436
177

Na półkach:

Plaża, słońce, gorący piasek pod stopami, szum fal w zasięgu ucha i skrzek mew nad głową. Na co, w takich sprzyjających warunkach życia możne narzekać kobieta? Wiadomo, kobieta możne narzekać na wszystko, na co jednak kładzie największy nacisk przy tym narzekaniu i psioczeniu na los? Otóż na dwie rzeczy – na brak mężczyzny u boku i na nadwagę, z którą chciałaby walczyć, ale zamiast tego pochłania kolejnego gofra i poprawia to półmetrową zapiekanką.

Bogumiła nie jest, wbrew części składowej swojego imienia, najmilszą bohaterką z jaką przyszło mi się spotkać. To dorosła kobieta, która wyrwała się spod matczynych skrzydeł – zbyt opiekuńczych, jak to bywa – i wybrała się na urlop nad polskie morze. Wprawdzie w tej wycieczce miał towarzyszyć jej chłopak, Rafał, jednak mimo usilnych próśb z jej strony, kochaś postanowił zostać w mieście. Tutaj mała dygresja na temat ich „związku” - polega on na spotykaniu się w wiadomym celu i zawsze spotkania te inicjowane są przez Rafała. Wiecie, chłop ma ochotę to dzwoni do Bogumiły a ta biegnie do niego jak na skrzydłach. Nie żebym się czepiała – dobra, czepię się - ale takich związków nie cierpię każdą komórką swojego pięknego ciała i już z tego powodu Bogumiła została wpisana na moją czarną listę anty-bohaterek.

Są jednak dwie zalety Bo, jak każe o sobie mówić. Po pierwsze, nie jest dziennikarką, jak większość bohaterek polskich książek (coś nieprawdopodobnego, widać autorzy czytają mojego bloga i powoli zmieniają się trendy). Pracuje w sklepie z różnego typu śrubkami, rurami i innymi gadżetami niezbędnymi każdemu panu domu, który w końcu wstanie z fotela i zdecyduje się coś naprawić.
Drugą zaletą Bo jest jej mama, która jest taka kochana i urokliwa i tak nadopiekuńcza, że aż chce się otworzyć szeroko ramiona i zawołać „kobieto! Jesteś cudowna!”. Niestety córka po matce nie odziedziczyła tego uroku, bo była osobą burkliwą, narzekającą i tak nieasertywną, że … ah, że aż nie wiem co, ale coś bardzo!

W każdym razie, przez większość czasu Bogumiła narzeka na swoje fałdy tłuszczu i wdycha jod, który w magiczny sposób powinien ją odchudzić. Bogumiła jest przekonana, że jej nadwaga jest efektem zaburzeń tarczycy a nie ciągłego wcinania fast-foodów. W międzyczasie wcina po dwie zapiekanki naraz i solidną porcję frytek z jeszcze większą ilością soli. Lubię zapiekanki i lubię frytki, ale kiedy widzę, że boczki zaczynają się mi pojawiać na biodrach, to zaczynam chrupać sałatę i jeść tych zapiekanek trochę mniej. Zauważyliście w ogóle, że o ludziach otyłych nie można mówić źle? Hejtujcie mnie za hejt. Jak ktoś jest bardzo szczupły to mówi się, że kości mu wystają, że wygląda jak szkapa, że chudzina okropna... a o otyłych to broń Boże powiedzieć, że mu sadełko wisi tu i tam. Wytłumaczcie mi moi mili, dlaczego tak jest? Może po prostu strach obrazić osobę przysadzistą, bo wiadomo, więcej siły ma w rękach i może zaszkodzić naszej buzi...

Cóż jeszcze mogę powiedzieć o Bogumile i jej ekscesach plażowych? W czasie swojego pobytu nad morzem spotkała miłego, sympatycznego mężczyznę, który jednak nagle przestał dla niej istnieć, gdy tylko dowiedziała się, że jej Rafał (ten od „związku dla numerków”) pytał jej mamę, do jakiej miejscowości Bogusia wyjechała. Tak! To jest powód, żeby rezygnować ze świetnego faceta! Bo jakiś facet mimochodem o to zapytał... matko i córko, co to za dziwna osóbka z tej Bogusi!
Ponadto naćpała się tabletką z słodkim rysunkiem, którą otrzymała od nieznanej sobie kobiety i wyprawiała takie rzeczy, że nie chcecie wiedzieć. A jeśli chcecie, to musicie sami sięgnąć po tą książkę, bo ja już nie mam siły o niej pisać.

Boguśka, ah Boguśka... zmarnowałaś mi wieczór swoimi ciągłymi humorami i marudzeniem. Na osłodę tej gorzkiej recenzji – fragment rozmowy rodziców Bogumiły, którzy są przecudowni i to o nich powinna być ta książka.

„Danusiu, nasze dziecko nie będzie nad morzem jadło grzybów. Nad morzem je się ryby.
No właśnie! – Mama nie dawała za wygraną. - Stare, śmierdzące ryby!
Ulituj się – jęknął. - W domu też może zjeść nieświeżą rybę.
No wiesz?! - Uniosła się na kanapie. - Czy ja kiedykolwiek dałam ci coś nieświeżego?! Przez prawie trzydzieści lat!
Ależ oczywiście, kochanie, że nie dałaś – zaczął ją uspokajać. - Nie powiedziałem, że w naszym domu. Ty wspaniale o nas dbasz. - I się podłożył. - Nie tak jak inne kobiety...
Inne kobiety?! U jakiej innej kobiety ty jadasz?!”

Plaża, słońce, gorący piasek pod stopami, szum fal w zasięgu ucha i skrzek mew nad głową. Na co, w takich sprzyjających warunkach życia możne narzekać kobieta? Wiadomo, kobieta możne narzekać na wszystko, na co jednak kładzie największy nacisk przy tym narzekaniu i psioczeniu na los? Otóż na dwie rzeczy – na brak mężczyzny u boku i na nadwagę, z którą chciałaby walczyć,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1376
236

Na półkach:

Nastawiłam się na lekką letnią przygodę nad Bałtykiem ale jak zwykle moje oczekiwania w niczym się nie pokrywały z tym co przeczytałam. Nawet nie wiem jak mam tę książkę ocenić...
Główna bohaterka irytowała mnie na każdej stronie (cała książka jest o niej więc irytowała mnie cały czas). Jej wieczne jojczenie na tuszę zwłaszcza podczas konsumpcji zapiekanek i innego niezdrowego żarcia przyprawiały mnie o mdłości. Ona prawie cały czas nic innego nie robi tylko myśli o jedzeniu, czuje zapachy jedzenia, je, je, je a potem biadoli, jaka to ona gruba. Kompleksy nie pozwalają jej się w pełni cieszyć urlopem, a jej spotkania z mężczyznami sprowadzają się tylko do narzekania typu "Co oni we mnie widzą, przecież jestem gruba!".
No i te jej wyobrażenia na temat: "Co inni sobie o mnie myślą kiedy mnie widzą. Pewnie wszyscy się ze mnie śmieją", itp. Otóż nie!!! Ja i mnóstwo moich znajomych w ogóle nie zawracamy sobie głowy takimi myślami widząc puszystą osobę. Mało tego, w moim najbliższym towarzystwie jest kilka osób, które mają problemy z wagą, ale nie robią z tego problemu. Taka opinia jest krzywdząca dla innych.
Ta książka zamiast motywować do akceptacji siebie jeszcze bardziej wpędza w depresję. Mam ogromną ochotę potrząsnąć Bogumiłą i przywalić jej parę razy "z liścia" aby wreszcie się ogarnęła i przestała się poniżać i rozczulać nad sobą. Scena nad morzem kiedy płakała nad sobą i wsuwała salami rozwaliła mnie totalnie.
I jeszcze jedno: co za irytująca maniera pisania i mówienia "rozglądnąć"??!! My z Mazowsza jesteśmy chyba szczególnie uczuleni na tę formę.

Nastawiłam się na lekką letnią przygodę nad Bałtykiem ale jak zwykle moje oczekiwania w niczym się nie pokrywały z tym co przeczytałam. Nawet nie wiem jak mam tę książkę ocenić...
Główna bohaterka irytowała mnie na każdej stronie (cała książka jest o niej więc irytowała mnie cały czas). Jej wieczne jojczenie na tuszę zwłaszcza podczas konsumpcji zapiekanek i innego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2091
1475

Na półkach:

Fajne,lekkie i przyjemne czytadełko,w sam raz na lato!

Fajne,lekkie i przyjemne czytadełko,w sam raz na lato!

Pokaż mimo to

avatar
944
818

Na półkach: , ,

Książka taka sobie. Nic specjalnego. "Niespodzianka na 6 liter" była dużo lepsza.

Książka taka sobie. Nic specjalnego. "Niespodzianka na 6 liter" była dużo lepsza.

Pokaż mimo to

avatar
462
12

Na półkach:


avatar
339
114

Na półkach: , ,

Książka bardzo nudna, akcja rozwija się bardzo, ale to bardzo powoli. Tylko zakończenie fajne.

Książka bardzo nudna, akcja rozwija się bardzo, ale to bardzo powoli. Tylko zakończenie fajne.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    63
  • Chcę przeczytać
    59
  • Posiadam
    13
  • Recenzenckie
    2
  • 2016
    2
  • Ebook
    2
  • 2019
    2
  • Moje pozostałe książki
    1
  • Książki pojedyńcze
    1
  • Moi mali książęta :)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Marzenia na agrafce


Podobne książki

Przeczytaj także