Thalita

Profil użytkownika: Thalita

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
117
Przeczytanych
książek
191
Książek
w biblioteczce
100
Opinii
445
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 3 książki
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Są książki po których z góry wiadomo czego się spodziewać, czy to ze względu na ich gatunek, czy też wydawnictwo. I w tym tkwi zarówno ich urok, jak i największa wada.

Ninniver Carrick, choć ma zaledwie 25 lat, przeżyła już więcej niż niejeden dojrzały człowiek. W dzieciństwie straciła matkę, nigdy nie zaznała bliskości ze strony ojca, lekceważyli ją również starsi bracia. Sumy nieszczęść dopełniła rodzinna tragedia – jeden z braci zabił ich ojca i drugiego brata, a wkrótce sam popełnił samobójstwo. Niniver została sama, jako jedyna przedstawicielka możnego rodu Carricków. Pogodzona z tym, że dalsi krewni odbiorą jej dziedzictwo, nagle dowiaduje się, że to ona została wybrana panią klanu. Od tej pory do jej ręki ustawia się wianuszek adoratorów przekonanych, że samotna kobieta nie poradzi sobie z tą rolą. Aby się przed nimi ustrzec, Niniver prosi o pomoc swego sąsiada Marcusa Cynstera, który ma odgrywać rolę jej opiekuna. Czy pozostanie nim jedynie na niby?

„Dobrana para” to klasyczny harlequin. Mamy słodką i niewinna kobietę, kochającego ją w skrycie dojrzałego mężczyznę, rodzinne waśnie, prostą intrygę, małe nieporozumienie rozdzielające zakochanych i ślub w finale. Książka niczym nie zaskakuje, od samego początku wiemy jakie będzie jej zakończenie i czego możemy spodziewać się po jej bohaterach. Jak ktoś lubi tego typu powieści, raczej będzie zadowolony.

Ja też byłam, choć przyznam że wielokrotnie zachowanie głównej bohaterki wydawało mi się nielogiczne – zamieszkała z mężczyzną w którym od dawna się podkochiwała a potem wyrzucała sobie, że dała mu się uwieść, z błahego powodu wyrzuciła go z domu by następnego dnia jechać go przepraszać. No nic, nie warto wnikać w motywy działań panienki z romansów, bo chyba nigdy nikt do końca ich nie pozna. Ciekawszy niż Niniver zdaje się być jej partner. Poznając jego duchowe rozterki czytelnicy, a zwłaszcza czytelniczki, zdają sobie sprawę jak skomplikowany może być świat męskich uczuć o których często nie wiemy nic lub wydają nam się płaskie i pozbawione większych emocji.

Książka ta ma jednak pewną zaletę edukacyjną, czego w innych harlequinach często brak. Dowiadujemy się z niej wiele o obyczajach XIX-wiecznej Szkocji, życiu ówczesnych możnych, poznajemy ich stroje, rozkład dnia i maniery.

W powieści nie brakuje też namiętnych scen erotycznych, które na szczęście doskonale komponują się z akcją, nie zdominowując jej. Opisane są przy tym subtelnym językiem, co sprawia że mimo iż ciągną się czasami przez kilka stron czytelnik nie czuje się nimi zażenowany.

Powieść „Dobrana para” jest trzecią częścią „Sagi rodu Cynsterów” opowiadającej dzieje rodów Niniver i Marcusa. Na szczęście, choć pojawiają się w niej postacie występujące w poprzednich tomach, bez problemu można czytać ja nie znając poprzednich części.

Polecam „Dobraną parę” wszystkim fanom „Sagi rodu Cynsterów” oraz miłośnikom romansów w stylu Harlequina. Osoby lubiące nieco ambitniejsze historie miłosne raczej nie będą usatysfakcjonowane.

Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": https://swiat-powiesc.blogspot.com/.

Są książki po których z góry wiadomo czego się spodziewać, czy to ze względu na ich gatunek, czy też wydawnictwo. I w tym tkwi zarówno ich urok, jak i największa wada.

Ninniver Carrick, choć ma zaledwie 25 lat, przeżyła już więcej niż niejeden dojrzały człowiek. W dzieciństwie straciła matkę, nigdy nie zaznała bliskości ze strony ojca, lekceważyli ją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka na długo pozostanie mi w pamięci. Bo to najgorsze badziewie jakie ostatnimi czasy miałam wątpliwość czytać.

Fabuła jest prosta – Hudson i Alayna są w sobie zakochani na zabój, jednak w wyniku intryg zawistnej byłej narzeczonej mężczyzny i kilku tajemnic z przeszłości rozstają się po czym dość szybko do siebie wracają i w ostatnim rozdziale biorą ślub. Tyle akcji. Może same ich perypetie miłosne nie byłyby takie złe – taka jest specyfika tego gatunku, a niektóre sytuacje między parą bohaterów są naprawdę wzruszające. Jednak „Uwikłani” składają się przede wszystkim z opisów stosunków seksualnych Alayny i Hudsona.

Dobrze, w seksie nie ma nic nic zdrożnego, a niektóre pozycje literatury erotycznej są wysoko cenione na całym świecie, jednak nie w takiej formie jaką serwuje nam pani Laurelin Paige. W „Uwikłanych” mamy bowiem do czynienia z odrażającymi, obscenicznymi scenami zbliżeń, nie wzbudzających żadnego pożądania a jedynie niesmak. Ogromny niesmak. Bohaterowie zachowują się tak, jakby poza seksem nic na świecie nie było ważne i uprawiają go przy każdej nadarzającej się okazji. Nie są to jednak piękne, pełne romantyzmu i miłości zbliżenia, lecz zwierzęce orgie rodem z tanich filmów porno. I aż dziw bierze, ze autorką tej powieści jest kobieta, bo sprowadza ona inną kobietę - co prawda tylko postać literacką, ale jednak – na przemian do roli gadżetu erotycznego i nigdy nie nasyconej nimfomanki. Teksty wypowiadane przez Alaynę uwłaczają kobiecej godności. Kobieta ta wciąż marzy, by być „brana” na biurku swojego faceta, kanapie, podłodze, no dosłownie wszędzie byle tylko uprawiać seks. Nie oczekuje przy tym żadnego specjalnego nastawienia czy potraktowania, chce tylko być – tu jedno z jej ulubionych słów - „wydupcona”. A Hudson tylko korzysta z okazji i wymyśla najróżniejsze obsceniczne zabawy, zmusza np. swoją partnerkę by na czworakach szczekała jak suka podczas gdy on będzie jej psem. To tylko jedna z „pięknych”scen tegoż arcydzieła, chyba najpełniej ilustrująca jego żenujący poziom.

Równie ohydny w treści książki jest jej język, także żywcem wyjęty z pornosów. Próżno szukać w ustach kochanków słów miłości czy zapewnień o miłości. Oboje wyrażają się o seksie w najbardziej wulgarny z możliwych sposobów, zarówno w swych monologach będących narracją książki, jak i dialogach. Laurelin Paige nie szczędzi również czytelnikom szczegółowych opisów narządów płciowych głównych bohaterów podczas ich erotycznych zabaw. Nie wiem, może kogoś to podnieca, we mnie tylko budziło odrazę.

Poza tym nie dość, ze książka jest okropna w całej swej treści, także jej polskie wydanie pozostawia wiele do życzenia. Co prawda otrzymałam od wydawnictwa egzemplarz recenzencki więc nie wiem czy w takiej formie będzie on wypuszczony na rynek, mam nadzieje że nie, bo roi się w nim od literówek. Chociaż z drugiej strony wydanie i treść doskonale się uzupełniają tworząc jednego wielkiego gniota.

Nie postawiłam tej powieści najniższej oceny bo pod koniec książki bohaterowie i ich czyny bardzo się zmieniają i nareszcie mam te swoje czułe wyznania i romantyczne sceny które tak lubię w powieściach obyczajowych. Niemniej jakoś trudno mi wyobrazić sobie tą parę w roli statecznych małżonków którymi w końcu się stają, no ale to kwestia gustu – być może naprawdę doskonale się uzupełniają, nawet jeśli jest to bardziej relacja typu prostytutka-klient niż mąż-żona.

Nie mam w zwyczaju odkładać nieprzeczytanych książek i recenzować ich gdy nie doczytałam do końca, jednak w przypadku „Uwikłanych” żałuję, że tak nie zrobiłam. Bo straciłam tydzień na czytanie dość obszernej powieści, która budziła we mnie jedynie obrzydzenie. Szkoda czasu i pieniędzy na to „dzieło”. Absolutnie nie polecam!

Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": https://swiat-powiesc.blogspot.com/.

Ta książka na długo pozostanie mi w pamięci. Bo to najgorsze badziewie jakie ostatnimi czasy miałam wątpliwość czytać.

Fabuła jest prosta – Hudson i Alayna są w sobie zakochani na zabój, jednak w wyniku intryg zawistnej byłej narzeczonej mężczyzny i kilku tajemnic z przeszłości rozstają się po czym dość szybko do siebie wracają i w ostatnim rozdziale biorą ślub. Tyle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść przedstawiającą losy mało znanych odłamów chrześcijaństwa popularnych w Europie w epoce krucjat. Wyraziste, na poły historyczne postacie, realistyczne odtworzenie klimatu epoki i ogromna dawka historycznej wiedzy sprawiają, że jest to jedna z najlepszych powieści historycznych jakie miałam przyjemność czytać w ostatnim czasie.

Głównym bohaterem „Herezji” jest młody rycerz Roger z Cabarez, syn Gastona z Cabarez, jednego z baronów żyjących we francuskiej Langwedocji w drugiej połowie XII wieku. Po śmierci matki i kłótni z ojcem opuszcza on rodzinne włości i postanawia wstąpić do zakonu templariuszy, by potem wraz z nimi wyruszyć na krucjatę do Jerozolimy. Udaje mu się to, jednak będąc już w Ziemi Świętej zdaje sobie sprawę, że chrześcijańskie dogmaty głoszone przez Stolicę Apostolską, ten „oficjalny” nurt chrześcijaństwa nijak się ma do nauk głoszonych przez Jezusa Chrystusa przed wiekami. Bliższe są im doktryny wyznaniowych odłamów, nazywanych przez chrześcijaństwo herezjami. Roger poznaje kilka z nich i dochodzi do wniosku, że jako chrześcijanin pozostawał przez całe życie w religijnym zaślepieniu. Postanawia wówczas zostać heretykiem i bronić swej nowej wiary przed prześladowaniami papiestwa.

To co wyróżnia książkę Arkadiusza Rączki to barwne tło historyczne, drobiazgowe przedstawienie trzech największych światowych religii i rozmaitych odłamów wyznaniowych, oraz postacie – żywe, pełnokrwiste, posiadające swe cechy indywidualne, wśród których nie ma ani jednej osoby zbędnej czy nudnej.

Akcja toczy się w latach 1187-1191 w Langwedocji, Syrii i - epizodycznie – na Cyprze. We Francji trwa epoka roznamiętnionych trubadurów, uprzyjemniających swymi pieśniami i wierszami uroczystości na najważniejszych dworach. Te dość rozwiązłe czasy nie sprzyjają przestrzeganiu chrześcijańskich zasad, które z każdym wiekiem zdają się być coraz surowsze. Jednakże kler nie potrafi ukryć faktu, że głębokiej pobożności wymaga jedynie od wiernych, nie zaś od siebie. Księża i biskupi nie szczędzą sobie bowiem bardzo przyziemnych uciech, dbając przede wszystkim o pomnażanie swego majątku i towarzystwo co piękniejszych kobiet. Jednocześnie na sile wzrasta kataryzm, odłam chrześcijaństwa zakładający istnienie dwóch bogów – złego, będącego twórcą świata materialnego, i dobrego stwórca Królestwa Niebieskiego. Coraz więcej zniesmaczonych postępowaniem kleru chrześcijan przystępuje do tego ruchu. Stolica Apostolska powoli dostrzega odpływ wiernych na rzecz katarskiej „herezji”, ale póki co ma na głowie ważniejsze sprawy. Ziemia Święta i Jerozolima są wówczas opanowane przez muzułmanów pod wodzą Saladyna, jednego z najwybitniejszych muzułmańskich władców wszech czasów. By odbić te święte dla chrześcijan miejsca Watykan wysyła kolejne krucjaty... Arkadiusz Rączka oddaje te burzliwe czasy z dokładnością rasowego historyka, choć historykiem nie jest. W posłowiu do książki przyznaje, że by wiernie oddać tamte czasy korzystał z wielu opracowań i rekonstrukcji historycznych oraz archeologicznych, odbył też klika wypraw do opisywanych przez siebie krain, przez co jego powieść bliska jest historycznej prawdzie zarówno jeśli chodzi o przebieg wydarzeń, jak i miejsce akcji, wyglądu postaci, języka którym się wówczas posługiwano i obyczajów. Nie mniej książka ta z pewnością nie jest suchym podręcznikiem do historii gdyż akcja toczy się bardzo dynamicznie, opisy stworzone zostały bogatym, działającym na wyobraźnię językiem (czytając je wręcz czułam się jakbym spacerowała po langwedockim zamku albo ulicami Damaszku).

Jak pewnie zauważyliście, każdy z tych panów czegoś szuka – spokoju sumienia, drogi życiowej, prawdziwej miłości, ale każdy szuka również świętego Graala: kielicha, z którego pił ponoć Jezus Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy). Szukając przedmiotu materialnego nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę dla każdego człowiekiem Graalem jest co innego, jest nim spełnienie swego największego pragnienia.
Dochodzi do tego jedynie Roger, który w ciągu trzech lat trwania akcji styka się z chrześcijaństwem, islamem, kataryzmem, sufizmem, zaratusztrianizmem, manicheizmem, poznaje reguły rządzące bractwem templariuszy, sektę manichejczyków, a także filozofię Platona, Plotyna i Al-Gazalego oraz kabałę. Czytelnik wraz z Rogerem poznaje wykładnię i obrzędowość wszystkich tych prądów. Podobnie jak w przypadku tła historycznego Arkadiusz Rączka wykazuje się niezwykłą drobiazgowością, tak ze czytelnik nie musi już sięgać po żadne dodatkowe źródła by dokładnie wiedzieć o czym czyta, niestety tutaj pojawia się największy (ale za to jedyny) minus tej książki. Filozoficznym i religijnym dysputom brak obyczajowej lekkości z którą autor pisał o historii. Zdaje się często zapominać, że tworzy jednak literaturę popularną a nie naukowe dzieło poświęcone herezjom, przez co niektóre fragmenty dotyczące wierzeń są dość nudne i trudno się je czyta.

„Herezja” to pierwszy tom perypetii Rogera z Cabarez. Autor zapowiada już kolejną część i trzeba mieć tylko nadzieję, że będzie równie poruszająca jak pierwsza.

Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": https://swiat-powiesc.blogspot.com/.

Powieść przedstawiającą losy mało znanych odłamów chrześcijaństwa popularnych w Europie w epoce krucjat. Wyraziste, na poły historyczne postacie, realistyczne odtworzenie klimatu epoki i ogromna dawka historycznej wiedzy sprawiają, że jest to jedna z najlepszych powieści historycznych jakie miałam przyjemność czytać w ostatnim czasie.

Głównym bohaterem „Herezji” jest młody...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Thalita

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [2]

Danielle Steel
Ocena książek:
6,7 / 10
163 książki
2 cykle
577 fanów
Isabel Allende
Ocena książek:
7,0 / 10
28 książek
3 cykle
536 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
117
książek
Średnio w roku
przeczytane
11
książek
Opinie były
pomocne
445
razy
W sumie
wystawione
101
ocen ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
737
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
12
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
3
książek [+ Dodaj]