Ja osobiście jestem trochę rozczrowana historią Masona i April. I to chyba wina bohaterki. April była dla mnie za bardzo dobra, przyjazna, przezroczyście bezbarwna. Owszem miała za sobą trudne przeżycia (ale chyba dalekie od Ivy), ale po drodze chyba zgubiła gdzieś swoją osobowość skupiając się na szukaniu męża. Mason to jak duże dziecko w ciele mężczyzny. Ale jego oddanie rodzinie było dużym plusem, plus to jak uwielbiam swoich bratanków :) Pobicie April było dużym momentem gdzie mogła wykazać chociaż trochę energii. Na jej miejscu z miejsca zabroniłabym Taylor wszelkich kontaktów. April była moim zdaniem za miękka. Mason jest tak intensywny, że przyćmiewa naszą bohaterkę. i to jak w zasadzie wymusiła na nim wyznanie miłości? Mówię nie!!!! Braci bardzo polubiłam, bo nie tylko mają zalety, ale również wady jak każdy z nas. Szczerze Mason mógł trafić lepiej, ale czekam na kolejnego z braci :) pana tajemniczego chirurga :) i czy was też zastanawia czemu Austin nie ma swojej części? Od razu było happy?:)

Ja osobiście jestem trochę rozczrowana historią Masona i April. I to chyba wina bohaterki. April była dla mnie za bardzo dobra, przyjazna, przezroczyście bezbarwna. Owszem miała za sobą trudne przeżycia (ale chyba dalekie od Ivy), ale po drodze chyba zgubiła gdzieś swoją osobowość skupiając się na szukaniu męża. Mason to jak duże dziecko w ciele mężczyzny. Ale jego oddanie...