Lubię kryminały, ale na dobrą sprawę moje dotychczasowe doświadczenia z tym gatunkiem ograniczały się do dwóch autorek - Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej. Czaasem zdarzały się jeszcze książki innych autorów, ale nic, o czym nie zapomniałabym natychmiast po przeczytaniu. Millenium kupiłam mamie na Mikołaja - bo kryminał, bo dość głośny, więc zapewne niezły i ze względu na objętość - myślałam, że będzie mieć rozrywkę na cały miesiąc. Wyobraźcie więc sobie moje zdumienie, gdy po pięciu dniach spędzonych z nosem w książkach oznajmiła, że skończyła i że mogę jej znaleźć więcej takich książek. Zaciekawiona sięgnęłam więc po pierwszy tom - i tak jak ona wpadłam, porzucając domowe obowiązki i czytając z zapartym tchem.
W mojej ocenie pierwsza część trylogii Millenium to bardzo, bardzo dobra opowieść napisana przyjemnym stylem. Cała historia nie jest może szczególnie odkrywcza, ale sposób jej opisania sprawił, że trudno mi się było od książki oderwać. To nie jest kryminał, do jakich przywykłam, gdzie mamy ofiarę, detektywa i bardzo wąskie tło zdarzeń. Tu każdy bohater ma swoją historię, wątki są rozbudowane i ładnie splatają się w całość.
Właściwie największe zastrzeżenia mam odnośnie do sposobu wydania książki. Po pierwsze - tom jest grubaśny i ciężki, niewygodny w trzymaniu, ciężko się z nim dobrze ułożyć/usadowić. Po drugie - szkoda, że w wielu miejscach zabrakło przypisów z tłumaczeniem obcojęzycznych wtrętów. Dla mnie to nie było problemem, bo znam angielski, a zwroty z innych języków mogłam sobie przetłumaczyć w Internecie, ale moja mama wielu określeń nie rozumiała, a to jednak ma wpływ na odbiór książki.
Ogólnie jednak jestem bardzo zadowolona z tej książki. Uważam, że warto przeczytać - choć nie polecam raczej osobom, które nie lubią czytać o brutalnych morderstwach, przemocy na tle seksualnym, itp.

Lubię kryminały, ale na dobrą sprawę moje dotychczasowe doświadczenia z tym gatunkiem ograniczały się do dwóch autorek - Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej. Czaasem zdarzały się jeszcze książki innych autorów, ale nic, o czym nie zapomniałabym natychmiast po przeczytaniu. Millenium kupiłam mamie na Mikołaja - bo kryminał, bo dość głośny, więc zapewne niezły i ze względu...