Sześć dni w Leningradzie
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Six Days in Leningrad
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2015-10-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-10-12
- Data 1. wydania:
- 2013-08-01
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379438891
- Tłumacz:
- Katarzyna Malita
Nieopowiedziana dotąd historia podróży, która dała początek uwielbianej przez miliony czytelniczek trylogii. Równie emocjonująca i chwytająca za serce jak dzieje Tatiany i Aleksandra.
Paullina Simons urodziła się w Leningradzie, ale w 1973 roku jako dziesięcioletnia dziewczynka wyjechała wraz z rodziną ze Związku Radzieckiego; jak jej się wydawało, na zawsze. W 1998 roku wróciła jednak, żeby zbierać materiały do powieści "Jeździec miedziany". Podczas sześciu dni pobytu w Petersburgu towarzyszył jej ojciec, Jurij Handler, szef sekcji rosyjskiej Radia Wolna Europa. Dla obojga była to przede wszystkim podróż sentymentalna: powrót do dawnych, dobrze znanych miejsc i spotkania z przyjaciółmi. W rodzinnym mieście Paullina uświadomiła sobie, że tak naprawdę Leningrad będzie nosić w sobie do końca życia, bo choć w młodości rozpaczliwie starała się zostać Amerykanką, jej dusza pozostała boleśnie rosyjska.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Sentymentalna podróż do krainy dzieciństwa
Na początku był plan napisania książki, potem podróż związana ze zbieraniem materiałów do powieści, wreszcie lektura ujrzała światło dziennie i zdobyła popularność. Zamiast jednej powstały trzy książki, cała trylogia, która podbiła na świecie serca tysięcy fanów, w tym i moje.
Taka była geneza powstania wyjątkowej serii książek należących do lektur, które określę mianem prawdziwych literackich perełek. By powstały, ich autorka wybrała się w podróż do swojej ojczyzny, do Rosji, z której jako mała, dziesięcioletnia dziewczynka wyjechała wraz z rodzicami. Wyjechała nie tak zwyczajnie, ale jak się wtedy wydawało na zawsze, bez prawa powrotu. W latach 70. XX wieku nikt nie myślał, że komunizm tak szybko upadnie i pokolenie rówieśników Paulliny będzie mogło powrócić do kraju dziecięcych lat. Podróż miała miejsce pod koniec lat 90. W Rosji panował już inny ustrój, nastąpiła pieriestrojka, ale wiele rzeczy pozostało bez zmian. Niekiedy zmiany nastąpiły na gorsze. Dzięki temu autorka „Jeźdźca miedzianego” pewne miejsca, zjawiska mogła obejrzeć takimi, jakie były w latach jej dzieciństwa. Ta niezwykle sentymentalna podróż była jednak bardzo krótka. Trwała ledwie 6 dni. Pisarce towarzyszył ojciec, który przez wiele lat związany był z Radiem Swoboda - Wolna Europa. Ta wycieczka wiele ich kosztowała i nie mam tu na myśli przeliczalnych środków pieniężnych. Wspólnie przeżyli mnóstwo wzruszających chwil. Popłynęło morze łez, była cała lawina emocji, wilgotniały oczy i w żaden sposób nie dało ukryć się pod maską obojętności potężnych przeżyć.
Jurij i jego córka spędzili czas bardzo intensywnie. Odwiedzili miejsca z przeszłości, spotykali się z rodziną i pozostałymi w Rosji znajomymi oraz sąsiadami. Wspominali, a przeszłość wielokrotnie stawała im przed oczyma. Widzieli również drastyczną różnicę, wręcz przepaść między krajem, w którym mieszkają a Państwem Carów, w którym kiedyś był ich dom. Tam jakby czas zatrzymał się w miejscu. Raziła bieda, fatalne warunki sanitarne, niskie płace, zacofanie w wielu dziedzinach życia. Nadal smakował kawior, bliny i inne rosyjskie specjały. Rosja okazała się piękna, ale i brudna, zaniedbana. Na każdym kroku widać było budynki i zabytki proszące się o remont. Nie brak było też miejsc, które wołały o posprzątanie. Mimo to, wiele zakątków samego Leningradu (ta nazwa jest użyta nieprzypadkowo i w tytule książki, i w tym tekście) budziło sentyment, powodowało łezkę w oku. Paullina szykując się do stworzenia powieści o miłości, która wybucha w trakcie oblężenia jej rodzinnego miasta pilnie szukała przeszłości, odwiedzała miejsca pamięci, cmentarze, pomniki. Na każdym kroku wypatrywała tamtego wojennego oblicza miasta nad Newą, by w swojej książce jak najwierniej opisać przeszłość. Ta praca wyczerpała ją emocjonalnie, wręcz wyłączyła ze współczesnego życia, siłą przeniosła do przeszłości, która jest bardzo smutna, tragiczna, pełna tysięcy ofiar, które musiały oddać życie, by faszyści nie zdobyli Twierdzy Carów.
Czytając książkę, podróżujemy przez sześć dni wraz z córką i jej ojcem, odkrywamy Rosję i jej przeszłość. Książka łączy w sobie coś z pamiętnika, lektury podróżniczej i reportażu. Mnie od samego początku mocno oczarowała. Chłonęłam kolejne strony całkowicie oderwana od tego, co tu i teraz, skupiona na tym, co zapisano. Moja uwaga była niezwykle pobudzona nie tylko dlatego, że interesują się Rosją, ale też i dlatego, że cenię Trylogię Miedzianą i jestem jej zagorzałą miłośniczką. Gorąco polecam tę publikację nie tylko tym, którzy są fanami prozy Simons. Także tym, którzy jeszcze książek tej pisarki nie czytali. Wierzę, że po przeczytaniu „Sześciu dni w Leningradzie” tym bardziej po nie sięgną, przeczytają i dogłębnie zrozumieją – i tematykę i geniusz prozy autorki „Jedenastu godzin”.
Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Oceny
Książka na półkach
- 522
- 366
- 131
- 10
- 10
- 6
- 6
- 5
- 5
- 4
Opinia
Pełna recenzja: http://www.kanapaliteracka.pl/ksiazki/recenzja-szesc-dni-w-leningradzie/
Nie mam pojęcia jak książkę odbierze osoba, która nie zapoznała się wcześniej z „Jeźdźcem miedzianym”. Próbowałam się zdobyć na taki obiektywizm, ale nie potrafiłam, więc nie wiem, czy warto po nią sięgać bez wcześniejszego zapoznania się z pracami Paulliny. Mogę jednak śmiało stwierdzić, że owszem, książka jest niezwykle osobistym i wzruszającym wywodem, a nawet bardzo prywatną podróżą w przeszłość. Bo kiedy tylko autorka wylądowała na lotnisku w Sankt Petersburgu już wiedziała, że z nią czy bez niej Rosja od dwudziestu pięciu lat nie ruszyła z miejsca.
Zderzenie z rzeczywistością, w której się urodziła, w której żyła i która na zawsze w niej pozostała było szokujące. Przepaść pomiędzy amerykańskim dobrobytem, a skrajnym ubóstwem jednego z dwóch głównych rosyjskich miast, była nie do przeskoczenia nawet dla czytelnika szukającego tego ubóstwa i tej przepaści. Rosja jaką autorka zapamiętała w niczym nie przypominała tej, jaką zastała. Co prawda kraj próbował się odbudować po drugiej wojnie światowej, ale nieszczególnie mu się to udało. Bohaterka, spacerując z ojcem ulicami, po których biegała jako dziewczynka, doznawała trwogi na widok kruszejących kamienic, szarości i ponurej, żałobnej atmosfery. Przez sześć dni pobytu nie była się w stanie przystosować do nędzy z jaką została przywitana, a która była tam naturalną codziennością.
Największym walorem książki jest jednak sama Paullina. Możemy poznać ją, jej charakter i naturę. Możemy ją podejrzeć i podsłuchać w czasie jednej z najważniejszych chwil w jej życiu. W czasie momentu, który wypali w niej piętno i zmieni jej mentalność jako pisarki. I tutaj zastanawiałam się ile mogę napisać, ponieważ odkrywanie tych rzeczy przyniosło mi najwięcej wzruszeń i radości. Nie chciałabym psuć tej przyjemności zwłaszcza fanom „Jeźdźca miedzianego”. Postanowiłam jednak podsunąć Wam kilka wabików.
Co powiecie na to, że Paullina Simons przez pierwsze dziesięć lat swojego życia mieszkała w Leningradzie przy Piątej Radzieckiej? Że dzieliła łazienkę i kuchnię z dwudziestoma innymi lokatorami, a jej ulubionymi lodami są śmietankowe? Czy nie jest to Wam znajome? Nie potrafię wyrazić swojego wzruszenia, kiedy Paullina siedziała z ojcem w Ogrodzie Letnim koło Fontanki i podziwiała białą noc. Nie mogłam powstrzymać łez, kiedy wsłuchiwała się w historię o młodziutkiej pielęgniarce ratującej ludzi z lodów Ładogi w czasie ostrzału.
Pełna recenzja: http://www.kanapaliteracka.pl/ksiazki/recenzja-szesc-dni-w-leningradzie/
więcej Pokaż mimo toNie mam pojęcia jak książkę odbierze osoba, która nie zapoznała się wcześniej z „Jeźdźcem miedzianym”. Próbowałam się zdobyć na taki obiektywizm, ale nie potrafiłam, więc nie wiem, czy warto po nią sięgać bez wcześniejszego zapoznania się z pracami Paulliny. Mogę jednak śmiało...