Trochę się zawiodłam na tej książce. Oczywiście styl Cobena jak zwykle na wysokim poziomie, zakończenie zaskakujące, a do tego całkiem ciekawa intryga, ale... Problem w tym, że autor chyba przesadził z ilością wątków, które nie skleiły mi się płynnie w całość. Niektóre z nich całkowicie zbędne (np. Ariana Nasbro), inne jakieś takie nijakie (np. Klub Ojców, ziewam). Czekałam na to przysłowiowe coś, co zwali mnie z nóg np. jak w książce "Bez pożegnania", ale nic takiego się nie wydarzyło, a szkoda. Po skończonej lekturze nie rozmyślałam o niej za dużo, przeszłam do codzienności bez większej refleksji, bez kłębiących się w głowie pytań. Książkę szybko się czyta, ale byłam nią w pewnej chwili zmęczona i znużona. Do tego bohaterowie nie przypadli mi do gustu, a już zwłaszcza Wendy - irytująca kobieta, tzw. nadopiekuńcza matka kwoka i dość płytka osoba. Bardzo rozczarowała mnie ta postać, a musiałam znosić ją przez całą książkę. Zawiodła mnie też historia Haley. Najciekawszy był wątek Dana, Graysona i jego obrończyni, charyzmatycznej Hester Crimstein plus historia z przeszłości dotycząca Christy.
To moja piąta przeczytana książka Cobena, którą oceniam najsłabiej. Naciągane 7/10.

Trochę się zawiodłam na tej książce. Oczywiście styl Cobena jak zwykle na wysokim poziomie, zakończenie zaskakujące, a do tego całkiem ciekawa intryga, ale... Problem w tym, że autor chyba przesadził z ilością wątków, które nie skleiły mi się płynnie w całość. Niektóre z nich całkowicie zbędne (np. Ariana Nasbro), inne jakieś takie nijakie (np. Klub Ojców, ziewam). Czekałam...