Odwlekane porządki
Wydawnictwo: BPP Marcin Borkowski literatura piękna
169 str. 2 godz. 49 min.
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- BPP Marcin Borkowski
- Data wydania:
- 2014-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-01-01
- Liczba stron:
- 169
- Czas czytania
- 2 godz. 49 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788394071004
- Tagi:
- opowiadania Żoliborz
"Odwlekane porządki" to zbiór dziewięciu opowiadań, napisanych przez Marcina Borkowskiego. Łączą je bohaterowie i miejsce, w którym spędzili większość życia, a przynajmniej znaczącą jego część – warszawski Żoliborz. Można tę książkę potraktować jak sentymentalną wycieczkę w lata młodości żoliborzan, wychowujących się w czasach PRL-u, ale to nie są wspomnienia, a choć część miejsc, zdarzeń i występujących osób jest jak najbardziej prawdziwa, opisywane historie mogły mieć miejsce nie tylko tutaj. Ludzie się kłócą, kochają i mszczą wszędzie.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 14
- 11
- 6
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Marcina Borkowskiego znam jeszcze z dzieciństwa jako redaktora naczelnego pisma o grach komputerowych "Top Secret". Wychowałem się na specyficznym poczuciu humoru Borka, a po wielu latach miałem nawet przyjemność spotkać go osobiście. Z zainteresowaniem sięgnąłem zatem po jego debiut literacki: "Odwlekane porządki", mając nadzieję, że poznam go teraz z innej strony. I faktycznie, powieść nie ma nic wspólnego z grami ani z tematyką, z którą do tej pory Borka kojarzyłem.
"Odwlekane porządki" to pełna nostalgii i wspomnień historia o odnajdywaniu przeszłości i zamykaniu ważnych życiowo spraw. Opowiada o kilku pokoleniach rodzin i sąsiadów, którzy mieszkali obok siebie na warszawskim Żoliborzu od drugiej wojny światowej do współczesności. Składa się z kilku pozornie niepowiązanych ze sobą opowieści, które ostatecznie tworzą jedną całość.
To bardzo mieszczańska opowieść, pełna szacunku dla kultury, przeszłości, pamiątek i relacji rodzinnych. Pełno tu wysiłku o wypełnienie złożonych przed laty obietnic, odnajdowania dawnych właścicieli przedwojennych bibelotów, a nawet odkrywania prawdziwych winowajców zbrodni sprzed lat. Jest też trochę uroczych, czasem zabawnych wspominek z młodości (czyżby autobiograficznych?).
Ostatecznie każdemu z bohaterów dane jest osiągnąć cel i doznać ulgi, zamknąć sprawy i zrobić odwlekane porządki. To uspokajające, terapeutyczne wręcz przesłanie - nabiera się poczucia, że nawet jeśli męczą nas duchy przeszłości, koniec końców przeznaczenie ułoży wszystko na swoim miejscu.
Marcina Borkowskiego znam jeszcze z dzieciństwa jako redaktora naczelnego pisma o grach komputerowych "Top Secret". Wychowałem się na specyficznym poczuciu humoru Borka, a po wielu latach miałem nawet przyjemność spotkać go osobiście. Z zainteresowaniem sięgnąłem zatem po jego debiut literacki: "Odwlekane porządki", mając nadzieję, że poznam go teraz z innej strony. I...
więcej Pokaż mimo toLubię takie historie, ale nie lubię, gdy odczuwam po nich niedosyt!
Opowieści o miejscach, miastach i ludziach je zamieszkujących zawsze mnie pociągały. Z przyjemnością usiadłam nad jej brzegiem razem z narratorem, licząc na powieść. I to był mój błąd. Powinnam wziąć sobie do serca informację, a dla mnie ostrzeżenie widniejące na okładce tytułowej książki, że to opowieść. A taka rządzi się swoimi prawami, które niekoniecznie muszą mnie się podobać.
Narrator niczym niezaangażowany obserwator zrelacjonował mi skutki odwlekanych porządków (stąd tytuł) w jednym z żoliborskich mieszkań. Stare budynki, mury, meble, dokumenty zapomniane, a odkryte na nowo, czekają na ujawnienie niejednego sekretu z przeszłości. W tej opowieści przydarzyło się to dwóm mężczyznom, którzy w nieużywanym pomieszczeniu, w mieszkaniu pamiętającym czasy przedwojnia, okupacyjne, a potem powojenne, odkryli bardzo ważny dokument, mający wpływ na tożsamość jednego z nich.
Ale to niejedyny tajemniczy wątek.
Kolejnym była historia śmierci dwóch uczniów w czasach PRL. Współczesne dochodzenie bohaterów kto jest kim, kto kogo i kto z kim, a przede wszystkim dlaczego – było tą zagadką, której chęć wyjaśnienia nadawała kierunek i tempo rozwoju akcji, skutecznie skupiając na sobie moją uwagę. To wokół niej narastała fabuła, ale przez pryzmat losów ludzi mniej lub bardziej związanych z warszawską dzielnicą. Osób tworzących te historie o różnych krewnych i kuzynach, „kto był kim, jak się do siebie miały różne ciotki i wujkowie, kto był czyim bratem rodzonym, a kto przyrodnim, które z przewijających się nazwisk były panieńskimi, a które po mężu, kto mieszkał na Woli, a kto na Pradze, kto był poważnym przedsiębiorcą, a kto handlował kalesonami na bazarze Różyckiego”. I najważniejsze – kto i dlaczego zabił?
Stąd wielość bohaterów.
Trudno było mi się połapać w tych koligacjach, mimo że autor dbał o podsuwanie skojarzeń identyfikujących postać lub umiejscowienie jej w rozwijających się linearnie, równolegle lub retrospekcyjnie historiach. Dołączył nawet mapkę Żoliborza, aby mi to ułatwić. Mimo to, czasami musiałam zwolnić czytanie, by skojarzyć nazwisko z profilem postaci. Trudność tę sprawiał charakter i sposób prowadzenia narracji. Opowieść miała charakter relacji dobrego znajomego, świetnie zorientowanego w opisywanych przez siebie wydarzeniach, który dynamicznie przemieszczał się w przestrzeni i w czasie, wymagając tego samego ode mnie. Nie pamiętał, że wszystko o czym mi opowiadał, było dla mnie nowe. Sekwencje zmieniających się miejsc i realiów od przedwojnia poprzez wojnę i czasy PRL aż do czasów teraźniejszych narzucało zawrotne tempo fabuły i dynamikę jej wydarzeń. Wielość postaci bez rozbudowanych portretów psychologicznych, bez wnikania w ich świat emocjonalny, pozbawiało mnie czasu na dobre zapoznanie i oswojenie się z nimi. Na zaprzyjaźnienie się. O przywiązywaniu się lub o utożsamianiu się z którymkolwiek, nie było mowy. Wszystko to sprawiało, że miałam przed sobą relację w formie opowieści.
To nie jest złe.
Można i tak. Jednak dostrzegany potencjał (bardzo dobry warsztat literacki) i pokłady możliwości (ciekawy i ogromny świat wyobraźni) do stworzenia rozbudowanej powieści kryminalnej, historycznej albo społeczno-obyczajowej wywoływał we mnie żal i poczucie utraty niewykorzystanej możliwości. Skąd wiem? Bo elementy wszystkich wymienionych rodzajów powieści autor zawarł, dobrze spożytkował, czyniąc z nich jednak misz-masz. Jestem przekonana, że ta opowieść żoliborska mogła z powodzeniem być ukierunkowana na jeden rodzaj. A tak – za dużo „obyczajowości” na kryminał, a za mało na jakąkolwiek inną powieść . Szybko, skrótowo, sprawozdawczo, aż chciałoby się narratora zatrzymać i poprosić o rozwinięcie myśli, o poczekanie, o oddech. Aż chciałoby się na autora nakrzyczeć za marnowanie potencjału na relację/opowieść zamiast na powieść. I chciałoby się zemścić na autorze i ograniczyć się do uwag osób, które poprosił o opinię, a co zawarł w „Zstępniaku” na końcu książki – „fajne”, „mhm”, „no no”, żeby też poczuł niedosyt. Ale czytelnikowi raczej to nie wypada.
Czytelnik musi się teraz sam zmagać z niedosytem.
http://naostrzuksiazki.pl/
Lubię takie historie, ale nie lubię, gdy odczuwam po nich niedosyt!
więcej Pokaż mimo toOpowieści o miejscach, miastach i ludziach je zamieszkujących zawsze mnie pociągały. Z przyjemnością usiadłam nad jej brzegiem razem z narratorem, licząc na powieść. I to był mój błąd. Powinnam wziąć sobie do serca informację, a dla mnie ostrzeżenie widniejące na okładce tytułowej książki, że to...
Dostałam pod choinkę, ale dopiero w weekend miałam czas wziąć się do lektury - i pierwszy raz od dawna zarwałam pół nocy, bo nie mogłam się oderwać. W niektórych opowiadaniach pojawiają się wątki lekko sensacyjne, ale nie one są najważniejsze. Największa siła książki to takie małe, zwykłe ludzkie sprawy, czasem mające swoje źródło w charakterach, czasem mielone przez wielką historię, na którą nie mamy żadnego wpływu. To, że całość dzieje się w okolicach, w których spędziłam większość życia, na pewno pomaga - ale Żoliborz jest tylko tłem dla ludzi, którzy mogli by mieszkać gdziekolwiek.
Dostałam pod choinkę, ale dopiero w weekend miałam czas wziąć się do lektury - i pierwszy raz od dawna zarwałam pół nocy, bo nie mogłam się oderwać. W niektórych opowiadaniach pojawiają się wątki lekko sensacyjne, ale nie one są najważniejsze. Największa siła książki to takie małe, zwykłe ludzkie sprawy, czasem mające swoje źródło w charakterach, czasem mielone przez wielką...
więcej Pokaż mimo toPochodziłam do tej książki jak pies do jeża... Nie lubię pisania imion, nazwisk i tytułów mała literą, okładka też mnie jakoś nie urzekła. No i moje osobiste doświadczenie nie pozwala mi darzyć sympatią Żoliborza, a że jeszcze na okładce jest dopisek "nie tylko dla snobów", to spodziewałam się mocno zadartego nosa i wysokiego mniemanie o mieszkańcach tej dzielnicy. I spotkała mnie bardzo miła niespodzianka, bo powieść jest świetna. Trzyma w napięciu, ma wyrazistych bohaterów i wartką akcję, a że miejsca, gdzie ona się toczy, są mi nieobce, to tym większa przyjemność z lektury.
Pochodziłam do tej książki jak pies do jeża... Nie lubię pisania imion, nazwisk i tytułów mała literą, okładka też mnie jakoś nie urzekła. No i moje osobiste doświadczenie nie pozwala mi darzyć sympatią Żoliborza, a że jeszcze na okładce jest dopisek "nie tylko dla snobów", to spodziewałam się mocno zadartego nosa i wysokiego mniemanie o mieszkańcach tej dzielnicy. I...
więcej Pokaż mimo to