Uff! Udało się! Dotarłem do końca! Gdy dość spontanicznie zabrałem się za lekturę tej powieści, co rusz nachodziły mnie wątpliwości. Może sobie daruję? Nie, nie lubię odkładać na półkę niedokończonej książki. Tak więc przeczytałem do końca opowieść, której – jeśli kierować się tym, co pisze autor – nie napisał Simmons. Czy było warto?


Powieść „The Abominable” póki co nie doczekała się przekładu na język polski. Już sama gra słów (a raczej słowa) w tytule sprawia, że czytelnik zastanawia się, co znajdzie na dalszych stronach. Czy ma się spodziewać jakichś obrzydliwości, a może chodzi o trudne warunki, a może… o ludzi śniegu? Odpowiedź jest prosta – w tej książce jest to wszystko!

Fabuła książki została podzielona na trzy części. Na początku opatrzona jest dość długim wstępem, w którym dziewięćdziesięcioletni, umierający już amator wspinaczki wysokogórskiej poznaje Simmonsa i spisuje na jego prośbę swoje wspomnienia. Część druga to właśnie te wspomnienia – clou powieści. Część trzecia jest epilogiem.

„The Abominable” to opowieść o zorganizowanej w 1925 roku przez grupę kilku przyjaciół wyprawie w Himalaje, której nadrzędnym celem jest zdobycie niepokonanego jak dotąd Mount Everest.

Nasuwają się skojarzenia z „Terrorem” tegoż samego autora? Śnieg, mróz i potwór? Nic z tych rzeczy. Śnieg i zimno co prawda są, ale nie stanowią większego problemu, bo bohaterowie są przygotowani na takie warunki. Potwór? No cóż… Potwory są, ale nie są one nie z tego świata…

Nie chcę zdradzać szczegółów fabuły, bo każdy, kto sięga po tę historię, nie powinien wiedzieć, czego do końca tak naprawdę się spodziewać.

Powieść strasznie wolno się rozkręca, ale po jakichś 450 stronach (z ok. 700) akcja się rozwija i otrzymujemy całkiem udaną mieszankę powieści przygodowej, thrillera, sensacji i fikcji historycznej.

„The Abominable” na pewno przypadnie do gustu miłośnikom wspinaczki górskiej, gdyż wręcz z przesadną dokładnością opisuje techniki i sprzęt stosowane przez alpinistów w pierwszej połowie XX w. Nie ukrywam, trochę się nudziłem i nie mogłem wczuć się w ten klimat. Jednak trzeba przyznać, że po raz kolejny Simmons zrobił naprawdę dobry „research” i czytając tę książkę, można się zastanawiać, kto ją napisał: pisarz Simmons czy doświadczony alpinista Jake Perry? Ja nadal uważam, że ten drugi…

Uff! Udało się! Dotarłem do końca! Gdy dość spontanicznie zabrałem się za lekturę tej powieści, co rusz nachodziły mnie wątpliwości. Może sobie daruję? Nie, nie lubię odkładać na półkę niedokończonej książki. Tak więc przeczytałem do końca opowieść, której – jeśli kierować się tym, co pisze autor – nie napisał Simmons. Czy było warto?


Powieść „The Abominable” póki co nie...